lith pisze:Ale mnie przekonał.była to ostatnia religia na którą poszedłem. Oczywiście potem nagle wielkie zdziwienie co się stało Większość klasy jednak chodziła, a ich głównym argumentem była licząca się do średniej 6 na świadectwie, którą z tego przedmiotu dostawał każdy
Zdecydowałam, że na religię będę chodzić, żeby na koniec semestru ładniej wyglądać Kosztuje mnie to sporo nerwów. Raz po lekcji byłam tak zdenerwowana, że pomyliłam dni tygodnia, wzięłam płaszcz z szatni i wyszłam ze szkoły. Uszłam jakieś kilkaset metrów, obróciłam się na pięcie i pognałam na kolejne 2 lekcje. D
Poza tym u mnie nie chodziło o takie tematy czysto religijne, w tym wypadku było z serii: lekarz żywi się powołaniem i do pracy jeździ etyką". Twierdził, że jak pacjenta nie stać na leczenie, a NFZ nie refunduje to powinien zapłacić ze swojej kieszeni. Albo, że kolejki są przez lekarzy, bo jak są potrzebujący to powinni siedzieć 24/7. oczywiście za darmo najlepiej, bo przyjmowanie prywatnie to największe zło tego świata i zarabianie na ludzkim cierpieniu :O
Ciekawe myślenie miał ów ksiądz. A on taki święty?
Księża też wolontariatu nie prowadzą. Znajdzie się kilku zarabiających na ludzkiej naiwności.
Milejdi pisze:
46kg i 170cm. Ciebie przynajmniej nikt nie mylił ze szkieletem w pracowni biologicznej.
I zaczynam się źle czuć we własnym ciele.
To samo. Pamiętam, jak nam w 1 klasie próbował wmówić, że ewolucja to wymysł, a wielcy tego świata zafałszowali prawdziwe dane na ten temat.Życie powstało w 7 dni, koniec i kropka, a jak się nie podoba, to co robisz na moich lekcjach?
Matulu! Paranoja.