1. Nie, jakbyśmy byli Norwegią albo Kuwejtem to pewnie moglibyśmy kształcić więcej studentów ale nawet bogate kraje często kształcą lekarzy zagranicą, po prostu logistycznie ciężko tworzyć wielkie uczelnie medyczne.msil pisze:Całkowicie się zgadzam. Czy jednak nie widzi Pan potrzeby reglamentacji innych zawodów?te studia pozostaną elitarne i trzeba się z tym pogodzić.
W jakim sensie by nie zmieniło? Przecież bez względu na trudność egzaminów/całkowitego przygotowania do zawodu błędy będą medyczne będą miały miejsce. Jako osoba z tym związana z pewnością wie Pan, że rynek odszkodowawczy za błędy medyczne istnieje i ma się całkiem dobrze.W ogóle to zwiększenie liczby miejsc o np. 10%, mimo że pewnie korzystne to i tak nie zmieniłoby dużo sytuacji
Nie wiem czy zawód lekarza w USA jest reglamentowany, uczelnie są niezależne i niedawno powstało parę nowych, często komercyjnych. No i co? Studia są nadal elitarne, chyba jeszcze bardziej niż w Europie.
Inne zawody nie są reglamentowane na poziomie studiów ale na poziomie tych wszystkich związków architektów, rad adwokackich itd.
2. Nie zmieniłoby wiele w sensie, że progi spadłyby 2 punkty, wielu lekarzy również by nie przybyło.
Błędy medyczne chyba niewiele mają wspólnego ze studiami.