Czy warto zaczynać nowe studia (medycyne)?

[cezar]

A jesli chodzi o anatomie?Bo zapewne duzo tego wszystkiego jest ale czy naprawde az tak strasznie trudno to zdac?Czy moze jest tak ze w sumie co roku sa podobne pytania i czesto mozna do pewnych parti materialu mniej uwagi zwrocic ?

[lung]

Hehe (jak) pojdziemy na te studia to sie dowiemy Ja przypuszczam, ze jest tak wiele pytan, ze malo co mozna sobie odpuscic, ale byc moze jestem w bledzie.a sama nauka anatomii (z tego co slyszalem) wcale nie jest jakas strasznie trudna, tylko po prostu duzo materialu i z czasem wylatuje z glowy - jak wszystko nie praktykowane hyh, ale byc moze sie przekonamy od pazdziernika tego roku jak to jest

[Padre Morf]

Bo zapewne duzo tego wszystkiego jest

obejrzyj sobie Pituchową albo Skawinę i sam oceń.

czy naprawde az tak strasznie trudno to zdac?

to zalezy np. od formy egzaminu (pytania, otwarte/test), sposobu oceniania (krzywa Gaussa) albo od pytań w danym roku. Zdawalność niekiedy znacznie sie waha - jednego roku więcej uwala teorie niż praktykę, w drugim na odwrót.

Czy moze jest tak ze w sumie co roku sa podobne pytania i czesto mozna do pewnych parti materialu mniej uwagi zwrocic ?

uczenie sie z giełd jest bardziej niż wskazane

[Padre Morf]

Zdałem sobie sprawę z tego, że musiałbym żyć na czyimś garnuszku jeszcze przez wiele, wiele lat. Chyba mimo wszystko jednak bardziej chciałbym się usamodzielnić wreszcie i być niezależny, pomimo tej ceny, która trzeba za to zapłacić. Życie nie zawsze układa sie tak jak bysmy tego chcieli.

Mnożycie stereotypy. Wszystkim się wydaje, że lekarz podczas specjalizacji zarabia psie pieniądze, mieszka z mamusia, która gotuje mu obiadki, prasuje koszule i robi kanapeczki do pracy. O ile na stażu z dorabianiem jest różnie (najczęsciej bierze sie dodatkowe dyżury) o tyle w czasie robienia specjalizacji można całkiem nieźle dorobić. Dla przykładu 4 dyżury w pogotowiu to zastrzyk gotówki od 1000 do 1500zł (zależy od stawek). Do tego dochodzą dodatkowe dyżury w szpitalu (za czasów jak zaczynałem specke płacili nam 30zł/h nie wiem jak to wygląda teraz).

Wiem, co mnie interesuje i postaram się jak najbardziej do tego zbliżyć, zdobywając odpowiednie uprawnienia, kwalifikacje, być może wykonywać inny zawód medyczny.

Zawody medyczne są ogólnie mówiąc kiepsko płatne. Mógłbyś zostać ratownikiem medycznym i dostawać 1000-1500zł na rękę za 14 dyżurów po 12h godzin każdy. Inni wcale nie mają lepiej.

[york]

podczas studiów raczej by nie pracował, a nawet jeśli to pensja by miał bardzo małą, a studia trwają 6 lat

[veg999]

Wiecie co ja się może wypowiem ze strony pana wygodnickiego
Takie studiowanie przez 6 lat ma swoje pozytywy. Rodzice bowiem mają obowiązek utrzymywać uczącą sie osobe póki ona tej edukacji nie ukończy. Jak dla mnie jest to wygodne, że ja musze się tylko uczyć, a finansami w ogóle martwić się nie musze. Może wyjde na osobe niesamodzielną, ale uważam że i tak się w życiu duzo napracuje jak skończe studia i po co miałbym jeszcze pracować będąc na nich?

[Andzia]

Prawda jest taka, że nie wyobrażam sobie pracowania podczas studiów medycznych. Co nie znaczy, że jest to niemożliwe.

[veg999]

Moj tata (lekarz) pracowal, ale tylko na I roku. Potem dal sobie spokoj, bo po prostu nie wyrabial.
Trzeba duzej determinacji aby pracowac przez wszystkie 6 lat i jeszcze znajdowac czas na nauke. Ja sobie tego nie wyobrazam. Zreszta. jeszcze sie napracuje w zyciu

[Padre Morf]

Trzeba duzej determinacji aby pracowac przez wszystkie 6 lat i jeszcze znajdowac czas na nauke.

Ue tam. Dawanie korków jest na porządku dziennym (można sporo dorobić). Za moich czasów pracowało się w pubach (jeden kolega pracował w Patricks Pub a drugi w Kliperze), jeden chłopak z mojej grupy dorabiał sobie w biurze tłumaczeń. Kasa ze stypendium socjalnego i kredytu studenckiego zwykle wystarcza na utrzymanie - jeśli ktoś chce poszaleć finansowo musi dorobić/poprosić o pomoc rodziców.

Nie wszyscy oczywiście pracują - są osoby, które mimo tego, że nie pracują, nigdzie nie wychodzą i kują po nocach mają problem z zaliczeniem prostej wejściówki. W gwarze asystenckiej nazywamy ich betonami. Betony miałyby problem z nauką nawet gdyby dobę wydłużyć do 48h. Przeciętnie w każdej grupie zdarza sie 1-3 betony. Wszystko jest kwestią osobniczą.

Zreszta. jeszcze sie napracuje w zyciu

To też kwestia osobnicza. Znam lekarzy, którzy pracują po 100h (a nawet więcej) w tygodniu i spokojnie udźwignęłyby jeszcze jeden etat. Sam tyle pracowałem swego czasu (blok/SOR/pogotowie/OIOM) i wiem, że tak sie da. Znam też lekarzy, którzy mają do wypracowania 200h w miesiącu i narzekają, że to za dużo.

[nataliaaa]

a ja zawsze zylam w przekonaniu, ze na medycyne mozna zdawac do 24 r.ż. dzieki bogu mylilam sie

[Padre Morf]

a ja zawsze zylam w przekonaniu, ze na medycyne mozna zdawac do 24 r.ż. dzieki bogu mylilam sie

można i później ale zależnie od uczelni można iść tylko na niestacjonarne.

[zmierzająca]

można i później ale zależnie od uczelni można iść tylko na niestacjonarne.[/quote]


skąd taka informacja Morfeuszu? nie znalazłam takiego ograniczenia w uchwałach na temat rekrutacji tegorocznej ani zeszłorocznej, mam też kolżanę która zaczęła studiować w wieku 27 lat i jest na niestacjonarnych na pewno

[ Dodano: Pią Maj 23, 2008 12:05 ]
miało być: i NIE jest na niestacjonarnych

[Padre Morf]

skąd taka informacja Morfeuszu? nie znalazłam takiego ograniczenia w uchwałach na temat rekrutacji tegorocznej ani zeszłorocznej

to jest zasadniczo kwestia regulaminu danej uczelni. Uczelnia może zastrzec limit wieku dla studiów stacjonarnych.