oswajanie szynszyla

Elizabethh
Posty: 22
Rejestracja: 2 maja 2008, o 19:33

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Elizabethh »

Hm. A jak myślicie, łatwiej oswoić samca czy samiczkę? Wiem, że to zależy od temperamentu, ale chce żebyście się wypowiedzieli na ten temat. wciąż nie mogę się zdecydować. Samiec czy samiczka? Które szybciej się przyzwyczaja i sprawia mniej trudności? Czy samiec i samiczka pachną tak samo? :]
dream
Posty: 266
Rejestracja: 13 cze 2007, o 09:59

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: dream »

samca, nie strzela moczem i to zwykle ciepłe kluchy
pachną tak samo.
dziubdziaczek
Posty: 3
Rejestracja: 19 kwie 2008, o 11:29

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: dziubdziaczek »

A ja byłam u weterynarza w końcu z moją szynszylą. Pani weterynarz niezbyt wylewna i za dużo mi nie powiedziała czy zwierzątko chore czy nie. W każdym razie pani weterynarz stwierdziła, że uszka ma czyste tylko jestotumaniona (słabo źrenice reagowały na światło). Dostałyśmy zastrzyk, jakiś z witaminami, który uwalnia się 7 do 10 dni. Faktycznie trochę się poprawiło. Jeżeli chodzi o oswajanie to też robimy małe postępy. Jak naczytałam się o tym zapachu i maskotkach postanowiłam coś zorganizować, tylko, że nie posiadam żadnych maskotek aczkolwiek wybieram się na zakupy w tym celu . Pewnego wieczoru wróciłam strasznie zmęczona, ale postanowiłam posiedzieć jeszcze ze zwierzakiem w przedpokoju. Ściągnęłam skarpetki i rzuciłam obok siebie i ku mojemu zdziwieniu wzbudziły w niej straszną ciekawość. Szynszyla siedziała iniuchała sobie je przez dobrych kilka minut. Podejrzewam, że zapachu było w nich co nie miara! Zostawiałam jej te skarpetki na noc koło klatki. Za każdym razem jak przestraszyła się jakiegoś ruchu lub odgłosu biegła do tych skarpet. Muszę przyznać, że te skarpetki od tej pory są w jej klatce. Natomiast od tamtej pory nasze kontakty poprawiły się: wczoraj zasnęłam w przedpokoju na podłodze, obok klatki. Miałam na sobie szeroką bluzę mojego chłopaka, która trochęwisiała na mnie. W nocy jak się przebudziłam miałam szynszylę w bluzie. Biegała po mnie (pod bluzą)od jednego rękawa do drugiego. Uważam, że przełamanie pierwszych lodów mamy już za sobą Jedzenia nie chce jeść z ręki bez względu na to, że siedzę z wyciągniętą ręką nieruchomo przez kilka godzin.no cóż.może ten typ tak ma. Zauważyłam za to, że największym smakołykiem dla naszej szynszyli jest szczypiorek. Potrafi zjeść na raz ze 3 takie trawki szczypiorku i zjada je od razu jak pojawią się w klatce. Nie chcę jednak przesadzać z ilością wkładanych świeżych specjałów, bo boję się, że brzuszek ją będzie bolał albo jakieś niestrawności będzie mieć. Kolb nadal nie dotyka. może z czasem powoli oswoimy się wzajemnie do siebie.
Evis
Posty: 1
Rejestracja: 5 paź 2008, o 15:55

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Evis »

Od czterech dni taka jedna cwana szynszyla jest w moim posiadaniu. Byłam zachwycona jak w końcu złamałam ojca i bez mojej wiedzy mi ją kupił z całym ekwipunkiem . A ja wyszłam z tego z kieszenią o 150zł lżejszą. 50x50.
Proces oswajania idzie spokojnie. Mała ma 2 miesiące i jest bardzo spokojna. Osiusiana zostałam tylko dwa razy więc chyba nie jest tak źle. Z klatką oswoiła się od razu i już drugiego dnia puściłam ją poza nią. Odgrodziłam teren i usiadłam sobie pod ścianą opierając się o nią. I gdzie cwaniara się chowa? Pomiędzy moimi plecami, a ową wspaniałą ścianą.
Czemu? Nie mam pojęcie. Ale nie przeszkadza mi to, bo to w końcu znaczy, że tam czuje się bezpieczna. Daje mi się już pogłaskać po pyszczku czy za uszku, ale muszę wcześniej przekupić ją słonecznikiem, tak mała Evis lubi słonecznik. Z resztą ja też i musimy sie nim dzielić Staram sie nie być nachalna i szczerze powiedziawszy chciałam mieć albo kota, albo właśnie szynszyle. Wyszło na to drugie. Rzeczywiście mają one podobna psychikę, co mi bardzo odpowiada, bo ja sama jestem niezależna jak kot i potrzebuje właśnie takiego towarzysza.
Najbardziej denerwuje mnie jak przyjdzie taka mama z tatą i z siostrą do kompletu obsiądą klatkę wokół i zastanawiają się czemu Evis siedzi w pudełku, które służy za jej tymczasowy domek. No dziwne. Niech sie zwierzak najpierw przyzwyczai choć trochę do właściciela a potem innych ludzi. Stres to nasz wróg

Ps. moja szylka chyba lubi muzykę, a przynajmniej musi ją polubić, bo ja bez niej nie potrafię usiedzieć i nie zwariować. A punk rock chyba jej odpowiada
Fan11
Posty: 3
Rejestracja: 18 lis 2008, o 22:51

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Fan11 »

Obecnie mam 3 szynszyle, a przez 7 lat przewinęło się już kilka. Szynszyle maja swoje charaktery, a dodatkowo zależy jak były chowane przed kupnem. Ostatnio kupiona biała szynszylka jest przyjacielska ciekawska i nie ma problemu, nie musieliśmy jej oswajać, natomiast z tej samej hodowli co biała mamy też czarną szynszylkę i tej niestety nie możemy oswoić jest bardzo nieufna i bojaźliwa, niechętnie wychodzi z klatki ( klatkę ma bardzo dużą, najstarszy szynszyl samiec po kupnie był bojaźliwy i uciekał, ale częstymi zabawami i naszym siedzeniem przy klatce przyzwyczaił się do nas.
zuzek
Posty: 7
Rejestracja: 4 sty 2009, o 09:23

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: zuzek »

dream pisze:samca, nie strzela moczem i to zwykle ciepłe kluchy
pachną tak samo.
Jak to strzelają moczem? Cos takiego jak skunks tyle, ze jest to mocz? :O
Tego o szynszylach nie wiedzialam, a mam zamiar kupic.
Zadam pytanie, na ktore nie widzialam jeszcze odpowiedzi.
Czy oswajanie szynszyli zalezy od czasu jej pobytu w sklepe zoologicznym?
Fan11
Posty: 3
Rejestracja: 18 lis 2008, o 22:51

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Fan11 »

Moczem strzelają tylko samice, a oswajanie w dużej mierze zależy od tego jak był traktowany po urodzeniu, a przed sklepem, czy ktoś się nim zajmował, czy człowieka widział tylko podczas karmienia i sprzątania, oraz charakteru szynszyla. Ja teraz będę sprzedawał samca szynszyla z mojej domowej hodowli.Jak chcesz to zajrzyj na stronę w poniedziałek wieczorem ruszy licytacja.
zuzek
Posty: 7
Rejestracja: 4 sty 2009, o 09:23

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: zuzek »

Chciałabym, ale mam zamiar kupic dopiero szynszylka w maju
Z twojej odpowiedzi wnioskuje, ze w zoologicznym jest najlepiej zakupic puszaka, poniewaz ma najwiekszy kontakt z ludzmi. Bardzo duzo osob przechodzi obok, puka w szube, mowi do nich.
Fan11
Posty: 3
Rejestracja: 18 lis 2008, o 22:51

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Fan11 »

Zapraszam w maju prawdopodobnie wiosną będą kolejne młode. Problem będzie ewentualnie odbiór bo widzę, że z Łodzi jesteś, a ja z Warszawy. Zdecydowałaś się, jakiego kupisz chłopca czy dziewczynkę? Jeszcze kwestia koloru Ci pozostanie.
zuzek
Posty: 7
Rejestracja: 4 sty 2009, o 09:23

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: zuzek »

Juz wybralam - biale lub bezowe.
Nie mam problemu z dojazdem do Warszawy, moj ojczym tam mieszka )
edytad
Posty: 61
Rejestracja: 10 sty 2009, o 16:50

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: edytad »

Kupiłam dziś nowego szylka, ma cztery miesiące i na imię Gustaw (Gucio). Siedzi od ponad godziny w klatce, w domku i płacze. Wiem, że to dla niego nowa sytuacja i pewnie tęskni za królikiem, z którym mieszkał, ale zaczynam się już martwić, bo mój poprzedni szynszyl po wpuszczeniu do klatki od razu wariował i wcale nie płakał. Co mogę zrobić żeby mu pomóc?

[ Dodano: Wto Lut 10, 2009 10:22 ]
W nocy piszczał, ale wyszedł z domku i co nieco zjadł, teraz znów siedzi w domku, ale już nie piszczy, co jakiś czas wystawia łepek i się rozgląda. Wieczorem spróbuję dać mu jakiś smakołyk, może się skusi . Mam nadzieję, że wszystko jest na dobrej drodze.
Predator713
Posty: 252
Rejestracja: 3 lis 2007, o 13:42

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Predator713 »

jasne. trafił ci się mniej śmiały osobnik ja z kuleczką miałem tak samo. musisz dużo do niej mówić, dobrze jeśli też dasz jej się wąchać, pozna twój głos i zapach. jak wspomnę jaka moja szylka była nieśmiała na początku, a jak zachowuje sie teraz to aż mnie dziw bierze szylka to miało byspokojne zwierzątko, które czasem może wskoczy na kanapę (wspominam te słowa sprzedawczyni w zoologiku ilekroć z biurka ginie mi ołówek, albo kartka z ocenami do podpisanie. potem znajduję w dziwnych miejscach strzępki papieru albo obgryziony rysik. a gałązek w klatce to nie ruszy )
edytad
Posty: 61
Rejestracja: 10 sty 2009, o 16:50

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: edytad »

Dzięki Predator! Już jest o niebo lepiej, Gucio daje się głaskać za uszkiem, choć w niektórych momentach fuka na mnie i dwa razy chciał mnie dziabnąć , ale ja się nie poddaje . Je normalnie, tylko nie chce żadnych przysmaków brać z ręki, ale myślę, że to chyba za wcześnie. Dał się nawet ponosić na rękach z pięć minut, chociaż się nieco stawiał, czasami jeszcze popiskuje, ale za to kocha kąpiele. Jest kochaniutki, ale buntowniczy. Jak na pierwszy dzień jestem z niego dumna! -)
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości