Kiara pisze:A jeśli by od tego zależało życie szyszorka?Napewno byście się nie wachali,przynajmniej ja.
Jeśli trzeba by było przeprowadzić kastrację ze względów zdrowotnych lub w celu ratowania życia szyszorkowi, to nie wahałabym się - wyraziłabym zgodę. Ale z własnegowidzi mi się", żeby potem nie było młodych - nie! Dokupiłabym raczej szyszorka tej samej płci co poprzedni.
Kiara, Szyszek1993, chciałabym, żeby większość myślała podobnie jak Wy i ja, ale niestety tak nie jest. Ludzie naprawdę często myślą tylko o własnej wygodzie, a zwierzątko cierpi.
Wiem,że bywa i tak i tak.Dla innych to wygoda a dla zwierząt to ból.Kupują zwierzaka tylko dlatego,żeby był lub umilał czas ale co potem z młodymi?Kastracja takiego małego zwierzątka jest niepotrzebna.Najlepiej mieć jednego pupilka,który byłby szczęśliwy sam niż po operacji i we dwoje.
To też jest bardzo dobre wyjscie z tej sytuacji.Albo rodzeństwo można rozdzielic np.oddać w dobre ręce jednego osobnika.Już bym wolała się rozstać niż główic się czy operacja wyjdzie czy nie.Za duży stres dla mnie i dla zwierzątka.
Tak samo jest ze sterylizacją.Ale to także nie jest konieczny zabieg.Ostatecznie nie jestem za kastracją obojętnie jakiego zwierzęcia.Każdy powinien mieć szansę na chodź jeden miot.Niektore zwierzęta głupieją gdy nie dochowają się młodych.Perła (jest psem ale to też dobry przykład) nie miała żadnego zabiegu.Po prostu my jej tak dobrze pilnujemy,że już przez 4 lata nie miała młodych.Ale im robi się starsza tym bardziej próbuje zostać matką.Mamy problemy to prawda ale nie zrobimy jej żadnego zabiegu,gdyż mogłaby mieć raz małe.