To prawda, że koszatniczki odrzucają ogonek jak ktoś (coś) je za niego złapnie, lub gdzieś utknie. Wiem z własnego doświadczenia. Nie pamiętam już dokładnie jak to było, ale przy sprzątaniu klatki, jakoś musiałam zachaczyć o ogon jednej z moich koszatniczek i rzeczywiście go odrzuciła, zostałą tylko kostka, (to może zabrzmi trochę makabrycznie) która powoli uschała aż w końcu odpadła (bo nie wiem jak to inaczej opisać). A poza tym zdarzyło się raz czy dwa, że młodsze kosze odrzuciły ogonki, ale nie wiem jak i kiedy, bo mnie przy tym nie było. Przypuszczam, że jakiś inny kosz musiał ugryźć go w ogonek i biedny koszatnik go odrzucił. Koszatniczki w ogóle obrgryzają wszystko co popadnie (jak to gryzonie), w tym także i swoje ogonki. Często widziałam jak ogonki sobie gryzą, ale nie ze złości, tylko po prostu, bo im w łapki wpadły. To było nawet trochę zabawne gdy jeden kosz sobie siedział, nie wiem jadł czy robił coś tam innego, drugi brał w łapki jego ogonek i zaczynał podgryzać na co ten pierwszy odpowiadał odgłosem zirytowania, cały się spinał i odskakiwał (nie umiem za bardzo tego opisać, trzeba wiedzieć jaki odgłos wydają ziirytowane kosze). Nie wiem czy przypadkiem nie mam gdzieś jakiegoś zdjęcia z koszatnikiem po odzuceniu ogonka, w ogóle miała sporozdjęć moich koszatniczek, ale nie wiem gdzie są (?).
[ Dodano: Pią Lip 14, 2006 13:09 ]
Natalia pisze:koszatniczka - po prostu trzeba często sprzątać i używać najlepiej ściółki Cats Dream/Cats Best ).Wtedy smrodek tak nie przyszkadza.
Co do ściółki to nie zastanawiałam się nad nią specjalnie, kupowałam taką jak w sklepie była (więc pewnie taką sobie), a co do sprzątania, to w penym momencie musiałam sprrzątać codziennie a i tak dosłownie po kilkunastu minutach, z bliska było już czuć ten charakterystyczny mysi zapach, po prostu miałam dużo, bardzo dużo myszek (przez co niestety musiałam co jakiś czas odwozić część do sklepu).