Jak wam idą przygotowania maturalne?

[Aksolotl]

Moje kasztanowce *.*

Kasztanowce maja wielu maturzystow do przyniesienia szczescia, trzeba sie im przypomniec i grzecznie poprosic o wzgledy

[Karibu]

dziś sobie uświadomiłam, że w tym roku to dla mnie (dla nas:-) kwitną kasztanowce

dla mnie kwitną od trzech lat x

no to masz już całkiem ładny las-)
szczęście na maturze liczone razy trzy?-) no to uda ci się na bank w tym roku


o, Askolotl, przypomnę swoim. W parku mAm ich dużo:-)

[Aksolotl]

Szepnij im tez o mnie, jesli mozna prosic :3

[_włóczykij]

Hej

przepraszam, że piszę w tym temacie, ale w sumie jest on związany z przygotowaniami maturalnymi

Mam jedno zadanie

Narysuj wzór półstrukturalny alkenu, u którego w procesie ozonolizy otrzymuje się jako jedyny produkt propanon.

Czy może to być but-2-en?

Bo w odp jest niestety inna odpowiedź

[Karibu]

Szepnij im tez o mnie, jesli mozna prosic :3

pewnie. Trochę problem jest, bo mój pies koło nich sika (strasznie przepraszam za ten osobisty szczegół z życia mojego psa), więc nie wiem czy będą chciały ze mną gadać
ale powiem im, że mają ładne nie wiem co, korony? to może pomogą-)

[Aksolotl]

Piesn nad piesniami powinna wystarczyc:

O, jakze piekny jestes, kasztanowcu moj, liscie twe jak golebice! Won twego soku slodka, olejek rozlany - imie twe wlokna twoje wzmacniajace miekisz jako stada koz, ktore zstapily z gory Galaad. Ziarna aleuronowe jak stada owiec, przystrzyzone, ktore wyszly z kapieli, kazda majac po dwoje jagniat, a nieplodnej nie masz pomiedzy nimi, bo kazda ma pelen zestaw chromosomow a wrzeciona podzialowe komorek macierzystych ich gamet sa bez skazy. Jako tkanina szmaragdowa liscie twe, a szum ich wdzieczny (.)

[Madridistka]

Jejku, jak mi się już nie chce powtarzać.

[Erick]

A co to jest ozonoliza i czy nas to obowiązuje?

[Aksolotl]

Ozonoliza to jest dokladnie to na co wskazuje nazwa. Nie, zadanie bylo z informacja wstepna.

A cos z czterema atomami wegla jakim cudem ma sie zozonolizowac do samych trojweglowych?

[chemik1212]

Jejku, jak mi się już nie chce powtarzać.

Przechodzimy istne katusze . Nie wiadomo w co ręce włożyć, co powtórzyć aby nie stracić cennych punktów. Jeszcze to i to i to a i to i tak się robi 3 w nocy, dnia następnego.

Szepnij im tez o mnie, jesli mozna prosic :3

pewnie. Trochę problem jest, bo mój pies koło nich sika (strasznie przepraszam za ten osobisty szczegół z życia mojego psa), więc nie wiem czy będą chciały ze mną gadać
ale powiem im, że mają ładne nie wiem co, korony? to może pomogą-)

Nie to że się wcinam, ale u mnie też już 3 rok kasztany i te sprawy. to jak masz trochę wolnego czasu to o mnie też tam szepnij. Tylko tak porządnie bo może są przygłuche .

[Madridistka]

Ja już nie wiem co powtarzać, wydaje mi się, że mam wszystko ogarnięte, ale boję się, że czegoś nie dopatrzyłam, albo wyleciało mi z głowy

[Lika]

I o mnie szepnijcie, o mnie też. W końcu o Iwonach mówi się, że lubią kontakt z naturą (a więc w drodze dedukcji z kasztanowcami też) to niech one polubią kontakt z Iwoną i myślą o mnie ciepło w dniach moich matur. W zeszłym zakwitły rano jak szłam na polski i było mi tak fajnie, ale za późno by im słówka szeptać.

[Karibu]

Askolotl

pominę tylko ten fragment o wrzecionie, bo mogą mnie opacznie zrozumieć. Nie myślę, by były wybitnie inteligente. Jeszcze pomyślą, że ja mówię o tym wrzecionie od królewny Śnieżki, co ją ukłuło w palec i potem ktoś chyba umarł. Jeszcze się wystraszą, że też chcę je kłuć morderczo i nici (jak już o wrzecionie mowa) z przyjaźnie wyciągniętej ręki.gałęzi.
i śpiewać też nie będę. Nie mam talentu. Absolutnie. Nie nie. O, krzyczeć też może nie - ludzie patrzą. Tfu, słuchają (a oni, w przeciwieństwie do drzew na pewno nie są głusi:/ zwłaszcza sąsiedzi). Ale pogadać mogę. I tak już gadam z własnym psem (to z drzewem też mogę, nie?) Przeważnie grożę mu, że jeszcze jeden wyskok to go ukatrupię, co oczywiście on ma za nic. Potem mówię mu, że jest bałwanem, co też oczywiście ma za nic. I tak sobie mówię do tego psa. Kt ma mnie za nic. Ukochany niech to piesek
a ludzie słuchają


przed chwilą przechodziłam (bez psa) przez skrzyżowanie, od kt biegnie bardzo długi pas zieleni. Cały w kasztanowce. Autentyczne. Jesienią wygląda to cudnie: pomarańczowa aleja pełna dzieci zbierających z ziemi kasztany. Też zbierałam-)

no właśnie. Poszłam sobie tym skrzyżowaniem, doszłam gdzie dojść miałam. Ale wrócić do domu to już nie mam jak. Lejeeeee że ho ho. Burza u mnie. A ja w trampkach, bez parasola i ludzika w butelce co spełnia życzenia