zasobność w ZWŁOKI?
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 19 maja 2008, o 21:13
zasobność w ZWŁOKI?
no wlasnie, wielu ludzi mowiale tam kiepsko, bo zwlok prawie wogole nie maja". czy od tego duzo zalezy? jezeli sa tu studenci roznych uczelni medycznych to prosze aby sie na ten temat wypowiedzieli, czy na ich uczelniach dostepnosc zwlok na cwiczenia z anatomii jest duza czy raczej mala? od czego to zalezy? jak to wplywa na edukacje studentow? dzieki za odpowiedzi.pozdrawiam!
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: zasobność w ZWŁOKI?
Nie. Potem na klinikach i stażu naoglądasz się żywych eksponatów w nadmiarze.indiana_jones pisze:czy od tego duzo zalezy?
Ilość zwłok zależy generalnie od tego ile osób chce oddać swoje zwłoki do celów naukowych. Niekiedy też uczelnia dostaje zwłoki jakiegoś NNa, którego nikt nie chce pochować.indiana_jones pisze:od czego to zalezy?
Zresztą zwłok jako takich na ćwiczeniach nie uświadczysz. Jak jest świeża dostawa trupa to jest on ćwiartowany na preparaty i wkładany do formaliny.
Re: zasobność w ZWŁOKI?
Na PAMie tak.od preparatu szyja - zwłoki w całości.Morfeusz pisze:zwłok jako takich na ćwiczeniach nie uświadczysz
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: zasobność w ZWŁOKI?
nie macie rączek i nóżek oddzielnie?
Re: zasobność w ZWŁOKI?
Mamy. Ale przy omawianiu preparatów:szyja, klatka piersiowa, brzuch, miednica i krocze są zwłoki w całości.
Re: zasobność w ZWŁOKI?
moim zdaniem nauka anatomii(bo chyba o takiej tu mowimy) na zwlokach to podstawa wyksztalcenia lekarza. Od samych poczatkow studiowania nabywa sie szacunku do ciala ludzkiego itp.
Zasobnosc w zwloki jest rozna, u nas zdarzaly sie eksponaty z czasow II wojny swiatowej na ktorych cwiczylo i cwiczy (czyt. uczylo sie) cale pokolenia lekarzy.
Zasobnosc w zwloki jest rozna, u nas zdarzaly sie eksponaty z czasow II wojny swiatowej na ktorych cwiczylo i cwiczy (czyt. uczylo sie) cale pokolenia lekarzy.
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: zasobność w ZWŁOKI?
polemizowałbym zwłaszcza, że po roku niewiele sie z tej anatomii pamięta.vegul pisze:moim zdaniem nauka anatomii(bo chyba o takiej tu mowimy) na zwlokach to podstawa wyksztalcenia lekarza.
Re: zasobność w ZWŁOKI?
pewnie ze tak, chodzi o to aby miec ogolne pojecie anatomii ( no moze nie spejalizacje stikto zabiegowe, co sie rozumie samo przez sie)a wracajac do zwlok, czytalem gdzies ze zrobili takie badania ze zamiast zwlok dali studentom super odzwierciedlajace modele do nauki i na nich sie uczyli, tylko potem wyszlo ze traktowali pacjentow jak lalki, a nie jak zywe osoby.ile w tym prawdy trudno powiedziec
pzdr serd
pzdr serd
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: zasobność w ZWŁOKI?
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że anatomię zwykle lepiej znają specjaliści niezabiegowi. Zabiegowcy uczą sie anatomii pod konkretne zabiegi. Jeśli np. intubuję albo robię tracheotomię wiem gdzie dokładnie naciąć pacjenta albo o ile cm podciągnąć rurkę, żeby znalazła sie tam gdzie powinna. Analogicznie jest np. z chirurgami ogólnymi (wielu z nich operuje pod rtg/ct/mri bo nie wiedzą gdzie czego szukać) albo ginekologami.
Co do lalek: miałem styczność ze studentami ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa (w zakresie pielegniarstwa anestezjologicznego i IT), którzy uczyli sie anatomii na fantomach a do pacjentów podchodzili bardzo profesjonalnie. Między innymi po to tyle czasu męczymy studentów na klinikach, żeby poznali pacjentów z najróżniejszymi chorobami i umieli do każdego pacjenta odpowiednio podejść. Inaczej zachowujesz sie przy dziecku a inaczej przy pacjencie z terminalnym stadium raka.
Studenci zlekkim podejściem do pacjenta (nazwijmy to tak eufemistycznie) też sie zdarzają. Zwykle po pierwszym zejściu śmiertelnym im przechodzi.
Co do lalek: miałem styczność ze studentami ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa (w zakresie pielegniarstwa anestezjologicznego i IT), którzy uczyli sie anatomii na fantomach a do pacjentów podchodzili bardzo profesjonalnie. Między innymi po to tyle czasu męczymy studentów na klinikach, żeby poznali pacjentów z najróżniejszymi chorobami i umieli do każdego pacjenta odpowiednio podejść. Inaczej zachowujesz sie przy dziecku a inaczej przy pacjencie z terminalnym stadium raka.
Studenci zlekkim podejściem do pacjenta (nazwijmy to tak eufemistycznie) też sie zdarzają. Zwykle po pierwszym zejściu śmiertelnym im przechodzi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 77 gości