jakie należy przerobić książki do pierwszego etapu?

[Smile_Forever]

Wallender343, powiem Ci szczerze, że ilekolwiek godzin chemii szkolnej byś miał, nie ma to większego znaczenia pod kątem przygotowań do Olimpiady. Co innego, gdyby to były jakieś zajęcia olimpijskie, warsztaty, laborki etc. Ale poziom Olimpiady jest zupełnie inny niż poziom matury, więc de facto lekcje mogą Ci służyć jedynie za powtórkę bazy materiału, ewentualnie możesz ten czas wykorzystać na rozwiązywanie jakichś zadań etc. Tak więc moja odpowiedź brzmi tak - mając cztery godziny chemii jesteś w stanie osiągnąć bardzo wiele w olimpiadzie, tylko musisz sam intensywnie pracować i rozwijać się z tego przedmiotu

[Wallender343]

Dzięki za radę Glikoproteina
Książki Operonu już zamówione, do Pałacu Młodzieży też się zamierzam zapisać, więc nie powinno być źle

[ann1708]

a jeśli nie mam dostępu do dobrego laboratorium bo w szkole mam na średnim poziomie a mieszkam daleko od dużych miast to czy w ogóle warto brać się za olimpiadę ?

[Smile_Forever]

Możesz się laborek nauczyć nawet w szkolnej pracowni, najlepiej sobie dokupić kilka tańszych odczynników i porobić zestawy jak na Olimpiadzie Dobrze jest sobie na dnie probówek nakleić karteczki ze wzorami substancji, żeby podczas wykrywania nie widzieć, ale po wykonaniu zestawu sobie go sprawdzić (ja tak robiłam ). Swoją drogą - na tegorocznym drugim etapie ranga laborki spadła, punkty za laborkę stanowią mniejszy procent całości punktacji niż do tej pory, jeśli tak już będzie zawsze - nie będzie trzeba się wcale o ten aspekt olchema martwić

[Willja24]

Mam jeszcze jedno powtarzające się pytanie, na które nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi. Którą książkę z chemii organicznej zrobić oprócz Mcmurrego? Boyda czy Claydena? Dodam, że nie mam ambicji zostać laureatem wystarczy mi finalista .

[Smile_Forever]

Willja24, tak naprawdę McMurry to baza pod Olimpiadę, trzeba się z niego dokładnie nauczyć reakcji, ich stereochemii, katalizatorów etc., co do mechanizmów - niektórym one bardzo pomagają w zrozumieniu, jak dana reakcja zachodzi Jeśli zrobisz McMurryego, Boyda już nie musisz wnikliwie czytać. Wystarczy, że go przejrzysz i sobie przyswoisz to, czego w McMurrym nie ujęli Clayden już znacznie wykracza poza program, ale jego polecam pod kątem przygotowań do finału, na drugim etapie mało prawdopodobne, żeby się w jakimś dużym stopniu przydał. Więc podsumowując - zajmij się na razie McMurrym i Boydem, Claydena możesz poczytać jak opanujesz te dwie pozycje literatury