Niezbędnik studenta I roku
Re: Niezbędnik studenta I roku
hej, ja mam pytanie, czy jest jakaś konkretna lista książek które mogą nam się przydać na zajęciach, czy po prostu podadzą nam ją na zajęciach?
pisałaś też coś o fartuchu i czepku? gdzie i za ile można taki kupić? przy okazji, gdzie w Szczecinie mogę kupić ten skrypt?
i jak byś mogła mi podać przybliżoną cenę atlasu i tego Krechowieckiego?
a tak przy okazji, czy stetoskop jest potrzebny na pierwszym roku? i czy przyda się również załatwić czaszkę (chodzi mi o to czy to pomaga w nauce)?
pisałaś też coś o fartuchu i czepku? gdzie i za ile można taki kupić? przy okazji, gdzie w Szczecinie mogę kupić ten skrypt?
i jak byś mogła mi podać przybliżoną cenę atlasu i tego Krechowieckiego?
a tak przy okazji, czy stetoskop jest potrzebny na pierwszym roku? i czy przyda się również załatwić czaszkę (chodzi mi o to czy to pomaga w nauce)?
Re: Niezbędnik studenta I roku
jeszcze jedno pytanie mi naszło, czy ten atlas anatomiczny to jest jedna książka czy kilka tomów?
Re: Niezbędnik studenta I roku
pandorka, Na każdych pierwszych zajęciach zwykle podają jakich podręczników wymagają. Takiej jednej dużej listy nie widziałam nigdzie.
Fartuch polecam kupić w sklepie z używaną odzieżą roboczą na Pomorzanach, jak już będziecie w Szczecinie, bo wyjdzie was to najtaniej (nie więcej jak 30 zł). Czepek w sklepie medycznym albo aptece, kilka sztuk wystarczy.
Nowy Krechowiecki w księgarni kosztuje ok. 100 zł i to strata kasy kupować go tam. Lepiej używany od starszych kolegów. Atlasy nowe to powyżej 200 zł, też lepiej inwestować w używane.
A co wyobrażasz sobie robić ze stetoskopem na I roku? Chyba tylko nawzajem osłuchiwać kolegów
Jak stetoskop będzie wam potrzebny to wam to powiedzą, ale to na pewno na starszych latach
Ludzie swoje mieli i zdawali, byli też tacy co nie mieli i też zdawali. To zależy od Ciebie czy chcesz taką pomoc anatomiczną ( i jak już to w stosunku do niej używa się zwykle tego określenia, nie mówi się bezpośrednio czaszka )
Aha, i ilość tomów w atlasie zależy od niego samego. Taki Sobotta np. ma 2-3 tomy, Netter jest jednotomowy.
Fartuch polecam kupić w sklepie z używaną odzieżą roboczą na Pomorzanach, jak już będziecie w Szczecinie, bo wyjdzie was to najtaniej (nie więcej jak 30 zł). Czepek w sklepie medycznym albo aptece, kilka sztuk wystarczy.
Nowy Krechowiecki w księgarni kosztuje ok. 100 zł i to strata kasy kupować go tam. Lepiej używany od starszych kolegów. Atlasy nowe to powyżej 200 zł, też lepiej inwestować w używane.
A co wyobrażasz sobie robić ze stetoskopem na I roku? Chyba tylko nawzajem osłuchiwać kolegów
Jak stetoskop będzie wam potrzebny to wam to powiedzą, ale to na pewno na starszych latach
Ludzie swoje mieli i zdawali, byli też tacy co nie mieli i też zdawali. To zależy od Ciebie czy chcesz taką pomoc anatomiczną ( i jak już to w stosunku do niej używa się zwykle tego określenia, nie mówi się bezpośrednio czaszka )
Aha, i ilość tomów w atlasie zależy od niego samego. Taki Sobotta np. ma 2-3 tomy, Netter jest jednotomowy.
Re: Niezbędnik studenta I roku
Ok, dziękuję za przydatne informacje.
Chciałam się jeszcze zapytać o notatki i prezentacje z wykładów. Raczej nie ma problemu z załatwieniem tego w formie elektronicznej od starszych kolegów?
Widziałam też oferty sprzedaży 1500 pytań (chyba z anatomii). Opłaca się to kupować?
Chciałam się jeszcze zapytać o notatki i prezentacje z wykładów. Raczej nie ma problemu z załatwieniem tego w formie elektronicznej od starszych kolegów?
Widziałam też oferty sprzedaży 1500 pytań (chyba z anatomii). Opłaca się to kupować?
Re: Niezbędnik studenta I roku
mam pytanie jeszcze dotyczące atlasów anatomicznych? Który twoim zdaniem jest lepszy: Nettera czy Sobotty? I lepiej na PUM-ie mieć po łacinie czy po angielsku?
Re: Niezbędnik studenta I roku
pandorka, większość zakładów (poza anatomią) udostępnia nam wykłady i seminarki. I zdobycie tego od starszych kolegów to raczej nie problem. Notatki to lepiej robić samemu (jeśli ktokolwiek to robi )
1500 zwykle szybko znika z biblio, a opłaca się mieć, bo niektórzy asystenci piszą pod tę książkę swoje koła. I jest całkiem przydatna do nauki na egzamin. Jak nie znajdziesz taniej używanej to zawsze możesz kupić ksero, co jak dla mnie jest wygodniejsze
Nie wiem który lepszy atlas bo mam tylko Nettera i nie jest zły. Naprawdę, wybór atlasu nie ma wielkiego znaczenia. Zresztą prawdę mówiąc i tak kupujesz w ciemno, bo wielu może Ci jakiś zachwalać, a Tobie akurat się źle z niego uczy. Jak uda Ci się dorwać jakiś w sklepie to pooglądaj i się sama przekonaj w którym obrazki Ci bardziej pasują, bo inaczej na razie nie jesteś w stanie tego ocenić.
Na anacie mało rzeczy jest jeszcze po angielsku, nasz Kierownik i wielu asystentów preferuje łacinę. Sama mam łaciński i potrzebowałam około miesiąca żeby ogarnąć sposób tworzenia łacińskich nazw, nazwy struktur itd. A jak już pisałam wielokrotnie, znając nazwy łacińskie można z łatwością wydedukować też te angielskie, jeśli się ogarnia gramatykę
1500 zwykle szybko znika z biblio, a opłaca się mieć, bo niektórzy asystenci piszą pod tę książkę swoje koła. I jest całkiem przydatna do nauki na egzamin. Jak nie znajdziesz taniej używanej to zawsze możesz kupić ksero, co jak dla mnie jest wygodniejsze
Nie wiem który lepszy atlas bo mam tylko Nettera i nie jest zły. Naprawdę, wybór atlasu nie ma wielkiego znaczenia. Zresztą prawdę mówiąc i tak kupujesz w ciemno, bo wielu może Ci jakiś zachwalać, a Tobie akurat się źle z niego uczy. Jak uda Ci się dorwać jakiś w sklepie to pooglądaj i się sama przekonaj w którym obrazki Ci bardziej pasują, bo inaczej na razie nie jesteś w stanie tego ocenić.
Na anacie mało rzeczy jest jeszcze po angielsku, nasz Kierownik i wielu asystentów preferuje łacinę. Sama mam łaciński i potrzebowałam około miesiąca żeby ogarnąć sposób tworzenia łacińskich nazw, nazwy struktur itd. A jak już pisałam wielokrotnie, znając nazwy łacińskie można z łatwością wydedukować też te angielskie, jeśli się ogarnia gramatykę
-
- Posty: 323
- Rejestracja: 4 paź 2013, o 11:41
Re: Niezbędnik studenta I roku
A co z badaniami na nosicielstwo Salmonella-Shigella i szczepieniem przeciwko WZW B? Na stronie uczelni jest informacja, że studenci 1 roku mają obowiązek je wykonać. Czy już ktoś o tym myślał, zrobił, czy może zrobić je we wrześniu lub październiku?
Re: Niezbędnik studenta I roku
dołączam się do pytania - bo domyślam się, że dostaniemy jakąś książeczkę zdrowia - czy te badania są potrzebne dopiero na praktyki (czyli mamy rok na to) czy już na październik?
Re: Niezbędnik studenta I roku
a ja jeszcze mam jedną gorącą prośbę do Sofii
czy w wolnym czasie opisałabyś, na czym polega nauka (i ile jej jest) na poszczególne przedmioty w I semestrze? plan jest taki
z góry dziękuję
w sensie które to zapychacze, gdzie warto przysiąść i czy np. jest dużo nauki z tych socjologii etc.?
czy w wolnym czasie opisałabyś, na czym polega nauka (i ile jej jest) na poszczególne przedmioty w I semestrze? plan jest taki
z góry dziękuję
w sensie które to zapychacze, gdzie warto przysiąść i czy np. jest dużo nauki z tych socjologii etc.?
- Załączniki
-
- Plan_1L_14_15.pdf
- (19.87 KiB) Pobrany 22 razy
Re: Niezbędnik studenta I roku
BlueVelvet, Na zrobienie tych badań masz czas do końca I semestru, więc teraz się tym nie martw. Książeczkę wam dadzą, trzeba za nią dodatkowo zapłacić. Robi się ją nie więcej jak dwa tygodnie.
nika0645, Już służę pomocą
Biologia Molekularna (zwana biolomolo): zapychacz, przynajmniej na naszej uczelni. Na innych ponoć z tego przedmiotu mogą cisnąć, ale tutaj to niemożliwe. Seminarki i wykłady wystarczą do ogarnięcia, w sesji zimowej jest z tego egzamin którego nie da się nie zdać.
Biofizyka: ćwiczenia bardzo przyjemne, trza tylko napisać z nich sprawozdania (zwykle odbywają się w grupach albo parach co najmniej, wybiera sie osobę która je pisze). Jedyne obowiązkowe wykłady jakie miałam, na których spałam . Na koniec egzamin na zaliczenie, którego także raczej nie da sie nie zdać (przynajmniej tak było na moim roczniku).
Chemia: trza przeczytać temat ze skryptu na ćwiczenia, bo są łatwe wejściówki. Dwa koła na które trzeba chwilę przysiąść żeby zdać. Przyjemny przedmiot.
Historia medycyny: jak będziecie mieli zajęcia z kierowniczką to wygraliście życie . Zapychacz z praktycznie żadną ilością nauki.
Socjologia: zapychacz, który banalnie się zalicza. Trza przygotować prezentację/referat, wygłosić przed grupą i koniec. Coś jak matura ustna z polskiego, ale w socjologiczno-medyczym klimacie
Anatomia: zapierdalacz. Trza umieć na każde zajęcia, bo się nie wyrobisz. Są asystenci co wymagają Bochenka ciągle, inni tylko niektórych zagadnień. To zajmuje najwięcej czasu na I roku. 9 kół w roku z każdego preparatu, trza zdać wszystkie żeby zaliczyć semestr i być potem dopuszczonym do egzaminu.
Histologia: podobnie. Drugi najważniejszy przedmiot na studiach. Trza umieć na każde ćwiczenia, bo są zwykle wejściówki (asystentki często je zapowiadają, zwykle nie są trudne, bo asystentki są bardzo spoko). 4 koła, na które trzeba się dokładnie nauczyć (pierwsze koło uwaliło u nas w I terminie ponad 3/4 roku, w tym ja ). Są z nich 3 terminy, więc na którymś na pewno zdacie. Warto wywalczyć średnią 4,21 zdaje sie, bo jest zwolnienie z egzaminu.
Język obcy: raczej zapychacz. Jak uczysz się łaciny na anacie to jest jeszcze łatwiej.
WF: obowiązkowa obecność na każdych zajęciach. Jak Cie nie było to musisz odrobić z inną grupą. Można na nim robić co się chce (siłownia, siatkówka/noga itd.). Jak zapiszesz się na sekcje to nie musisz na niego chodzić.
Medycyna katastrof: bardzo przyjemny zapychacz. Do napisania na koniec łatwe koło i zaliczenie praktyczne.
Parazyty: przyjemne zajęcia, trza na nie mieć ołówki i zeszyt, bo się rysuje robaki pod mikroskopem na zaliczenie. Na koniec koło, do którego z 1-2 dni trza się pouczyć z seminarek z ćwiczeń, albo własnych notatek jak się je robiło .
Podstawy opieki: u mnie to się nazywało I pomoc przedlekarska. Robicie wkłucia w parach przez kilka ćwiczeń. Jedyne tak naprawdę pożyteczne i przydatne zajęcia na I roku .
Informatyka i biostatystyka: trza robić notatki, potrzebne potem aby nauczyć się na ustne zaliczenie. Dość łatwy przedmiot.
nika0645, Już służę pomocą
Biologia Molekularna (zwana biolomolo): zapychacz, przynajmniej na naszej uczelni. Na innych ponoć z tego przedmiotu mogą cisnąć, ale tutaj to niemożliwe. Seminarki i wykłady wystarczą do ogarnięcia, w sesji zimowej jest z tego egzamin którego nie da się nie zdać.
Biofizyka: ćwiczenia bardzo przyjemne, trza tylko napisać z nich sprawozdania (zwykle odbywają się w grupach albo parach co najmniej, wybiera sie osobę która je pisze). Jedyne obowiązkowe wykłady jakie miałam, na których spałam . Na koniec egzamin na zaliczenie, którego także raczej nie da sie nie zdać (przynajmniej tak było na moim roczniku).
Chemia: trza przeczytać temat ze skryptu na ćwiczenia, bo są łatwe wejściówki. Dwa koła na które trzeba chwilę przysiąść żeby zdać. Przyjemny przedmiot.
Historia medycyny: jak będziecie mieli zajęcia z kierowniczką to wygraliście życie . Zapychacz z praktycznie żadną ilością nauki.
Socjologia: zapychacz, który banalnie się zalicza. Trza przygotować prezentację/referat, wygłosić przed grupą i koniec. Coś jak matura ustna z polskiego, ale w socjologiczno-medyczym klimacie
Anatomia: zapierdalacz. Trza umieć na każde zajęcia, bo się nie wyrobisz. Są asystenci co wymagają Bochenka ciągle, inni tylko niektórych zagadnień. To zajmuje najwięcej czasu na I roku. 9 kół w roku z każdego preparatu, trza zdać wszystkie żeby zaliczyć semestr i być potem dopuszczonym do egzaminu.
Histologia: podobnie. Drugi najważniejszy przedmiot na studiach. Trza umieć na każde ćwiczenia, bo są zwykle wejściówki (asystentki często je zapowiadają, zwykle nie są trudne, bo asystentki są bardzo spoko). 4 koła, na które trzeba się dokładnie nauczyć (pierwsze koło uwaliło u nas w I terminie ponad 3/4 roku, w tym ja ). Są z nich 3 terminy, więc na którymś na pewno zdacie. Warto wywalczyć średnią 4,21 zdaje sie, bo jest zwolnienie z egzaminu.
Język obcy: raczej zapychacz. Jak uczysz się łaciny na anacie to jest jeszcze łatwiej.
WF: obowiązkowa obecność na każdych zajęciach. Jak Cie nie było to musisz odrobić z inną grupą. Można na nim robić co się chce (siłownia, siatkówka/noga itd.). Jak zapiszesz się na sekcje to nie musisz na niego chodzić.
Medycyna katastrof: bardzo przyjemny zapychacz. Do napisania na koniec łatwe koło i zaliczenie praktyczne.
Parazyty: przyjemne zajęcia, trza na nie mieć ołówki i zeszyt, bo się rysuje robaki pod mikroskopem na zaliczenie. Na koniec koło, do którego z 1-2 dni trza się pouczyć z seminarek z ćwiczeń, albo własnych notatek jak się je robiło .
Podstawy opieki: u mnie to się nazywało I pomoc przedlekarska. Robicie wkłucia w parach przez kilka ćwiczeń. Jedyne tak naprawdę pożyteczne i przydatne zajęcia na I roku .
Informatyka i biostatystyka: trza robić notatki, potrzebne potem aby nauczyć się na ustne zaliczenie. Dość łatwy przedmiot.
Re: Niezbędnik studenta I roku
to nie tak źle w sensie na pewno dżo nauki ale chyba jak ktoś chce to ogarnie
a powiedz mi co trzeba kupić oprócz książek/skryptów? tzn. wiem że trzeba fartuch (może być używany? ), czepek/chustę (czy w l. mnogiej? ) i banalne pytanie - ile potrzebowałaś zeszytów? (i jakich? kratka, biały itd.?)
wiem, pewnie się będziesz śmiała ale ja aż tak zielona jestem
a powiedz mi co trzeba kupić oprócz książek/skryptów? tzn. wiem że trzeba fartuch (może być używany? ), czepek/chustę (czy w l. mnogiej? ) i banalne pytanie - ile potrzebowałaś zeszytów? (i jakich? kratka, biały itd.?)
wiem, pewnie się będziesz śmiała ale ja aż tak zielona jestem
Re: Niezbędnik studenta I roku
Spokojnie, w sumie to normalne pytania są, nic dziwnego ze nic nie wiesz
Nikt Cie nie spyta czy fartuch masz używany czy sam dr House Ci go szył. Ważne żeby pasował i w ogóle był D
Jeśli kupujesz chustę z materiału to jedną, czepków jednorazowych warto mieć kilka (góra 5 IMO) bo się zużywają.
Ja notatek robiłam naprawdę minimalną ilość i zeszyt miałam tylko na chemii i na informatyce/biostatystyce (na tym drugim jest niezbędny, bo z tych notatek się uczysz na zaliczenie). Na parazyty trzeba mieć też na pewno. Ja robiłam notatki z medycyny katastrof też. Większość robiła je w zeszytach w kratkę, bo są najbardziej praktyczne. Albo takich, gdzie kilkanaście kartek jest innego koloru i sobie można je wypełniać przedmiotami. Praktyczne, bo wszędzie chodzisz z jednym. Resztę notatek robiłam jak chciałam. Ilość zeszytów już musisz sama ocenić. Najlepiej jest je jednak kupować na bieżąco, a nie robić niepotrzebnych zapasów.
Nikt Cie nie spyta czy fartuch masz używany czy sam dr House Ci go szył. Ważne żeby pasował i w ogóle był D
Jeśli kupujesz chustę z materiału to jedną, czepków jednorazowych warto mieć kilka (góra 5 IMO) bo się zużywają.
Ja notatek robiłam naprawdę minimalną ilość i zeszyt miałam tylko na chemii i na informatyce/biostatystyce (na tym drugim jest niezbędny, bo z tych notatek się uczysz na zaliczenie). Na parazyty trzeba mieć też na pewno. Ja robiłam notatki z medycyny katastrof też. Większość robiła je w zeszytach w kratkę, bo są najbardziej praktyczne. Albo takich, gdzie kilkanaście kartek jest innego koloru i sobie można je wypełniać przedmiotami. Praktyczne, bo wszędzie chodzisz z jednym. Resztę notatek robiłam jak chciałam. Ilość zeszytów już musisz sama ocenić. Najlepiej jest je jednak kupować na bieżąco, a nie robić niepotrzebnych zapasów.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 1 Odpowiedzi
- 4128 Odsłony
-
Ostatni post autor: angelika2704
3 wrz 2016, o 13:36
-
- 39 Odpowiedzi
- 8817 Odsłony
-
Ostatni post autor: Korczaszko
8 gru 2014, o 17:46
-
- 12 Odpowiedzi
- 8500 Odsłony
-
Ostatni post autor: planapo
23 gru 2015, o 09:01
-
- 7 Odpowiedzi
- 10166 Odsłony
-
Ostatni post autor: Slawomirl
19 maja 2017, o 09:39
-
- 6 Odpowiedzi
- 1372 Odsłony
-
Ostatni post autor: Jaskow
31 lip 2014, o 08:59
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 65 gości