Matematyka w przyrodzie

[arturfilip12]

Od dłuższego czasu zastanawiam się nad związkami matematyki z naukami przyrodniczymi. Nigdy jakoś nie byłem orłem z tego przedmiotu, a nawet za bardzo nie darzyłem go sympatią. Nie widzę siebie na innym kierunku niż chemia/biologia/fizyka ewentualnie geografia. Na jakim poziomie trzeba umieć matematykę żeby dać sobie radę w naukach przyrodniczych? Czy myśląc o takich kierunkach jak: chemia, biologia, fizyka, geologia, astronomia, biochemia, medycyna, farmacja itp. mam szansę na dobrą i ciekawą pracę naukową? Czy to prawda, że na takich kierunkach bez matematyki ani rusz? Może lepiej w ogóle zrezygnować z Przyrody na rzecz studiów humanistycznych, gdyż wszyscy w około uważają, że są o wiele ciekawsze tak samo jak praca po nich, a do tego właśnie dąże. Problem w tym, że od zawsze wolałem przedmioty przyrodnicze, a humanistyka chodź łatwa to jest dla mnie nudna. Dodam, ze z chemii mam same szóstki, nie gorzej idzie mi biologia i fizyka oraz ich nauka jest dla mnie przyjemnością. Co wybrać?

[yeast]

Matematyka się przydaje - np. bez logarytmowania sobie rady nie dasz. Ale nie musi być na bardzo wysokim poziomie.

[Litawor]

Akurat fizyka to w ogromnej części matematyka i bez znajomości tej drugiej nie da się jej nawet zrozumieć. W niektórych naukach przyrodniczych pewnie da się obejść bez matematyki, ale ułatwia ona rozumienie wielu rzeczy.

A na moim kierunku rada pogramowa upiera się, że nie mamy mieć matematyki.

[ddvil]

Bez dobrej znajomosci statystki (nie liczenia bo to robi za ciebie komputer) to bedzie Ci ciezko cokolwiek zdzialac w biologii. Chociaz znam takich ktorym sie udalo A jak chcesz sie bawic w modele ekologiczne to juz w ogole jest masakra i lepiej sie zapisz na korki ^^ bo tam to jest wyzsza szkola jazdy.
Chociaz jesli chcialbys sie na przyklad zajac taksonomia i opisywaniem gatunkow to musisz jedynie znac pojecie sredniej arytmetycznej i miar rozrzutu wokol sredniej (odchylenie standardowe, mediana, moda, minimum, maximum).