Medycyna czy weterynaria ? Perspektywy

[natalia199888]

Byłem na wecie, ale nie skończyłem, poszedłem na lekarski i teraz go będe kończył, ale nadal mam kontakt z ludźmi ze studiów. W najlepszej sytuacji są Ci którzy są na rzeźni, ale tam są ciasno trzymane etaty i dobrze mieć albo znajomości, albo zwyczajne, ludzkie szczęście.

A dlaczego zrezygnowałeś jeśli można wiedzieć ?

[David]

Miałem za mało punktów żeby się dostać na lekarski, więc planem awaryjnym była weterynaria. Lata leciały, a nie miałem tak entuzjastycznego podejścia jak niektórzy, że na pewno uda mi się poprawić i dostać na lek. Ostatecznie udało mi się podwyższyć wynik żeby się bez problemu dostać.

[justmed9]

David A jak z przepisaniem ocen z wety na lekarskim? Na którym roku udało Ci się poprawić maturę?

[David]

Po I roku wety poszedłem na lek. Z przedmiotów udało mi się przepisać tylko technologie informacyjne i biostatystykę, i część etyki (nie chodziłem na zajęcia ale musiałem pisać zaliczenie). Chemii i biofizyki nie udało się przepisać.

[justmed9]

David Dzięki za informacje. Tym większa motywacja, bo może być to ostatnia szansa na bezpłatne studia medyczne.

[Rodravn]

Jak się robi co się lubi to i po kulturoznawstwie się znajdzie satysfakcjonującą pracę (bez obrazy dla humanistów oczywiście).
W zeszłym roku składałam na lekarski, paru punktów mi brakło i zamiast głupia iść na weterynarię, poszłam na pielęgniarstwo- właśnie przez takie gadki o pewnej pracy, związkach zawodowych i innych bzdetach.
Szybko studia rzuciłam, gdy odkryłam, że mimo całej miłości do medycyny, nie chcę ani leczyć ani pielęgnować ludzi. Po zajęciach praktycznych i rozmowach z wielkimi doktórami czy pigułami trafiał mnie szlag. W polskiej medycynie podejrzewam, że i House by wysiadł.
Dlatego mimo wielkiego zawodu rodziny teraz składam na wetę. Nie ma co robic czegoś na siłę.
Swoją drogą, pewien polityk powiedział, że w Polsce tylko weterynaria działa prawidłowo, bo jest w pełni sprywatyzowana. Zresztą, teraz ludziom coraz bardziej na pupilach zależy- z ciekawości sprawdzałam, w moim mieście jest sporo ogłoszeń o poszukiwanie do pracy weta a i kasę zostawia się tam nie małą ( jakiś czas temu mój pies miał problem z gruczołami odbytowymi, 10 minutowa wizyta 80 zł, wizyt 6. Łatwy rachunek). Sama nawet myślę o zakrecieniu się gdzieś jako pomoc na weekendy gdy już zacznę studia - potem taki właściciel dużo chętniej przyjmie kogoś znanego niż świeżaka z ulicy.
Także grunt to zapał do pracy i można góry przenosić. Byle nie dać się zniechęcić po drodze i naprawdę dobrze wybrać. Pieniądze to naprawdę złudne kryterium, a rynek pracy jest po prostu zmienny i zależny od regionu.

[justmed9]

Rodravn, Weź pod uwagę to, że przy małych zwierzętach jest ogromna konkurencja na rynku. Jeśli już jest praca to przy zwierzętach gospodarskich lub rzeźnie/fermy, chociaż sytuacja po weterynarii nie wygląda najlepiej jeśli chodzi o pracę niestety.

[Rodravn]

Choćbym miała siedzieć bezrobotna po wecie to do rzeźni za nic bym nie poszła. Trudny rynek to tylko większa satysfakcja z wykonywania swojej pracy dobrze. Zależy kto czego od życia oczekuje.
Ale tak jak mówię, to tylko moja subiektywna opinia.

[kinga1505]

Perspektywy po lekarskim znacznie się pogorszą. Znacznie zwiększona została i (zwiększa się) liczba miejsc na studia, co niekoniecznie pójdzie w parze ze zwiększeniem miejsc na specjalizację . Ponadto jest pomysł na płatne studia medyczne, ponieważ nie chcą, żeby lekarze wyjeżdżali za granicę(będzie przesycenie rynku). Po lekarskim za kilka lat nie będzie tak kolorowo jak kiedyś.
Myślałaś o stomatologii? Moim zdaniem to będzie najlepsza opcja.

[David]

Swoją drogą, pewien polityk powiedział, że w Polsce tylko weterynaria działa prawidłowo, bo jest w pełni sprywatyzowana. Zresztą, teraz ludziom coraz bardziej na pupilach zależy- z ciekawości sprawdzałam, w moim mieście jest sporo ogłoszeń o poszukiwanie do pracy weta a i kasę zostawia się tam nie małą ( jakiś czas temu mój pies miał problem z gruczołami odbytowymi, 10 minutowa wizyta 80 zł, wizyt 6. Łatwy rachunek)

Masz rację, weterynarią rządzi portfel. Przez to nie ma z nią problemów resortowych. Problem jest innego rodzaju- weterynaria to dużo pracy z właścicielem, a nakłonienie do wielu działań wcale nie jest takie łatwe jakby Ci się mogło wydawać. Do tego sama praca jest dość smutna, bo często spotykasz się z sytuacjami gdy właściciel przychodzi gdy już jest za późno, i niewiele można zrobić. Tylko co do tych pensji lek. wet. to moi znajomi pracujący teraz wiele by dali za pensję którą chociażby będe dostawał na rezydenturze. Co do tych gruczołów to przypuszczam, że musiałaś być u znanego już weta z dobrą renomą i długą praktyką, bo w innym wypadku ta cena jest wzięta z sufitu.

Choćbym miała siedzieć bezrobotna po wecie to do rzeźni za nic bym nie poszła. Trudny rynek to tylko większa satysfakcja z wykonywania swojej pracy dobrze.

Rodzinę oczywiście nakarmisz powołaniem a na deser dasz soczysty kawałek etyki.
Zresztą na Twoje miejsce i tak by się znalazło wtedy milion innych chętnych. Bogaty współmałżonek także jest dobrą opcją.

Perspektywy po lekarskim znacznie się pogorszą. Znacznie zwiększona została i (zwiększa się) liczba miejsc na studia, co niekoniecznie pójdzie w parze ze zwiększeniem miejsc na specjalizację

Masz jednocześnie w moim przekonaniu rację i jej nie masz- z miejscami to prawda, ale pamiętaj, że na weterynarię także limity przyjęć rosną, a do tego powstały dwa nowe wydziały w Krakowie i w Poznaniu. Niestety trzeba też przyznać że niestety prestiż (rozumiany wielokierunkowo, nie chodzi o bufonadę ale jakość kształcenia etc.) tego kierunku mocno spadł, teraz te studia można rozpocząć z brdzo przeciętnymi wynikami maturalnymi.

Myślałaś o stomatologii? Moim zdaniem to będzie najlepsza opcja.

Ostatni rok był chyba pierwszym gdzie po stomatologii byli pierwsi bezrobotni. Trudno się dziwić- w miastach gabinet stomatologiczny jest praktycznie na każdej ulicy, dostać się nawet na NFZ to żaden problem. Trzeba też chyba powiedzieć, że kończy się stomatologiczny boom- teraz prawie każdy na bieżąco dba o zęby, więc roboty przy nich nie są aż tak wielkie, to już nie te czasy kiedy wszyscy mieli w zębach dziury wielkie jak stodoła, a wizyta u dentysty to był rarytas.

[Ewakuacja]

z racji, że jestem od strony weterynarii i udzielam się na forum dla wetów. wcale nie jest tak różowo tłumy ludzi oszczędzają kasę na podstawowych badaniach i leczeniu. sporo przynosi zwierzęta w stanie agonalnym (!), żeby tylko dobić", bo po co oni mają wydawać kasę na leczenie. różowo to mogą mieć specjaliści z konkretnych dziedzin, którzy mają znane nazwisko, więc nie przychodzą pacjenci z przypadku. tylko no, trochę to trwa pewnie podobnie jak z lekarzami. no i nie ukrywajmy, ale łatwiej wydać na prywatną wizytę u lekarza 150 zł niż np. finansować poważną operację za kilka tysi

[Rodravn]

Przy czytaniu niektórych postów wychodzi na to, że życie człowieka nie ma sensu poza pieniędzmi. Przykre.

[natalia199888]

Myślałaś o stomatologii? Moim zdaniem to będzie najlepsza opcja.

Myślałam, ale stomatologia w ogóle mnie nie kręci, a medycyna jest ciekawa, tym bardziej że szybko się rozwija