Pytanie o SÓJKI

Reakcja

Pytanie o SÓJKI

Post autor: Reakcja »

Witam.
Otóż jakiś czas temu na moim podwórku osiedliły się sójki. Gniazdo uwiły sobie w takim dosyć wysokim, ale gęstym krzaku (podobny do tui, ale nie znam nazwy i jest dużo bardziej gęsty niż tuja). Pewnego dnia, kiedy mój mały kundelek leżał sobie pod tym krzakiem, jeden z tych ptaków podleciał niżej i uderzył nogami głowę psa. Pies uciekł z piskiem i od tamtej pory trochę przyglądałam się tym ptakom, ale nigdy nie ruszałam tego krzaku i nikt z mojej rodziny się tam nie kręcił, więc mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ptaki miały spokój. Po tym ataku pomyślałam po prostu, że te sójki uwiły sobie tam gniazdo i mają młode.
Niestety dzisiaj wychodząc z domu, na drodze zauważyłam zwłoki jednej z tych sójek. Miała dziwnie wykrzywioną szyję i na pewno była martwa. Nie wiem, może to wina samochodu albo kota (jest ich dużo w okolicy). W każdym razie zaczęłam się zastanawiać co będzie z pisklętami? Czytałam na Wikipedii o rozrodzie, ale niestety nie wiem, kiedy wykluły się młode. Moja mama mówiła, że widziała coś małego, co już lata i podobne do tych ptaków", więc nawet nie jestem pewna, czy te ptaki się wykluły. Gdyby jednak były te młode, to czy o tej porze roku są już samodzielne? A nawet jeśli jest tylko jeden rodzic to sam da radę jeszcze wspierać ptaki?

Pytam, bo szczerze mówiąc zrobiło mi się bardzo przykro jak zobaczyłam tego martwego ptaka. Miały gniazdo u mnie, przed domem właściwie, więc czuję się też odpowiedzialna za te ptaki i bardzo bym chciała, żeby z młodymi było wszystko ok.

Pozdrawiam.
Justyna K
Posty: 36
Rejestracja: 3 lut 2008, o 14:44

Re: Pytanie o SÓJKI

Post autor: Justyna K »

Trudno powiedzieć, jakie duże są młode, czy na pewno jest tam gniazdo (bo rozumiem, że go nie widziałaś, wnioskujesz tylko na podstawie zachowania sójek względem Twojego psa) i czy jeden rodzic sobie poradzi z młodymi. Niemniej w opisanej sytuacji niewiele możesz zrobić. Nawet gdybyś znalazła gniazdo i miała możliwość zabrać z niego młode, to najprawdopodobniej byłoby z tego więcej szkody niż pożytku. Wychowanie młodych ptaków nie jest proste, mogłyby umrzeć z powodu niewłaściwej opieki. A nawet gdyby się udało je odchować, to byłby problem z ich powrotem na wolność. Żeby ptak mógł wrócić na wolność, musi potrafić sam znaleźć pożywienie, dobrze latać (latania akurat sam się uczy) i nie może być oswojony. A sójki łatwo się oswajają. W przypadku, gdybyś znalazła rannego ptaka, albo bardzo małego pisklaka, który wypadł z gniazda i nie da się go z powrotem do niego włożyć - to są sytuacje, w których jest raczej pewne, że ptak pozostawiony sam sobie zginie. Wtedy można próbować pomóc, bo gorzej już raczej nie będzie (niemniej jeśli nie ma się odpowiednich umiejętności i wiedzy, żeby ptakowi pomóc, to trzeba poszukać specjalistycznej pomocy, np. w azylu). Natomiast tutaj nie masz pewności, czy pisklęta są zagrożone. Tak naprawdę, czy masz pewność, że ta znaleziona martwa sójka to jeden z rodziców? Równie dobrze to mógł być inny ptak, a może nawet jeden z wyrośniętych młodych?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości