a co jak niedźwiedzi będzie tak dużo że doprowadzą do wyginięcia populacji ssaków kopytnych? Szkodnikami są nie tylko zwierzęta szkodzące człowiekowi lecz także wyrządzające szkody w środowisku naturalnym jak np ryby jazgarze zjadające ikrę innych ryb lub korona cierniowa niszcząca rafy koralowe.
[ Dodano: Sob Sie 18, 2007 14:38 ]
No właśnie po jaką cholere, człowiek ingerował z przyroda
nie ma teraz sensu szukać odpowiedzi na to pytanie bo to już się stało, teraz niestety jedyne co można robić to starać się likwidować tego skutki
badger pisze:nie ma teraz sensu szukać odpowiedzi na to pytanie bo to już się stało, teraz niestety jedyne co można robić to starać się likwidować tego skutki
Czyli Twoim zdaniem likwidowanie skutków polega na wybijaniu zwierzą, bo tak to zrozumiałem !
A po drugie, czy rzeczywiście, aż jest tyle niedźwiedzi, że trzeba je wybijac
Ostatnio zmieniony 18 sie 2007, o 13:43 przez Pablo, łącznie zmieniany 1 raz.
Pablo pisze:Czyli Twoim zdaniem likwidowanie skutków polega na wybijaniu zwierzą, bo tak to zrozumiałem !
jeżeli jest to konieczne i nie można z nimi zrobić nic innego aby korzystnie wpłynąć na resztę środowiska to tak (i nie chodzi mi tu akurat o niedźwiedzie tylko ogólnie o ten problem)
Czyli wynika z tego coraz więcej zwierzą będzie wybijane, a to dlatego, że ludzie coraz częściej zamieszkują tereny które należą do zwierząt. I uzna się zwierzęta za szkodniki bo niszcza plony, są niebezpieczne dla człowieka. A przecież ludzie którzy się wprowadzali/wprowadzją wiedzą, że są na terenie niedźwidzie, czy też watachy wilków.
Dla mnie to jest niepojęte,idiotyczne i chore.
A co do tego, że niedźwiedzie zniszczą populacje ssaków kopytnych, nie sądze by się aż tyle niedźwiedzi rozmnożyło by zagroziły kopytnych. Póki co największym zagrożeniem dla niedźwiedzi i kopytnych jesteśmy my, ludzie. A jak wiadomo zwierzęta nie mają szans z człowiekiem.
Pablo jak jesteś tak bardzo za brak ingenrencji w środowisko to dlaczego nosisz ubrania z tkaniny syntetycznej? Po co Ci okulary przy produkcji, których zatruwa się środowisko? Dlaczego mieszkasz w betonowych blokach (patrz avart) przez które trzeba było wyciąć las
Porzuć to wszystko chłopie a być może za tobą pójdą następni.
Uważam,że człowiek w ogóle nie powinien ingerować w liczebność zwierząt. Przyroda sobie bez nas poradzi, to my nie poradzimy sobie bez niej.
Tak tak. Przykładowo powiem wam, że (gdyby istniało takie niebezpieczeństwo) wolałabym odstrzelić ileś żubrów, niż żeby miały zezreć ostatnią naturalną puszczę Europy.
Ale nikt nie może przewidzieć, o ile można zmniejszyć populację tych niedzwiedzi, żeby równowaga nie została zachwiana. Na razie nie dzieje sie nic strasznego, ale co będzie za parę lat, czy pożywienia wystarczy? Niedzwiedzie i tak podchodzą pod domostwa, a teraz tym bardziej, gdy wichura zniszczyła takie połacie lasu. Miśki straciły na prawdę dużo ze swojego siedliska, a przecież nie ma chyba takiej opcji dokarmiania ich
Do zaklasyfikowania jakiegoś zwierza jako szkodnika służy ocena wyrządzonych przez niego szkód. Jeśli szkody zaczynają być istotne- liczebność populacji tego zwierza na danym terenie jest redukowana, ale równocześnie prowadzone są inne zabiegi (grodzenie upraw, odstraszanie itp).
Dodatkowo istnieje takie pojęcie pomocnicze jak POJEMNOŚĆ ŁOWISKA. I ona określa ile osobników danego gatunku może bytować na danym obszarze nie wyrządzając szkód i nie zakłucając harmonii. Jednostką tego jest tzw. jednostka jelenia. jak chcecie dalej sluchac mojej opowiesci to wykazcie zainteresowanie bo nie wiem czy mam sie dalej produkowac.
drzewostany dzieli się ze względu na ilość mogących w nich przebywać bez szkody dla ekosystemu jednostek jeleni (j.j.)
1j.j.=1 jeleń=2 jelenie sika= 2 muflony= 5 saren= 0,3 łosia= 0,5 żubra
oznacza to tak na chlopski rozum ze 1 jeleń robi tyle szkór co 5 saren itp.
w zależnosci od siedliska może w nich przebywać do 24, 35 albo nawet 45 jednostek jelenia na 1000ha.
wiem, wiem ze zaraz odezwa sie glosy ze jest to tylko matematyka i ze nie wszystko przelicza sie na liczby.
Oczywisicie tak jest, ale muszą istniec jakies normy, odnosniki itp. Poza tym jeśli w lesie nie ma szkód a pojemnnosć lowiska jest pzrekroczona to nie podejmuje sie az tak radykalej redukcji.
Tym, do ktorych jeszcze to nie dotarlo, radze poczytać np. o historii oposow sprowadzonych do nowej zelandii i skutkow dzialalnościanty-futrowych organizacji.
Widzę, że zaczynają się mieszać pojęcia. Jest różnica pomiędzy walką ze szkodnikami typu ślimak, typu sarna i typu niedźwiedź. I jest to różnica dość prosta - ślimaków jest dużo więcej niż saren, a saren dużo więcej niż niedźwiedzi, a wynika to prosto z wielkości danego gatunku i pozycji w łańcuchu pokarmowym. I niestety wszystkie zwierzęta ze szczytu piramidki (nie licząc ludzi naturalnie) są dużo bardziej zagrożone niż te z dołu, bo:
a) jest ich mniej i strata mniejszej liczby osobników już zagraża np. różnorodności genetycznej populacji
b) są zwykle większe co sprawia, że potrzebują więcej pozywienia i miejsca, na które także łaszą się ludzie.
Poza tym odstrzał saren nie byłby konieczny, gdyby właśnie były zachowane naturalne populacje drapieżników, wtedy wszystko kontrolowałoby się jak należy. Sarny zjedza za dużo siewek, to wyzdychają, niedźwiedzie zjedza za dużo saren- też wyzdychają. Problem zaczyna się , gdy wkracza w to gospodarka, bo człowiek przejmuje od natury tęnadprodukcję". I wtedy zwierzęta stają się problemem i trzeba ich populcje kontrolować. Kwestia tego, żeby robić to w sposób mądry i pozwalać na naturalna regulację tam gdzie jest to mozliwe. Postulowałabym tez ostrożność z regulacją liczdbności zwierząt o małej liczbie osobników (czyli głównie dużych drapieżników, ale też np. żubrów), bo tu każdy odstrzał zmniejsza znacznie pule genetyczną (a do czego to prowadzi można zobaczyc właśnie na przykładzie żubrów czy np gepardów). Może lepszym pomysłem byłoby spróbowac znaleźć im miejsce w innych lasach albo chociaż w ogrodach zoologicznych (wbrew pozorom te instytucje uratowały już niejeden gatunek od wyginięcia) a nie od razu strzelać.