medycyna na Ukrainie

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Madzia_I.
Posty: 20
Rejestracja: 3 sie 2006, o 17:32

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: Madzia_I. »

Hmm marne uczelnie w Polsce. na masz racje nalepiej w Wielkiej Brytanii albo gdzieś na zachodzie studiować! A skąd wiesz jak jest w Katowicach? Ja nikogo nie obrażam bo piszę jedynie swoją opinię. A skąd wiesz, ze dno? Studiowałeś tam? Ludzie mówią różne rzeczy bo sama się nasłuchałam o Katowicach i innych uczelniach. A dyplom to dyplom. Potem już nikt nie powie Cita lekarka po AM w Lublinie tylkota lekarka co mi pomogła i dała dobre tabletki". Kazik gdzie studiujesz?
BURZUM
Posty: 28
Rejestracja: 12 maja 2006, o 16:08

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: BURZUM »

ROTFL, skończcie najpierw te studia, potem porównujcie poziomy, okej?:)
Większość z Was działa w deseń:Tata, a Marcin powiedział, że jego tata powiedział".
A prawda jest taka, że jak pragniecie być lekarzami i chcecie się uczyć, to wykształci Was i Lwów i Lublin i Katowice. w czym problem?
Nie widzę sensu w przekrzykiwaniu się, gdzie są lepsze trupiarnie i milsze pańcie w dziekanatach.

P.S. Słabiej zdana matura z chemii, czy biologii moim zdaniem nie dyskwalifikuje człowieka, jako potencjalnego lekarza. Wśród znajomych mam pełno młodych medyków, którzy od tego roku zaczynają tam naukę, a nie mają żadnych psychologicznych predyspozycji na lekarza. Ot poszli, bo kierunek prestiżowy. O wiele bardziej widzę na tych studiach kogoś, kto kocha ludzi, chce im pomagać i jest gotów dla tego celu siedzieć porządnie na tyłku i ryć, nie łamiąc się jednocześnie, że natrafili w życiu na potknięcie w stylu gorzej zdanej matury. Takim ludziom doradzam Lwów. Bo co ma zrobić człowiek, któremu powinęła się noga i nie dostał się nigdzie w Polsce? Przekreślić się na amen i zacząć sprzedawać frytki, boLwów do uczelnia dla kretynów i wstyd studiować"?
Tym bardziej zastanawiam się, o co chodzi, jak widzę przekrzykiwanie się tego typu.
Faktem jest, że do Lwowa dostaje się wiele idiotów, ale wiele przypadkowych ludzi dostaje się też na inne uczelnie. A pasjonatę od frajera łatwo rozróznić po pierwszej sesji. I jak słyszę generalizowanie tego typu: że tu są debile, a tam nie, tu jest trudno, a tam rozdaja Volkswageny i głaszczą po nerkach, to. D
Nie idziecie tam na wakacje i nie będzie łatwo. Ba, jak to pewienżarcik mówi", studia medyczna są spoko, najgorsze jest pierwsze sześć lat, a później już z górki.
Czekają Was staże, specjalizacje itd. itp. Studia to dopiero początek i czy faktycznie na nie się nadajecie, to się okaże.

Zresztą zastanawiam się, czy powiedziałem tutaj cokolwiek, o czym nie wiecie. Bo raczej nie
Madzia_I.
Posty: 20
Rejestracja: 3 sie 2006, o 17:32

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: Madzia_I. »

Ja przynajmniej wiem. bardzo mądrze napisane i zgadzam się z Tobą.
margolcia
Posty: 15
Rejestracja: 24 mar 2006, o 16:24

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: margolcia »

brawo BURZUM
Agu¶

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: Agu¶ »

Ja tez rozwazam tam studia, dostałam sie w szczecinie na platne ale moŻe tam wyszlo by troche taniej, jak ktoś myśli na powaŻnie (albo nie do konca na powaŻnie:) to prosze o kontak na maila.
Agu¶

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: Agu¶ »

mój mail: agnes_[at].de :)
kasik
Posty: 119
Rejestracja: 28 lip 2006, o 19:09

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: kasik »

nie było mnie tu jakiś czas i prosze co to sie porobiło

ja w tym roku zrezygnowałam z Ukrainy .

za rok poprawiam mature i do Polski będe próbować
a chodzi mi konkretnie tylko o Warszawe

a jak sie nie uda ( choć takiej opcji nawet nie biore pod uwagę

to . a zresztą sama nie wiem co będzie
ale wtedy ta Ukraina to będzie jakieś wyjście
vovk

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: vovk »

A teraz wyjaśnienie pewnych rzeczy, których autor artykułu nie napisał.

nie zastanawiacie się, dlaczego nie moŻecie znaleźć informacji o studiach na Ukrainie? PrzecieŻ dla lwowskiej uczelni to świetny biznes. JuŻ teraz studiuje tam 100 Polaków, na studia przyjmują KA¯DEGO. Pytania narozmowie kwalifikacyjnej są ułoŻone tak, Że nie da się tej rozmowy nie zdać. Np.jaki jest wzór kwasu siarkowego VI", albonapisz reakcję utleniania węgla". JuŻ w momencie rozmowy reszta komisji, by nie tracić czasu, podpisuje kontrakt - rozmowa kwalifikacyjna to jedna wielka ściema.

Dlaczego więc uczelnia nie reklamuje swoich uslug w Polsce?

A właśnie. Gdyby reklamowała, chętnych byłoby nie 80, a np. 500. A fizycznie nie da się przyjąć tyle osób. Wtedy uczelnia mogłaby jednak pozwolić sobie na podniesienie czesnego - tak, aby sama zarobiła znacznie więcej, aby chętnych było trochę mniej, a równocześnie aby oferta nadal była atrakcyjna w stosunku do płatnych studiów w Polsce. No i musiałaby wprowadzić egzaminy wstępne, takie prawdziwe.

Skorumpowanemu kierownictwu uczelni na tym nie zaleŻy z dwóch powodów.

Po pierwsze, w obecnych warunkach na uczelnię dostają się ludzie słabi, leniwi, preferujący przekręty, załatwianie sobie czegoś, a na takich studentach zaleŻy uczelni.
Po drugie, niskie czesne jest niezbędne aby utrzymać zapas na łapówki. Tj. aby po zapłaceniu 2000 USD czesnego i 1000 USD łapówek za zdanie sesji (a bez łapówek tam nikt sesji nie zdaje, stąd zmowa milczenia) studia na Ukrainie nadal były atrakcyjne cenowo.
vovk

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: vovk »

We lwowskiej uczelni studiuje około 100 Polaków, kilkudziesięciu Bułgarów, kilkuset Arabów, Chińczyków itp.

Wyobraźcie sobie, ze dziekanat studentów zagranicznych zna wszystkich Polaków z imienia i nazwiska i potrafi ich skojarzyć (gdzie i z kim mieszkają, jakie mają zainteresowania) juŻ w pierwszym miesiącu studiów. Stąd ta zaŻyłość i wraŻenie otwartości. Dziekan Jewhen Warywoda ma tak wyrobioną gadkę, Że udowodni ci wszystko, przekona, Żeby z nim współpracować.

A wszystko po to, aby kontrolować studentów, Żeby wśród nich nie znalazł się jeden aktywny, który opisze wszystko co się tam dzieje prasie, tak jak to się stało w Gazecie Olsztyńskiej.

Dlatego w 2004 roku dziekanat prześladował znajomego studenta z Polski, który zaangaŻował się w Pomarańczową Rewolucję, popierał Juszczenkę. W końcu go wyrzucili, a chcieli pograŻyć jeszcze bardziej - pomogła mu jedynie interwencja Lwowskiej Rady Miejskiej i sztabu Juszczenki. To były gorące czasy.

mod:// usunięto fragment

Starsi studenci z Polski, zaufane osoby dziekana, nazywani sąstukaczami (kapusiami). Jako jedyni nie muszą płacić lapówek. Muszą natomiast kontrolować innych studentów i wygaszać w nich chęć do poskarŻenia się prasie lub prokuraturze na panujące tak łapówkarstwo. Część stukaczy jest jednocześniekanałami". Dziekan ani wykładowcy sami łapówki nie wezmą, tylko za pośrednictwemkanała", który zbiera pieniądze od zwykłych studentów.

Właśnie dlatego potrzeba, aby były niskie wymagania na rozmowie kwalifikacyjnej. Co więcej, w ciągu pierwszego roku uczelnia niby świadomie nie wymaga zbyt wiele od studentów, kwitnie Życie towarzystkie (o czym moŻna się przekonać w dyskotekach San Remo i Picasso). Później przychodzi sesja, i na naukę jest juŻ za późno. Zrozpaczony student juŻ ma wylecieć, a tu przychodzi zaufany starszy kolega i proponuje jakoś załatwić sprawę.

Stukacze mają kontrolować młodszych studentów, ale za bardzo nie muszą się starac. Jak juŻ ktoś się tam dostanie, bedzie milczeć i płacić. Dostają się w końcu niebiedni, a nawet jeśli szkoda kasy na łapówki, to to przecieŻ jest Życiowe marzenie, tym bardziej osoby niezamoŻne będą się rękami i nogami trzymać tej szansy. Mlodsi przekonują tychzanadto aktywnych", którym łapówkarstwo się nie podoba, by siedzieli cicho, bo nie po to jest taka moŻliwość zdobycia dyplomu, by ciaktywni mieli wszystko zniszczyć. Polscy studenci chcą takich układów.

Są oczywiście wyjątki.
Pierwszy wyjątek - studia po angielsku. Tam placi się oficjalnie o wiele więcej i juŻ nie trzeba dawać łapówek podczas sesji.
Drugi wyjątek - polscy Ukraińcy z Przemyśla, Legnicy, Warmii i Mazur, Pomorza. Oni po prostu chcą studiować w swojej ojczyźnie, a nie dlatego, aby kombinować. Oni się naprawdę uczą i dają łapówki tylko wtedy, kiedy są do tego zmuszeni. Ale na wszelki wypadek siedzą cicho - z uczelnię jeszcze nikt nie wygrał.
Trzeci wyjątek - kilka procent polskich studentów z Polski którzy mają taką samą motywację, jak Ukraińcy.

Zapomnialem dodać: wyzej opisane sytuacje dotyczą studiów po ukraińsku. Tak naprawdę, nikt na uczelni nie wymaga znajomości ukraińskiego. Wystarczy, ze sie rozumie (a język podobny, ZWLASZCZA terminy medyczne). Sami studenci odpowiadaja rownie dobrze po polsku. Zdarza sie, ze nawet na 3 roku nie potrafia aktywnie mowic po ukrainsku.

I to tez jest celowe - uczelnia ma na nich haka.

Uczelnia robi wszystko, aby odizolowac polskich studentow od Ukraincow. Osobne grupy, osobne akademiki (nr 6 na ul. Studenckiej - polecam i nr 2), osobne programy studiow. Wlasnie po to, aby studenci nie znali jezyka i zeby utrzymywac caly system.

Co do programow - specjalnie jest on przeladowany idiotycznymi przedmiotami humanistycznymi (historia Ukrainy, prawo Ukrainy, religioznawstwo, kulturologia, itp), ktore wcale nie sa latwe. Specjalnie, aby studentom nie chcialo sie tego uczyć i aby płacili łapówki. A system funkcjonuje tak, Że wykładowcy muszą się dzielic z dziekanem, dziekan z rektorem, rektorzy z ministrem edukacji, ministrowie swoja część przekazywali Kuczmie i Medwedczukowi. Tak zakorzeniony byl system, który Ukraińcy obalili na Majdanie. Teraz na górze się zmieniło, na dole nie. Dlatego właśnie kierownictwo uczelni zwalczało tych studentów, którzy w 2004 roku brali udział w demonstracjach, rewolucji.
vovk

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: vovk »

To nieprawda, Że wszędzie na Ukrainie jest korupcja i Że ukraińska oświata z definicji jest do niczego. Ona jest, ale nie taka duŻa. Ale to, co się dzieje we Lwowie na medycynie, to juŻ przechodzi wszelkie pojęcie. JeŻeli wam to odpowiada - proszę bardzo.

JeŻeli nie - polecam studiowanie w Kijowie, Iwano-Frankiwsku, a przede wszystkim - w UŻhorodzie (to przy granicy ze Słowacją, piękne miasto). Tam równieŻ dostaniecie się bez problemu, nie trzeba znać ukraińskiego, studia są płatne, a nawet często zdarzają się łapówki. ale z tą roŻnicą, Że jak ktoś nie chce się uczyć, to komuś zapłaci, sporadycznie. Natomiast we Lwowie czy się uczysz, czy nie - MUSISZ zapłacić (jeŻeli nie jesteś kanałem albo stukaczem). No i nie ma tak takiego systemu, KGB.

Dziekan Warywoda kumpluje się z polskim konsulem we Lwowie Wiesławem Osuchowskim, więc w razie problemów z uczelnią konsulat będzie ostatnią instytucją, która moŻe pomóc. W razie czego lepiej od razu uderzać np. do urzędu miasta, albo redakcji jakiejś ukraińskie gazety, wyŻalić się i oni pomogą, przynajmniej doradzą. I nie mówić o tym nawet najlepszemu kumplowi - moŻe wygadać.

//mod: usunięto fragment

Nie pakujcie się więc w to bagno, bo to wszystko ociera się o kryminał.

Pozdrawiam,

vovk
margolcia
Posty: 15
Rejestracja: 24 mar 2006, o 16:24

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: margolcia »

lol
kasik
Posty: 119
Rejestracja: 28 lip 2006, o 19:09

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: kasik »

korupcja jest i u nas
tylko też głośno sie o tym nie mówi
Madzia_I.
Posty: 20
Rejestracja: 3 sie 2006, o 17:32

Re: medycyna na Ukrainie

Post autor: Madzia_I. »

Vovk dobrze wiedzieć. W takim razie jak wszędzie jest korupcja według Ciebie Kasik to chyba najlepiej nie studiować nigdzie? Moja kolżanka idzie właśnie na te studia we Lwowie i idzie tam tylko dlatego, że Tatuś ma znajomości. z tego co pisze Vovk to watpie by w polskich uczelniach medycznych było aż takie łapuwkarstwo!
Zablokowany
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 61 gości