Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
rokitniczka
Posty: 12
Rejestracja: 3 kwie 2007, o 16:28

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: rokitniczka »

W Polsce po tych wszytskich aferach, a pewnie juz przed zaczął funkcjonowac często stereotyp lekarza mordercy, rzeźnika i alkoholika.I pewnie to jest jeden z powodów, dla którego spoleczeństwo jakoś nie za bardzo kwapi się do poparcia strajku medyków.
Szef NFZ w dzisiejszych wiadomościach mówił, ze mają jakąś tam dodatkową kasę, ale jesli wydają ja na podwyżki lekarzy to nie zostanie na innowacyjne zabiegi itp. i wszystko odbędzie się kosztem pacjentów.Powiedzial to bo przeciez niech społeczenstwo widzi jacy lekarze są okrutni bo myślą tylko o sobie i nie martwią się o to za co będa leczyć.ale to chyba jest tak, że oni nie myślą o sobie tylko o swoich rodzinach
jaa ;)
Posty: 36
Rejestracja: 19 lis 2006, o 09:30

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: jaa ;) »

przeczytałam dziś cały temat! i mysle, że doktor ma racje! wielu z nas tak naprawde nie zna sie na pracy lekarza! nawet ja sie na tym nie znam bo nie jestem jeszcze lekarzem ale chcialabym nim zostac! moze cos sie poprawi! nadzieja umiera ostatnia.
Awatar użytkownika
Andzia
Posty: 667
Rejestracja: 14 sie 2007, o 09:56

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: Andzia »

Podziwiam Cię, doktorze. Uważam, że masz wiele racji. Co nie znaczy, że nie zgadzam się z pozostałymi użytkownikami. Wielu z Was ma równie wiele racji, jak doktor. Jednak zazwyczaj punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Doktorze, uważam, że znalazłeś się w nieodpowiednim dla Ciebie miejscu. Wydaje mi się, że jestem inteligentnym i wykształconym człowiekiem i to nie forma komplementu, ale moje osobiste odczucia w związku z Pana osobą. A szpital, w którym Pan pracuje, jest nieodpowiedni. Tak czuję. A jak jest?

Co do powołania. W tym wypadku także muszę przyznać dużo racji doktorowi. Chociaż wielu z Was też jestblisko". Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że powołanie to rzecz wyssana z palca (nie pamiętam dokładnie jak to Pan określił, w każdym bądź razie o to mniej więcej chodziło). Uważam, że pomijając szereg istotnych kwestii, trzeba również czuć się w tym zawodzie, tak jak Pan przed i w trakcie studiów (nie neguję, że także potem i teraz). Trzeba mieć do tego tą iskierkę, a zapłon się znajdzie. Jednak nie to NIESTETY jest teraz takie najważniejsze. I to niekoniecznie subiektywna moja ocena, ale niestety obraz realiów. Teraz, trzeba się liczyć ze wszystkim. Bo co z tego, że pomaga się ludziom (i chwała im za to), ratuje im życie, jak często bywa tak, że przy tej okazji rujnuje się swoje życie, często zdrowie. To naprawdę ciężki zawód. I tu nie wystarczy powołanie. Należy spojrzeć (bardzo szeroko) na perspektywy, których jak mniemam, nikt nie jest w stanie przewidzieć, w naszym kraju. Jeśli ktoś czuje się na siłach, także, a nawet przede wszystkim, za granicą. Tam potrzebują wykształconych lekarzy. Iobchodzą się z nimi jak z kompetentnymi, wykształconymi ludźmi.
A u nas? Często bywa tak, że to po prostu nie jest doceniane, bo każda sroczka tylko swój ogonek widzi. Nie mówię, że tak właśnie jest zawsze, nie stwarzam z tego reguły. Pragnę jednak zauważyć, że tak JEST. Bywa, że tutaj wykształcony lekarz znaczy prawie tyle co nic. I nie chodzi tu o brak miejsc pracy, czy wrednego szefa (bo to chyba domena większości z nich ). Chodzi o ogólny stosunek do lekarzy. Bo przeciętny Kowalski mówi, że lekarze to kupa jełopów, którzy biorą w łapę za nic-nie-robienie, bo pan Kowalski był w szpitalu raz w życiu i słyszał co na ten temat w telewizji mówią. To błędne myślenie, ale typowe dla naszego narodu - taka nasza mentalność już. Że każdy ma dużo do powiedzenia. A typowa mentalność ludzi jest taka, że powiela się myśli wyssane z mediów, czy dubluje zdanie sąsiadki, czy sąsiada, nie mając własnego.

Nie mam na celu obrazy nikogo, absolutnie. Nie w tym celu piszę tego posta. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - czy nie taka właśnie jest prawda? Zanim mnie ktoś skrytykuje do kości, niech się zastanowi, czy tak właśnie nie jest.

A mówiąc o niekompetencji lekarzy ludzie popełniają kolejny kardynalny błąd. Można wymieniać i wymieniać. Bo nikt nie zwrócił uwagi na to, że w telewizji nie mówi się o tym, jaki to pan doktor Nowak (nazwisko przyjęłam jako pospolite, nie mając na myśli nikogo) jest świetnym lekarzem, ilu ludziom pomógł. Tego się nie mówi. A ludzie chłoną tylko to, co się mówi bardzo często. A że w telewizji słychać akurat, że pan doktor Taki i Taki wziął łapówkę w wysokości xx tysięcy złotych.
No, i lekarze polscy są be. Wtedy są be. A nikt nie pomyślał o codziennej harówie lekarzy, którzy robią swoje, za takie, czy inne pieniądze. Poza tym często niekompetencja lekarzy wynika właśnie z braku odpowiedniego wyposażenia szpitalnego w sprzęt medyczny. No i oczywiście kolejnym powodem jest faktyczna niekompetencja i sadzanie na stołki lekarzy. Tak jest i to są FAKTY.
Moja mama jest z zawodu pielęgniarką anestezjologiczną. Pracowała dobre kilkanaście lat, praktycznie od 21 roku życia. I nie chodzi tyle o pieniądze, ale o stosunek do pielęgniarek. Nimi się pomiata. Wykonują często obowiązki, które wcale nie leżą w ich interesie, jest zrzucana na nie wina za kradzież narkotyków w momencie kiedy to należy do kompetencji lekarzy. Poza tym przełożeni często w firmie są po prostu nie fair. Nie zawsze, nie wszędzie, ale często. W finale bajeczki, mama złożyła wypowiedzenie i zdobyła inne wykształcenie ciesząc się z obecnej pracy i zarobków.

- Jak to się dzieje, że pan doktor znowu zmienił samochód? Przecież to 2 w tym roku. Jak to z tym jest? Są tacy, którym się udało i zarabiają dobre pieniądze, bo znaleźli się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze i faktycznie SĄ DOBRYMI LEKARZAMI. I się wkręcili w ten biznes - na czysto. Ale co z resztą? Reszta chce się dorobić łatwych, szybkich, pachnących pieniędzy. Ale nikt nie mówi o tym, że ów ginekolog zgarnia niezły szmal na tym, że robi skrobanki. Nikt o tym nie mówi, bo o tym się nie mówi.

Nie mam zamiaru obstawać tu na nikogo. Ani za tym, że lekarze są dobry, czy za tym, że są źli. Bo tak NIE MA. Nie istnieją takie podziały. Tak było wtedy, kiedy Sienkiewicz Potop pisał. Teraz jest inaczej. Jest coś takiego jak korupcja, pomówienia i inne piękne historie.

Uważam, że ten, kto wybiera tak poważne studia, jakim jest medycyna, powinien się z piętnaście razy porządnie zastanowić nad swoim wyborem. Bo to nie przelewki. Bo kiedy nawet zmienisz jednak zdanie i będziesz chciał rzucić te studia, to czy warto je w ogóle podejmować? Czy warto przekreślać teraz te lata, które już się chcąc-nie chcąc przeszło? To decyzja, tak jak doktor napisał, na całe życie. I taka jest prawda.

"Bo liczy się inteligencja". Tak jest, liczy się inteligencja, ale czasami trzeba mieć i twardy tyłek, żeby nie dać się wycyckać przy pierwszym lepszy zakręcie. A jeżeli ktoś stawia na uczciwe życie, tym bardziej. I chwała tym wszystkim.

Po przeczytaniu wielu wypowiedzi z tego całego forum stoję na krawędzi rozpaczy. Należę do ludzi dosyć ambitnych, czasami nawet za (bo istnieją i takie odmiany ambicji). Mam jeszcze niespełna dwa lata do podjęcia ostatecznej decyzji co do tego CO DALEJ. Niektórzy nie mają tak dobrze, że zaplecze finansowe nie stanowi problemu, że Bozia nie szczędziła intelektu. Ja nie narzekam akurat na nic i dziękuję za to. Jestem wdzięczna dla życia. Dlatego mam zamiar wykorzystać tą szansę. Wykorzystać do cna. Nie martwią mnie wyniki z matury, która jeszcze przede mną. Bo WIEM, że dla chcącego nic trudnego, a dla pragnącego tym bardziej. Nie mam problemów z nauką. Zawsze wyróżniałam się z tłumu, czy to przebojowością, czy cechami charakteru, czy poziomem nauki. Robię to, co lubię, nikt do niczego mnie nie zmuszał (oprócz biegów przełajowych w gimnazjum, o zgrozo! ) - jestem kapitanem szkolnej drużyny piłki siatkowej, DJką w szkole, założycielką forum szkolnego, redaktorką str. Mogę wymieniać i wymieniać, naprawdę. Ale nie o to mi chodzi. Nie mam na celu przechwalania się. Jeśli będę chciała to zrobić, ujawnię swe dane osobowe i zrobię to, w odpowiednim do tego miejscu. Chciałabym tylko w pełni oddać mój stosunek do tego wszystkiego. Do tego, że mi, szarej obywatelce naszego kraju, naprawdę zależy. Nie na tym, żeby się GDZIEŚ-tam dostać, czy COŚ-tam robić. Ja chcę robić TO, co postanowię i wierzyć, że się uda. Już od teraz czytam chemię studencką i zapamiętuję łacińską anatomię, bo mi chole*** zależy!
I nie wierzę w bajki o szczęściu, chociaż ono w małej namiastce także pomaga często. Wierzę w realia, bo to w nich żyjemy. Chcę dobrze zarabiać, owszem. Ale przedtem zarywać noce, tracić chwile z rodziną (co często stanowi konieczność przy tak poważnych zamiarach) i wykształcić się porządnie. Nigdy nie chciałabym łatwych pieniędzy. Z ręką na sercu. Chcę wiedzieć, że to, co zarobię jest odpowiednikiem tego, co wypracowałam sobie. Bo inaczej zgłupieję.

Do sedna - zależy mi na dobrym wyborze. Chcę robić coś, co robić lubię. A przy okazji chcę dostawać za to godziwe pieniądze. Owszem, lubiłabym naprawiać samochody (bo mnie pasjonują), ale nie oczekiwałabym za to jakichkolwiek kokosów, czy nawet melonów. Okropnie kręcą mnie militaria. Czasami nawet teraz mam chwile wątpliwości, czy przypadkiem nie zboczyć z obranego przez siebie toru i nie pójść w ślady swego taty i studiować na WSO. Pomimo naprawdę satysfakcjonujących zarobków, czuję, że zmarnowałabym potencjał intelektualny, który we mnie tkwi. Bo lubię naukę.
Mówiłam, że stoję na krawędzi zdezorientowania kompletnego irozpaczy". Obecnie poważnie zastanawiam się nad medycyną lub stomatologią.
Dlaczego nadal medycyna? Bo lubiłabym to. Bo wierzę, że istnieje jeszcze coś takiego jak wykształcenie i adekwatne do tego zarobki, albo prywatny gabinet, dzięki któremu też się wiedzie. A stomatologia. pewien znajomy, szanowany lekarz powiedział, że nigdy nie poszedłby na stomatologię i wolałby grzebać w t*łku, niż w w czyjejś gę*ie. I kto ma rację? W sumie stomatologia to też nie taki całkiemczysty zawód - pył, który unosi się podczas wiercenia zębów. to nie takie kwiatki sądzę, jakby się mogło wydawać.
Słyszałam, że jest coś takiego też jak kierunek lekarski w języku angielskim na rodzimej uczelni. Jak to jest?
I teraz kieruję konkretne, poważne pytanie - Czy warto być lekarzem?

P.S. - Jeżeli ma mnie ktoś zamiar skrytykować bezpodstawnie, niech się dobrze zastanowi nad tym co piszę.
doktor
Posty: 135
Rejestracja: 30 kwie 2007, o 10:19

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: doktor »

Widzisz, powinno sie przywrócic proporcje i byloby dobrze.
Zyjemy w kapitalistycznym kraju w ktorym hydraulik przed zalozniem ci wodomierza mówi ci ile kosztuje zalozenie wodomierza. Jak nie stac cie na 400 zl to nie masz wodomierza, albo szukasz innego hydraulika. To sa prawidlowe, zdrowe proporcje w kapitalizmie.
Jak pacjent idzie na operacje do kardiochirurga to po operacji daje mu bombonierke a czasami nic, u profesora zostawia w gabinecie 10000 zł, to jest normalne?
Uwazam ze sluzbe zdrowia nalezy sprywatyzowac, wtedy lekarz zarbailby wiecej od hydraulika i wszystko byloby normalne. Teraz zarabia mniej.
Dlaczego mamy tylko komunistyczny NFZ? Dlaczego nie ma onkurencjie w ubezpieczeniach zdrowotnych? Dlaczego nfz dyktuje warunki? To jest chore i to jest polska wlasnie.
To jest do kitu i jak sie to nie zmieni to uprawianie tego zawodu w polsce jest żenujące.
Tu nie chodzi o to aby tyrac na 5000 zl /miech 15 x 24 h.
Bo czy hydraulik tyle pracuje?

Druga sprawa to spoleczenstwo. Jest chore i oszukiwane. Dlaczego pan kowalski nie chodzi do lekarza przez 40 lat a jego kolega pijak Roman laduje w szpitalu co tydzien , a karetka zbiera go z ulicy co 3 dni do izby wytreźwien? Za czyje pieniadze ? za jego? Nie. on nie pracuje , tylko pije Royal. Pracuje Kowalski i jego rodzina na Romana i Royal dla niego oraz jego leczenie i transport karetka do izby.

To jest normalne?
Czy jest norma ze emeryt co cale zycie pracoal ciekzo musi stac w 2 letniej kolejce na operacje zacmy?Jedynej operacji jaka bedzie mial w swoim konczacym sie juz zyciu?

To jest normalne?

Czy mlody lekarz co ma juz za soba 7 lat nauki , ze 3 lata specjalizacji powinien zarabiac mniej niz jego kolega fryzjer, po 2 latach zawodówki?

To jest normalne?

Nic nie jest normalne.
Powołanie nie wystarcza do utrzymania rodziny, a kolega fryzjer nie ma prawa smiac sie ze ty jezdzisz tramwajem a on bmką.

Pan Religa jest chory i chore jest spoleczenstwo ze mu przytakuje.

Dla takich jak ja czas sie zbierac, i to jak najszybciej , puty emocje nie siegna zenitu i nie trafi sie do psychiatryka albo na kardiologie z zawałem

Zycie to nie bajka, a młodosc ma to do siebie ze promuje idealizm. Idealizm jest dobry, ale gdy zaczyna sie chodzic z otwartmi oczami a nie raczkowac idealizm jest zabójczy.

Ps. co do stomatologii i grzebania w die to masz mylne pojecie, a raczej brak pojecia o okrecie.no ale cóz, jak mówiłem wyzej : IDEALIZM i brak wyobrazenia o zawodzie.proponuje kontakt z materia o której mówimy a nie z tatą, telewizja , pacjentami i ksiazkami.
Awatar użytkownika
Andzia
Posty: 667
Rejestracja: 14 sie 2007, o 09:56

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: Andzia »

Ps. co do stomatologii i grzebania w die to masz mylne pojecie, a raczej brak pojecia o okrecie.no ale cóz, jak mówiłem wyzej : IDEALIZM i brak wyobrazenia o zawodzie.proponuje kontakt z materia o której mówimy a nie z tatą, telewizja , pacjentami i ksiazkami.
Nie wiem dlaczego jesteś nastawiony bojowo do każdego. Bo nie napisałam, że mam takie pojęcia. Jasno to wyraziłam. I jasno przyznałam się, że nie mam na ten temat pojęcia.
A stomatologia. pewien znajomy, szanowany lekarz powiedział, że nigdy nie poszedłby na stomatologię i wolałby grzebać w t*łku, niż w w czyjejś gę*ie. I kto ma rację?
I proszę dokładnie czytać, tak jak napisałam.
Radca
Posty: 12
Rejestracja: 8 sie 2007, o 02:19

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: Radca »

Witam,

Dyskusja bardzo ciekawa i chciałbym wtrącić swoje. Lekarz w naszym kraju powinien zarabiać o wiele więcej z wielu powodów, choćby dlatego, że ma wiedzę, dzięki której może wykonywać zadania, których kto inny wykonać nie może. To jest potencjał, który zdobywa ciężką pracą i doświadczeniem, więc powinien być za to wynagradzany szczególnie wysoko. Nie jestem lekarzem, ale i mnie szlag trafia, gdy sobie pomyślę, że ten czy ów zarabia o wiele więcej niż lekarz, podejmując starania dalece mniejsze i wykonując robotę która nie jest obarczona prawie żadną odpowiedzialnością. W tym kraju należałoby przywrócić właściwe proporcje.

Wiem jak działa służba zdrowia, bowiem mam spore doświadczenia w pracy w tym sektorze. Oczywiście bywa różnie na różnych oddziałach, w różnych szpitalach, ale do normalności daleko. To prawda, że kandydaci na studia nie mają doświadczenia i rozeznania, że mówią o powołaniu i idealizują, ale skąd mają wiedzieć jak jest i jak będzie, skoro dopiero chcą zacząć i nie mają doświadczeń? Ktoś przecież musi w tym kraju studiować medycynę, ktoś musi zostać i nas leczyć. Gdybym był odrobinę młodszy i zdolniejszy, to starałbym się dostać na studia na wydziale lekarskim. Nie deprecjonujmy idealizmu młodych osób, on i tak zostanie w końcu zweryfikowany przez życie.
Awatar użytkownika
Andzia
Posty: 667
Rejestracja: 14 sie 2007, o 09:56

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: Andzia »

Radca pisze:Lekarz w naszym kraju powinien zarabiać o wiele więcej z wielu powodów, choćby dlatego, że ma wiedzę, dzięki której może wykonywać zadania, których kto inny wykonać nie może. To jest potencjał, który zdobywa ciężką pracą i doświadczeniem, więc powinien być za to wynagradzany szczególnie wysoko.
Dokładnie się tutaj z Tobą, Radco zgadzam. Państwo nie liczy się z tym, że lekarz nosi na swych barkach nie tylko ogromną odpowiedzialność za życie praktycznie każdego człowieka chorego. No bo w sumie kto odpowiada za ich zdrowie? (nie mówię tu o odgórnym zdrowiu) Lekarz posiada również ogromną wiedzę. To jest ogromna wiedza. Należałoby również spojrzeń na fakt, ile ów doktor musi się uczyć, ażeby wykonywać swój zawód, czy to jako lekarz medycyny, czy jako specjalista. To jest poświęcenie. Uważane jest, że medycyna i prawo to jedne z najtrudniejszych studiów. A proszę spojrzeć ile zarabiają prawnicy. Nie chcę kłamać, ale o ile się orientuję nie są to niskie zarobki. Za co odpowiadają prawnicy, a za co lekarze?
Radca pisze:W tym kraju należałoby przywrócić właściwe proporcje.
Sedno całej sprawy.
Radca pisze:Ktoś przecież musi w tym kraju studiować medycynę, ktoś musi zostać i nas leczyć.
A płace będę godne dopiero wtedy, kiedy ludzie będę wyjeżdżać za granicę, ażeby leczyć się u swego rodzimego doktora, a w Polsce opiekę zapewnić mogłyby jedynie pielęgniarki .

A więc. kiedy będzie NORMALNIE? Bo to, uważam, nie jest normalne.
doktor
Posty: 135
Rejestracja: 30 kwie 2007, o 10:19

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: doktor »

Z całym szacunkiem nie chce nikogo obrażać, tylko czasem w wolnych chwilach na kanapke siadam sobie do kompa i piszę, nasiąkniety materia o której mówicie.
Jestescie strasznie zdystansowani do owej materii bo nie macie z nia kontaktu.
Nie chce sie powtarzac, ale ilu z was widzialo ten zawod od srodka?
Ilu z was bylo na odzdziale , widzialo co robi lekarz, ilu widzialo jak wyglada jego zycie rodzine, ile wydaje, ile zarabia, na ile kursów musi jezdzic?
To jest dla was tabu, a nie powinno byc, bo mozecie sie tego dowiedzic i to zobaczyc, a jak pisalem o tym wczesniej. Zwlaszca ze myslicie o medycynie.
Medycyna to zaden wieli prestiz, to normalna czarna robota, tak jak robota górnika czy kierowcy tramwaju (np. mówimy o tych lekarzach od duy). Rózni sie tylko tym, ze potrzeba tu wielkiego przygotowania, lat nauki i lat wyrzeczeń. No i gdy wychodzi sie z pracy to tak naprawde nadal sie w niej jest, a to przekłada sie negatywnie na stosunki rodzinne itd.

Wszystko ok, gdyby nie te nieprawidłowe proporcje o których mowilismy, ale one beda jeszcze dlugo takie.

Teoria to jedno a praktyka to drugie. Gdy sie mowi o medycynie i dobrym lekarzy to mowi sie o dobrym praktyku a nie teoretyku. Tego tez wam zycze. Wdrazajcie wiec w zycie te zasady i poznawajcie ten zawód nie w teorii(nie danowski, ksiazki i opowiadania) tylko w praktyce (praca w szpitalu w wakacje, jakis wolontariat, kontakt ze studentami medycyny oni moga zalatwic np wejscie z nimi na praktyki wakacyjne).
Radca
Posty: 12
Rejestracja: 8 sie 2007, o 02:19

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: Radca »

doktor pisze:Nie chce sie powtarzac, ale ilu z was widzialo ten zawod od srodka?
Ja widziałem, o ile można go widzieć od środka nie będąc lekarzem.
doktor pisze:Ilu z was bylo na odzdziale , widzialo co robi lekarz
Ja byłem i widziałem jak wygląda praca lekarzy wielu specjalności, no i oczywiście pielęgniarek. Nie wypytywałem ich o powołanie czy ideały, ale rzadko spotykałem się z sytuacjami, kiedy lekarze szczególnie narzekali. Widziałem za to wiele dobrych rzeczy. Możliwe, że oddział na którym najczęściej pracowałem jest wyjątkiem. Ci ludzie imponują mi swoim zaangażowaniem, wiedzą i ambicją i uważam większość za autorytety. Podobnie pielęgniarki, kompetentne, pracowite i uprzejme. Poznałem też pacjentów, wieloma musiałem się doraźnie opiekować lub pomagać w opiece nad nimi, co na początku było dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem, ale szybko zaczęło dawać satysfakcję. Teraz idę dalej z edukacją, by móc wykonywać zawód który chcę. Moja praca była zwykle o wiele mniej odpowiedzialna, a często wyczerpująca, ale to mnie nie zniechęciło, ale zmotywowało do nauki, by móc robić coś na wyższym stanowisku.

Doktorze, nie każdy ma szansę poznać pracę służby zdrowia od środka, Twój realizm jest zrozumiały, ale może - jako autorytet w temacie jaki został poruszony - spróbujesz powiedzieć coś pozytywnego o swoim zawodzie? Ludzie sobie wymarzyli tą medycynę, widzą ją jako cel swojego życia, jako wartość i to jest piękne. Myślę, że obok kubłów zimnej wody, można by się pokusić o trochę ciepłych słów. Bo się wszyscy zniechęcą i przerzucą na fryzjerstwo, gastronomię, albo kto wie co jeszcze.

A prestiżowy zawód Twoim zdaniem, to jaki?
Awatar użytkownika
Andzia
Posty: 667
Rejestracja: 14 sie 2007, o 09:56

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: Andzia »

Myślę, że ciężko jest mieć świadomość zawodu lekarza, nim nie będąc. Nawet poznając tood środka", to nie jest jeszcze takie zetknięcie, jak prawdziwego lekarza, dlatego to nie takie proste.
Wiem mniej więcej na czym to polega. Wiem na przykład jak wygląda praca pielęgniarki od kuchni i to, jak jest traktowana bardzo często. I wiem, że w takich warunkach za nic w świecie nie chciałabym nią zostać. Poszłabym na tą gastronomię, czy fryzjerstwo, ale nie ukończyłabym pielęgniarstwa, jeżeli ma tak dalej być.
Doktorze, widać, że nie jesteś entuzjastycznie nastawiony do zawodu lekarza tutaj, w takich warunkach, co nie znaczy, że razi Cię cała medycyna. Ale to jest uzasadnione. Ja Cię rozumiem.
Ale nasuwa się pytanie, czy rzeczywiście tak duży odsetek lekarzy w Polsce nie jest odpowiednio wynagradzany - zarówno szacunkiem, jak i dobrem materialnym? I od czego to zależy? Czy dzisiejszy absolwent medycyny i ukończenia określonej specjalizacji NIE MA SZANS uczciwie dostać się na odpowiednie stanowisko i pracować za godne pieniądze, w godnym środowisku? Od czego to zależy?
Nie zmienia to jednak faktu, że lekarze są niedoceniani. Ludziom, władzy brak szacunku do tego zawodu. Brak szacunku i uznania. I taka jest prawda. Ale nie pomyśleli, że gdyby zabrakło lekarzy jedno wielkie g. by z tego było.

Każdy patrzy swego nosa, zapominając czasami, że gdyby nie niektóre inne nosy, to jego by nie było.
Ech. przykra mentalność i nastawienie.
EgzotycznyKwiat
Posty: 3
Rejestracja: 24 sty 2008, o 13:07

lekarz

Post autor: EgzotycznyKwiat »

Tak czytam Wasze opinie i trudno mi się z nimi nie zgodzić. Jestem lekarką, mam doktorat z neurologii. Pracuję jako lekarz juz parę ładnych lat. Życie lekarza nie należy do łatwych. Dłga nauka a pensje nie będę ukrywać nie są zadawalające. Ale powiem wszystkim ze nigdy nie zamieniłabym tego zawodu na inny. Chociaż przychądzą takie momenty kiedy wracam do domu po dyżurach padnięta i myśle ze studia AM to największy błąd mojego życia. Ale kiedy odpocznę i znowu wejdę na oddział założę fartuch i zobacze poprawe stanu moich pacjentów, nawet jeśli mam do tyłu kilkanaście godzin snu czuję się tak szczęśliwa i naprawde spełniona. Dlatego nie zrazam nikogo do tego zawodu. Ja myslałam o byciu lekarzem już w wieku 15 lat po obejrzeniu filmu o heroicznej lekarce, która ratowała życia ludzkie. i po upływie tylu lat i pomimo tylu minusów mojej pracy czuje sie wspaniale. Mam też szczęśliwą rodzinę. Praca wcale nie jest przeszkodą do jej załozenia. A kiedy moje dzieci przychodzą do mnie i mówią mamo kiedyś tez chciałabym być taka jak ty i pomagać innym to tego uczucia nie da sie opisać. Podzielam opinie o złym stanie słuzby zdrowia i całym tym bałaganie. O którym szkoda już cokolwiek pisać. ale czy mimo tych zarobków i złych warunków satysfakcje z tego ze włozylismy tyle pracy z myslą o tym by ratować ludzkie zycie nie jest wystarczająca?
Jesli ktoś naprawde mysli o studiach AM i zetelnie widzi się w tym zawodzie i o nim marzy to takich ludzi trzeba tylko zmoblilizować i zachęcic

pozdrawiam!
lung
Posty: 606
Rejestracja: 26 sie 2007, o 14:05

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: lung »

Dokladnie
Awatar użytkownika
AmoSo
Posty: 163
Rejestracja: 22 wrz 2007, o 10:55

Re: Medycyna - czy warto byc lekarzem?

Post autor: AmoSo »

EgzotycznyKwiat pisze:Mam też szczęśliwą rodzinę.
bardzo budujące słowa, wiele razy słyszałem, że trzeba wybierać: albo rodzina albo bycie lekarzem, czy wg Was naprawdę tak trudno mieć szczęśliwa rodzinę i być wybitnym lekarzem?
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości