Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Abeille
Posty: 51
Rejestracja: 28 wrz 2011, o 12:14

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Abeille »

Witam, to mój pierwszy post na forum. Obecnie tez stoję przed dylematem, czy brać się za studia czy odpuścić. Bardzo mnie ciągnie, ale mam wiele ograniczeń, z których zdaję sobie sprawę i wiem, że najpierw muszę obmyślic porządny plan działania. Na razie będę trochę podczytywać, moze coś mnie natchnie
pozdrawiam wszystkich!
Awatar użytkownika
Narkoza
Posty: 53
Rejestracja: 22 mar 2011, o 19:26

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Narkoza »

Abeille pisze:Obecnie tez stoję przed dylematem, czy brać się za studia czy odpuścić. Bardzo mnie ciągnie, ale mam wiele ograniczeń, z których zdaję sobie sprawę i wiem, że najpierw muszę obmyślic porządny plan działania. Na razie będę trochę podczytywać, moze coś mnie natchnie
To ja Ci coś napiszę.
Albo chcesz studiować medycynę, albo nie chcesz studiować medycyny. Jeżeli wybierasz opcję drugą, to nie ma problemu, nie robisz nic w tym kierunku. Wybierasz opcję pierwszą? Świetnie, to nie ma zmiłuj się.
Ograniczenia często powstają w naszej głowie, są sztuczne. Nie twierdzę, że Twoje akurat muszą być, ale mam przeczucie, że znalazłabym w Twoich ograniczeniach przynajmniej kilka, które można skreślić już na wstępie. Plan działania? Tylko nie twórz go przez dłuższy okres niż dwa lata, bo mi tyle to zajęło, a teraz pukam się w głowę. Gdybym dwa lata temu spokojnie zaczęła samodzielną naukę, to dzisiaj nie musiałabym walczyć z czasem i większą dawką materiału, niż moi rówieśnicy w drugiej klasie liceum (wytłumaczenie mojej sytuacji w innym temacie). Będziesz czytała i czytała. Dni będą mijały, a godziny, które mogłaś spędzić na nauce, przepadną. Więc! Jedyne wyjście jakie masz, gdy wybierzesz opcję pierwszą, to otwarcie książki do biologii i chemii - TERAZ. Jutro już może być za późno, a za dziesięć lat obudzisz się rano ze świadomością, że idziesz do pracy, której nie lubisz. W drodze do pracy, gdy będziesz siedziała w samochodzie i czekała na zielone światło, po Twojej lewej stronie będzie jechał inny samochód, a w nim lekarka, która jedzie do szpitala z pozytywną myślą, że uda się jej dzisiaj komuś pomóc. A przecież to mogłabyś być Ty )
Awatar użytkownika
Jocisko
Posty: 783
Rejestracja: 24 cze 2009, o 19:25

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Jocisko »

A w jakim temacie owe wytłumaczenie?:)
Galaxia
Posty: 533
Rejestracja: 8 cze 2009, o 19:21

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Galaxia »

Tak jak powiedzieli przedmówcy - nie można ciągle uważać, że żyje się w świecie, w którym wszystko kończy się happy endem. Lepiej zacząć oglądać dramaty, są bardziej realistyczne. Całkiem serio - na medycynie albo ktoś będzie cię utrzymywał (rodzina, mąż), albo utrzymasz się sam i ostatkiem sił będziesz latać na te swoje pół etatu do pracy, przy czym musisz nastawić się na bidę z nędzą", życie pełne wyborów iść na imprezę, czy może lepiej kupić nową kurtkę, w końcu w tej chodzę już od 5 lat oraz prozaiczne zmęczenie. Nie oszukujmy się, nie ważne czy ktoś będzie zarabiał dużo czy mało - jeśli zapragnie studiować medycynę i pracować w tym samym czasie to na pewno będzie zmęczony. Nie zakładam innych możliwości typu trafienie szóstki w totka albo nagłe nadzianie się na milionera na ulicy, który zostanie sponsorem Szczerze powiedziawszy, jeśli mi się przytrafi siedzieć na garnuszku rodziców do 30 to zapewne nie wyrzucą mnie z domu i zacisną zęby, ale mi będzie cholernie głupio. Także jak dla mnie - nie zawsze warto poświęcać wszystkiego dla wątpliwego szczęścia, jeśli ma się te powiedzmy 25 lat. To młody wiek, ale nie na tyle żeby zacząć wszystko od nowa (jeśli nie ma się pieniędzy). Chyba, że ktoś jest pewny, że bez tego będzie całe życie nieszczęśliwy i prędzej ze sobą skończy, niż zacznie żyć normalnie, to wtedy może lepiej niech próbuje
I to prawda, że najtrudniej jest podjąć decyzję. Później idzie już łatwiej, wystarczy być zdyscyplinowanym
Abeille
Posty: 51
Rejestracja: 28 wrz 2011, o 12:14

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Abeille »

dzięki zwlaszcza za kopa, tego mi trzeba.

Narkoza- ja wlasnie mogę zdawać dopiero za 2 lata, bo w tym roku to byloby czyste szaleństwo organizacyjne, a chemii uczyłabym sie od zera praktycznie i jestem dość stara". Moje ograniczenia są realne, ale wlaśnie myślę jak je ogarnąć. Kupiłam wczoraj ksiażke do chemii do 1 klasy liceum
Galaxia
Posty: 533
Rejestracja: 8 cze 2009, o 19:21

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Galaxia »

ale mogłabyś spróbować podejść do matury, przecież jeśli i tak twoje wejście smoka ma być za 2 lata, to tę maturę możesz potraktować jako trening i nabywanie doświadczenia. a w najgorszym wypadku może ci się po prostu udać dostać
Abeille
Posty: 51
Rejestracja: 28 wrz 2011, o 12:14

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Abeille »

Galaxia- hehe wejscie smoka
to jeszcze doprecyzuję, ze za 2 lata nie z powodu, ze nie zdążę z nauka od zera (chociaz to pewnie tez), ale przez moje uziemienie z powodów przede wszystkim nazwijmy to rodzinnych i finansowych, szybciej nie mogę niestety
Ewakuacja
Posty: 252
Rejestracja: 14 cze 2009, o 19:42

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Ewakuacja »

ale to nie zmienia faktu, ze mozesz podchodzic w tym roku do matury. jesli nie pojdzie - bedziesz miec czas na poprawe, bedziesz mogla sie sprawdzic, zobaczysz chociazby typy zadan. a jak napiszesz super ekstra mature to albo poczekasz kolejny rok, albo moze przypadkiem uda ci sie podjac wczesniej studia - duzo moze sie zmienic w zyciu.
Galaxia
Posty: 533
Rejestracja: 8 cze 2009, o 19:21

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Galaxia »

no właśnie. nie podchodź do matury tylko wtedy jeśli naprawdę nie jesteś fizycznie w stanie się na niej pojawić, nie wiem np mieszkasz za granicą i ani na jeden dzień nie możesz wrócić
Awatar użytkownika
Narkoza
Posty: 53
Rejestracja: 22 mar 2011, o 19:26

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Narkoza »

Abeille, sprawdź wiadomości prywatne, bo chyba tam nie zaglądasz )
Abeille
Posty: 51
Rejestracja: 28 wrz 2011, o 12:14

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Abeille »

jestem, jestem, odpiszę jutro dzis tylko na moment mogłam wejśc i już muszę spadać
Abeille
Posty: 51
Rejestracja: 28 wrz 2011, o 12:14

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Abeille »

Ewakuacja pisze: a jak napiszesz super ekstra mature to albo poczekasz kolejny rok, albo moze przypadkiem uda ci sie podjac wczesniej studia - duzo moze sie zmienic w zyciu.
dzięki
mam starą maturę i z tego co patrzyłam, to mój wynik nie przechodziłby z roku na rok, tylko muszę jak już co roku pisać na nowo.
ale mam o czym myśleć
abcabc
Posty: 9
Rejestracja: 23 wrz 2011, o 15:42

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: abcabc »

Dziękuję Wam wszystkim za porady - takie szczere, szczególnie Galaxii. Czasem lepiej coś powiedzieć na forum anonimowym, bez obawy, że spojrzą na Ciebie, jak na szaleńca (a każdy z nas ma czasem lepsze i gorsze dni, kiedy zastanawia się, czy to wszystko ma sens). Nie wiem, czy medycyna byłaby moim wybawieniem", może po prostu fajna praca, bo do tej pory nie miałam do tego szczęścia. W każdym razie - od czasu mojego pierwszego postu progres jest, wypożyczyłam parę grubszych tomiszczy i przypominam sobie chemię, biologię, oraz uczę się nowych rzeczy z pogranicza tych nauk. Lepiej spróbować.

Jednak życie 25-latki na rozdrożu to nie bajka. Od przyszłego roku wchodzą płatne studia (jako drugi kierunek) i już na 100% mnie na nie stać nie będzie (ani moich rodziców). Przemyślałam to bardzo dokładnie i bilans wychodzi ujemny. Ale narazie uczę się i zastanawiam, zamiast tylko zastanawiać. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć własną drogę i zrealizować się w życiu (co byłoby sukcesem, zważywszy, jaki kryzys teraz mamy - wie każdy, kto szukał pracy w zawodzie), ale zamiast czekać na to z założonymi rękami, spróbuję.

Z realnych możliwości na dzień dzisiejszy:
-studiowanie arch. na 100% czasu i wysiłku - ryzyko dalszej frustracji w wyniku np. rozczarowania pracą lub jej brakiem
-studiowanie arch. i czegoś jeszcze, pokrewnego (np. budownictwa) - ryzyko jak w powyższym punkcie plus: budowa - robotnicy - łacina i chamstwo na lewo i prawo - miejsce dla kobiet z jajami
-studiowanie arch. i czegoś związanego z medyczną pasją - np. biotechnologia farmaceutyczna - ryzyko, że będę niewiarygodna dla przyszłego pracodawcy - bo co ma wspólnego architektura i biotechnologia? - plus: mamy olbrzymią nadprodukcję absolwentów biotechnologii i chemii - brak miejsc pracy i ostatecznie wysokie ryzyko wylądowania we frustrującym miejscu pracy

On the other hand:
Może to głupie porównanie, ale posłuchajcie: uczyłam się niemieckiego od 5-podstawówki, bez serca i zbytniej chęci. W poprzednim semestrze zawaliłam lektorat i zaczęłam się zastanawiać, jaki sens jest tej katorgi, skoro tyle lat nie mogę doprowadzić tego języka do poziomu komunikatywności. Logika podpowiadała, żeby się nie poddawać, bo szkoda pracy. Jednak praktycznie wbrew sobie zmieniłam na rosyjski-początkujący i to był strzał w dziesiątkę. Język wchodzi bardzo dobrze, na zajęcia przychodzę z ochotą.
Mam niejasne poczucie, że tak się człowiek czuje na dobrze trafionych studiach lub w pracy, którą się lubi. I myślę, że człowiek nie jest stworzony do jednej pracy, musi tylko tak pokierować karierą, żeby wykorzystywać swoje predyspozycje (co w dobie kryzysu jest hiperoptymistycznym hasłem). Jednak życie to nie gra komputerowa, nie ma opcji wykorzystania wielu postaci, żeby przekonać się, którym charakterem sie najlepiej gra. Czas leci.

Możecie, i słusznie, zarzucić mi, że jestem zachowawcza. I zgadzam się zarówno z Galaxią i Zbychu, jak i z Jocisko. Ale.swoje lata już się ma. Jocisko, jesteś o 4 lata młodsza ode mnie, na Twoim miejscu też bym się nie zastanawiała. Kiedy byłam w Twoim wieku zrezygnowałam ze starań na medycynę i jak widzisz, do teraz tego żałuję. Trzymam więc za Ciebie kciuki i liczę, że się dostaniesz! A Wy możecie trzymać kciuki za zagubionego architekta, który szuka swojej drogi w życiu.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 94 gości