Białystok vs Bydgoszcz

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
pasjans
Posty: 1
Rejestracja: 4 gru 2008, o 01:03

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: pasjans »

Medchem, czy Ty jesteś lekarzem? Bo ja tak. Mówisz o konkurencji.
Należałoby się wyzbyć socjalistycznego podejścia pt wszystkim pacjentom się należy. Zaczynałam prace we wszesnych latach 90-tych, dwoje dzieci, młode lekarskie małżeństwo z perspektywami".
Prawda była taka jak nie miałeś na łapówkę to specjalizacji nie dostałeś. A z czego mieliśmy płacić te łapówki? Zarabiałam 6mln zł na pełny etat. Przedszkole 3 500 000 za dziecko. Dojazd do pracy 900 000 za bilet miesięczny. Byłam wdzięczna matce,że ugotowała zalewajkę I mieliśmy co jeść. Piszesz o konkurencji sklepów. Porównujesz pracę ekspedientki po zawodówce z pracą I odpowiedzialnością lekarza?!
Nigdzie, zawód lekarza nie jest tak upodlony jak w Polsce. Na zachodzie to prestiż I wierz mi, nikomu do głowy nie przyjdzie lekarzowi pyskować albo naciągać go na coś nielegalnego ( renty, zaświadczenia, lewe zwolnienia itp.) Na wizytę specjalisty czeka się 2 lata I wszyscy to rozumieją. Bo to kosztuje kupę pieniędzy I lekarz, chcąc się wykształcić czesto rezygnuje z życia prywatnego. I po tych wyrzeczeniach MA PRAWO do trzepania kasy na prywacie. Bo przez lata nie wychodził ze szpitala.

Med chem, życzę Ci, zostań lekarzem, wysokim specjalistą, w wieku 35 lat bez rodziny I odpoczynku. Wejdź na rynek I bierz mniej niż konkurencja. Stosuj dumping, bo przecież pacjentowi się należy za darmo. Będziesz miał 2 pacjentów na tydzień (konkurencja). Opłać podatki, ubezpieczenia, poszlalaj się po sądach bo pacjent Ci zarzuci.

Człowieku, pacjentowi się należy tyle I wyłącznie, ile system mu refunduje. Nie ma kontraktu - są usługi prywatne - proste?

Lekarzy w Polsce jest za dużo I za dużo pracują. Jeżeli byłoby jak jest na zachodzie, to każdy po 37h odpoczywałby w domu. A ponieważ nie jest to system nie piernął.
Nikt nie lata z katarkiem do laryngologa I z grzybicą do gina. Od tego jest lekarz rodzinny. Specjalista jest za drogi I głupotami się nie zajmuje.

Zanim napiszesz coś o czym masz mdłe pojęcie to ugryź się język. Bo obrażasz wszystkich lekarzy.

Pozdrawiam
MedChem
Posty: 139
Rejestracja: 21 sty 2013, o 15:06

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: MedChem »

pasjans nie oburzaj się tu nikt nikogo nie ma zamiaru obrażać, to tylko luźna dyskusja i wymiana poglądów tylko tyle, każdy może mieć swoje zdanie i uszanuj to. Nie zmuszaj ludzi, żeby myśleli jak ty.

Nie jestem lekarzem i od początku wszyscy tu dyskutujący o tym wiedzą i piszę o tym tak jak ja to widzę jako pacjent i może podczas studiów zmieni mi się nastawienie albo i nie, ale to czas pokaże.

Proszę nie wmawiaj mi tu, że obrażam wszystkich lekarzy - opisuje tu po prostu pewną ich grupę, bo nie zaprzeczysz, że w każdej rodzinie są czarne owce". To właśnie tacy lekarze psują opinię całej grupie. Stań sobie w kolejce do przychodni to usłyszysz, że co drugi pacjent woli nie korzystać ze służby zdrowia jak nie musi, albo, że unika lekarzy jak tylko może. Opinie skądś się biorą.

Również nie porównuję pracy kasjerki do lekarza. Porównałem GOSPODARKĘ centralną do rynkowej i różnice jakie wynikały z obu systemów.

Niestety, ale nie uwierzę, że lekarzy jest wystarczająco i jest wystarczająco specjalistów. Nie lubię też tego, jak tu piszesz, że lekarzowi przecież należy się uznanie, chwała i każdy ma klękać jak przechodzi ulicą. To jest jego praca, zasługuje na szacunek bo ratuje ludzkie życie i ma godziwie zarabiać w stosunku do tego jak trudny jest jego zawód i ile musiał się uczyć. Ale czy w naszym kraju już nie udowodniono, że kończąc szkołę zawodową budowlaną można zarabiać więcej niż po magisterce?

To nie jest prosta sprawa z jednym aspektem, żeby zmienić cały system, trzeba byłoby się przyjrzeć wszystkim sprawom tego tematu. Trzeba zmienić całą układankę, a nie tylko jeden element zamienić na inny.

Nie mam nic przeciwko, żeby lekarz dorabiał, ale w naszym państwie musi przestać być tak, że do danego lekarza dostaniesz się tylko prywatnie bo w okolicy tego specjalisty na kasę chorych nie ma i pacjent nie ma wyboru. Powinien mieć wybór czy czeka te 2 tyg. w kolejce czy idzie prywatnie. A jak słyszę o przypadkach, że się pacjent dostał do specjalisty i ten zlecił mu TK, na które czekał kolejne pół roku i nie doczekał tego badania, no to jak tu nie zaczynać wątpić w cały ten system. Po prostu teraz pieniądz jest ważniejszy od człowieka. A po co tworzyć nowe wynalazki, rozwijać naukę skoro nie dla człowieka, żeby mu służyła. Ludzie sobie postanowili z nauki zrobić maszynę do pieniędzy i to jest smutne.

Wcale nie obwiniam wszystkich lekarzy za taki stan rzeczy i jak to kiedyś usłyszałem w przychodni od pacjenta lekarz lekarzowi nie równy".

Nikt nie laga z katarem i grzybicą do specjalistów? Oj zdziwiłabyś się jak lekarze rodzinni potrafią odsyłać do specjalistów byle tylko im dać na rok spokój, no bo tyle się potem czeka w kolejce. Oczywiście nie generalizuję sprawy, bo trafiłem w końcu na taką panią doktor co się pacjentem zajmie i nawet pół godziny w gabinecie poświęci i dokładnie całą sprawę zbada. Jednak czy trzeba najpierw 10 razy zmienić lekarza rodzinnego żeby trafić na kogoś kto potraktuje cię jak pacjenta, a nie pasożyta (własne doświadczenie).

Więc proszę Cię wyluzuj, nie denerwuj się, rozumiem, że służba zdrowia to jak dyskusja o Kościele zawsze prowadzi do ostrej dyskusji i kłótni, ale tu po prostu każdy swoje zdanie przedstawia, ale szanuje też zdanie innych.
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: randomlogin »

O kurcze, ale tu sie podzialo w niecale 24h. O.o Lece po kolei, jesli jakis watek dyskusji juz umarl to wybaczcie wskrzeszanie ale czytac calosci po to zeby potem jeszcze raz musiec od poczatku leciec z cytowaniem mi sie nie chce.
rozekkwidzyn pisze:Jest mega olbrzymia dziura pokoleniowa w anestezie, czy patomorfie.
Mhm. Zreszta w anestezjologii jest problem, bo w z grubsza tym samym momencie okazalo sie, ze jednak jednemu anestezjologowi nie wolno obslugiwac dwoch stolow jednoczesnie i jeszcze najlepiej byc na intensywnej do tego oraz ze na zachodzie placa anestezjologom uczciwe pieniadze, a nie ochlapy jakie dostawali w Polsce. Stad luka. Poza tym to sa specjalizacje, nie mowmy o ogolnie lekarzach.
rozekkwidzyn pisze:Wiadomo że problem jest także z finansowaniem- ale nie oznacza to wcale że jest wystarczająco dużo lekarzy albo że jest ich tylko trochę za mało.
Jest ich za malo - alegtto nie oni stanowia waskie gardlo systemu<. Wiec zwiekszenie ich liczby NIE JEST odpowiedzia na problem - poki nie poszerzymy miejsca najwiekszego zwezenia, jak juz to zrobimy, to zgoda, lekarzy bedzie trzeba.
rozekkwidzyn pisze:bo aktualnie brakuje rocznie ok. 500 miejsc na rezydenturze w stosunku do absolwentów leku.
Nie chce mi sie liczyc, ale jakos ciezko mi w to uwierzyc.
EDIT: No i policzylem jednak. Ostatni rok, czyli nabor jesien 2012 + wiosna 2013 to 2500 + 536 czyli 3036 rezydentur. W 2005 (to ich by to dotyczylo) zaczelo studia 3070 osob. Dodajmy, ze nie wszyscy skonczyli. Dodajmy, ze to to jest lek i lek-dent lacznie - gdzie lek-dent ma faktycznie trudnosci z rezydenturami, ale sytuacja lekarskiego jest wiec lepsza, niz wynika z tej laczonej statystyki. Dodajmy tez, ze wcale nie tak malo osob wybiera etat pomimo dostania sie na rezydenture (bo zalezy im na miejscu) czy z jakiegokolwiek innego powodu. A ze nie dla kazdego jest taka specjalizacja jaka by chcial? No coz.
rozekkwidzyn pisze:Moim zdaniem nie unikniemy KONIECZNOŚCI sprowadzania lekarzy z Ukrainy i Białorusi. Z resztą, są to znakomici specjaliści- a do tego są integralną częścią naszej kultury i nie mają problemów z językiem.
Buahaha. Wybacz. Znakomici specjalisci. Poza tym - jak juz beda mieli prawo pracowac w UE, to czemu mieliby za psie pieniadze robic to w Polsce, zamiast wyjechac gdziekolwiek na zachod, gdzie pracujac tydzien zarobia wiecej niz w Polsce w miesiac?
MedChem pisze:randomlogin nie zgodzę się z Tobą, że zwiększenie miejsc na lek wpłynie niekorzystnie. Progi niech spadają ile chcą, chodzi o to, że ma być więcej lekarzy. Czytałem, że mamy jeden z najniższych wskaźników lekarzy na 100 tys. mieszkańców, więc lekarzy brakuje. Czytałem też, że jeden lekarz odwala taką robotą jaką powinno wykonywać 2-3e (w jakimś artykule ktoś kiedyś to wyliczył). Wyobraź sobie co by było gdyby lekarze nie podpisywali opt-outów? Mogą to robić dla kasy - oczywiście, ale gdyby nie było tych, którzy chcą robić ponad wymiar to obawiam się, że byłyby poważne problemy kadrowe.
No i znowu. Tak, mamy najnizszy wskaznik. I co z tego? Mamy tez najnizsze fnansowanie. Po co przyjmowac wiecej ludzi na studia medyczne, jesli po studiach NIE MA CO Z NIMI ZROBIC? No po jaka cholere? Jesli to sie zmieni - to jak najbardziej, niech rosnie tez liczba lekarzy

MedChem pisze: Jeżeli nawet tak jak mówisz tacy lekarze po zwiększeniu limitów staną się dla siebie konkurencją, to co z tego? To uwłacza lekarzowi, że nie ma dla niego pracy? Powinna być konkurencja, wtedy lekarze by się starali walczyć o swoją opinię, o pacjentów i podnosili swoje kwalifikacje, bo wiedzieliby, że tylko najlepsi dostaną pracę. Gospodarka sterowana centralnie nie była taka fajna, nastała konkurencja i co idziemy do sklepu gdzie jest taniej, są lepsze produkty itd. Tak samo powinno być z lekarzami (pacjent to tak jakby klient) i pacjent nie powinien być na łasce lekarza i cieszyć się, że w ogóle jakiś lekarz go zbada.
Na cale szczecie rzad ma ten temat inne zdanie niz ty, i to status quo pozostanie nienaruszone przez pewnie jeszcze wiele lat.

MedChem pisze:Denerwuje mnie to, że ludzi ocenia się na podstawie egzaminu, testu, matury, a nie ocenia się człowieka i jego predyspozycji. Co z tego, że ktoś będzie łatwo zdobywał wiedzę, a nie będzie ogarnięty w życiu? A taki ktoś komu gorzej pójdzie matura a np. nie dość że chce pomagać ludziom a do tego jest mega odpowiedzialny, zaradny i przedsiębiorczy
I jak bys chcial oceniac te inne predyspozycje? Matura to matura - jest jaka jest, ale jest z grubsza obiektywna. Tutaj regularnie wpada ktos z pomyslem, ze powinno sie sprawdzac predyspozycje. Tylko nikt jeszcze nie odpowiedzial na pytanie jak?. Juz pomijam drugie pytanie - jakie to niby mialyby byc predyspozycje. Jak nie mam zadatkow na bycie skrzyzowaniem dr Quinn i dr Judyma to znaczy, ze bede zlym lekarzem? No prosze cie.
MedChem pisze:w naszym państwie musi przestać być tak, że do danego lekarza dostaniesz się tylko prywatnie bo w okolicy tego specjalisty na kasę chorych nie ma i pacjent nie ma wyboru. Powinien mieć wybór czy czeka te 2 tyg. w kolejce czy idzie prywatnie. A jak słyszę o przypadkach, że się pacjent dostał do specjalisty i ten zlecił mu TK, na które czekał kolejne pół roku i nie doczekał tego badania
Ale to jest kwestia finanasowania! A nie tego, ze nie bylo radiologa ktory by to cholerne TK opisal. I tak z prawie wszystkim - nie manpoweru brakuje, tylko kontraktow. I jak niby zmieniloby ta sytuacje to, ze byloby kolejnych 15 pracowni i kolejnych 30 radiologow?
MedChem pisze:Nikt nie laga z katarem i grzybicą do specjalistów? Oj zdziwiłabyś się jak lekarze rodzinni potrafią odsyłać do specjalistów byle tylko im dać na rok spokój, no bo tyle się potem czeka w kolejce.
Masz w ogole pojecie ile taki lekarz rodzinny dostaje za pacjenta, i ile w ramach takich pieniedzy da sie zrobic?
Awatar użytkownika
neocortex
Posty: 255
Rejestracja: 9 kwie 2010, o 17:34

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: neocortex »

Ach, cóż za porywająca dyskusja, ale MedChem muszę Cię zmartwić - widać, że nie wiesz o czym mówisz. Populistyczne artykuły w gazetach niekoniecznie przedstawiają prawdziwy obraz sytuacji, bierz poprawkę na to.

Lekarz rodzinny za pacjenta dostaje 8 zł od NFZ. Nawet jak taki pacjent przychodzi na wizytę co tydzień, wymaga całej baterii testów od badań krwi, przez gastroskopie po rtg czaszki - ciągle 8 zł.
Jak nie przychodzi w ogóle, ale jest do danej poradni zapisany - też 8 zł, więc nie mamy masowych upadłości poradni rodzinnych.
MedChem
Posty: 139
Rejestracja: 21 sty 2013, o 15:06

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: MedChem »

Zdaję sobie sprawę ile zarabia lekarz rodzinny i dlatego jest mało osób chętnych na tą specjalizację. Wiem, że dostaje bodajże śmieszne 2zł miesięcznie na badania 1 pacjenta. Cóż taką mamy sytuację.

Nie twierdzę, że ma się kształcić więcej lekarzy i na tym zakończyć. Trzeba po kolei wszystko zmieniać. Kształcimy więcej lekarzy dajemy więcej miejsc specjalizacyjnych na specjalizacje, na które jest zapotrzebowanie zwiększamy zarobki dla specjalistów NFZ daje więcej kasy, więcej kontraktów, żeby był lepszy dostęp do specjalisty. Jak mówiłem bardzo złożony i skomplikowany temat.

No ale wtedy chyba byłoby nam za dobrze gdyby tak się stało.

Z tego co wiem to w Ameryce przy dostaniu się na studia brana jest cała działalność kandydata. Pisze on bodajże esej na swój temat, dlaczego to on ma studiować, bywają rozmowy kwalifikacyjne (pracodawca przecież też na podstawie CV nikogo nie przyjmuje), są dodatkowe punkty za przewodniczenie działalności szkolnej, konkursy, aktywność, wolontariat. U nas możesz się zaharowywać na wolontariacie, robić mnóstwo dla szkoły, lokalnej społeczności, a nie odbije się to nawet punktem przy rekrutacji. Dziwna matura, która ocenia nie wiadomo tak naprawdę co, według klucza, który jest mocno kontrowersyjny.

Wiem, że kilka kilkanaście lat temu było tak, że ktoś mógł odbywać praktykę w szpitalu np. podczas wakacji albo w jakimś hospicjum i wtedy się dostawało jakieś punkty przy rekrutacji.

Teraz idąc na medycynę to nawet nie trzeba się średnią ocen przejmować bo ma ona minimalne znaczeni, chyba tylko Poznań ją wykorzystuje przy przyjmowaniu osób z tym samym wynikiem.
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: randomlogin »

MedChem pisze:Kształcimy więcej lekarzy dajemy więcej miejsc specjalizacyjnych na specjalizacje, na które jest zapotrzebowanie zwiększamy zarobki dla specjalistów NFZ daje więcej kasy, więcej kontraktów, żeby był lepszy dostęp do specjalisty.
Wszystko tak, tylko kolejnosc dokladnie odwrotna. Bo to ten ostatni etap najtrudniej zrealizowac - jesli zaczniemy w takiej kolejnosci jak ty piszesz, to [mod] bombki strzeli i swiat nie bedzie. Ale oczywiscie lud to kupi - sam widzisz, ty to uwazasz za rozwiazanie problemu, spoleczenstwo tez bedzie tak uwazac.
MedChem pisze:Z tego co wiem to w Ameryce przy dostaniu się na studia brana jest cała działalność kandydata. Pisze on bodajże esej na swój temat, dlaczego to on ma studiować, bywają rozmowy kwalifikacyjne (pracodawca przecież też na podstawie CV nikogo nie przyjmuje), są dodatkowe punkty za przewodniczenie działalności szkolnej, konkursy, aktywność, wolontariat. U nas możesz się zaharowywać na wolontariacie, robić mnóstwo dla szkoły, lokalnej społeczności, a nie odbije się to nawet punktem przy rekrutacji. Dziwna matura, która ocenia nie wiadomo tak naprawdę co, według klucza, który jest mocno kontrowersyjny.
A w Polsce przy takiej wersji wrocilyby, pewnie w niemalej czesci przypadkow uzsadnione, zarzuty o nepotyzm, kumoterstwo i bogowie wiedza co jeszcze. Tutaj jedynym sensownym sposobem jest taki, ktory pozwala sprawdzic cos obiektywnie. Nie wnikajac w to co sprawdza matura - bo faktycznie sprawdza. dziwne rzeczy - wiedza o tym wszyscy, zasady sa takie same dla wszystkich, i uwazam, ze ten system jest w Polsce po prostu najlepszy (poza ewentualnie zmiana formy samej matury, ale nie zasady brania jej pod uwage w kwalifikacji).
MedChem pisze:Wiem, że kilka kilkanaście lat temu było tak, że ktoś mógł odbywać praktykę w szpitalu np. podczas wakacji albo w jakimś hospicjum i wtedy się dostawało jakieś punkty przy rekrutacji.
I jak to mowi o tym, czy ktos sie na te studia i do tej pracy nadaje czy nie?
MedChem pisze:Teraz idąc na medycynę to nawet nie trzeba się średnią ocen przejmować bo ma ona minimalne znaczeni, chyba tylko Poznań ją wykorzystuje przy przyjmowaniu osób z tym samym wynikiem.
No i bardzo dobrze, ze nie trzeba.
Ostatnio zmieniony 6 sie 2013, o 15:55 przez randomlogin, łącznie zmieniany 1 raz.
MedChem
Posty: 139
Rejestracja: 21 sty 2013, o 15:06

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: MedChem »

Sprawdza umiejętności miękkie i to ważne bo nie samo posiadanie wiedzy i zawodu się liczy.

Czy to zrobi się od tej strony czy od tej to nie ma znaczenia, ważne żeby robić to w odpowiednim czasie, na rynek wychodzi więcej lekarzy to od razu zwiększyć miejsca specjalizacji itd.

A łapówkarstwo, kumoterstwo i tak jest i zawsze będzie dopóki będą ludzie co dają i co chcą brać, a takich obawiam się, że nigdy nie zabraknie, więc ta sytuacja i tak niczego nie zmienia. Zresztą mówię, że matura ma się liczyć ale nie ma to być 100% kryterium. Matura jakieś np. 75%-90% reszta inne kryteria. No chyba, że matura zacznie być sprawiedliwa i taka jaka ma być.

Ale chyba i tak się nie dogadamy więc chyba warto zakończyć dyskusję, bo ja jak na razie widzę to z perspektywy pacjenta, więc zobaczymy jak będę patrzył na to jako lekarz (jak oczywiście dotrwam do końca D)
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: randomlogin »

MedChem pisze:Czy to zrobi się od tej strony czy od tej to nie ma znaczenia, ważne żeby robić to w odpowiednim czasie, na rynek wychodzi więcej lekarzy to od razu zwiększyć miejsca specjalizacji itd.
Ale zrozum, ze tego nikt nie wymusi. Bedzie wielki zonk wtedy. I tyle. W Polsce nie ma po prostu wystarczajaco duzo pieniedzy na to, zeby zapewnic ludziom taka opieke zdrowotna jakiej by chcieli, zwlaszcza biorac pod uwage, ze wiekszosc Polakow to bomisie. Nie zmienisz tego zwiekszajac limity przyjec na studia - predzej wyrzucisz w ten sposob pieniadze w bloto.
MedChem pisze:A łapówkarstwo, kumoterstwo i tak jest i zawsze będzie dopóki będą ludzie co dają i co chcą brać, a takich obawiam się, że nigdy nie zabraknie, więc ta sytuacja i tak niczego nie zmienia.
Obecnie jest to bardzo utrudnione i prawie nie istnieje jesli chodzi o przyjecie na studia. To co ty proponujesz jest wywieszeniem wielkiego transparentu przyjmujcie kogo chcecie.
MedChem pisze: No chyba, że matura zacznie być sprawiedliwa i taka jaka ma być.
Matura jest sprawiedliwa. Jest dziwna, mozemy dyskutowac o tym czy sprawdza to co powinna i tak dalej - ale jest tak sprawiedliwa jak tylko sie da w wersji nietestowej. I to jej najwieksza zaleta.
MedChem
Posty: 139
Rejestracja: 21 sty 2013, o 15:06

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: MedChem »

No ja mam swoje zdanie, ty swoje. Mojego nie zmienisz.

Dodam tylko, że matura nie jest sprawiedliwa. Sam jestem tego przykładem, w arkuszu z biologii coś co zaliczyli mojej koleżance, mnie zostało uznane za błąd. A jak słyszę ilu osobom po odwołaniu podwyższono wynik, to myślę sobie ile jest takich osób pokrzywdzonych skoro odwołuje się tylko znikomy procent maturzystów.
Awatar użytkownika
kowmed
Posty: 22
Rejestracja: 23 lip 2013, o 22:52

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: kowmed »

MedChem pisze:No ja mam swoje zdanie, ty swoje. Mojego nie zmienisz.

Dodam tylko, że matura nie jest sprawiedliwa. Sam jestem tego przykładem, w arkuszu z biologii coś co zaliczyli mojej koleżance, mnie zostało uznane za błąd. A jak słyszę ilu osobom po odwołaniu podwyższono wynik, to myślę sobie ile jest takich osób pokrzywdzonych skoro odwołuje się tylko znikomy procent maturzystów.
każdy kto chce w jakikolwiek sposób myśleć o Medycynie musi napisać maturę z CHEMII 90-100% i to mu się udaje bo jeśli się przygotuje solidnie i nie jest idiotą i gapą to mu się to uda.Tutaj następuje selekcja naturalna kto będzie lekarzem a kto nie.A BIOLOGIA? no sory ale nawet jeśli cię niesprawiedliwie będą oceniać to nawet na marginesie nie większym niż 20-25%! Więc jakaś sprawiedliwość jest.Bo jeśli jesteś dobry z bioli to nawet jak ci kilka pkt. nieuczciwie odejmą to te 80% uzbierasz. Jeśli wku![at]# cię matura z biologi to prosze bardzo polecam napisać rozszerzoną matmę i fize! i na Łodź ,Wrocław albo Olsztyn.Nikt cię na ścisłym nie skrzywdzi subiektywną oceną.Jeśli ktoś jest dobry może spokojnie się dostać bez narzekania na pieprzone OKE
Awatar użytkownika
Agher
Posty: 1157
Rejestracja: 11 sie 2009, o 14:35

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: Agher »

niektórzy piszą takie bzdury, że aż się przyjemnie czyta . Zajmijcie się wakacjami lepiej, a życie (i studiowanie, a zwłaszcza praktyki) potem zweryfikują i pokażą jak wygląda cały system od środka. Dodam, że zawsze jest to szok: dla jednych że to wygląda zupełnie inaczej niż sobie myśleli, dla drugich - że jest jeszcze gorzej niż się spodziewali. Tak to jest w państwie absurdów . A starsi znajomi opowiadają, że drugi jest szok jak już się zacznie pracować.

A co do matury to totalna bzdura, która niczego absolutnie nie weryfikuje - zdarza się bardzo często, że osoby co ledwo się załapały na niestacjo są lepsze niż osoby, które maturę rozwaliły na 190+ pkt. Fart, szczęście, trafienie w klucz, lajtowy sprawdzający i można wykręcić mega wynik posiadając małą wiedzę albo w ogóle jej brak. I w ten sposób z przedmiotów takie jak biologia czy polski, gdzie klucz jest panem wyniki są często z kosmosu. A i tak nie ma co ukrywać, że do medycyny poza złotą głową, trzeba mieć po prostu żelazną dupę do siedzenia przy książkach
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: randomlogin »

Agher pisze:zdarza się bardzo często, że osoby co ledwo się załapały na niestacjo są lepsze niż osoby, które maturę rozwaliły na 190+ pkt.
Zdarza sie - ale nie bardzo czesto. Pisalem to juz w innym miejscu - korelacja wynik z matury (a wiec podzial stacjo/niestacjo) a wyniki z egzaminow jak najbardziej jest. Akurat u mnie na uczelnie niestacjo to sa oddzielne grupy, i naprawde widac to jak na dloni. Szkoda, ze nie ma mozliwosci sprawdzenia zaleznosci wynik z matury - wynik LEP/Ku - ale jesli potwierdza to tyle egzaminow na studiach, to tutaj tez bym sie nie spodziewal czegos innego. Poza tym ja nie mowie, ze ten system nikogo nie. hmm. nie krzywdzi powiedzmy. O jego sprawiedliwosci swiadczy moim zdaniem wylacznie to, ze jest taki sam dla wszystkich - kazdy wie jakie sa zasady, kazdy ma taka sama szanse sie na tych pytaniach wylozyc, kazdy jest oceniany wedlug jednego klucza i kazdy ma taka sama szanse trafic na ostrego lub lagodnego egzaminatora.
Awatar użytkownika
Agher
Posty: 1157
Rejestracja: 11 sie 2009, o 14:35

Re: Białystok vs Bydgoszcz

Post autor: Agher »

Absolutnie nie - zwlaszcza ze niestacjo staraja sie jak najlepiej zeby przeniesc sie na stacjonarne, a duzo osob ze stacjo ma to w dupie bo przeciez studiuja za darmo i stad. Moze u Ciebie jakos wyjatkowo sie trafilo Chociaz kto wie, moze u mnie jest jakos wyjatkowo, ale na kilku rocznikach tak wlasnie to wyglada i na pewno korelacja jest odwrotna.

ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości