Maturzyści 2017

[agatak]

[at] Ta nauczycielka to pierwszy rok uczy? Do mnie trafiła pani prosto po studiach, w zastępstwo na drugą klasę i też było czytanie z podręcznika. Jednak miesiąc wdrażania się w życie szkolne, przeglądania zadań maturalnych oraz konsultacji z poprzedniczką, zrobiły z niej całkiem dobrą nauczycielkę.
Chyba na razie jestem najdalej z materiałem:
biologia - kończymy funkcjonowanie roślin
chemia - zaczynamy kinetykę chemiczną, czy jak to się tam zwie
I pytanie mam: ktoś ma przedmiot szumnie nazwany Fizyką medyczną Jestem pierwszym rocznikiem bio-chem bez rozszerzonej fizyki, więc takie cudo nam w szkole wymyślili, by na studiach było łatwiej. Nauczyciel nie jest zły, bo wykłada na Collegium Medicum (Bydgoszcz), ale w sumie z każdą lekcją wiemy coraz mniej Bo po co mi wiedzieć jakiej siły potrzebują mięśnie, by utrzymać zgiętą rękę? Pół klasy nawet miejsca ich zaczepienia nie potrafiła odmierzyć.

[Taebir]

agatak, nie uczy pierwszy rok. Z tego co wiem przyszła w zeszłym roku i od razu wzięła rozszerzenia. Mamy z nią, bo Pani, która uczy już szmat czasu, odchodzi z naszego liceum z pewnych przyczyn. Niby mentoruje ją, ale żałuję, że nie mamy z tą drugą.
My nie mamy fizyki medycznej. Mamy za to język łaciński w medycynie, na którym uczymy się różnych układów po łacinie. Mam też rozszerzony angielski - 6 godzin tygodniowo. Ale Pani nie jest najwspanialsza i szczerze, angielskiego mam dosyć. Męczę się na nim.

[Anaelis77]

U mnie na chemii sorka dyktuje nam niezbędną teorię do zeszytu, a potem lecimy z zadaniami z Witka i w razie czego poszerzamy trochę temat Co do doświadczeń, niedawno zaczęliśmy tlenki więc jakieś podstawowe eksperymenty typu zmienianie się koloru fenoloftaleiny, oranżu, czy papierka wskaźnikowego się pojawiły Ale moja szkoła nie ma aż takiego bogatego zaplecza chemicznego, żeby przeprowadzać bardziej skomplikowane doświadczenia.

Mam pytanie, jak u was wyglądają sprawdziany z biologii? Zadania maturalne, ze zbiorów, czy autorskie kochanych nauczycielek tak jak w moim przypadku ?

[muffinka]

I pytanie mam: ktoś ma przedmiot szumnie nazwany Fizyką medyczną

Niestety tak. U mnie te lekcje polegają na czytaniu przez nauczycielkę notatek, a to, czego nie zdąży przeczytać, to zadaje do domu w formie wypracowań. Także strata czasu moim zdaniem. I tego mam 3 godziny w tygodniu.

U mnie z materiałem chyba nie najgorzej, bo z biologii omawialiśmy ostatnio bakterie, a na chemii robimy zadanka ze stechiometrii.

[Anaelis77]

Biologii i chemii można się nauczyć samemu w domu, chodząc tylko na te lekcje po to by mieć frekwencję i oceny. Jest tyle literatury maturalnej, że jeśli się chce to można.
Miałem podobno najlepszych nauczycieli, a lekcje były dla mnie stratą czasu.

Nie zgodzę się z tym całkowicie. Może niektórym rzeczywiście lepiej uczyć się samemu z podręczników, ale osobiście bym tak nie umiała. Jestem w dużej mierze słuchowcem, dlatego cenię nauczycieli, którzy dobrze umieją przedstawić, opowiedzieć swoimi słowami, dany temat. Nauczyciel zawsze też może naprowadzić cię na właściwy tok myślenia, jeżeli coś w podręczniku jest dla ciebie niezrozumiałe. (oczywiście mówię o nauczycielach, którzy mają dar nauczania i robią to jakimś zaangażowaniem) Podsumowując, lekcje są dla mnie bardzo ważne, chyba że ktoś nie umie ich prowadzić.

[Taebir]

U mnie to wygląda tak, że chodzenie na lekcje chemii jest szalenie cenne i bardzo przydatne, moim zdaniem. Nie jest to żadna strata czasu. 75% z tego, co przerabiamy wynoszę z lekcji, jedynie w domu porobię sobie zadanka. Natomiast tak jak biologia, w sumie jak tom mot napisał, chodzę ze względu na frekwencję i oceny.

[thedomiist]

Mam dokładnie tak samo jak Taebir, jeśli chodzi o biologie i chemie

[Greena]

Taebir, u mnie biologia wygląda identycznie właśnie i wyciągam ten sam wniosek, że niepotrzebne mi te lekcje Ale problem w tym, że moja biolożka uczy już z 35 lat, i nie zamierza się zmienić. Z chemią natomiast jest zupełnie na odwrót. Nasza chemiczka jest faktycznie z powołania, potrafi doskonale przekazać wiedzę, stara się dotrzeć do każdego ucznia, jest miła, sympatyczna. Zajmuje się nami jak swoimi wychowankami

[Taebir]

Hej! I jak tam nauka? Co teraz przerabiacie na biologii i chemii?
Na biologii dzisiaj zaczynamy tkanki roślinne. Mam wrażenie ze za szybko idziemy z tym materiałem. Na chemii będziemy kończyć kwasy.
Zauważyłem, że gdy zaczęliśmy nieorganiczną, jak zaczęliśmy pisać reakcje, to 3/4 klasy po prostu nie wiedziała co napisać. U Was jest tak samo? Ja się cieszę, bo miałem dobre podstawy z gimnazjum i większego problemu nie miałem.

[justyna123456987]

Taebir ciesz się że tak szybko idziecie. My dopiero dzisiaj skończyliśmy bakterie i zaczęliśmy bakterie (!) Z takim tempem nauczycielki to my wyrobimy się do matury ale może tej w 2018 roku. A najlepsze jest to, że ona jest egzaminatorem OKE więc powinna chyba wiedzieć, że musi trochę przyspieszyć z tematami

Jeżeli chodzi o chemię to chyba nie jest tak źle. W sensie ostatnio skończyliśmy sole i jutro chyba kartkówka/odpowiedź z tego materiału. Jedynym minusem jest to, że mój nauczyciel po raz pierwszy uczy rozszerzonej chemii

[justyna123456987]

[quote="justyna123456987"]Taebir ciesz się że tak szybko idziecie. My dopiero dzisiaj skończyliśmy bakterie i zaczęliśmy bakterie (!)

*zaczęliśmy protisty

[thedomiist]

Z chemii dzisiaj wzięliśmy kwasy, a z biologii tkanki roślinne więc jak najbardziej jestem zadowolona, chociaż mam wrażenie, że powinniśmy jeszcze przyśpieszyć

[Anaelis77]

U mnie podobnie. Biologia - początek roślin, chemia końcówka kwasów i zostały już tylko sole