Kursy przygotowawcze do matury...

[york]

mam te materiały w domu, uczestniczyłam w kursie medicus w krakowie z biol, chem i mat i te materiały nie są wystarczające na poziom matury rozsz z biol i chem i na podstawe z matmy, także nie pisz tutaj bajek nie wiadomo skąd wyjętych, że to wystarczy do matury

[Olis]

Jeśli chciałabyś zdać maturę TYLKO na podstawie tych materiałów to wiadomo że nie dasz rady tego zrobić dobrze. Ale to jest raczej oczywiste i ktoś kto będzie chciał kupić te materiały będzie miał tyle oleju w głowie, że będzie o tym doskonale wiedział.

Te materiały to głównie zadania, więc chyba logiczne, że jakąś wiedzę trzeba mieć żeby je rozwiązać.

I pokaż mi jedno zdanie, gdzie napisałam, że to wystarczy do matury.

.

[york]

bardziej opłacalne jest zakupienie porządnych zbiorów do wyżej wymienionych przedmiotów i robienie arkuszy maturalnych

[Olis]

To zależy, mi od września nie wystarczyło zbiorów tych co miałam i arkusze też dość szybko skończyłam, a z kursu miałam jeszcze ponad 1000 zadań.

[york]

to z jakich ty zbiorów korzystałaś, że zadań ci nie starczyło?

[Olis]

Z operonu, 1-3. Reszta zadań z kursu.

[york]

to sie nie dziwie

[Olis]

Fascynujące.

[eminem]

Olis, napisz gdzie dokładnie odbywały się te zajęcia w Poznaniu. Jesteś zadowolona z tego kursu i z całym przekonaniem możesz polecić go?

[Prins]

Widzę że mimi się przejechała na Medicusie

Co do tego że zadania z kursu nie obejmowały materiału rozszerzonego nie mogę się zgodzić. Jakby było mało - jedno z nich pojawiło się nawet na tegorocznej maturze ] (oczywiście zmienione dane ale sens zadania ten sam)

Nie oznacza to że wynoszę kurs na piedestał.
Wydaje mi się kurs jest dobry tylko wtedy gdy już sami z grubsza mamy przewertowany materiał. Zadania z medicusa (bo z teorią zależnie od miasta bywa ubogo) są dobre ale tylko jako powtórzenie i uzupełnienie. Sam kurs w sumie działa bardziej jako motywator do nauki niż staje się jej częścią. U mnie wykładowczynie strasznie olały teorie miejscami, zadania robiły szybko i pobieżnie - ale w końcu co można przerobić przez niespełna 2 godziny /

Nie powiem, kurs pomógł mi pokochać biologię ale nie zdołał włożyć do głowy całej chemii.

[york]

na zajęciach z matematyki facet miał swoje karteczki z których gadał terorie i przepisywał wzory które miał, bez robienia zadań, także to można nazwać żenadą, drugi raz bym na ten kurs nie poszła

[Prins]

No niestety wszystkie kursy prowadzą ludzie - a ludzie są różni. Tyle.
Jak ktoś nie ma co z pieniędzmi zrobić to dobra, ale raczej polecam korepetycje u nauczycieli, najlepiej tych których znamy - wyjdzie na jedno a na pewno taniej.

[Olis]

Olis, napisz gdzie dokładnie odbywały się te zajęcia w Poznaniu. Jesteś zadowolona z tego kursu i z całym przekonaniem możesz polecić go?

Kurs odbywał się w III LO na Strzeleckiej. Jestem bardzo zadowolona z kursu.
- dawał motywację do nauki, materiał do powtórki był sensownie rozplanowany i wiedziałeś co będzie na następnych zajęciach. Wtedy powtarzałeś przez 2 tygodnie w domu i jechałeś na kurs. Pani od biologii na początku każdych zajęć robiła krótki wykład z najważniejszych zagadnień z danego działu. I naprawdę wiedziała co mówi, bo część rzeczy pojawiła się na maturze. Olbrzymia wiedza. Na chemii przez 1,5 h był wykład, pan tłumaczył i wyjaśniał wszystko co potrzebne. Robił to wyśmienicie, z humorem, i co mi się najbardziej podobało, zapisywał nam na tablicy wszystko. Później na jego miejsce pojawił się inny człowiek (identyczny Einstein), później jakiś młody chłopak, który też nam wszystko wyjaśniał z zapałem, a wzory cukrów mogłam po tych zajęciach rysować z zamkniętymi oczami. Na końcu była jakaś kobieta. Trochę mnie zdziwiło, że nie prowadzi zajęć ten pierwszy gość, ale ostatnie zajęcia to już były powtórki, więc straty nie było ) Następne 1,5 h to rozwiązywanie zadań. Albo wspólnie, albo każdy sam a potem wspólnie (wspólnie = pytanie ile nam wyszło i jeśli ktokolwiek miał inny wynik rozwiązywał na tablicy).

Jeżeli trafi się na takiego wykładowcę chemii jakiego ja miałam w Poznaniu, a w szkole uczył cię ktoś niekompetentny (patrz mój przypadek, chociaż uczyłam się sama i nie miałam problemów z chemią) to jest to idealne rozwiązanie. Nie wiem jak jest z korepetycjami, bo nigdy nie chodziłam.

Być może jest lepsze wyjście: materiały z Medicusa odkupić i iść na prywatne lekcje. Jeszcze więcej zadań i nauczyciel poświęca uwagę tylko Tobie.

All in all, mi kurs się bardzo podobał, poznałam część Poznania, miałam ubaw jeżdżąc pociągiem i dużo się nauczyłam. )