Tak strasznie w Katowicach?....

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
raulitoNYC
Posty: 42
Rejestracja: 21 lip 2011, o 19:07

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: raulitoNYC »

Silvena, orientujesz się może, czy podobne historie mają również miejsce w Zabrzu? Prawdą jest to, co mówi większość, że studenci z Zabrza mają mniej zszargane nerwy, niż ci z Katowic?
Awatar użytkownika
henryka
Posty: 177
Rejestracja: 30 kwie 2010, o 22:18

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: henryka »

W końcu Silvena napisała coś mądrego Choć sama pewnie mając zdaną anatomię zachwalałabym Katowice.

To, czy da się przeżyć zależy też od każdego indywidualnie. Jeden przeczyta dwa razy i już umie, innemu zajmie to dużo więcej czasu. Jeden śpiąc trzy, cztery godziny w nocy będzie wypoczęty, dla innego to stanowczo za mało i będzie wolał po prostu się wyspać. Znam trochę osób, które zaliczają wszystko bez większych problemów, ale w większości są to osoby, które naprawdę spoooro się uczą.

I, wierzcie mi, że masa osób po paru miesiącach w Katowicach żałuje swojego wyboru i chciałaby się przenieść. Sama gdybym miała drugi raz dokonać wyboru ominęłabym Kato szerokim łukiem
Awatar użytkownika
Silvena
Posty: 101
Rejestracja: 23 paź 2009, o 19:42

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: Silvena »

NoahsLampoon, lepiej gdyby wypowiedziała się jakaś osoba z Zabrza wiem tyle, że w Zabrzu postrachem jest biofizyka i egzamin ustny z niej, a w Kato ten przedmiot jest lajtowy (jedynie z profem na ćwiczeniach jest ciężej, u reszty asystentów spoko). Przede wszystkim ludzie w Zabrzu uczą się masy wzorów. Jednak czy zdarzają się takie przypadki niesprawiedliwości jak w Kato - nie wiem.

henryka, zgadzam się, każdy jest inny i inaczej się uczy, więc przyszły pierwszak pozna na własnej skórze jak będzie mu się studiować ale faktom które przytoczyłam nie da się zaprzeczyć. Po prostu na tej uczelni oprócz wiedzy potrzebne są jeszcze: dużo szczęścia, wytrwałości i dobry asystent (zwłaszcza z anatomii - sami zobaczycie, że bez dobrego pokazania preparatu przez asystenta będzie krucho. Z samym atlasem ciężko się nauczyć. A niestety niewiele jest na tej uczelni asystentów naprawdę dobrze ogarniających temat).
izamc16
Posty: 8
Rejestracja: 26 kwie 2008, o 10:43

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: izamc16 »

popieramdużo zależy od asystentów.
mlynekt
Posty: 108
Rejestracja: 2 sie 2010, o 18:11

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: mlynekt »

Silvena pisze: Jednak czy zdarzają się takie przypadki niesprawiedliwości jak w Kato - nie wiem.
Usagi_Tsukino
Posty: 550
Rejestracja: 20 lut 2008, o 14:31

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: Usagi_Tsukino »

NoahsLampoon pisze:Silvena, orientujesz się może, czy podobne historie mają również miejsce w Zabrzu? Prawdą jest to, co mówi większość, że studenci z Zabrza mają mniej zszargane nerwy, niż ci z Katowic?
Jak wszędzie pewnie jakieś przekręty się zdarzają. Mogę stwierdzić jedynie, że rażących niesprawiedliwości nie zauważyłam.

U nas kosi biofizyka, wszyscy się jej boją, bo nauka wzorów, wykresów, stałych itp. nie jest przyjemna. Osobiście ja nigdy nie lubiłam fizyki, więc nie miałam dobrych podstaw P Ale ludzie to zdają, więc chyba da się to ogarnąć.
Jeśli o anatomię chodzi, to wygląda to zupełnie inaczej niż w Kato. Po pierwsze student z Zabrza który uzyskał w całym roku akademickim 70% ze szpilek ZWOLNIONY jest z egzaminu praktycznego, oznacza to, że jeśli ktoś w miarę na bieżąco ogarnia anatomię to nie musi tego pisać. W efekcie nie wiem, czy do tego egzaminu musiało przystąpić te 50 osób, czyli totalne zachwianie proporcji. Jeśli ktoś nie przystąpił do egzaminu praktycznego, bądź go nie zdał nie był dopuszczony do pierwszego terminu, do drugiego przystąpi już normalnie.

A szczęście? ono przydaje się wszędzie
kokossus
Posty: 23
Rejestracja: 21 lip 2010, o 18:09

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: kokossus »

Jestem po pierwszym roku i uwazam, ze szkoda czasu na czytanie tego forum i opini na temat uczelni, sam tak robilem i naczytalem sie postow typu masakra, spierdalajcie jak sie da gdziekolwiek byle nie do Katowic", a generalnie bylo juz po rekrutacjach i musialem isc do Katowic, poszedlem nastawiony super negatywnie, do tego dostalem dosc ciezkich asystentow i faktycznie przez pierwsze dwa miesiace chodzilem dosc podlamany jak cala moja grupa( 2 kolezanki zrezygnowaly), ale potem jak reka odjal, zmienila sie atmosfera, zaczelismy sie rozumiec z prowadzacymi zajecia, w sumie wszystko wszyscy zdawali, przy normalnym w miare zyciu ( w sensie zawsze bylem wsypany i w kazdy weekend chodzilismy na jaks impreze), oczywiscie prawda jest taka ze duzo trzeba sie uczyc, a pomiajac poprawnosc polityczna to jeszcze zalezy do tego jakie kto ma mozliwisci bo prawda jest taka, ze nie jestesmy rowni, kazdy ma inna pamiec i mozliwosci, ale jak ktos che to da rade, jedyna rada, to taka zebyscie podeszli do tych studiow z pozytywnym nastawieniem, jako spelnienie marzen, a nie kare, a przy pozytywnym natawienie, zoabczycie ze jest w Katowicach mnostow wspanialych ludzi i ze kazdy moze dac sobie rade, nie popadajcie w paranoje narzekania jak to ciezko nie jest, tylko trzeba robic swoje, czasem sie zresetowac( mysle tu o jakiejs dobrej zabawie) i do przodu, powo i dozo w Katowicach
dominika55
Posty: 90
Rejestracja: 27 lip 2011, o 20:46

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: dominika55 »

Już widziałam chyba z kilkanaście postów gdzie ludzie studiujący w Katowicach są pozytywnie zaskoczeni bo nie sprawdziły się dramatyczne wizje
xartan92
Posty: 39
Rejestracja: 28 lip 2011, o 14:03

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: xartan92 »

kokossus - jestes moim bohaterem na dzis!)
kokossus
Posty: 23
Rejestracja: 21 lip 2010, o 18:09

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: kokossus »

To sie ciesze xartan i serio glowa do gory, nie ma sie co sugerowac idiotycznymi opiniami czesto sfrustrowanych niepowodzeniem ludzi( bo niestety to juz nie LO i nie jest tak kolorowo), ale wszystko da sie zrobic i ja jak na razie poznalem wspanialych ludzi i przezylem swietny rok, a na razie lepiej cieszcie sie wakacjami puki sa( sam tak robie, ale niestety z powodu obecnej choroby i nudow musicie czytac moje elaboraty ) jeszcze raz do zobaczenia w Mordorze ^^
x65
Posty: 3
Rejestracja: 22 sie 2011, o 05:53

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: x65 »

kokossus, też tak myślałem dopóki nie przyszedł drugi rok -)
Doświadczenie najgorszych asystentów na pierwszym roku to nic szczególnego w porównaniu z najgorszymi na drugi, a chyba przeżyłem wszystkich ^^
Oczywiście zależy bardzo dużo od Ciebie, ale mnie osobiście wkurzało (delikatnie mówiąc), że chyba jako jedyna grupa na roku mieliśmy ze wszystkiego najbardziej wymagających asystentów w obu semestrach i gdzie inne grupy na zaliczenie np. z histo mogły raz przeczytać (a nawet ani razu, wiem, że tak też się da, bo przeżyłem to na pierwszym roku) Sawickiego i zaliczyć za pierwszym podejściem, a nie uczyć się z Ostrowskiego i skryptów i zaliczając jeden temat kilka, a nawet kilkanaście razy czy na dopuszczenie kolosa z biochemii mogły sobie uprosić asystenta do zadania wybranych przez grupę pytań. Niby z korzyścią dla nas, bo im więcej się od nas wymaga, tym więcej będziemy wiedzieć, ale g*wno prawda, bo i tak wiedzę tę szybko zapomnisz i często nadmiar wiedzy, której wymagają to po prostu rzeczy niewiele znaczące, chociaż próbują Ci wmówić, że kiedyś przez to uratujesz komuś życie.
Na drugim roku ludzie są zdecydowanie inni niż na pierwszym i jest zdecydowanie więcej nauki, ale za to trzeci rok to. sanatorium
Nie chcę pisać, że mi źle czy coś, ale w sumie już chyba nikt nie doświadczy śumowskiego drugiego roku bez pewnego kierownika jednej z katedr. To dopiero było przeżycie -)
A i jeszcze pisałeś o dobrej zabawie- pamiętam, że na III-cim semestrze byłem tylko 2 razy na imprezie, a jakoś nie potrzebuję wiele czasu, co by w książkach siedzieć -)
Nic tylko życzyć takiego optymizmu na drugim roku!
kokossus
Posty: 23
Rejestracja: 21 lip 2010, o 18:09

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: kokossus »

x65, przypuszczalnie masz racje, mialem kontakt z wieloma osobami z 2 roku ktore maja takie zdanie jak ty, ale czy to powod do nastawiania sie negatywnie? Przypuszczalnie 2 roku bedzie duzo gorszy ale moze jakos damy rade a co do histologii do z Ostrowskiego juz musialem sie uczyc i mam nadzieje ze w 3 semsestrze nie bede musial, chociaz osoboscie uwazam ze asystent ktory go wymaga jest bardzo milym czlowiekiem, a co do do braku profesora o ktorym piszesz, to moze dzieki temu cos sie zmieni, czas pokaze a to co napisalem, napisalem po to zeby nie zniechecac ludzi ktorzy przychadza do katowic, bo po co, skoro i tak juz beda studiowac w tym pieknym miescie to neich chociaz nastawienie maja pozytywne, a nie w kolko czytaja komentarze typu masakra, uciekajcie itp. i to najczesciej wystawiane przez ludzi ktorzy zrezygnowali po semestrze i uwazaja ze wszystko wiedza
x65
Posty: 3
Rejestracja: 22 sie 2011, o 05:53

Re: Tak strasznie w Katowicach?....

Post autor: x65 »

Też miałem takie podejście i szczerze mówiąc żałuję, że nikt mi Katowic nie odradził, że przy składaniu papierów miałem takie pozytywne podejście i nie straszne mi były progi Mordoru, ktoś mógł powiedzieć spie*dalaj najdalej jak możesz
Bo praktycznie cały czas ciągle sobie pluję w brodę, że na innych uczelniach przy takim nakładzie pracy zaliczałbym (prawdopodobnie) w pierwszych terminach i nie drżał z każdym kolejnym terminem, że wyrzucą mnie ze studiów -) Tak z oszczędności nerwów.
Na pewno się zmieni, zobaczymy czy będzie jakieś żniwo zebrane przez ową katedrę w sesji poprawkowej, chociaż ponoć jest ich na roku wyjątkowo mało.
I Katowice wcale nie są piękne
Yo!
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości