Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Awatar użytkownika
Medycyna Lwów
Posty: 5874
Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Medycyna Lwów »

Smo&#x142a pisze:
A wyglądy, smrody, wydzieliny, zaglądanie do brudnych i śmierdzących otworów odbytowych i różnych ran, ludzkie ekskrementy na własnych pięknych, wypielęgnowanych dłoniach i śnieżnobiałym, wyprasowanym fartuchu, jakby schodzą na drugi plan.
istna ars poetica.
chaosik
Posty: 87
Rejestracja: 5 wrz 2012, o 12:48

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: chaosik »

A znaliście kogoś, kto zrezygnował ze studiów, bo okazało się podczas praktyk lub zajęć klinicznych, że mdleje/wymiotuje na widok krwi/wnętrzności?
Awatar użytkownika
Mårran
Posty: 3873
Rejestracja: 8 kwie 2008, o 19:17

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Mårran »

Nie
Pani Buka
Smoła
Posty: 127
Rejestracja: 8 cze 2009, o 13:22

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Smoła »

Nie znam nikogo, kto by zrezygnował. Nie słyszałem, żeby ktoś znał kogoś, kto zna kogoś, kto zrezygnował. Takie rzeczy się nie dzieją z żadnego powodu. Za to znam kilka przypadków poprawiających rok jeden, drugi, trzeci co składają papiery po x razy

Wszystkim się wydaję, że dostać się na medycynę to jak złapać Pana Boga za nogi. I się będą trzymać tych nóg nie zauważając, że swoimi własnymi nogami stoją w gównie.
Awatar użytkownika
doktorka
Posty: 1679
Rejestracja: 15 lip 2008, o 18:19

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: doktorka »

U mnie w gr jedna osoba zrezygnowala na 1roku w grudniu,bo uznala,ze to jednak nie jest zawod dla niej,ale to chyba nie bylo w kontekscie widokow i zapachow,a przynajmniej nie to bylo glownym powodem.

Awatar użytkownika
doktorka
Posty: 1679
Rejestracja: 15 lip 2008, o 18:19

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: doktorka »

Smo&#x142a pisze:Nie znam nikogo, kto by zrezygnował. Nie słyszałem, żeby ktoś znał kogoś, kto zna kogoś, kto zrezygnował. Takie rzeczy się nie dzieją z żadnego powodu. Za to znam kilka przypadków poprawiających rok jeden, drugi, trzeci co składają papiery po x razy

Wszystkim się wydaję, że dostać się na medycynę to jak złapać Pana Boga za nogi. I się będą trzymać tych nóg nie zauważając, że swoimi własnymi nogami stoją w gównie.
ja za to znam niewielu,ktorzy powtarzali, mam tez przekonanie,ze trzeba byc naprawde mega ignorantem,by ulac na medycynie egzamin i to po trzykroc,z komisem wlacznie. Podobnie sprawa ma sie z LEPem, tez niezmiernie trudno go nie zdac. O tym,co sie tu wszystkim kandydatom wydaje,a jak gowniana jest rzeczywistosc, przekonuje od dlugiego czasu w wielu watkach,niestety mlodziez nie wierzy:D Szczesliwi beda ci,ktorzy nie dali rady sie dostac na lek i poszli na stome.

Smoła
Posty: 127
Rejestracja: 8 cze 2009, o 13:22

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Smoła »

A ja się nie zgodzę co do stomy. Dla mnie to nic ciekawego. Sama chyba się zastanawiałaś, czy nie iść na stomę i teraz żałujesz i wmawiasz wszystkim dentystykę będąc pod wpływem osobistych frustracji, bo - powiedzmy sobie to wprost - jesteś w ciemnej dupie medycyny (interna), zamiast na szczycie medycznej piramidy prestiżu (ginekologia, okulistyka, radiologia czy inna dermatologia) ja to rozumiem, dostać się na wymarzoną speckę to nie jest proste, a orać 7 lat, aby robić internę to faktycznie może rozczarować (interna dalsze 5 lat orania i takie samo położenie jak dzisiaj hehe). Ale nie wmawiaj ludziom, że dentystyka to jakaś niesamowita rzecz. Bo żeby do czegoś dojść trzeba tak samo jak na medycynie dużo pracować, dużo zainwestować, jeździć na kursy, szkolenia, a praca ograniczająca i o zupełnie innym charakterze, niż medycyna. Co tu dużo mówić, czasem medycyna, ma swój urok, od czasu do czasu może ujawnić swój humanistyczny pierwiastek, ale to też dużo zależy od osoby lekarza, jakie ma nastawienie.

Co do samej stomy to wg mnie jest alternatywą dla fryzjerstwa (jeśli chce się mieć wyższe wykształcenie) albo kowalstwa (jeśli chce mieć się czyste ręce), a nie dla praktykowania medycyny, bo to zupełnie dwie różne bajki.

A co do niezdających egzaminów - to trzeba po prostu się nie uczyć.

A co do tej interny to nie wiem po co się to wpakowałaś, zmień tryb szkolenia, województwo, kraj, mając taki dyplom i takie możliwości to nie warto ugrzęznąć w gównie zwanym Interną Polską!
chaosik
Posty: 87
Rejestracja: 5 wrz 2012, o 12:48

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: chaosik »

Zastanawia mnie, skąd taka ogromna frustracja wśród absolwentów medycyny? Wielokrotnie czytam o tym, że zdający na lek nie wiedza w co się pakują itd. Ale nie ma żadnych konkretów. Czego zatem KONKRETNIE kandydaci nie wiedzą? Co tak rozczarowuje?

A co do ludzi rezygnujących - nieprawda, że ich nie ma. Są, jak na każdym kierunku studiów Sama takich znam.
Smoła
Posty: 127
Rejestracja: 8 cze 2009, o 13:22

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Smoła »

Frustracje biorą się stąd, że się opowiada banialuki na temat medycyny. Dziennikarze w mediach, nauczyciele w szkole, rodzice w domu i sąsiedzi na klatce schodowej. Gówno wiedzą a się mądrują. A sam abiturient tak samo głupi, ale co się można spodziewać po 19latku. Dlatego ja głoszę Prawdę, nie po to, aby zniechęcić do medycyny. Ale abyśmy mogli dostosować nasze marzenia i oczekiwania do rzeczywistości.

Jest wiele ciekawych zawodów np. informatyk czy analityk finansowy, audytor finansowy itd., stylista fryzur, ale tego się nie dowiecie od rodziców albo nauczycieli, bo oni sami nie znają takich ludzi. Bo tacy ludzie siedzą w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie czy Poznaniu, a nie u Was na prowincji. U Was na prowincji to widać komu się powodzi lekarzowi, proboszczowi, wójtowi i właścicielowi jednego dużego zakładu/fermy, który zatrudnia pół gminy tak to już niestety, nasze mylne osobiste bezpośrednie doświadczenie kształtuje fałszywy światopogląd.

Dlatego moim zdaniem taki gap year jest dobry. Pojeździć po świecie, porozmawiać z ciekawymi ludźmi. Jakieś książki poczytać, raporty gospodarcze. Popracować jako sprzątacz w korporacji, sądzie, jako salowy na oddziale. Wtedy można sobie jako-takie wyobrażanie wyrobić. No, ale Was przecież i tak na to nie stać.
Ostatnio zmieniony 6 lip 2014, o 23:34 przez Smoła, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Madridistka
Posty: 895
Rejestracja: 17 maja 2010, o 15:09

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Madridistka »

Nie wszyscy mieszkają na prowincji
chaosik
Posty: 87
Rejestracja: 5 wrz 2012, o 12:48

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: chaosik »

tak, właśnie o takie konkrety pytałam
Czuję się przekonana i zostanę stylistką fryzur.
Smoła
Posty: 127
Rejestracja: 8 cze 2009, o 13:22

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: Smoła »

Ja nie mam żadnych ambicji, żeby kogoś przekonać. Raczej, żeby zburzyć Wasze samozadowolenie i skierować myśli z ich utartych torów na obszary niepokojące. Jeśli nie chcesz być stylistą fryzur to Cię nie przekonam, co do medycyny to się sama o wszystkim przekonasz.

A co do mieszkających na prowincji - większość studentów medycyny jest z prowincji. Większość studentów jest z gospodarstw domowych o niskich dochodach. Dzieci lekarskie, profesorskie czy biznesowe to rzucająca się w oczy grupa, ale mniejszościowa.
Awatar użytkownika
doktorka
Posty: 1679
Rejestracja: 15 lip 2008, o 18:19

Re: Wytrzymałość psychiczna na widok krwi itp.

Post autor: doktorka »

Smo&#x142a pisze:A ja się nie zgodzę co do stomy. Dla mnie to nic ciekawego. Sama chyba się zastanawiałaś, czy nie iść na stomę i teraz żałujesz i wmawiasz wszystkim dentystykę będąc pod wpływem osobistych frustracji, bo - powiedzmy sobie to wprost - jesteś w ciemnej dupie medycyny (interna), zamiast na szczycie medycznej piramidy prestiżu (ginekologia, okulistyka, radiologia czy inna dermatologia) ja to rozumiem, dostać się na wymarzoną speckę to nie jest proste, a orać 7 lat, aby robić internę to faktycznie może rozczarować (interna dalsze 5 lat orania i takie samo położenie jak dzisiaj hehe). Ale nie wmawiaj ludziom, że dentystyka to jakaś niesamowita rzecz. Bo żeby do czegoś dojść trzeba tak samo jak na medycynie dużo pracować, dużo zainwestować, jeździć na kursy, szkolenia, a praca ograniczająca i o zupełnie innym charakterze, niż medycyna. Co tu dużo mówić, czasem medycyna, ma swój urok, od czasu do czasu może ujawnić swój humanistyczny pierwiastek, ale to też dużo zależy od osoby lekarza, jakie ma nastawienie.

Co do samej stomy to wg mnie jest alternatywą dla fryzjerstwa (jeśli chce się mieć wyższe wykształcenie) albo kowalstwa (jeśli chce mieć się czyste ręce), a nie dla praktykowania medycyny, bo to zupełnie dwie różne bajki.

A co do niezdających egzaminów - to trzeba po prostu się nie uczyć.

A co do tej interny to nie wiem po co się to wpakowałaś, zmień tryb szkolenia, województwo, kraj, mając taki dyplom i takie możliwości to nie warto ugrzęznąć w gównie zwanym Interną Polską!
No ja akurat mam inne przekonanie co do stomy, oczywiście, że w dużej mierze wynikajace z czynnego praktykowania medycyny w jej najbardziej smierdzacym wymiarze, ale mysle, ze w jeszcze wiekszej mierze wynikajace z tego, ze mam sporo znajomych, ktorzy maja sie swietnie w stomatologii, zajmuja sie naprawde ciekawymi rzeczami (a sa u progu kariery, jak ja) i nijako otwarli mi oczy troche. Owszem, dostalam sie swego czasu na stome, ale wtedy zylam w naiwnym przekonaniu, ze to nie to, co lekarski". Owszem, nie to, ale zupelnie przestal jarac mnie caly ten lekarski patos, prestiz, zwal jak zwal.

Czemu interna- tak sie dzieje, jak sie nie wie, co chce sie robic i za duzo sie na ten temat rozkminia. Punktow starczy mi na kazda z tych milych specjalizacji, ale wyszlo jak wyszlo.Na studia poszlam, by zostac ginekologiem, jednak juz kolo 4 roku zaczelam czaic, ze to jest, zwlaszcza dla kobiety, ktora chce miec rodzine i czasem troche spokoju w glowie, samobój. Aczkolwiek az do stazu z gip, ktory odrabialam jako przedostatni, jeszcze sie zastanawialam, az w koncu, i bardzo slusznie, zarzucilam ten temat. O dermie nie myslalam nigdy, jest nudna w ch. Radio jakos nie mnie nie jara totalnie, tez o tym nie myslalam. Okooko bylo alternatywa pt kliknac na oko czy na interne do ostatniej chwili rekrutacji, ostatecznie olalam oko, co z punktu widzenia obserwatora jest idiotyzmem, jako, ze w doslownie najblizszej rodzinie wystepuje przybytek pt okulistyczny NZOZ z zabiegami itd. No ale zachcialo mi sie romantycznie isc swoja droga i pracowac na tzw wlasny rachunek, bez porownywania itd. Stad interna, ktora jest ciekawa bardzo wielce, ale niewatpliwie praca jest przejeb***. Pomimo, ze bardzo chwale sobie oddzial i jego profil, a takze specjalistow, ktorzy na nim pracuja. Szczesliwie jestem w trakcie dluzszej chwili zapomnienia o pracy ze wzgledu na bobasa, ktory zaraz ma przyjsc na swiat, dlategoz snuje intensywne plany odnosnie zmian w specjalizacji czy ewentualnie przetransportowania sie na spec modulową. Czasem trzeba przestac byc romantycznym troche wczesniej, niz pozniej, ale jak nastepuje to pozniej, to i tak dobrze.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości