ŚUM - rekrutacja
- Giardia Lamblia
- Posty: 3156
- Rejestracja: 26 cze 2012, o 20:19
Re: ŚUM - rekrutacja
Założę się, że halidor naczytał się książek o self-improvement i teraz myśli, że cały świat jest u jego stóp.
Ewentualnie cały czas trolluje.
Poczekaj może wpierw aż dostaniesz się na medycynę, a potem oceniaj wysokość poprzeczki, jaka zostanie Ci postawiona
Ewentualnie cały czas trolluje.
Poczekaj może wpierw aż dostaniesz się na medycynę, a potem oceniaj wysokość poprzeczki, jaka zostanie Ci postawiona
- Corpus_Pineale
- Posty: 47
- Rejestracja: 16 sty 2010, o 11:33
Re: ŚUM - rekrutacja
Niestety, ale widzę, że frustracja w wypadku niektórych pomaga w kształtowaniu dość szalonych wyobrażeń na temat tych studiów. Tutaj wystarczy być chorym przez tydzień-dwa w nieodpowiednim momencie i można wysiąść. Nadrobienie jednej zaległości wywołuje automatycznie kolejne. Jeżeli nie ma się wsparcia, bardzo trudno sobie poradzić w takich momentach, kiedy wszystko wali się na głowę. Dlatego (m.in.) wiele osób rezygnuje. A część ludzi zachowuje się jak hieny, co zdecydowanie nie pomaga
Co do testów, podpisuje się pod pytaniem - co niby miałby sprawdzać? Bo prawda jest taka, że część ludzi idzie na medycynę, bo chce zabawić świat (na tych lepiej uważać), większość bo to hajs i prestiż (i ci trzymają się, jak dotąd, bardzo dobrze), część bo ich interesuje to jak działa człowiek, bo chcą normalnie, na miarę możliwości pomagać Oczywiście te pobudki się mieszają i tak naprawdę każda jest dobra. Każda, która pozwala wytrwale dążyć do celu. Tu nie trzeba być mózgiem(choć to pomaga) - trzeba być upartym i nie dać się złamać
Pozdrowienia, teraz koniec przywry(tfu przerwy) i parazytologia *fu*
Co do testów, podpisuje się pod pytaniem - co niby miałby sprawdzać? Bo prawda jest taka, że część ludzi idzie na medycynę, bo chce zabawić świat (na tych lepiej uważać), większość bo to hajs i prestiż (i ci trzymają się, jak dotąd, bardzo dobrze), część bo ich interesuje to jak działa człowiek, bo chcą normalnie, na miarę możliwości pomagać Oczywiście te pobudki się mieszają i tak naprawdę każda jest dobra. Każda, która pozwala wytrwale dążyć do celu. Tu nie trzeba być mózgiem(choć to pomaga) - trzeba być upartym i nie dać się złamać
Pozdrowienia, teraz koniec przywry(tfu przerwy) i parazytologia *fu*
Re: ŚUM - rekrutacja
Corpus_Pineale, tylko nie spóźnij się na angielski
- Corpus_Pineale
- Posty: 47
- Rejestracja: 16 sty 2010, o 11:33
Re: ŚUM - rekrutacja
[at], spoko, wpadnę, w końcu kiedyś się muszę zdrzemnąć.
Re: ŚUM - rekrutacja
Spoko, najwyżej będę Cię budził, jak pani magister będzie się do Ciebie zwracała.
Re: ŚUM - rekrutacja
Jakie zaległości można narobić sobie przez miesiąc? Ogromne. Jedna niezdana wejściówka bardzo często pociąga za sobą kolejne, bo naprawdę ciężko zdać dwie w tym samym czasie (następna plus poprawa starej). Czasem dochodzi do tego, że człowiek uczy się tylko na tą zaległą, więc po dłuższym czasie już nie jest tak zabawnie.
Na tych studiach najważniejsze są wytrwałość i upór. Nie można dać się zgnębić, to, że ktoś znajomy zdaje wszystko za pierwszym razem nie znaczy, że lepiej sobie poradzi w tym zawodzie, a dużo osób, którym początkowo nie idzie, tak myśli. Ja będąc na pierwszym roku na samym początku narobiłam sobie zaległości, które ciągnęły się za mną praktycznie do czerwca. Setki razy chciałam zrezygnować, poprawić maturę i iść gdzie indziej. Ale stwierdziłam, że póki mnie stąd nie wyrzucą to sama nie odejdę. I dobrze na tym wyszłam, choć czasem myślę, że lepiej by było gdybym poświęciła ten rok, zaoszczędziła kupę negatywnych emocji i studiowała teraz zupełnie gdzie indziej albo co innego. Nie rozumiem jak można negować takie zachowanie, przecież każdy ma prawo wyboru. Rekrutacja wygląda jak wygląda, nie jest sprawiedliwa (jak wszystko w życiu), ale każdy ma przecież równe szanse.
Na tych studiach najważniejsze są wytrwałość i upór. Nie można dać się zgnębić, to, że ktoś znajomy zdaje wszystko za pierwszym razem nie znaczy, że lepiej sobie poradzi w tym zawodzie, a dużo osób, którym początkowo nie idzie, tak myśli. Ja będąc na pierwszym roku na samym początku narobiłam sobie zaległości, które ciągnęły się za mną praktycznie do czerwca. Setki razy chciałam zrezygnować, poprawić maturę i iść gdzie indziej. Ale stwierdziłam, że póki mnie stąd nie wyrzucą to sama nie odejdę. I dobrze na tym wyszłam, choć czasem myślę, że lepiej by było gdybym poświęciła ten rok, zaoszczędziła kupę negatywnych emocji i studiowała teraz zupełnie gdzie indziej albo co innego. Nie rozumiem jak można negować takie zachowanie, przecież każdy ma prawo wyboru. Rekrutacja wygląda jak wygląda, nie jest sprawiedliwa (jak wszystko w życiu), ale każdy ma przecież równe szanse.
Re: ŚUM - rekrutacja
Ale stwierdziłam, że póki mnie stąd nie wyrzucą to sama nie odejdę.
to bardzo mądre stwierdzenie
to bardzo mądre stwierdzenie
Re: ŚUM - rekrutacja
Ja aktualnie jestem chora - dopadła mnie angina - i wysiadłam na tydzień. Całe szczęście, że rozchorowałam się w tym tygodniu, a nie poprzednim - poprzedni tydzień składał się z zaliczenia z łaciny, szpilek, parazytologii, zaliczenia z psychologii. i faktycznie, jakby się rozchorować na to i nie przyjść, to nie wiem kiedy dałoby się to nadrobić. Rozchorować się na lekarskim w nieodpowiednim momencie to prawie jak wylecieć - czasami nie da się ruszyć ręką ani nogą, bo jest się takim chorym, a zaległości robią się same. Wielkie, złe, gryzące i nie do opanowania. Przykro mówić, ale tak straciliśmy jednego kolegę z grupy. Dopadło go coś w drugim miesiącu studiowania, wysiadł na dwa tygodnie i już nie wrócił. Bo nie miał po co. Więc mówić, że ktoś sobie zrezygnował, bo tak, to nieprzemyślane. Czasami ludzie rezygnują nie zupełnie chcąc rezygnować. Co innego tacy, którzy nigdy nie byli łaskawi zgłosić się na zajęcia, a na liście widnieją. To już chamstwo - mogli poinformować, że dostali się gdzieś indziej/nie chcą tu studiować/ rozmyślili się i nie blokować miejsca następnemu człowiekowi na liście, który patrzy z wytęsknieniem, aż mu się status rekrutacji zaświeci na zielono.
I co do rezygnowania. Przecież każdy ma prawo, zobaczyć, zastanowić się, spróbować i jeżeli okaże się, że jego wyobrażenia mijają się z tym, co zastał na tym całym lekarskim/lekarsko-dentystycznym to przecież ma prawo zrezygnować i wybrać sobie coś innego. To wolny kraj, nikt nie jest przypisany do zawodu w związku z tym, że wybrał takie, a nie inne studia. Przecież można też skończyć lekarski/weterynarię/chemię i zostać prezenterem telewizyjnym, śpiewaczką operową czy bibliotekarzem i co, takim ludziom też ktoś będzie zarzucał, że blokowali komuś marzenia przez 6 lat studiów? Uważam, że każdy wybór należy szanować. I być uczciwym w stosunku do każdego - tak wybrał, dostał się, nie spodobało mu się, ma prawo zrezygnować, ja też tak wybrałem, nie dostałem się, mam prawo spróbować ponownie. I co w tym złego? Ludzie, spokojnie. Rozumiem rozżalenie, ale przecież. nikt wam nie zabrania próbować znowu. I tak, ja dostałam się za pierwszym razem. Ale bardzo szanuję to moje miejsce, bo włożyłam w to zielone zakwalifikowany bardzo dużo pracy, nerwów, wyrzeczeń i złości. Z resztą. jak większość.
Ktoś napisał, że pochodzi z Lublina i nie widzi w nim nic specjalnego, ale w tej chwili nie mogę odnaleźć tego wpisu (bardzo przepraszam!). Cóż, ja też nienawidziłam tego śmierdzącego, brudnego Lublina, ale przyjechałam tutaj. I teraz kocham moje piękne małe miasteczko na Wschodzie. Jak mawiał klasyk, Ile cię trzeba cenić, ten tyko się dowie, Kto cię stracił".
I jeszcze mam pytanie do studentów z Zabrza, ma ktoś może łacinę z mgr Błyskal? Czy jak się ma zwolnienie lekarskie to nieobecność na zajęciach trzeba odrabiać?
I co do rezygnowania. Przecież każdy ma prawo, zobaczyć, zastanowić się, spróbować i jeżeli okaże się, że jego wyobrażenia mijają się z tym, co zastał na tym całym lekarskim/lekarsko-dentystycznym to przecież ma prawo zrezygnować i wybrać sobie coś innego. To wolny kraj, nikt nie jest przypisany do zawodu w związku z tym, że wybrał takie, a nie inne studia. Przecież można też skończyć lekarski/weterynarię/chemię i zostać prezenterem telewizyjnym, śpiewaczką operową czy bibliotekarzem i co, takim ludziom też ktoś będzie zarzucał, że blokowali komuś marzenia przez 6 lat studiów? Uważam, że każdy wybór należy szanować. I być uczciwym w stosunku do każdego - tak wybrał, dostał się, nie spodobało mu się, ma prawo zrezygnować, ja też tak wybrałem, nie dostałem się, mam prawo spróbować ponownie. I co w tym złego? Ludzie, spokojnie. Rozumiem rozżalenie, ale przecież. nikt wam nie zabrania próbować znowu. I tak, ja dostałam się za pierwszym razem. Ale bardzo szanuję to moje miejsce, bo włożyłam w to zielone zakwalifikowany bardzo dużo pracy, nerwów, wyrzeczeń i złości. Z resztą. jak większość.
Ktoś napisał, że pochodzi z Lublina i nie widzi w nim nic specjalnego, ale w tej chwili nie mogę odnaleźć tego wpisu (bardzo przepraszam!). Cóż, ja też nienawidziłam tego śmierdzącego, brudnego Lublina, ale przyjechałam tutaj. I teraz kocham moje piękne małe miasteczko na Wschodzie. Jak mawiał klasyk, Ile cię trzeba cenić, ten tyko się dowie, Kto cię stracił".
I jeszcze mam pytanie do studentów z Zabrza, ma ktoś może łacinę z mgr Błyskal? Czy jak się ma zwolnienie lekarskie to nieobecność na zajęciach trzeba odrabiać?
Re: ŚUM - rekrutacja
Nie wiedziałem, że w Zabrzu Was jeszcze męczą z łaciny. Bez sensu trochę.Izuzet pisze:cze mam pytanie do studentów z Zabrza, ma ktoś może łacinę z mgr Błyskal? Czy jak się ma zwolnienie lekarskie to nieobecność na zajęciach trzeba odrabiać?
Re: ŚUM - rekrutacja
Męczą nas, męczą. Z sensem czy bez, łacina niestety jest.
Re: ŚUM - rekrutacja
[quote="Izuzet"]Ja aktualnie jestem chora - dopadła mnie angina - i wysiadłam na tydzień. Całe szczęście, że rozchorowałam się w tym tygodniu, a nie poprzednim - poprzedni tydzień składał się z zaliczenia z łaciny, szpilek, parazytologii, zaliczenia z psychologii. i faktycznie, jakby się rozchorować na to i nie przyjść, to nie wiem kiedy dałoby się to nadrobić. Rozchorować się na lekarskim w nieodpowiednim momencie to prawie jak wylecieć - czasami nie da się ruszyć ręką ani nogą, bo jest się takim chorym, a zaległości robią się same. Wielkie, złe, gryzące i nie do opanowania. Przykro mówić, ale tak straciliśmy jednego kolegę z grupy. Dopadło go coś w drugim miesiącu studiowania, wysiadł na dwa tygodnie i już nie wrócił. Bo nie miał po co. Więc mówić, że ktoś sobie zrezygnował, bo tak, to nieprzemyślane. Czasami ludzie rezygnują nie zupełnie chcąc rezygnować. Co innego tacy, którzy nigdy nie byli łaskawi zgłosić się na zajęcia, a na liście widnieją. To już chamstwo - mogli poinformować, że dostali się gdzieś indziej/nie chcą tu studiować/ rozmyślili się i nie blokować miejsca następnemu człowiekowi na liście, który patrzy z wytęsknieniem, aż mu się status rekrutacji zaświeci na zielono.
I co do rezygnowania. Przecież każdy ma prawo, zobaczyć, zastanowić się, spróbować i jeżeli okaże się, że jego wyobrażenia mijają się z tym, co zastał na tym całym lekarskim/lekarsko-dentystycznym to przecież ma prawo zrezygnować i wybrać sobie coś innego. To wolny kraj, nikt nie jest przypisany do zawodu w związku z tym, że wybrał takie, a nie inne studia. Przecież można też skończyć lekarski/weterynarię/chemię i zostać prezenterem telewizyjnym, śpiewaczką operową czy bibliotekarzem i co, takim ludziom też ktoś będzie zarzucał, że blokowali komuś marzenia przez 6 lat studiów? Uważam, że każdy wybór należy szanować. I być uczciwym w stosunku do każdego - tak wybrał, dostał się, nie spodobało mu się, ma prawo zrezygnować, ja też tak wybrałem, nie dostałem się, mam prawo spróbować ponownie. I co w tym złego? Ludzie, spokojnie. Rozumiem rozżalenie, ale przecież. nikt wam nie zabrania próbować znowu. I tak, ja dostałam się za pierwszym razem. Ale bardzo szanuję to moje miejsce, bo włożyłam w to zielone zakwalifikowany bardzo dużo pracy, nerwów, wyrzeczeń i złości. Z resztą. jak większość.
to wszystko ładnie brzmi ale punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Dostałaś się za pierwszym razem więc nie rozumiesz takich jak ja , których irytuje lekkomyślność niektórych kandydatów a właściwie ich ego.
Ponadto choroby i te inne przypadki losowe oczywiście mogą zdarzyć się każdemu, tu się z tobą zgadzam ale nie mogę zrozumieć ilości studentów , którzy nie dotrwali nawet do końca kalendarzowego roku, chyba wszyscy się nie rozchorowali nagle? To by raczej było dziwne
I co do rezygnowania. Przecież każdy ma prawo, zobaczyć, zastanowić się, spróbować i jeżeli okaże się, że jego wyobrażenia mijają się z tym, co zastał na tym całym lekarskim/lekarsko-dentystycznym to przecież ma prawo zrezygnować i wybrać sobie coś innego. To wolny kraj, nikt nie jest przypisany do zawodu w związku z tym, że wybrał takie, a nie inne studia. Przecież można też skończyć lekarski/weterynarię/chemię i zostać prezenterem telewizyjnym, śpiewaczką operową czy bibliotekarzem i co, takim ludziom też ktoś będzie zarzucał, że blokowali komuś marzenia przez 6 lat studiów? Uważam, że każdy wybór należy szanować. I być uczciwym w stosunku do każdego - tak wybrał, dostał się, nie spodobało mu się, ma prawo zrezygnować, ja też tak wybrałem, nie dostałem się, mam prawo spróbować ponownie. I co w tym złego? Ludzie, spokojnie. Rozumiem rozżalenie, ale przecież. nikt wam nie zabrania próbować znowu. I tak, ja dostałam się za pierwszym razem. Ale bardzo szanuję to moje miejsce, bo włożyłam w to zielone zakwalifikowany bardzo dużo pracy, nerwów, wyrzeczeń i złości. Z resztą. jak większość.
to wszystko ładnie brzmi ale punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Dostałaś się za pierwszym razem więc nie rozumiesz takich jak ja , których irytuje lekkomyślność niektórych kandydatów a właściwie ich ego.
Ponadto choroby i te inne przypadki losowe oczywiście mogą zdarzyć się każdemu, tu się z tobą zgadzam ale nie mogę zrozumieć ilości studentów , którzy nie dotrwali nawet do końca kalendarzowego roku, chyba wszyscy się nie rozchorowali nagle? To by raczej było dziwne
Re: ŚUM - rekrutacja
Bywają tacy, którzy dostają się za drugim/trzecim razem i też rezygnują.to wszystko ładnie brzmi ale punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Dostałaś się za pierwszym razem więc nie rozumiesz takich jak ja , których irytuje lekkomyślność niektórych kandydatów a właściwie ich ego.
Nie studiujesz jeszcze, prawda? Lekarski jest takim kierunkiem, w którym przez jeden opuszczony tydzień można sobie narobić mnóstwo zaległości, z których część się wlecze do końca semestru. Nie każdy ma na to nerwy. Sama setki razy już miałam dość, ale dałam radę. I w pełni rozumiem ludzi, którzy nie wytrwali.Ponadto choroby i te inne przypadki losowe oczywiście mogą zdarzyć się każdemu, tu się z tobą zgadzam ale nie mogę zrozumieć ilości studentów , którzy nie dotrwali nawet do końca kalendarzowego roku, chyba wszyscy się nie rozchorowali nagle? To by raczej było dziwne
-
- Posty: 17
- Rejestracja: 9 sie 2012, o 17:23
Re: ŚUM - rekrutacja
Tak, to ma sens halidor. Już widzę jak chciałbyś żeby ludzie myśleli: Hmm, zdałem dobrze matury, od jakiegoś czasu chciałem iść na medycynę i bez problemu bym się dostał, ale w sumie to nie mam pewności czy chcę to robić w życiu. Inni ludzie napewno bardziej chcą pójdę na budownictwo"
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 4 Odpowiedzi
- 10826 Odsłony
-
Ostatni post autor: Demolka
31 sie 2018, o 12:01
-
- 0 Odpowiedzi
- 16713 Odsłony
-
Ostatni post autor: fakeblueberry
16 kwie 2015, o 14:32
-
- 2 Odpowiedzi
- 2342 Odsłony
-
Ostatni post autor: szumi
2 lip 2015, o 12:16
-
- 0 Odpowiedzi
- 2558 Odsłony
-
Ostatni post autor: Kim132
18 cze 2016, o 18:03
-
- 7 Odpowiedzi
- 11274 Odsłony
-
Ostatni post autor: Basia89
22 gru 2016, o 15:40
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 84 gości