[Link] Jak zacząć?

Wzajemna pomoc osób przygotowujących się do olimpiady chemicznej. Wykaz niezbędnych materiałów. Opis atmosfery panującej na egzaminach.
Adaś Miałczyński
Posty: 16
Rejestracja: 12 lip 2017, o 21:13

[Link] Jak zacząć?

Post autor: Adaś Miałczyński »

Ostatnio kilka takich wpisów było,a będzie więcej. Mi też się zamarzył laureat olimpiady chemicznej. W gimbazie miałam laureata z biologi z marszu, we wrześniu decyzja, w lutym etap wojewódzki. Ale widzę, że tutaj tak nie będzie.
Aktualnie jestem świeżo po gimnazjum, konkurs planuję pisać w 2. klasie. Jeden chłopak przede mną pisał tak samo, ale ja jestem w innej sytuacji. We wrześniu idę do technikum chemicznego (Lublin, może ktoś z Was chodzi/chodził? jeśli tak, odezwijcie się) na kierunek technik analityk ze specjalnością analizy medycznej i kryminalnej. Nie wiem jeszcze czego dokładnie będę się uczyć, na pewno mnóstwo zajęć praktycznych w porównaniu z lo, ale mniejsza, chodzi mi o to, w jakiej sytuacji ogólnej mnie to stawia.
Chce już teraz zająć się chemią hobbystycznie tak dla rozrywki ale też żeby oswoić się z żargonem chemicznym (nazwy, pojęcia, ważniejsze wzory i zjawiska)a w pewnym momencie zacząć się uczyć stricte pod olimpiadę. Jak doradzicie rozplanować czas (dla osoby b. zdolnej, leniwej, ale potrafiącej wziąć się do kupy przy fajnej motywacji), między zabawą poznawczą a kuciem? Na jakie dyscypliny i zagadnienie zwrócić większą uwagę a jakie można lżej traktować?
Znacie jakieś książki/strony/czasopisma, dobre, żeby szybko i porządnie oswoić się z chemią? Dodam, że w 2 i 3 gim miałam 6. z chemii, więc tak całkiem zielona nie jestem. Czy na początek wystarczą mi podręczniki (w 1. klasie tech jest zakres podstawowy)?
I jak to jest z interdyscyplinarnością? Ile jest biologii? To ten mniejszy problem, bardziej mnie interesuje, co napisał jeden człowiek przed powszednim postem: matematyka i fizyka. olimpiada-chemiczna-za-2-miesiace-i-kla ... 74584.html Nauka obu w zakresie podstawowym mi wystarczy, żeby w 2 klasie pisać? Fizyki nie ogarniam i się boję (wyjątek promieniotwórczość, no talent), z matematyką lepiej bo jej po prostu nie lubię, ale nauczyć się dam radę, tylko przeraziły mnie słowa tego gościa pod wpisem. Całka, różniczka, kiła, rzeżączka, co to wgl jest? Zakres podstawowy szkoły średniej to obejmuje, chociaż trochę, do drugiej klasy, czy uczyć się matmy na własną rękę? Może jakiś kółko matematyczne w 1. kl, póki mam trochę luzu, albo repetytorium maturalne?
Ludzie, błagam powiedziecie, że facet się zgrywa i wystarczy mi to co będę miała przy nauce zawodu (w wykazie podręczników jest wgl pkt. obliczenia chemiczne i zawiera zbiór zadań do chemii, poziom rozszerzony, wydawnictwo Oficyna Edukacyjna)
PS. Chcę wiązać przyszłość z chemią/farmacją/biotechnologią i wrodzony pesymizm mi podpowiada, że na pewnym poziomie nie obędzie się bez znajomość terminologii w języku angielskim. Kiedy zacząć się tego uczyć? Przed olimpiadą, po olimpiadzie, na studiach? Kupić słownik specjalistyczny i przy jego pomocy korzystać ze źródłem anglojęzycznych? Czy teraz, właśnie do olimpiady, jest sens bawić się w coś takiego? Wiem, że źródła amerykańskie i brytyjskie są najlepsze, tylko nie jestem przekonana, czy jest sens utrudniać sobie życie na tym etapie.
Awatar użytkownika
Nitrogenium32
Posty: 1875
Rejestracja: 7 lip 2013, o 13:51

Re: Jak zacząć?

Post autor: Nitrogenium32 »

Co prawda mój pierwszy i ostatni kontakt z olimpiadą chemiczną skończył się w klasie maturalnej po porażce na I etapie, ale może coś doradzę, bo studiuję Farmację i trochę się na chemii już znam od strony teoretycznej i praktycznej.

Przede wszystkim nie obejdzie się bez ogarnięcia całego materiału w zakresie rozszerzonym z liceum, bo dobrze jest mieć jakieś rozeznanie, z czym to się je. Jeśli miałaś w gimnazjum szóstki z chemii i, jak twierdzisz, zielona z tego nie jesteś, nie powinnaś mieć problemu z przyswojeniem całego materiału w dość krótkim czasie. Potem dobrze jest podzielić sobie wszystko na 5 dziedzin: chemia analityczna (jakościowa i ilościowa), chemia organiczna, chemia fizyczna, chemia nieorganiczna i, nazwijmy to, chemia ogólna (czyli zagadnienia typu budowa materii czy krystalografia).

Chemia analityczna jakościowa to wykrywanie danych pierwiastków w próbce analitycznej, najczęściej jonów w roztworach. W praktyce (nie wiem, czy na olimpiadzie tak jest, ale na Farmacji na pewno) wygląda to tak, że roztwór analizowany w próbówce dzieli się na kilka mniejszych części w innych probówkach i dodaje różne odczynniki, a po obserwacjach zachodzących reakcji dochodzi się, co w tym roztworze było. Nie zaszkodzi zapytać, czy możesz w szkole sobie przećwiczyć te reakcje. Sucha teoria bez praktyki to porażka, jak zobaczyłem te wszystkie tabelki, to rzuciłem książkę w cholerę, a potem na wejściu na Farmacji musiałem na poważnie uczyć się tego wszystkiego. Najlepiej uczyć się teorii z książki, jednocześnie mając w głowie, jak to w rzeczywistości wygląda.

Chemia analityczna ilościowa z kolei to badanie zawartości X w Y. Bez przećwiczenia tego w praktyce może być ciężko ze zrozumieniem tego wyłącznie z książek. Tutaj trzeba mieć sprawne ręce i oczy, bo wszystko musi być zrobione jak najdokładniej. Przykładowo: dostajesz próbkę zawierającą NaOH. Przygotowujesz roztwór HCl o jakimś tam stężeniu (około), odważasz suchy chlorek cynku na wadze, przenosisz go do roztworu, a potem roztworem HCl miareczkujesz roztwór ZnCl2 i ustalasz miano roztworu HCl. Potem miareczkujesz roztwór NaOH roztworem HCl, odczytujesz z biurety objętość titrantu i wyliczasz zawartość NaOH w analizie. W praktyce nie jest to takie straszne jak w opisie. Do chemii analitycznej ze swojej strony polecam Minczewskiego/Marczenkę.

Chemia organiczna - cóż, dla wielu to jest zmora. To, co jest w liceum, w porównaniu z tym, co jest na olimpiadzie, to dno. Materiału jest bardzo dużo i wszystko się ze sobą łączy, więc jeśli się wcześniejszych zagadnień nie ma ogarniętych, to później będzie problem ze zrozumieniem kolejnych rzeczy. Polecam McMurryego, bo jest napisany dość zrozumiałym językiem.

Chemia fizyczna - no i tu się właśnie zaczynają schody, bo nie ma tego w liceum (tyle, co kot napłakał), już o gimnazjum nie wspominając. Przez bardzo długi czas była to po prostu termodynamika, potem pojawiła się elektrochemia, a w XX wieku nowe rzeczy. Według mnie chemia fizyczna to jest najczarniejsza magia ze wszystkich tych pięciu, bo jest własnie opisana bardzo fizycznie i średnio matematycznie (niestety Alkor się nie zgrywa, bo taka jest smutna prawda). Równania kwadratowe i logarytmy są w zakresie podstawowym w liceum, ale pochodne są już w zakresie rozszerzonym (bodajże II klasa), za to całek i różniczek w ogóle nie ma, a wypadałoby chociaż trochę się w tym orientować, żeby zrozumieć chemię fizyczną. Według mnie najlepszą książką, jaka nie przeraża tak bardzo, jest Podstawy chemii fizycznej Atkinsa. Na pewno nie Chemia fizyczna Atkinsa ani Chemia fizyczna Pigonia/Ruziewicza.

Chemia nieorganiczna to charakterystyka pierwiastków chemicznych i ich związków. Pewne grupy pierwiastków są lżejsze do strawienia od innych, ale taki już jest ten świat. Bardzo dobrą książką są "Podstawy chemii nieorganicznej Bielańskiego, to samo tyczy się chemii ogólnej (bardzo dobrze jest tam wytłumaczona np. teoria pola krystalicznego).

Nie wiem, ile jest interdyscyplinarności w tej olimpiadzie, ale chyba biologii w ogóle tam nie ma. Jeśli natomiast chodzi o terminologię angielską - na razie nie trzeba jej znać.
Manganian
Posty: 24
Rejestracja: 2 maja 2016, o 19:03

Re: Jak zacząć?

Post autor: Manganian »

To ja też dodam swoje uwagi do tego wątku
*Jakościówka na olchemie polega na tym, że dostajesz kilka probówek z substancjami (mogą być zarówno pojedyncze substancje jak i mieszaniny) i za pomocą jak najmniejszej liczby odczynników musisz je zidentyfikować (do analizy można, a nawet trzeba użyć substancji wcześniej wykryte)
*Ilościówka, tak jak kolega wcześniej wspomniał, polega po prostu na oznaczeniu zawartości danego związku (a właściwie związków). Na podstawie podanych przepisów analitycznych piszesz plan analizy, podajesz równania zachodzących reakcji i wyprowadzasz wzory na zawartość poszczególnych substancji w roztworze, no i przeprowadzasz czynności analityczne. Generalnie niezbędna jest umiejętność miareczkowania, pipetowania i znajomość podstawowych zasad pracy w laboratorium (wszystko to jest opisane na końcu folderu olimpiady)
*Organiczna to rzeczywiście jest rzecz, której trzeba się wkuć i, tak jak już wspomniano, różnica pomiędzy organiczną szkolną a olimpijską jest ogromna
*Fizyczna to jest połączenie wielu rzeczy, ale najważniejsza jest termodynamika oraz równowagi gazowe plus to co zaproponują w folderze olimpiady. Niezbędna jest znajomość logarytmów i rozwiązywania równań kwadratowych, całki i rachunek różniczkowy w sumie się przydaje do lepszego zrozumienia materiału, ale nie jest to niezbędne
*Nieorganiczna to w sumie Bielański i zadania olimpijskie
*Wyodrębniłbym jeszcze obliczeniówkę, czyli obliczanie pH i równowagi osadów

Co do książek, to po przerobieniu książek z rozszerzenia niezbędna jest literatura akademicka, która jest wymieniona w folderze olimpiady (na tym forum są podane te najważniejsze) , ale co jest bardzo, bardzo ważne, to liczenie zadań olimpijskich, bo tylko z umiejętnością liczenia tych zadań można coś osiągnąć
Alkor
Posty: 24
Rejestracja: 28 gru 2009, o 13:57

Re: Jak zacząć?

Post autor: Alkor »

Nie chcialem nikogo zrazic do Olimpiady piszac o matematycznych podstawach nauki do niej, ale prawda jest taka, ze licealna podstawa z matematyki i fizyki moze nie dac wystarczajacego doswiadczenia w rozwiazywaniu rownan i problemow pojawiajacych sie na Olimpiadzie Chemicznej. Oczywiscie wiele zalezy od tego jak daleko planujesz zajsc w Olchemie. Ja osobiscie nie wyobrazam sobie nauki chemii fizycznej bez znajomosci rachunku calkowego i rozniczkowego, nie wspominajac nawet o podstawach chemii kwantowej (do zrozumienia jej podstaw potrzebny jest aparat matematyczny znacznie wykraczajacy poza rozszerzony program nauczania matematyki w polskim liceum - bez znajomosci rownan rozniczkowych, liczb zespolonych etc trudno zrozumiec nawet problem czastki w studni potencjalu).
Jezeli nie masz ochoty na Olimpiade Miedzynarodowa to mozesz odpuscic sobie do pewnego stopnia wspomniane przeze mnie narzedzia matematyczne. Swoja droga nie wiem jak Olimpiada patrzy na uczniow technikow chemicznych - na pewno moze byc problem w wyjazdem na IChO.
Nie powinna dla Ciebie stanowic duzego problemu czesc praktyczna Olimpiady, totez nie bede sie o tym tutaj rozpisywal. Chemia organiczna jest droga przez meke jesli probujesz uczyc sie jej na pamiec - rozumienie jej mechanizmow i regul jest absolutnie niezbedne na Olimpiadzie. Do finalu moze wystarczyc Ci McMurry. Potem jest pare mozliwosci ale najsensowniejsza wydaje sie lektura Claydena. Tutaj wchodzi problem nauki angielskiego - ten podrecznik latwo znalesc na internecie po angielsku, natomiast polska wersja jest dosc droga (poza tym jej tlumaczenie nie jest najlepsze). Ogolnie rzecz biorac dobra znajomosc tego jezyka bardzo pomoze Ci nie tylko w przygotowaniu do Olchemu ale takze w zyciu.
Co do chemii nieorganicznej to polecam na poczatek Bielanskiego (potem Kolditz, Cotton). Fizyczna - fragmenty Bielanskiego, potem Atkins (fragmenty pelnego wydania i Podstawy). Ja osobiscie lubie Pigonia-Ruzewicza (ktory jest zlotym standardem Olimpiady).
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości