Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Wzajemne pomoc w wyborze prawidłowego kierunku studiów. Omówienie zasad rekrutacji na poszczególne uczelnie. Pomoc w adaptacji i nauce na studiach.
aga09
Posty: 67
Rejestracja: 18 sie 2014, o 08:02

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: aga09 »

Aha jeszcze co ważne ! Gdy pisałam ze 2500-to śmiech to nie miałam na myśli ze śmieszy mnie to ze ktoś potrafi sie z tego utrzymać. Nie o to mi chodziło. Bardziej odnosiło sie to do ogólnej sytuacji w Polsce i tych kosmicznych cen w sklepach niż do konkretnie zawodu pielęgniarki. No ale to tak na marginesie jakby ktoś coś zle odebrał
A co do przykładu tej dziewczyny zdeterminowanej to jest to dla nas fajna perspektywa bo widać tutaj ze dokształcanie sie opłaca i można wyjść na godziwy zarobek to mnie cieszy. Aha no i zapomniałam jeszcze ze tak sobie wymyśliłam ze zaraz po studiach pójdę na oddział chirurgii ogólnej (jeśli będzie okazja) i na takim oddziale chciałam popracować na początku aby nabrać obycia w najtrudniejszych sytuacjach. Myślę ze po takiej szkole życia juz nic mnie nie zaskoczy i gdy juz bede miec pojecie o takiej prawdziwej pracy pielęgniarki to bede szukała pracy w jakiejś klinice jednego dnia, albo plastycznej itd , głównie ze względów zarobkowych ale i tez praca tam jest lżejsza. Nie wiem tylko czy nie spodoba mi sie bardziej pomaganie zwykłym ludziom niż bogatym panciom po liftingu no ale zobaczymy jak to będzie , póki co taki mam zamysł

nurse_
Posty: 126
Rejestracja: 21 lis 2014, o 19:04

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: nurse_ »

Aga, ja też czasem nawet często słyszę tą gadkę o myciu tyłków i wtedy współczuje tej osobie że jest tak prymitywna i nieświadoma jakie obowiązki spoczywają na pielęgniarce a mnie osobiści mycie tyłków i zmiana pampersów w niczym nie uwłacza, owszem będzie to część mojej pracy a nie jej główne zadanie. Wtedy też mówie tej osobie żeby postawiła się na miejscu kiedy to ona jest pacjentem np. po poważnym wypadku, czy w trakcie choroby i przyjdzie do niej pielęgniarka umyć tyłek, pomóc się przebrać jeśli ta osoba nie będzie w stanie wstać z łóżka. I czy wtedy też będzie współczuć pielęgniarką i nagadywać na ich zawód czy będzie wdzięczna że ktoś jej pomaga że za przeproszeniem nie leży w łóżku z kupką. Nie każdy ma rodzinę która wpadnie do szpitala i wszystko koło niego zrobi, zostaje tylko pielęgniarka przecież nie ordynator. Ale ludzie są żałośni krytykując ten zawód, no cóż nic na to nie poradzimy ale też doprowadza mnie to do szału.

Aga o tej kwocie którą przytoczyłaś że jest śmiesznym zarobkiem, absolutnie nie chciałam Cię urazić. Zamysł mojej wypowiedzi był taki że w naszym kraju wielu ludzi, w wielu zawodach chciałoby tyle zarobić, a niestety nie ma takiej możliwości. Także nie odbierz tego jako ataku na Twój komentarz. (ja jeśli miałabym iść świeżo po licencjacie do pracy cieszyłabym się z wypłaty 2500zł, od czegoś trzeba zacząć, a potem pewnie było by lepiej jak u mojej koleżanki, trzeba czasu, nauki i cierpliwość i zwłaszcza doświadczenia, którego po studiach się jeszcze nie ma)
aga09
Posty: 67
Rejestracja: 18 sie 2014, o 08:02

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: aga09 »

Nie nie ja sie nie poczułam urażona
No jak na prace zaraz po licencjacie 2500 byłoby milo, może nam sie uda ale póki co to nich nam sie uda dostać na te studia a potem je skończyć

aga09
Posty: 67
Rejestracja: 18 sie 2014, o 08:02

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: aga09 »

Boże i znowu ten sam problem hahahaha pisze z telefonu i te emotikony wg nie sa adekwatne do moich wypowiedzi

Awatar użytkownika
Mårran
Posty: 3873
Rejestracja: 8 kwie 2008, o 19:17

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: Mårran »

Teraz pielęgniarki mogą same nawet recepty wypisywać, więc mycie tyłków to dalszy plan Co niekoniecznie przełożyło się na zarobki niestety, ale to, wiadomo, temat rzeka.
Pani Buka
nurse_
Posty: 126
Rejestracja: 21 lis 2014, o 19:04

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: nurse_ »

Właśnie zarobki to temat rzeka i te nowe możliwości - recepty itp. pielęgniarek też pozostają nadal rzeką do obmawiania. A Ty lek. Buka jak wnioskuję z bloga jesteś młodą lekarką i jak Ty postrzegasz pielęgniarki w chwili obecnej, już z perspektywy lekarza nie studenta. Jeśli widzisz pielęgniarkę stale podnoszącą kwalifikacje, wykonującą rzetelnie i dokładnie swoją pracę to chyba nie masz jej nic do zarzucenia? Nie pomyślisz sobie w duchu co za tępa piguła", prawda? Jak oceniasz relacje lekarz - pielęgniarka w szpitalu w którym pracujesz? Pytam z ciekawości bo osobiście uważam że ile szpitali - tylu ludzi - ile ludzi - tyle opinii Na pewno ja i dziewczyny które się tu udzielają chętnie poczytają opinie o takich relacjach kogoś starszego, kto już lata spędził w szpitalnym środowisku
Awatar użytkownika
Mårran
Posty: 3873
Rejestracja: 8 kwie 2008, o 19:17

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: Mårran »

Z pielęgniarkami akurat na razie jakoś szalenie wiele do czynienia nie mam, bo nie robię jeszcze zleceń na przykład Wiadomo, są bardziej miłe i takie czasem oschłe, ale jak na razie problemów nie miałam. Szanuję ich pracę, bo mają sporo praktyki więcej niż ja i czasem podpowiedzą np. na co krew zazwyczaj pobierają

A stosunki między lekarzami i pielęgniarkami chyba dobrze się układają u nas, nie widziałam żadnych słownych przepychanek, nazywania pigułami ze strony lekarzy ani niczego takiego ze strony pielęgniarek.

Wiadomo, i po jednej, i po drugiej stronie trafić się może buc, ale nie warto nerwów tracić D
Pani Buka
nurse_
Posty: 126
Rejestracja: 21 lis 2014, o 19:04

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: nurse_ »

Zgadzam się z tym że wszędzie można trafić na buca i wszędzie na dobry zespół. Myślę że pielęgniarki walczące z lekarzami często mają po prostu małą wiedze a uważają się za bóstwo, a potem obrażone że zespół ich nie szanuję i nimi pomiata. Często sprawdza się zasada jak kto dba - to tak ma", jesteś kolejną osobą, z kolejnego szpitala gdzie relacje są pozytywne (może nie jest słodko i przyjacielsko, ale normalnie, przyzwoicie). Dlatego uważam że nie ma co przejmować się opiniami będą cię poniżać, pomiatać, dołki kopać - nie wiem jak reszta moich przyszłych koleżanek zapracuje i zawalczy o swoje ja", ale mnie personel nie będzie źle traktował bez względu w jakim miejscu będę pracować, to wiem już dziś i stosunku nie zmienię. W każdym zawodzie relacje między pracownikami wymagają pracy i pewnego kompromisu, oszlifowania a nikt nie będzie pokrzywdzony. Dzięki lek. Buka że napisałaś jak ty to postrzegasz, jak byś miała kiedyś ochotę w wolnej chwili to zawsze zapraszamy do medyczno-społecznej dyskusji, pewnie nie raz poruszymy tu z Agą historie w stylu cienie i blaski polskiej służby zdrowia
aga09
Posty: 67
Rejestracja: 18 sie 2014, o 08:02

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: aga09 »

Kiedy miałam sie juz zabrać za naukę tj. wczoraj to źle sie poczułam a dzisiaj juz jestem rozłożona całkowicie. Wniosek - nauka mi poważnie zagraża hahahahaha dodam ze książka nadal nie otwarta ale kuracja rozpoczęta wiec książki strzeżcie sie

aga09
Posty: 67
Rejestracja: 18 sie 2014, o 08:02

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: aga09 »

myślę ze z tego wątku będziemy mogły napisać prace licencjacka hahahaha

Awatar użytkownika
Mårran
Posty: 3873
Rejestracja: 8 kwie 2008, o 19:17

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: Mårran »

Na niektórych oddziałach, na jakich byłam, oddziałowe potrafiły trzymać personel na smyczy D No ale jak się trafi na marnego ordynatora, to nikomu nie jest łatwo.
Pani Buka
aga09
Posty: 67
Rejestracja: 18 sie 2014, o 08:02

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: aga09 »

Jeszcze chciałam zapytać jakie jest wasze zdanie na pewnien temat, trochę może i głupi ale tak sobie myślę. Zawsze wyobrażałam sobie ze jeśli juz założę własną rodzinę itd to chciałabym pracować w takim systemie pracy 6-16 np. i weekend chociaz co drugi. Chodzi mi o taki systematyczny schemat ,ze jak wracam do domu to wraca i mąż i jemy sobie obiadek i popołudnie to czas dla rodziny. Trochę sie to mija z zawodem pielęgniarki. Wiem ze są przychodnie ale tam tez jest praca na popołudnie ale to juz lepiej bo wtedy jestem rano w domu, mogę wyszukowac dzieci do szkoły itd (hahaha) może troche za bardzo wybiegam w przyszłość ale jednak praca w zawodach medycznych to jednak system taki 12 h i zastanawiam sie czy znacie kogoś w tym zawodzie kto pracuje wlasnie na pol dniówki , czy to wg wykonalne w tym zawodzie ? Zależy mi na takiej pracy pewnie też dlatego ze ja nigdy nie miałam takiej systematyczności w domu i wszystko zawsze do góry nogami. Chciałabym w swoim życiu miec w końcu troche spokoju i takiego poukladania, może to głupie

nurse_
Posty: 126
Rejestracja: 21 lis 2014, o 19:04

Re: Pielęgniarstwo Śląski Uniwersytet Medyczny 2015/2016

Post autor: nurse_ »

Aga ciekawy temat. Otóż w zawodach medycznych musisz liczyć się z tym że nie ma systematyki, i nie będzie. Wszystkie pielęgniarki pracują po 12h albo n dzień albo na noc, święta, weekendy - zależy jak grafik wypadnie. Wcale nie jest powiedziane że będzie wolna niedziela. Ale znam też pielęgniarki które pracują kilka dni w tygodniu od 8 do 16, czyli po 8h, ale muszą brać też min. jeden dyżur 12h w tygodniu. Ja osobiście liczę się z tym jaką formę ma ta praca i wcale mi to nie przeszkadza, wolę nawet 12h potem wolny doba i znowu 12h, taki system jest dla mnie korzystny. No ale to kwestia indywidualna. Co do rodzinnego życia, jeśli ktoś oczekuje takiej stabilności jak Ty piszesz że wspólny obiad z mężem dziećmi, o stałej porze itd. sprawdzi się tylko w przypadku pracy biurowej np. urzędy państwowe. W wielu zawodach ludzie pracują od rana do wieczora lub na zmiany, nie tylko w medycznych, więc taka idealistyczna wizja jest niemal nie realna. (pewnie też bym chciała poukładane życie, obiad na godzinę, mąż, dzieci, pies itp. ale wiem że to jest nie możliwe - jestem w pełni świadoma). Także trzeba się z tym liczyć i dobrze przemyśleć drogę zawodową. Przytoczę Wam moją historię (zrobiło się na tym forum niemal rodzinnie - każdy coś od siebie haha). Spotykałam się kiedyś z młodym lekarzem, był świeżo po stażu, zaczynał specjalizację, więc jeszcze rutyna go nie zjadła. Teoretycznie miał pracować od 8 do 16, i kilka dyżurów miesiącu po 12h, najczęściej nocki. I wcale się to nie sprawdziło. Przedłużyła mu się operacja to wychodził o 20:00 zamiast o 16:00. Niby nocny dyżur kończył o 7:00 lub 8:00 a często wychodził po nocce o 13:00 / 14:00. Także nic się nie pokrywało, ja w tygodniu uczyłam się (klasa maturalna) więc zostawały nam na spotkania wieczory, weekendy i ewentualnie jakieś wolne. Mnie to nie przeszkadzało i myślę że tak na życie (w sensie forever) też by mi nie przeszkadzało, jeśli ja mój potencjalny mąż, kochalibyśmy się, szanowali swoją pracę nawzajem, godzili obowiązkami to myślę że stworzylibyśmy szczęśliwą rodzinę, bez względu na brak czasu przez pracę. Praca jest częścią naszego życia - tego nie zmienimy i nie mamy na to wpływu. Tak dla ścisłości, drogi moje i wyżej wymienionego lekarza, rozeszły się nie przez pracę ale przez różnice osobowości. Do dziś mamy kontakt i wiem że związał się z położną, oboje pracują w szalonym grafiku, czasem nie widzą się tydzień (a mieszkają razem) ale tworzą zgodny związek. Także ja tak uważam i moje koleżanki również że praca nie ma wpływu na szczęście rodziny choć wiadomo czasem bardzo utrudnia, czasem aż za bardzo, bo ludziom po prostu siebie brakuje. Ale po to jest RODZINA żeby się wspierać i pokonywać takie przeszkody. Także wszystko zależy jacy spotkają się ludzie, jakie charaktery, i jakie dwa zawody. Wszyscy mi mówią że najgorsze połączenie to właśnie medyk z medykiem, np. lekarz-pielęgniarka, ratownik-położna itp. a ja uważam ludzie wykonujący zbieżne zawody są względem siebie bardziej wyrozumiali i szanują swoje pasje - wiedzą że praca dla drugiej połówki jest czymś ważnym. Myślę że gorszym połączeniem byłby np. związek lekarka chirurg z urzędnikiem wydziału komunikacji miejskiej, lekarka może pracować nieraz dniami i nocami, być wzywana w każdej chwili do ciężkiej operacji, ostry dyżur itp. a urzędnik skończy pracę o 15:00 - 16:00 i nie będzie wiedział co z sobą i z czasem wolnym zrobić, nie ma się co dziwić że potem się taki mężuś za dupami będzie uganiał (ale to tylko przykład, może tak być w dwie strony oczywiście). No to tyle co ja mam do powiedzenia. Mnie odpowiada taka forma pracy, może dlatego że jestem dość impulsywna i nie lubię się nudzić, kiedyś w wakacje pracowałam w biurze podróży, myślałam że dostanę nerwicy taka nuda i praca od 10:00 do 16:00 - STRASZNE. Ja im więcej mam obowiązków tym lepiej się czuję - wolę zasypiać zmęczona niż znudzona dniem. Ale to już kwestia indywidualna każdego osobnika Także bez względu na zawód męża i system życia mojej rodziny CHCĘ PRACOWAĆ PO 12H i postaram się jakoś to pogodzić z życiem domowym, a jak to się ułoży to pożyjemy - zobaczymy. Jedyne co musi być przykre dla dzieci i dla rodziców też, to takie ważne święta np. Boże Narodzenie, zamiast tulić się do męża i dzieciaków pod choinką (chyba coś mnie wyobraźnia ponosi haha) to ja na dyżurze 12h ale z drugiej strony cieszy mnie to że pójdę tam do chorych, pomagać tym którzy święta spędzą w szpitalu i są cholernie samotni. A przecież będę mieć świadomość tego że wieczorem wrócę do domu, zjem kolacje z rodziną, będę szaleć z dzieciakami - przecież nie będę krzywdzić rodziny pracą. To są cienie i blaski tej pracy ale ja jestem gotowa się z tym zmierzyć. A co do chorych którzy zostają na święta w szpitalu powiem tak : widziałam kiedyś dziecko na onkologii/hematologii dzień przed wigilią które wiedziało że zostanie na święta w szpitalu, być może ostanie święta. A miało taką rodzinę która się nim nie interesowała. Zachowując zimną krew na oddziale, po wyjściu ze szpitala nie wytrzymał, po prostu w aucie puściły mi nerwy. Myślę że jeśli kogoś by taki widok nie ruszył to jest bez serca. Dziecko na skraju wykończenia płaczące przy oknie z pluszowym misiem, patrząc jak zadowoleni ludzi lecą na parking bo w domu już święta rodzina ehh sory ale ja osobiście nie mogę pohamować emocji. Dlatego nie czułabym że ja/ moja rodzina jesteśmy pokrzywdzeni przez wymiar pracy. Ważne alby ludzi tworzący związek potrafili się w tym odnaleźć, zrozumieć i ułożyć swoje życie.

P.S 1. Znowu mnie klawiatura poniosła Aga Ty sobie pewnie pomyślisz że jestem stuknięta, że w każdej sprawie staram się szukać optymistycznego wyjścia

P.S 2. Wybaczcie błędy składniowe, ortograficzne i interpunkcyjne ale będę pielęgniarką nie polonistką
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości