na poczatku przepraszam za lekka arogancje w stosunku do tego zawodu
moje pytanie brzmi jaka jest roznica w merytorycznej wartosci pomiedzy nauczycielem a dobrze opisana ksiazka?
w mojej opinii ksiazka posiada czesto o wiele wiecej pozytywnych stron
a jakie jest Wasze zdanie?
nauczyciel
Re: nauczyciel
Takie, żeby dobry nauczyciel potrafi dużo lepiej wytłumaczyć niż książka.
Suche czytanie czegoś nie jest fajne.
Suche czytanie czegoś nie jest fajne.
Re: nauczyciel
Ja również od czasów szkoły jestem dość arogancki w stosunku do tego zawodu. Może dlatego, że tylko 6 nauczycieli z ponad 30-stu, z którymi sie zetknąłem, cieszyło się moim szacunkiem. Bo byli dobrymi nauczycielami. Potrafili tłumaczyć, potrafili UCZYĆ, na ich lekcjach panował porządek, byli wymagający, ale potrafili nauczyć. Co innego, gdy moja matematyczka przepisywała rozwiązanie na tablicy z kartki a jak miała coś źle to nie wiedziała gdzie. Jak dla mnie nauczyciel i podręcznik mają się wzajemnie uzupełniać.
- Giardia Lamblia
- Posty: 3156
- Rejestracja: 26 cze 2012, o 20:19
Re: nauczyciel
Ja tam uważam, że czytanie podręcznika/opowiadanie uczniom jego treści jest bez sensu. Płacimy komuś (z podatków) za kopiuj wklej".
Co innego, jeżeli nauczyciel motywuje do nauki, opowiada ciekawostki na temat - żeby zainteresować ucznia, lub też potrafi dobrze i łopatologicznie wytłumaczyć to, co w podręczniku brzmi jak obcy język.
Tylko szukać kogoś takiego ze świeczką
Co innego, jeżeli nauczyciel motywuje do nauki, opowiada ciekawostki na temat - żeby zainteresować ucznia, lub też potrafi dobrze i łopatologicznie wytłumaczyć to, co w podręczniku brzmi jak obcy język.
Tylko szukać kogoś takiego ze świeczką
Re: nauczyciel
Skoro porównujemy dobrą książkę, to z dobrym nauczycielem. Znalezienie słabych reprezentantów w obu przypadkach jest łatwe.
Nauczyciel przede wszystkim odpowiada na pytania. Lubię czytać krytycznie, najwięcej się wtedy uczę, nasuwa się więc sporo wątpliwości, a wertowanie indeksu często nieszczególnie pomaga.
Z człowiekiem relacja jest personalna - motywuje, weryfikuje, ochrzani jak trzeba. Książka leży na półce i cała odpowiedzialność, czy się wezmę do roboty, spoczywa na mnie. A jestem leniwa
Poza tym wszelkie praktyczne strony nauki (chociaż jest ich dramatycznie mało). Doświadczenie może sobie być ślicznie opisane w książce, ale dopóki ktoś nie pokaże, mało co z niego wychodzi.
Nauczyciel przede wszystkim odpowiada na pytania. Lubię czytać krytycznie, najwięcej się wtedy uczę, nasuwa się więc sporo wątpliwości, a wertowanie indeksu często nieszczególnie pomaga.
Z człowiekiem relacja jest personalna - motywuje, weryfikuje, ochrzani jak trzeba. Książka leży na półce i cała odpowiedzialność, czy się wezmę do roboty, spoczywa na mnie. A jestem leniwa
Poza tym wszelkie praktyczne strony nauki (chociaż jest ich dramatycznie mało). Doświadczenie może sobie być ślicznie opisane w książce, ale dopóki ktoś nie pokaże, mało co z niego wychodzi.
Re: nauczyciel
Z perspektywy wykładowcy - zaskakuje mnie, że nawet banalne doświadczenia już na etapie studiów powodują niekiedy duże ożywienie. Kiedyś studentka powiedziała mi wprost, że to dlatego, że do tej pory nie mieli okazji widzieć realnie wzrostu siewki czy czegoś tam. Szokujące - my w szkole mieliśmy obowiązkowe zakładanie obserwacji tego typu.
No i tu właśnie jest nauczyciel, bo przecież książkę przeczyta się samemu, jak już miecz nad głową zawiśnie. A nauczyciel może zmotywować do wysiłku w innych obszarach, pokazać coś realnego - do dziś pamiętam zachwyt nad samodzielnie zrobionymi mitozami (tzn. nad preparatami, same mitozy robię nieświadomie oczywiście ), dlatego staram się pokazywać je przy różnych okazjach. Z zachwytem bywa różnie, przede wszystkim dlatego, że obserwacje wymagają znajomości przebiegu mitozy.
Z wychodzeniem też bywa różnie, organizmu żywe bywają kapryśne i zawsze coś może nie wyjść. A to korzenie przemarzły, a to przeschły, a to nasiona nie wykiełkują, a to zapaćkało się niedostatecznie itd. Może dlatego nauczyciele boją się eksperymentować.
No i ostatnia rzecz, pytania. Nie ma niczego złego (w mojej ocenie) w niewiedzy. Osoba odpowiadająca bez sensu tylko dlatego, że boi się wyjawienia własnej niewiedzy traci w moich oczach, za to zyskuje ta, która potrafi powiedzieć, że zwyczajnie nie wie czegoś. No, gdyby nie wiedziała nic to też kiepsko, ale jedno pytanie ma prawo pozostać zagadką. Nie ma nikogo, kto wie wszystko. Zamiast oburzać się, można przecież np. ogłosić konkurs - ja tak zrobiłam raz z barwnikami w kiwi, studentka zapytała jakie są, nie miałam pojęcia, domyślałam się że jakieś karotenoidy, bo jak byk w plastydach siedziały. Zamiast kombinować powiedziałam że nie wiem, ale że za tydzień się dowiem, a te osoby, które też się dowiedzą dostaną bonus do oceny. I dowiedzieli się, a przy okazji pewnie dowiedzieli się sporo.
Pamiętając, jak to jest być uczniem starajcie się być w przyszłości dobrymi nauczycielami
Nie jest to łatwe.
No i tu właśnie jest nauczyciel, bo przecież książkę przeczyta się samemu, jak już miecz nad głową zawiśnie. A nauczyciel może zmotywować do wysiłku w innych obszarach, pokazać coś realnego - do dziś pamiętam zachwyt nad samodzielnie zrobionymi mitozami (tzn. nad preparatami, same mitozy robię nieświadomie oczywiście ), dlatego staram się pokazywać je przy różnych okazjach. Z zachwytem bywa różnie, przede wszystkim dlatego, że obserwacje wymagają znajomości przebiegu mitozy.
Z wychodzeniem też bywa różnie, organizmu żywe bywają kapryśne i zawsze coś może nie wyjść. A to korzenie przemarzły, a to przeschły, a to nasiona nie wykiełkują, a to zapaćkało się niedostatecznie itd. Może dlatego nauczyciele boją się eksperymentować.
No i ostatnia rzecz, pytania. Nie ma niczego złego (w mojej ocenie) w niewiedzy. Osoba odpowiadająca bez sensu tylko dlatego, że boi się wyjawienia własnej niewiedzy traci w moich oczach, za to zyskuje ta, która potrafi powiedzieć, że zwyczajnie nie wie czegoś. No, gdyby nie wiedziała nic to też kiepsko, ale jedno pytanie ma prawo pozostać zagadką. Nie ma nikogo, kto wie wszystko. Zamiast oburzać się, można przecież np. ogłosić konkurs - ja tak zrobiłam raz z barwnikami w kiwi, studentka zapytała jakie są, nie miałam pojęcia, domyślałam się że jakieś karotenoidy, bo jak byk w plastydach siedziały. Zamiast kombinować powiedziałam że nie wiem, ale że za tydzień się dowiem, a te osoby, które też się dowiedzą dostaną bonus do oceny. I dowiedzieli się, a przy okazji pewnie dowiedzieli się sporo.
Pamiętając, jak to jest być uczniem starajcie się być w przyszłości dobrymi nauczycielami
Nie jest to łatwe.
Re: nauczyciel
Moim zdaniem dobry nauczyciel jest znacznie lepszy niż dobra książka. W gimnazjum i LO miałem szczeście do nauczycieli i śmiało mogę powiedzieć, że 3/4 z nich chciało mnie czegoś nauczyć, choć niektórych docenia się dopiero z perspektywy czasu. Dobry nauczyciel może wytłumaczyć ci coś na kilka różnych sposóbów, zauważy na przykładzie z czym ma uczeń problem i pokaże jak go rozwiązać. A nawet w dobrej książce nie wszystko jest super przedstawione i czasami pojawiąją się jakieś mniejsze lub większe wątpliwości, których czasami nie da się rozwiać przy pomocy internetu i innych źródeł. Aha, i najlepiej jak taki dobry nauczyciel trafi na klasę, która chce się uczyć, bo nawet najlepszemu trudno jest pracować z ludźmi, których zajęcia po prostu nie interesują.minnie_the_moocher pisze:moje pytanie brzmi jaka jest roznica w merytorycznej wartosci pomiedzy nauczycielem a dobrze opisana ksiazka?
w mojej opinii ksiazka posiada czesto o wiele wiecej pozytywnych stron
a jakie jest Wasze zdanie?
Ostatnio zmieniony 26 sty 2014, o 16:23 przez Collo, łącznie zmieniany 1 raz.
- ryniofit8000
- Posty: 1264
- Rejestracja: 29 paź 2013, o 20:32
Re: nauczyciel
Ja nigdy nie wynosiłem za wiele z lekcji, więc i tak uczę się wszystkiego sam w domu. Dlatego też jak dla mnie nauczyciel jest zbędny. Wystarczy dobrze napisana książka albo najlepiej kilka książek z różnych wydawnictw, żeby uzupełnić ewentualne braki.
Jak mam problem z zadaniem to albo kminię aż w końcu coś wymyślę albo szukam rozwiązania w internecie i wtedy je dogłębnie analizuję.
Jak mam problem z zadaniem to albo kminię aż w końcu coś wymyślę albo szukam rozwiązania w internecie i wtedy je dogłębnie analizuję.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości