Ok. 155 w górę było z tego co kojarzęTp pisze:Ja się wybieram do Wrocka ^^ jak myślicie jaki zakres punktowy obejmują pierwsze listy? d
W zeszlym roku na II terminie naboru byl minimum 150 punktow. Nie wiem jak wygladala teogorczna matura, ale pewnie spadna. Zreszta ludzie wpisali sie a potem poprzechodzili na inne, bo się tam dostali.Ailatan95 pisze:Ja bym bardzo chciała, ale nie wiem czy z marnymi 147 punktami się dostanę.
Zasadniczo nie jest tak źle, wszystko jest do przejścia.Anulla pisze:Czy u Was mocno koszą na 1 roku. Z czym jest największy problem.
Anatomia i Fizjologia to jeden przedmiot, gdzie zarówno na wykładach jak i ćwiczeniach jest więcej słuchania niż robienia czegokolwiek (praktyczne pod koniec każdych ćwiczeń trwają ok. 20 minut po czym jest test sprawdzający czyli jedna, wielka konsultacja między sobą albo prowadzącym). Kolokwia są tylko z ćwiczeń, nie trzeba robić notatek bo wszystkie wykłady są na stronie katedry. Do każdego kolosa jest zakres podzielony na anatomię i fizjologię (1 pytanie z anatomii i 3 z fizjologii), losuje się zestawy modląc, aby nie mieć obwodowych nerwów rdzeniowych. Do kolokwiów najłatwiej się uczyć opracowując zagadnienia przesyłane ok. tydzień, dwa przed nim. W zupełności wystarcza do zdania. Egzamin jest tylko z Fizjologii, ale bez Anatomii się nie ruszy więc i takie występują pytania. Cały jest zamknięty, podobno dalsze terminy maja otwarte niektóre.
Biofizyka teoretycznie jest największym żniwem. Ćwiczenia przed pierwsze parę tygodni na Mikulicza-Radeckiego, wykłady cały czas na Borowskiej. Prof. Mozrzymas w sumie prowadzi je dosyć ciekawie, fajnie gada. Mi się podobało. Nie ma się co przyczepić do tego przedmiotu jeśli się nie uczy na zapamiętywanie, a zrozumienie. Wtedy egzamin w pierwszym terminie jest łatwo zdawany, nawet jeśli zaczniemy się uczyć dzień wcześniej.
Biologia i genetyka to nieobowiązkowe wykłady z zabawnym doktorem Adamem (chociaż dzieją się czasem ciekawe akcje) i ćwiczenia, gdzie prowadzący jest przypisany do grupy - tam też jest wstęp teoretyczny, a potem mikroskopowanie oraz rysowanie do zeszytu tego co widzieliśmy z podpisami. Pod koniec oddaje się zeszyt do podpisu prowadzącemu - raczej nie ma sytucji, aby komuś nie klapnęli sygnaturki. Egzamin to test abcde z dziwnymi odpowiedziami, do którego się nie da nauczyć bo jest brak konkretnych materiałów - trzeba patrzeć na pytania z zeszłych lat (podobno to i tak nic nie daje, bo dr Adam rzuca pracami i jak spadną taka ocena).
Angielski to szansa 1:2 na wolne. Jest albo mgr Drozd, albo druga, której nazwiska nie pamiętam. Jeżeli traficie na nią to z tego co słyszałem kartkóweczki i dziwne egzaminy. U mgr Drozd siedzi się, co jakiś czas czyta z tekstu, a zaliczenie samo przychodzi.
Historia filozofii ciężko powiedzieć. Na poczatku była jakaś babka, nudy na pudy, a potem przyszedł jeden z doktorów i wspaniałe wykłady w grupie 8-10 osobowej (jak na roku jest 160 osób jeśli nie więcej).
Łacina to też przedmiot, który niczym nie grozi. Są dwie wykładowczynie. Nawet nie wiem co się tu rozpisać. U mgr Ignaczewskiej w miarę lajtowo, jakieś zadanka domowe, kolokwia trzy i różne akcenty typu post mortem".
KPP to wykłady, które potem przechodzą w cwiczenia. Jezeli w grupie cwiczeniowej szybciej sie skonczy to wypuszczaja. Nic złego, szybko i przyjemnie. A równiez zaliczenie jest zdawalne przez wszystkich.
Mikrobiologia składa się z wykładów i cwiczen na Mikulicza-Radeckiego, wykłady prowadzone są ciekawie, to można przyznac. Ćwiczenia, w zaleznosci jaki sie stolik trafi to mozna mieć lajtowo, a więc uzyskac prosto wysoką srednia oraz zwolnienie z egzaminu. Ale raczej są ciekawe. Chociaż podobnie jak na ćwiczeniach z Anatomii i Fizjologii więcej słuchania i notowania, niźli robienia czegoś.
Psychologia i socjologia to głównie dyskutowanie.
Matematyka powita was najpierw granicami, później przejdziemy w pochodne, całki i różniczki (polecam się tego naprawdę nauczyć, ponieważ na chemii fizycznej trzeba je umieć, aby przekształcać niektóre wzory mogące pojawić się na egzaminie!). Na koniec mały wstęp przed statystyką pod postacią rozkładów. Jeżeli będzie opcja podczas wybierania grupy do kogo iść to tylko dr Dryś (osobiście polecam - bardzo wartościowy człowiek). Zwolnienie z zaliczneia jest od. 18 punktów na 30 chyba (i jest to prosto osiągalne).
Statystyka to według mnie pogrom największy. Niby zadania schematyczne, ale mi jakoś nie przypadły do gustu
Chemia ogólna i nieroganiczna jest takim zuem - wykłady prowadzone przed kierownik katedry, a ćwiczenia przy stołach ok. 10 osobowych, ale przestrzeni na swoje miejsce jest sporo. Każdy stół ma swojego adiunkta, który wspomaga w analizach. Ćwiczenia są swietne, zawsze na nie czekalem, jednakże kolokwia to już zło. Na wlasnym przykladzie wiem, że podejscie A pierwsze kolokwium bedzie proste, to w koncu tylko analiza kationow I-II jest błedne. Dopiero po napisaniu ostaniego kolokwium możnaby powiedzieć takie coś. Polecam się uczyc na biezaco bo kierownik laboratoriów lubi układać fajne pytania. A potem są terminy drugie, trzecie a nawet dalsze.
Podsumowując najciężej jest na nieorganicznej oraz (wg mnie) statystyce. Wszystko inne jest znosne i zdawalne bez problemu w pierwszych terminach )
Wogole stwierdzenie, że farmacja to ciężkie studia a na 1 roku jest odsiew to chyba kpina
Jeżeli są jeszcze jakieś pytania to śmiało.