Bogusław jak zwykle ma rację, nawet zabiegany
Sądząc po zużytym stoliku, mikroskop ciężko pracował w jakimś laboratorium, a potem był przechowywany w wilgotnym pomieszczeniu. Wszystkie niklowane śruby są porudziałe, przysłona kondensora jest zardzewiała, obiektywy są, excusez le mot, zasyfione, nie wiadomo, czy nie zaatakowane przez pleśń. Nie żartuję, pleśń lubi osadzać się na szkłach mikroskopowych, często w kleju łączącym soczewki, a wtedy mogiła (niestety nie znalazłem odpowiedniego emotikonu, może coś takiego?
) Mikroskopy MS są bardzo dobre. Gałka ruchu makro, zewnętrzna jest aluminiowa, żłobkowana, wewnętrzna jest plastikowa, czarna. Model występował w różnych konfiguracjach, jako mono, bino i a różnymi stolikami. Była to już "nowoczesna" konstrukcja z nieruchomym ramieniem i podnoszonym stolikiem. Najczęściej były białe, choć mam i czarny model. Piszę to wszystko, bo jest jeszcze ML5, z którego wyewoluował MB30. Ma identyczną konstrukcję, tzn. ruchome ramię i nieruchomy stolik. W odróżnieniu od MB30, występuje tylko w kolorze czarnym. Ma dwie współśrodkowe, niklowane gałki. Wszystkie te modele miały identyczne okulary i obiektywy, czasami inne kondensory. Kondensor, skoro już o nim mówimy, służy do skoncentrowania oświetlenia na małej powierzchni próbki, co ułatwia obserwację, zwłaszcza w dużych powiększeniach. Np. obiektyw 100x jest b. ciemny. Oświetlacz, wbudowany w podstawę, działa jak latarka z zoomem, tzn. skupia światło na najmniejszej powierzchni. Łatwo cos takiego zrobić. Można też kupić mocną latarkę. Szkła PZO są achromatyczne, tzn. oglądane obiekty są w zasadzie pozbawione tęczowych obwódek. Nie wiem, jak to jest w optikonie, producent może nie używać szkła optycznego, tanie soczewki bywają z plastiku.
. Reasumując : MB30, ML i MS będą w porządku. Te proste lusterkowe studary, ale bino, z ruchomym kondensorem pod stolikiem i mechanizmem przesuwu próbki na stoliku też mogą być. Mają tę samą optykę. Warto kupować mikroskop możliwie kompletny, dodatkowe wyposażenie przekracza często koszt podstawowego zakupu. Są jeszcze stare zeissy i lomo, ale to już wyższa szkoła jazdy. I jeszcze raz: bez pośpiechu. To trochę tak jak na polowaniu. Nic, nic, nic, a potem kilka okazji.