Miłość a medycyna.

Informacje, porady, pomoc od osób przygotowujących się oraz poprawiających maturę. Pomoc w wyborze kierunków studiów.
nevergonnabe
Posty: 91
Rejestracja: 13 maja 2012, o 11:33

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: nevergonnabe »

Ale niech mi ktoś wyjaśni o co chodzi. Dlaczego się rozstają?

szska
Posty: 505
Rejestracja: 6 mar 2011, o 09:22

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: szska »

nevergonnabe, jeśli dlatego że ja jestem z leka a ty nie, plebsie to nie będę nawet tego komentować. Ale bywa pewnie głównie tak, że będąc na innych kierunkach, często w innych miastach pary widują się rzadko i oddalają się od siebie. Nie mówię, że tak jest zawsze, bo wiem ze i tak się da. Ale jeśli już tak się dzieje i chemia znika to związki czasem się kończą, może wtedy i lepiej dla nich. I tutaj powodem nie jest bycie albo niebycie na elitarnych studiach, tylko sytuacje losowe które oddalają dwie osoby.
nevergonnabe
Posty: 91
Rejestracja: 13 maja 2012, o 11:33

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: nevergonnabe »

Ja będę mieszkać z chłopakiem, więc rozumiem że mnie ominie ta klątwaludziee

Awatar użytkownika
asia_asia
Posty: 201
Rejestracja: 29 cze 2013, o 13:01

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: asia_asia »

jeśli chodzi o poczucie wyższości to nie, nie zrozumiem jak będe na leku.
też znam rodziny, w których lekarz z nie-lekarzem żyją szczęśliwie, ale może przez to lekarz robi się bezwartościowy? (to jest ironia, żeby sie nikt na mnie zaraz nie rzucił)
jestem w stanie zrozumieć, że na studiach się traci kontakt z resztą świata, ale to chyba nie musi tak wyglądać. zresztą po studiach też się poznaje ludzi.
ymk

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: ymk »

w koncu ktos powiedzial glosno to o czym od dawna mysle. bylem w tym roku w takiej sytuacji- oboje z dziewczyna zdawalismy mature z mysla o leku i doszlismy do wniosku, ze bedzie to proba nie tylko naszych umyslow, ale zwiazku. i wiecie co? Dostane sie tylko ja, juz z nia nie jestem- jesli ona nie traktuje SWOJEGO zycia powaznie, to jak potraktowalaby moje? trzeba oddzielic ziarno od plewu, bo plony w postaci dzieci z TAKIEGO zwiazku bylyby jakimis kosmitami.

Awatar użytkownika
_Samira_
Posty: 385
Rejestracja: 22 wrz 2012, o 17:21

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: _Samira_ »

A ile do rzeczy ma tu specyfika leku?
Z reguły ludzie zajmujący się czymś wyjątkowo pochłaniającym czas i energię szukają partnerów ze swojego kręgu zainteresowań. Np - sportowcy
Piotrr
Posty: 1333
Rejestracja: 9 lip 2012, o 19:11

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: Piotrr »

żoną mojego lekarza rodzinnego jest księgowa. Dzieciaki są, rozwodu jeszcze nie było ]
Była wychowawczyni mojej siostry( była bo siostra skończyła szkolę) jest germanistką, a jej mąż to lekarza. Dzieci są, rozwodu jeszcze nie było ] Jak widać do się
Aczkolwiek uważam, że fajnie było by przyjść do domu i wiedzieć, że ta druga połówka rozumie o czym do niej mówię. rozumie z czego się cieszę, czym się martwię, wie co mi powiedzieć, po prostu nie ukrywając mamy wspólny temat do gadania nie mówię, że to musi być lekarka i koniec. Ale fajnie by było gdyby to była osoba jednak osoba z tego środowiska jakkolwiek związanego Takie jest moje zdanie, a w ogóle ten wątek jest wybitnie głupi
W końcu lekarz
Awatar użytkownika
Padre Morf
Posty: 4407
Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: Padre Morf »

Znałem trochę małżeństw lek-nie lek (jedno tak nie do końca - on lekarz, ona pielęgniarka oddziałowa) i różnie z tym bywało. Część z nich zakończyła się rozwodem. Sporo zalezy od tego jak i ile pracuje lekarz i jak bardzo wyrozumiała jest druga strona związku. Niektórzy mają problem ze zrozumieniem charakteru naszej pracy i ciężko im przywyknąć np. do wieczornych nieobecności współmałżonka.
Awatar użytkownika
Candy1992
Posty: 164
Rejestracja: 24 maja 2012, o 11:42

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: Candy1992 »

Ja znam taki przypadek. Chłopak zawsze bardzo dobrze się uczył, dostał się na lek 2 lata temu, bez żadnego problemu. Jego dziewczyna uczyła się raczej średnio, raz lepiej, raz gorzej, troszkę do medycyny jednak zabrakło. Chodzili w liceum do jednej klasy, oczywiście na biol-chem. Chłopak wylądował po maturze na leku 300 km od niej. Dziewczyna została w domu, poprawiała i tak się zmobilizowała, że napisała wszystkie 3 matury R : mat, bio i chem na 90% + . Miłość jest jednak piękna
PaPużka
Posty: 190
Rejestracja: 3 mar 2013, o 13:52

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: PaPużka »

Hahaha dobre
Ja znam wiele malzenstw lekarzy gdzie sie nie uklada, naprawdę uważacie, że takie zwiazki to recepta na szczescie? Co gwarantuja? Mnogosc tematow do rozmowy? To ze wspolny zawód ma Was trzymac blizej siebie?
Na studiach sie tego nie widzi, ale studia sie koncza, zaczyna sie zupelnie samodzielnie zyc, pojawiaja się dzieci, rozne problemy i co? Bycie lekarzem jest gwarantem, ze jest sie tez dobrym mezem/zona?
A moze skoro nie potrafisz uszanowac specyfiki pracy innej niz Twoja, skoro boisz sie, ze ktos nie zrozumie Ciebie to nie doswiadczyles jeszcze prawdziwej Milosci?
Bez urazy ale czy Milosc stawia ultimatum, albo sie dostajesz albo z nami koniec - wiekszosc wypowiedzi z Miloscia ma malo wspolnego, a moze po prostu ktos zle sformułował tytuł?
Czas zweryfikuje wszystkie nasze wybory
I pamietajcie, ze nie sama praca czlowiek żyje

P.S. Co ciekawe w dyskusji to glownie faceci twierdza, ze zwiazki mieszane nie maja racji bytu d

zła_studentka
Posty: 122
Rejestracja: 22 wrz 2012, o 11:42

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: zła_studentka »

Zacznijmy od tego, że nic tak nie niszczy miłości jak małżeństwo
PaPużka
Posty: 190
Rejestracja: 3 mar 2013, o 13:52

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: PaPużka »

A! czyli przysiega to tak naprawdę klątwa
Też dobre :D

Awatar użytkownika
Pani_M
Posty: 418
Rejestracja: 9 lip 2010, o 11:58

Re: Miłość, a medycyna.

Post autor: Pani_M »

czzy chodzi wam tylko o lek czy lek-dentu tez sie to tyczy ?
mam chlopaka juz 2 lata on ma zupelnie inne zaiteresowania i jest na informatyce na agh ja albo zostane tu i obydwoje bedziemy mieszkac w akademikach , albo dostane sie na cmuj i bedziemy mieskzac razem. Czy wy naprawde myslicie ze w tym jest jakis problem? Jasne nie bedzie tak kolorowo gdy bedziemy sie widywac w weekendy tylko, ale ja wierze ze damy rade. Poza tym ja nie chcialabym miec faceta który pracowałby w tym samym zawodzie co ja Ja znam lekarzy którzy są tylko po rozwodzie raczej ich dzieci nie sa szczesliwe, co z tego ze maja duzo kasy
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość