Atlas fotograficzny - Yokochi

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Awatar użytkownika
hibiscus
Posty: 73
Rejestracja: 5 cze 2009, o 19:08

Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: hibiscus »

1. Dużo osób narzeka, że „mały, polski Yokochi” jest ubogą wersją „dużego, angielskiego Yokochi’ego”. Ale czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć w takim razie, co to jest za atlas Yokochi’ego, który krąży (głównie na płytkach CD) wśród studentów medycyny? Ma ok. 500 stron czyli mniej więcej tyle co „duży, angielski Yokochi” i jest całkowicie po polsku, z tym, że nie jest dostępny w formie książki

2. Swoją drogą, wiele osób chwali sobie „dużego, angielskiego Yokochi’ego”, więc chciałam zapytać – czy brak łacińskiego mianownictwa w takim atlasie nie przeszkadza/utrudnia korzystania z niego?
Awatar użytkownika
Medycyna Lwów
Posty: 5874
Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: Medycyna Lwów »

ludzie jak już kupują to angielskiego Yokoshiego - jest nowoczesny i dobry, co chodzi na płytach nie wiem - nie korzystałem - generalnie na różnych płytach jest zazwyczaj większość zbędnych rzeczy.
Awatar użytkownika
Bereta
Posty: 33
Rejestracja: 4 lip 2009, o 22:12

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: Bereta »

Dysponuję większym Yokoshim w wersji angielskiej na swoim komputerze. Zauważyłam, że angielskie nazwy są bardzo podobne do łacińskiego mianownictwa (z tego co pamiętam około 60 % słów w j.angielskim jest pochodzenia łacińskiego). Dlatego wydaje mi się, że nie trudno się odnaleźć w rozszerzonej angielskiej wersji tego atlasu. Wystarczy dostrzec podobieństwa między angielskimi nazwami a łacińskim mianownictwem z podręcznika anatomii.
Awatar użytkownika
AmoSo
Posty: 163
Rejestracja: 22 wrz 2007, o 10:55

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: AmoSo »

polska edycja z 1995 chyba roku jest edycją 3 angielskego dużego yokochego i ona jest gdzieś na necie. ale gdybyś chciała najnowszą 6edycję, to angielski na pewno nei będzie Ci przeszkadzał
Awatar użytkownika
hibiscus
Posty: 73
Rejestracja: 5 cze 2009, o 19:08

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: hibiscus »

AmoSo pisze:ale gdybyś chciała najnowszą 6edycję, to angielski na pewno nei będzie Ci przeszkadzał
No właśnie, ale dlaczego właściwie?
Bereta napisała, że ok. 60% słów angielskich nawiązuje do łaciny, ale co z resztą? Czy jest jakiś słownik mianownictwa anatomicznego łacińsko-angielski? Niby można sprawdzić większość chociażby w internetowym słowniku, ale tam nie zawsze polskie tłumaczenie jest zgodne z tym, którego wymagają na studiach.

I jeszcze pytanie do kogoś kto korzystał z Yokochiego - warto inwestować w jego angielską wersję?
dyna
Posty: 5
Rejestracja: 20 lip 2009, o 17:26

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: dyna »

Mi wersja angielska pomogła bardzo przy kolokwiach i potem egzaminie praktycznym przy szpilkach. Na cwiczenia wygodniej było się uczyć albo z atlasu, albo poprostu z skawiny/ pitucha
Awatar użytkownika
AmoSo
Posty: 163
Rejestracja: 22 wrz 2007, o 10:55

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: AmoSo »

wg mnie ta, która gdzieś się pojawia na necie(polska edycja) jest wystarczająca porównaj sobie w czytelni i zdecyduj dopiero wtedy. a co do tego słownika to jest taka książeczka Anatomia topograficzna. Przewodnik anatomiczny do ćwiczeń prosektoryjnych polsko-angielski ale chyba tylko w bibliotekach.
AniaD303
Posty: 62
Rejestracja: 8 cze 2008, o 11:19

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: AniaD303 »

Korzystałam z angielskiej wersji znalezionej w sieci. Nie tyle co do nauki, co powtórek. Dzień przed szpilkami kartka i długopis w rękę i podpisywałam zaznaczone struktury. Gdy powtarzasz, to zakładam, że znasz już wszystkie nazwy i końcówki, a wtedy nazwy angielskie nie przeszkadzają, bo sprawdzasz z nimi, czy dobrze rozpoznałaś preparat i w tym nie przeszkadza, czy w podpisie masz -l, czy -lis

Najbardziej przedatne z tego atlasu IMO były kończyny, osteo i CSN. Reszta jakoś mi nie podchodziła, bo zdjęcia były totalnie niepodobne do preparatów z prosektorium.

I tak nawet najlepsze atlasy nie zastąpią dobrze wykorzystanych godzin w prosektorium. Czasami lepiej zamiast masę czasu spędzać nad kilkoma atlasami, nauczyć się teorii, jak i gdzie ma coś leżeć, dla orientacji tylko spojrzeć do atlasu, a potem na spokojnie na prosektorium znaleźć to, dotknąć i zobaczyć skąd i dokąd biegnie.
Awatar użytkownika
AmoSo
Posty: 163
Rejestracja: 22 wrz 2007, o 10:55

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: AmoSo »

AniaD303 pisze:I tak nawet najlepsze atlasy nie zastąpią dobrze wykorzystanych godzin w prosektorium. Czasami lepiej zamiast masę czasu spędzać nad kilkoma atlasami, nauczyć się teorii, jak i gdzie ma coś leżeć, dla orientacji tylko spojrzeć do atlasu, a potem na spokojnie na prosektorium znaleźć to, dotknąć i zobaczyć skąd i dokąd biegnie
jak najbardziej trzeba się z tym zgodzić
Awatar użytkownika
Khayman00
Posty: 525
Rejestracja: 6 cze 2008, o 23:40

Re: Atlas fotograficzny - Yokochi

Post autor: Khayman00 »

jeśli jest taka możliwość. Ja zawsze wolałem McMinna (jeśli chodzi o zdjęcia), albo po prostu Sobotte - wszystko jasno pokazane, potem na preparacie to już łatwo znaleźć
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości