Kefir z Trilacu

Są wśród nas bakterie, wirusy, grzyby, cały świat mikro, o nich dyskutujemy na forum mikrobiologicznym
Perek
Posty: 1
Rejestracja: 7 kwie 2011, o 09:56

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Perek »

Heh niezłe rozwiązanie, choć ja zostaję przy normalnych lekach A sam trilac akurat drogi takie nie jest, tzn. pewnie zależy gdzie, u mnie w płockiej aptece za grosze kosztuje nieco ponad dyszkę to nie tak źle, a osłonowo rewelka. Mnie męczy żołądek czasem a antybiotyki niestety mam regularnie ze 2 razy do roku bo trochę się choruje, co zrobić.
Jakusz
Posty: 2313
Rejestracja: 8 sty 2007, o 22:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Jakusz »

Perek pisze:Heh niezłe rozwiązanie, choć ja zostaję przy normalnych lekach .
Saccharomyces do też normalny lek - nie ma sensu przyjmować bakterii probiotycznych, jeśli w tym samym czasie przyjmuje się antybiotyk, bo niewiele z nich przeżyje.
Awatar użytkownika
Padre Morf
Posty: 4407
Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Padre Morf »

nie ma sensu przyjmować bakterii probiotycznych, jeśli w tym samym czasie przyjmuje się antybiotyk, bo niewiele z nich przeżyje.

badania pokazują, że sens jak najbardziej jest. Sęk w tym, że to badania pediatryczne, u dorosłych w zasadzie nie ma badań potwierdzająych skuteczność probiotyków.
Jakusz
Posty: 2313
Rejestracja: 8 sty 2007, o 22:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Jakusz »

A nie jest sensowniej przyjmować w trakcie terapii Saccharomyces, a po zaprzestaniu zażywania dołączyć mieszankę bakterii? Przy Saccharomyces zapobiegałoby się rozwojowi patogenicznych Candida, czyli zastosowanie preparatu z drożdżami działałoby faktycznie osłonowo, a preparat z bakteriami później - dla odbudowy flory. Ewentualnie oba jednocześnie, ale wtedy drożej wychodzi
Jakusz
Posty: 2313
Rejestracja: 8 sty 2007, o 22:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Jakusz »

Nieprecyzyjnie się wyraziłem - to mogłoby być zarówno Saccharomyces, ale też mieszanki z niepatogenicznymi szczepami Candida - takie przecież też są dostępne.
Awatar użytkownika
Padre Morf
Posty: 4407
Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Padre Morf »

A nie jest sensowniej przyjmować w trakcie terapii Saccharomyces, a po zaprzestaniu zażywania dołączyć mieszankę bakterii?

W sumie badania donosza, że Lactobacillus GG jest skuteczniejszy w zapobieganiu biegunek poantybiotykowych niż Saccharomyces - oba probiotyki były podawane w trakcie kuracji antybiotykowej.
Jakusz
Posty: 2313
Rejestracja: 8 sty 2007, o 22:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Jakusz »

A jakie stosowano antybiotyki w tej terapii. Wyniki sugerują, że ma to znaczenie, czy nie?
Awatar użytkownika
Padre Morf
Posty: 4407
Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Padre Morf »

Rodzaj antybiotyku ma znaczenie - jest grupa antybiotyków zwiększonego ryzyka. Należą do niej preparaty o szerokim spektrum działania np. cefalosporyny II i III generacji,linkozamidy, ampicylina i amoxycylina.
Dopamina
Posty: 49
Rejestracja: 15 maja 2010, o 17:49

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Dopamina »

Słyszałem kiedyś o Lactobacillusach opornych na niektóre grupy antybiotyków, czy stosuje je się w lecznictwie?
Jakusz
Posty: 2313
Rejestracja: 8 sty 2007, o 22:03

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Jakusz »

Byłoby to ryzykowne, bo przez horyzontalny transfer genów, geny oporności rozsiewalibyśmy po okolicy doprowadzając do powstania jeszcze większej liczby szczepów opornych w tym patogenicznych.
helicobacter
Posty: 38
Rejestracja: 5 kwie 2011, o 09:00

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: helicobacter »

Co do drożdży – są mało skuteczne same, a długie ich przyjmowanie nie jest korzystne z powodu wspólnego metabolizmu Wit. B12 z organizmem ludzkim. Probiotyki były i na razie są jedno wielką spekulacją i powodem sporów wielu uczonych – główny problem to antagonizm względem patogenów układu pokarmowego przeżywalność danych grup „pro biotycznych” mikroorganizmów, a jeden z najważniejszych problemów, który często jest pomijany – dana bakteria „pro biotyczna” potrafi kolonizować ukł. pokarmowy jednego człowieka, a u innego nie wykazuje takiej cechy.
Działanie probiotyków sprawdza się w leczeniu zwierząt. A w/w informacje mają mniejsze odzwierciedlenie niż u ludzi. Dodatkowo to co kolega wyżej napisał „potwierdza się” w przypadku leczenia ryb w stawach hodowlanych: ryby leczone substancją niszczącą patogeny ryb (np. Aeromonas spp, Pseudomonas spp. i inne) w połączeniu z dozowaniem probiotyku – bakterii mających zdolność do przetrwania w środowisku zastosowanej substancji chemicznej. „Prawdopodobnie” bakterie używane w leczeniu stawowym są powodem horyzontalnego transferu, co za tym idzie nabycia oporności na chemiczny środek leczniczy przez inne mikroorganizmy (w tym patogenne). Jednakże przy stwierdzeniu o wymianie genu/ów oporności w innych przypadkach- byłbym ostrożny, ponieważ nie wiadomo jak chętnie i z jakimi patogenami omawiane bakterie wykazujące pozytywny wynik w barwieniu gramma potrafią być kompetentne (chyba, że bierze się także prócz koniugacji inne czynnik pod uwagę – wtedy był bym jeszcze bardziej ostrożny).
krzysztof2
Posty: 24
Rejestracja: 4 wrz 2011, o 09:07

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: krzysztof2 »

Jakusz pisze:Kilka spraw, które trzeba wyjaśnić:
pzm pisze:Niech chłopaki sobie pracują i przerobią mi mleko za 2PLN na trilacokefir
Kefir to Ci nie wyjdzie - to co wyjdzie Ci z mleka po zaszczepieniu ich tymi bakteriami to będzie zsiadłe mleko. Kefir wymaga ziaren kefirowych będących symbiotycznymi tworami grzybów i bakterii.

Po drugie
mediatan pisze:Wystarczy że będziesz pił kefir albo jogurt i to powinno wystarczyć, ponieważ zdarzyło się że moja lekarka nie przepisała mi nic osłonowego tylko właśnie kazała pić kefir/jogurt
Jedyne co daje picie jogurtu i kefiru to osłona buforowa w postaci picia czegoś kwaśnego. Bakterii w jogurtach, kefirach właściwie nie ma, bo przed wysłaniem do obrotu produkty te są sterylizowane. W związku z tym picie jogurtów nie wystarczy. Należy łykać bakterie.
Jakusz pisze:Dla ciekawskich.
Zrobiłem małe doświadczenie z bakteriami liofilizowanym z jednego z preparatów dostępnych w aptekach.
Wsypałem jedną kapsułkę do ok. 300 ml mleka. Kapsułka zawierała bakterie: Lactobacillus acidophilus, L. bulgaricus, L. casei, Bifidobacterium bifidum, Streptococcus thermophilus. Inkubowałem przez dwie doby w temperaturze 21-22 stopni Celsjusza. Efekt: żaden - nic nie rośnie, mleko się nie zsiada. Co do rozwoju samych bakterii nie jestem w stanie stwierdzić, czy w tym mleku się nie namnażają, ale zakładam, że jakieś zmiany w konsystencji mleka, kolorze, zapachu pojawiłyby się. Niestety nic się nie dzieje.

Doświadczenie nie jest specjalnie wiarygodne, bo trzeba by zrobić kilka powtórzeń i wypróbować zarówno warunki beztlenowe jak i tlenowe.

Wydaje się jednak, że z preparatów zawierających bakterie nie da się wyprodukować zsiadłego mleka.
Jakusz doskonale .
To całe bredzenie o walorach zdrowotnych produktów mlecznych pasteryzowanych z probiotykami to jest jedna wielka ściema przemysłu mleczarskiego.
Ludziska siedzący godzinami przed tv wciągają bezkrytycznie i sieczkę ,dodatkowo płacą nieraz i spore pieniądze za rzekomo nowej generacji probiotyki podkręcające zdrowie a jak chorują tak chorowali. Szkoda ,że do tej grupy należą ludzie tzw.: wykształceni".
Wystarczy przebieraniec w fartuchu lekarskim lub dobrze opłacony pan z jakiegoś instytutu z tytułem prof. lub innym i dalej samo się kręci a konto bankowe producentów nabiału puchnie - nie ma jak marketing i dobra reklama.
Nabijani w probiotyki?

Kod: Zaznacz cały

wprost.pl/ar/56404/Nabijani-w-probiotyki
Lecznicze jogurty warte tyle co zsiadłe mleko
Dzięki wyselekcjonowanym, często opatentowanym szczepom korzystnych dla zdrowia bakterii wzmocnimy naszą odporność, poczujemy przypływ energii i dobrego samopoczucia - obiecują wytwórcy coraz bardziej popularnych w Polsce produktów probiotycznych. Możemy kupić nie tylko jogurty (Actimel, Milko, Activia, Jogi), ale też wzbogacaną bakteriami żywność dla niemowląt (mleko i kaszki firm Nestlé czy Nutricia). Za granicą dostępne są nawet probiotyczne sery (fiński Gefilus) i soki owocowe (szwedzki ProViva). Żaden z reklamowanych korzystnych dla zdrowia efektów spożywania probiotycznego nabiału nie został jednak potwierdzony badaniami klinicznymi, choć w reklamach pojawia się hasło działanie potwierdzone naukowo". - Przeprowadzono tak niewiele badań, większość na zwierzętach laboratoryjnych, że na razie wiadomo tylko, że probiotyki nie szkodzą, a jedynie niektóre z nich w ściśle określonych sytuacjach korzystnie oddziałują na organizm człowieka - mówi dr Piotr Albrecht z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Akademii Medycznej w Warszawie.

Lekarze zalecają osobom cierpiącym na biegunki stosowanie sprzedawanych w aptekach probiotyków, takich jak lakcid, trilac i lacidofil. Ich wartość lecznicza również ma wątłe podstawy naukowe. Według polskich producentów, obecne w preparatach starannie dobrane odmiany bakterii Lactobacillus i Bifidobacterium przywracają równowagę biologiczną w jelicie. Można im wierzyć na słowo, bo wiarygodnych wyników badań nadal brak.
Bakterie na sprzedaż
Ludzkość opanowała sztukę fermentacji przed tysiącami lat. Okazało się wtedy, że umiejętnie popsute mleko czy warzywa dłużej nadają się do spożycia - rolę naturalnego konserwantu odgrywał kwas mlekowy, odstraszający chorobotwórcze mikroby. Ludzie spożywający regularnie jogurt, na przykład bułgarscy chłopi, znani byli z długowieczności. Na początku XX wieku rosyjski mikrobiolog Ilja Miecznikow stwierdził, że to zasługa korzystnych dla ludzkiego organizmu bakterii zamieszkujących jelito grube i powszechnie występujących w sfermentowanym mleku. Przy okazji późniejszy laureat Nagrody Nobla ogłosił, że toksyny złych bakterii jelitowych są odpowiedzialne za starzenie się. Skutkiem tego była panująca przez jakiś czas w Europie moda na rzekomo odmładzającą dietę mleczną.
Mimo wielkiego postępu nauk przyrodniczych przez ostatnie sto lat nasza wiedza na temat probiotyków prawie się nie zmieniła. Dobroczynne bakterie, odsunięte w cień przez antybiotyki, dopiero niedawno stały się obiektem intensywnych prac badawczych. - Mechanizm ich działania jest po części znany, ale nie przeprowadzono obiektywnie kontrolowanych badań klinicznych dowodzących ich skuteczności - wyjaśnia prof. Piotr Heczko, kierownik Katedry Mikrobiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyjątkiem są niedostępne w Polsce Lactobacillus rhamnosus GG, a także grzyby Saccharomyces boulardii. Wszystkie inne mikroby w probiotycznych jogurtach czy preparatach leczniczych mogą być dla nas równie użyteczne jak bakterie zsiadłego mleka.
- Mamy ewidentne dowody na skuteczność stosowanych przez nas bakterii. Dokumentacja naukowa liczy 150 stron, ale lekarze nie są przekonani - mówi Tomasz Zachwatowicz, szef działu rozwoju w firmie Chr. Hansen Poland, produkującej szczepy probiotyczne.
- Probiotyki nie są panaceum. Promujemy samą ideę probiozy, ale nie obiecujemy dziś, że jogurt może zapobiegać rakowi, bo nie zostało to potwierdzone - wyjaśnia.
Producenci probiotyków argumentują, że stosowane przez nich bakterie są lepsze niż te znajdujące się w zwykłym jogurcie, ponieważ są w stanie przeżyć w naszym układzie pokarmowym, a tylko żywe mikroby są korzystne dla zdrowia. Uczeni z University of California w San Diego i centrum medycznego Shaare Zedek w Jerozolimie dowiedli, że to nieprawda. Badacze zabili bakterie, stosując promieniowanie gamma, i podali je laboratoryjnym myszom. Okazało się, że w takiej formie bakterie nadal zwalczają stan zapalny w jelitach. Co więcej, wystarczyło syntetyczne DNA probiotycznych mikrobów, by wywołać ten sam efekt. Krótkie odcinki genomu pobudzają układ odpornościowy - wyjaśnia prof. Eyal Raz, kierujący badaniami.
Prawda w jelicie grubym
Czy żywe probiotyki nie są zatem nic warte jako leki? - Zależy, które z nich - odpowiada prof. Heczko. Probiotyki spożywcze poprawiają funkcjonowanie przewodu pokarmowego, ale ich właściwości lecznicze są wątpliwe - mogą pomóc najwyżej w wypadku niektórych biegunek albo problemów z trawieniem mleka. Inna grupa to tzw. probiotyki medyczne, od niedawna intensywnie badane w naszym kraju (m.in. dzięki funduszom Unii Europejskiej). - Dopiero za dwa, trzy lata będziemy mogli stwierdzić, które bakterie są rzeczywiście skuteczne - zapowiada dr Albrecht. Tylko co trzeci z ponad 400 gatunków mikrobów występujących w naszych jelitach został przebadany przez mikrobiologów. Być może terapię probiotyczną będzie trzeba dostosowywać indywidualnie do potrzeb pacjenta. Wiadomo bowiem, że korzystna dla zdrowia bakteryjna flora jelitowa wygląda inaczej u mieszańców różnych rejonów i zmienia się w zależności od diety.
Uczeni mają nadzieję, że stosując odpowiednio dobrane mikroby, będą mogli walczyć z infekcjami żołądka i dwunastnicy bez stosowania antybiotyków. Jest to możliwe, ponieważ niektóre bakterie są naturalnymi konkurentami odpowiedzialnej za chorobę wrzodową Helicobacter pylori. Mogłyby więc zastąpić stosowaną dziś terapię antybiotykową, która może powodować przykre skutki uboczne. Jeszcze większe nadzieje związane są z oczyszczającymi właściwościami probiotycznych bakterii. Miecznikow miał rację, że niektóre z nich są w stanie zmniejszać stężenie rakotwórczych substancji w jelicie grubym. Mogłyby więc zapobiegać rozwojowi raka okrężnicy, zwłaszcza u osób z predyspozycjami genetycznymi do tej choroby.
Co za czysto, to niezdrowo
Niektóre probiotyki mogą znaleźć zastosowanie w pediatrii. Uczeni z Finlandii ogłosili na łamach tygodnika Lancet", że bakteria Lactobacillus rhamnosus GG może chronić małych alergików przed atopowym zapaleniem skóry. Wystarczyło, aby probiotyk spożywały matki w ostatnich miesiącach ciąży oraz ich nowo narodzone dzieci, a ryzyko choroby spadało o 40 proc. Efekt ochronny utrzymywał się aż do czwartego roku życia - podkreślał prowadzący badania dr Marko Kalliomäki z University of Turku.
Zjawisko to wyjaśnia tzw. teoria higieniczna alergii. W krajach rozwiniętych dziecko ma coraz mniejszy kontakt z bakteriami, wirusami i grzybami. To zasługa nie tylko szczepionek, ale również powszechnego stosowania antybiotyków i środków dezynfekujących. W rezultacie układ odpornościowy ma coraz mniej okazji do treningu i zaczyna gwałtownie reagować na niegroźne dla zdrowia pyłki traw czy kurz. Wczesny kontakt z nieszkodliwymi dla zdrowia bakteriami sprawia, że dzieci są mniej skłonne do alergii.
Nie oznacza to jednak, że koniecznie należy im kupować probiotyczny jogurt. Jak udowodnili uczeni ze Szwajcarii, podobnie dobroczynny wpływ wywiera mieszkanie na wsi oraz bliskie kontakty ze zwierzętami domowymi, których ślina obfituje w niegroźne mikroby. Kolejny raz okazało się, że rozwój cywilizacji wpędził nas w ślepą uliczkę - walczyliśmy z bakteriami tak zajadle, że teraz nam ich brakuje i szukamy ich w probiotykach.
Kolejne
Fragment z "Instytuty naukowej reklamy
.Wzajemne korzyści
Niemieckie laboratoria na prośbę Świata Konsumenta przebadały także inne rekomendowane produkty, w tym Danonki i Morlinki polecane przez Instytut Matki i Dziecka. Okazało się, że zarówno serki Danonki, po których, jak głosi reklama, dzieci mają mocne kości", jak i parówki Morlinki, po których rosną w siłę", powinny być podawane maluchom sporadycznie.
– Parówki z założenia są dla dzieci za tłuste – uważa, podobnie jak eksperci Świata Konsumenta", Bogusława Karłowska z Państwowego Zakładu Higieny. Za tłuste są również dla warszawskiego sanepidu, który zakazał podawania parówek dzieciom w przedszkolach.
– Danonki z kolei są zdecydowanie zbyt słodkie, by stosować je w codziennej diecie dziecka – twierdzi doktor Jolanta Mikołajewicz, znany warszawski lekarz pediatra. – Nadmiar cukru, zwłaszcza w połączeniu z mlekiem i jego przetworami, może zrujnować zdrowie malucha. Cukier to jedna z najbardziej szkodliwych substancji dla człowieka, a szczególnie dla małego człowieka.
Danone wprowadził serki Danonki na polski rynek, gdy dowiedział się od ekspertów z Instytutu Żywności i Żywienia oraz Instytutu Matki i Dziecka, że w diecie polskich dzieci brakuje wapnia. Co więcej, koncern w zeszłym roku opłacił badania dotyczące zawartości wapnia w diecie najmłodszych Polaków. Badania prowadziły właśnie oba instytuty podległe Ministerstwu Zdrowia. – W zamian za wkład finansowy w badania Danone zwrócił się z prośbą o udostępnienie danych związanych ze spożyciem
wapnia i witaminy D, aby upewnić się, czy aktualny poziom wzbogacenia Danonków w wapń i witaminę D jest zgodny z potrzebami żywieniowymi dzieci w wieku przedszkolnym w Polsce
– tłumaczy Przemysław Pohrybieniuk, dyrektor do spraw relacji zewnętrznych firmy Danone.
Dyrektor Janus z Instytutu Matki i Dziecka nie widzi nic złego w takiej kooperacji: Współpraca instytucji naukowych z partnerem przemysłowym jest częstą praktyką w różnych krajach świata, gdzie przemysł wspiera prowadzenie badań naukowych – napisał. Zresztą – dodał – dla Instytutu samodzielne przeprowadzenie tych badań byłoby zbyt kosztowne.
Ale Piotr Koluch ze Świata Konsumenta nie podziela jego zdania: – Owszem, zdarza się także na Zachodzie, że prywatne firmy sponsorują badania naukowe, ale jest to zazwyczaj kilka konkurujących ze sobą koncernów. Finansowanie publicznego badania przez jedną firmę, która wykorzystuje wyniki naukowców dla własnych korzyści, to ewenement na skalę Europy.
Od dyrektora Janusa dowiedzieliśmy się jeszcze, że znak Instytutu Matki i Dziecka jest rozpoznawalny przez rodziców i cieszy się ich zaufaniem.

Pseudonaukowa ściema
Kilka lat temu powiązany z francuskim mlecznym koncernem Instytut Danone zaczął wydawać publikacje naukowców z Instytutu Żywności i Żywienia. Wysokość honorariów dla żywieniowców objęta została tajemnicą. Piotr Koluch ze Świata Konsumenta wspólną akcję IŻŻ i Danone uznaje za kompromitację naukowców. – To wielka, pseudonaukowa ściema. To tak jakby komisję do spraw Orlenu sponsorował Orlen – oburza się.
– Ten rodzaj współpracy zakończyliśmy. Od pewnego czasu już nic w Instytucie Danone nie publikujemy – twierdzi doktor Lucjan Szponar, zastępca dyrektora do spraw bezpieczeństwa żywności w IŻŻ.
Ale logo Instytutu nadal widnieje na sztandarowym produkcie Danone – Actimelu. Dziś reklamowanym przez Tomasza Zubilewicza, gwiazdę programów pogodowych TVN. Zubilewicz zapewnia, że odkąd pije Actimel, zrobił się pogodoodporny". Wcześniej jogurt z dodatkiem bakterii Lactobacillus casei defensis reklamował w telewizji niby-lekarz. Podkreślając, że Actimel przetestowali specjaliści z Instytutu Żywności i Żywienia, zapewniał, że wystarczy pić cudowny jogurt przez dwa tygodnie, a poczuje się różnicę.
– To było bardzo śmieszne i. tylko śmieszne – mówi profesor Piotr Heczko, kierownik Katedry Mikrobiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Wiele wskazuje na to, że bakterie kwasu mlekowego, które znajdują się w jogurtach, sprzyjają zdrowiu, ale na poważne wnioski trzeba jeszcze z powodu braku odpowiednich badań poczekać. Wiemy jedynie na podstawie pełnych analiz klinicznych, że probiotyki, jak ten w Actimelu, łagodzą przebieg biegunek u dzieci.
Sporo na temat Actimelu można dowiedzieć się ze strony internetowej polskiej Federacji Konsumentów. Na przykład, że trzy lata temu Francuska Agencja do spraw Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności oceniła dowody naukowe, które miały potwierdzać zapewnienia o wspaniałym działaniu jogurtu umieszczane na jego etykiecie. Agencja uznała, że dziewięć na dziesięć twierdzeń Danone na temat Actimelu jest nieprecyzyjnych lub nieuzasadnionych naukowo.
– To dotyczyło Francji, a nie Polski – wyjaśnia Bogumiła Radwańska z firmy Danone.
Jednak według farmakologa Wojciecha Matusewicza na opakowaniach rekomendowanych w Polsce produktów można znaleźć sporo naukowo nieuzasadnionych twierdzeń. Jego niepokój budzi na przykład dodatek witaminy D w Danonkach. – Jej nadmiar może powodować poważne uszkodzenie nerek i serca, zwłaszcza u niemowląt i dzieci – grzmi. A witamina D dodawana jest z założenia do mleka dla najmłodszych, jest też często przepisywana przez pediatrów jako suplement diety. – Jeśli podamy dzieciom jeszcze serki wzbogacone w tę witaminę, zdecydowanie zwiększamy ryzyko przedawkowania.
Lucjan Szponar z Instytutu Żywności i Żywienia w piśmie do Przekroju zapewnia jednak, że IŻŻ udzielił firmie Danone pozytywnej opinii na temat danonków, uznając wzbogacenie serków w witaminę D w określonej ilości za potrzebną i bezpieczną.
Nie prać kota w pralce
– Czy przedawkowałam ochratoksynę A, pijąc trzy razy dziennie najzdrowszą ze wszystkich kaw? – zastanawia się Beata Wasilewska. – A jeśli tak, kogo powinnam za to winić? Jej producenta czy Instytut Żywności i Żywienia, który tak gorąco ją polecał? I komu właściwie powinnam dać w pysk, że tak bezczelnie mnie oszukał?
Gdyby to zdarzyło się w Stanach Zjednoczonych, gdzie prawo oparte jest na precedensach, pani Beata miałaby zapewne spore szanse na odszkodowanie. Tam karze się nawet producenta pralki, jeśli nie ostrzegł klienta, że nie wolno w niej prać kota – mówi Aleksandra Frączek, prawnik z Federacji Konsumentów. – Ale przed polskim sądem nabywca musiałby wykazać, że poniósł z powodu picia skażonej kawy materialną szkodę, a nawet tę szkodę przeliczyć na pieniądze. Uzyskanie rekompensaty byłoby tu bardzo trudne.
Polskie prawo nie zabrania publicznym jednostkom naukowo-badawczym zawierania umów biznesowych z prywatnymi firmami. Dlatego rekomendacjami instytutów nie interesuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zainterweniował tylko raz, gdy firma Morliny, producent morlinek, użyła logo IMiD na etykietach innych produkowanych przez siebie parówek. Nie interesuje się nimi także Naczelna Izba Lekarska.
– Lekarze nie mogą reklamować swoim nazwiskiem żadnych produktów – mówi doktor Jerzy Umiastowski z Izby. – Na wodzie Żywiec Zdrój czy Danonkach nazwisk lekarzy nie znajdziemy.
Podejrzanymi rekomendacjami nie zajmuje się również sprawujący formalną pieczę nad instytutami minister zdrowia. – Skoro jest to zgodne z prawem, to jest dozwolone – twierdzi rzecznik ministerstwa Paweł Trzciński. Ale obiecuje, że minister się zorientuje, czy podległe mu jednostki rzetelnie badają produkty, które polecają.
– To się dzieje poza jakąkolwiek kontrolą, bo przecież nikt dotąd nie sprawdzał, czy rekomendowane produkty rzeczywiście są przez instytuty badane – denerwuje się Piotr Koluch ze Świata Konsumenta". Jego zdaniem nie są.
– Posługujemy się często dokumentacją przekazaną nam przez producenta – przyznaje Lucjan Szponar z Instytutu Żywności i Żywienia. – Jeśli badania wykonały akredytowane europejskie laboratoria, nie widzimy podstaw, by kwestionować wyniki.
Tyle tylko, że przeciętny konsument, widząc logo szanowanego instytutu na wodzie lub parówkach, jest przekonany, że ten instytut rzetelnie je przebadał. – Jest pewny, że to towar najwyższej jakości, że jest zdrowy i bezpieczny – dodaje Zbigniew Hałat.
Okazuje się jednak, że żywność z rekomendacją szanowanego instytutu bywa równie zdrowa jak rekin z Grenlandii.
Anna Szulc"Przekrój nr 16/2006
Mało ?
Danone zapłaci za reklamy zdrowych jogurtów
Kanadyjski Danone, producent znanych także w Europie jogurtów reklamowanych jako zawierające bakterie wzmacniające zdrowie, chce wypłacić 1,7 mln dolarów kanadyjskich w ramach ugody z klientami. Wszystko przez klientkę, która zarzuciła firmie, że bakterie zawarte w jogurtach wcale nie wzmacniają odporności ani nie wspomagają trawienia.
Ugodę musi jeszcze zatwierdzić Sąd Najwyższy prowincji Quebec.

Trzy lata temu klientka z Montrealu poskarżyła się na reklamy producenta jogurtów. Zakwestionowała informacje, jakoby probiotyczne bakterie wzmacniały odporność lub wspomagały trawienie. Danone nie zgadzał się z zarzutami, ale zgodził się wypłacić odszkodowanie, by uniknąć dalszych kosztów sądowych.

Klienci, którzy po 1 kwietnia 2009 r. kupili jogurt Danone, będą mogli dostać od 15 do 50 dolarów odszkodowania (w zależności od tego, czy mają rachunek, czy jedynie oświadczą, że kupili jeden z jogurtów wymienionych w porozumieniu). Konsumentka, która nagłośniła sprawę, w ramach ugody otrzyma 5 tys. dolarów. Nie będzie jednak mogła kontaktować się z prasą.

Efektem ugody będzie też usunięcie przez Danone z reklam i opakowań jogurtów sformułowań typu udowodnione w badaniach czy odporność". W umieszczonym w porozumieniu projekcie komunikatu prasowego, który ukaże się po uprawomocnieniu ugody, Danone stwierdza, że poczyni zmiany w swoich komunikatach dla klientów dotyczących dwóch produktów, choć nadal będzie informować o ich zaletach w zgodzie z prawem federalnym i prowincjonalnym".

Jogurtowy potentat miał już tego typu sprawy, podobnie zakończone, w Stanach Zjednoczonych, gdzie działa jako Dannon.

Jak zwracały uwagę kanadyjskie media, z bakteriami probiotycznymi jest m.in. tak, że - jak wszystkie bakterie - mają określony czas życia. Może więc być i tak, że kiedy kupuje się produkt z reklamowaną zawartością tzw. dobrych bakterii, to przyjazne człowiekowi mikroorganizmy właśnie kończą swoją egzystencję, choć produkt ma wciąż ważną datę przydatności do spożycia.
Lukaszenka
Posty: 24
Rejestracja: 26 sie 2013, o 20:17

Re: Kefir z Trilacu

Post autor: Lukaszenka »

Jedyne co daje picie jogurtu i kefiru to osłona buforowa w postaci picia czegoś kwaśnego. Bakterii w jogurtach, kefirach właściwie nie ma, bo przed wysłaniem do obrotu produkty te są sterylizowane. W związku z tym picie jogurtów nie wystarczy. Należy łykać bakterie.
podaj zrodlu skad masz informacje ze te produkty z bakteriami sa sterylizowane. Mi sie wydawalo ze po prostu jogurty przechowuje sie w chlodnych miejscach po to aby zatrzymac rozwoj bakterji i ze nic sie nie sterylizuje.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości