Nauka do matury 2015

[Nitrogenium32]

Hej wszystkim Macie jakas dokładna, zaplanowana strategie nauki do matury? Ile godzin dziennie posiwiecacie na powtorki i biezace lekcje ?Chodzi mi glownie o bio i chemie.

Ja miałem robić notatki z materiału powtarzanego (a raczej - utrwalanego xd), ale nie wypaliło, bo nie mam czasu. Jeśli chodzi o chemię, to jeśli jest zadana praca domowa, to odrabiam, a poza tym to uczę się do sprawdzianów. Co do biologii - tak szybko nam pani dyktuje, że mam dwie serie zeszytów - A5 szkolny i A4 domowy, do którego przepisuję notatki ze szkoły, żeby wyglądały czytelnie. Oprócz tego przepisywania to uczę się z różnych książek - podręcznik szkolny (Nowa Era), vademecum Pyłki (do powtórzeń), trochę z zeszytu, wczoraj przyszło do mnie także repetytorium ze WSiP-u - wg mnie bardzo dobre. Na sprawdzian, który miałem w tamtym tygodniu, poświęciłem łącznie może jakieś 5-6 godzin nauki (oczywiście nie jednego dnia, ale dajmy na to przez jakieś trzy w sumie).

[Smile_Forever]

Nitrogenium32, też zawsze musiałam mieć ładne i czytelne notatki, żeby się z nich móc nauczyć Ale wzrokowcy już tak mają, zresztą poprzez przepisywanie notatek też można sporo zapamiętać, zresztą na studiach głównie w ten sposób się uczę przedmiotów będących typowymi pamięciówkami

[mrsdavis]

tak szybko nam pani dyktuje

Pani dyktuje Wam notatki do zeszytu? Fajnie.

[makebelieve]

Pani dyktuje Wam notatki do zeszytu? Fajnie.

Nam też i co w tym takiego dziwnego? Co prawda większość to po prostu punkty, no ale czasami coś nam dyktuje z innych książek.

A ja sobie zrobiłam dziś mini wagary i idę na 13
Bo pierwsze 2 lekcje z wychowawczynią odwołane bo pojechała jako psycholog na integrację pierwszaków, teraz mam 2 biologie na zastępstwie z nauczycielką, która nic nie uczy, a potem z wfu też zastępstwo. Więc idę tylko na angielski, chemię i matematykę ^^ Jutro gdyby nie pierwsza matematyka to miałabym na 11 bo nie mam znowu wfu i jednej biologii

[Smile_Forever]

Nam w liceum notatek nie dyktowali, traktowali nas trochę po studencku", bo każdy miał sobie wykonać własne (chociaż większość osób nie notowała wcale i potem przed sprawdzianem pan od szkolnego ksero miał złoty interes.)

[mrsdavis]

Pani dyktuje Wam notatki do zeszytu? Fajnie.

Nam też i co w tym takiego dziwnego?

Tyle w tym dziwnego, ile napisała Glikoproteina. Czasy dyktowania notatek skończyły się w przypadku mojej kariery edukacyjnej na początku gimnazjum.

[Alra]

U mnie w LO na kilku przedmiotach nauczyciele potrafili opieprzyć, gdy ktoś nie raczył notować każdego dyktowanego przez nich słowa. Podobnie było, gdy nie wklejało się zadanek do zeszytu, ale to już pojedynczy przypadek d.
Plus tego był taki, że z chemii miałam świetne notatki w 3-ech zeszytach A4 wraz z treścią zadań i rozwiązaniami - z podręcznika w ogóle nie musiałam korzystać. Ale z kolei z innych przedmiotów to bywało upierdliwe. Nie mniej jednak niektórzy byli tak przyzwyczajeni do tego systemu, że ciągle pytali, czy to, co pani mówi to trzeba pisać, czy nie. Ale spoko, w podstawówce było jeszcze ciekawiej - czy to mamy podkreślić na kolorowo?".

[Nitrogenium32]

U mnie te notatki dyktowane z biologii to raczej rzeczy, których zabrakło w podręczniku, albo lepsze (wg nauczycielki) zobrazowanie jakichś procesów, albo np. o wiele dokładniejszy mechanizm skurczu mięśnia niż w podręczniku (jedna z pokonanych przeze mnie zmór!). Często oczywiście są jakieś informacje dodatkowe. Najgorsze było robienie tabelek z Protista (jakieś 5-6 stron A4) i charakterystyka wszystkich tych grup. Raz się to powtórzyło - przy okrytonasiennych. Ach, no i jeszcze uczenie się wymarłych grup roślin nagonasiennych - benetyty etc.

Makebelieve, ja też akurat pozwoliłem sobie dzisiaj na wagary! Dwie pierwsze godziny - WF (tym razem luksusowo, bo na basen). Skorzystałem z okazji i wykorzystałem to w sposób, wg mnie, lepszy - wstaję sobie o 6:00 i czytam Zbrodnię i karę". Lekcje dopiero o 9:50, więc sobie skorzystałem. Nie wiedziałem nawet, że tak bardzo mnie wciągnie. W czwartek sprawdzian, a więc zostało mało czasu na przeczytanie VI części i epilogu (epilog to tam raptem tyyle czytania d). Moja polonistka, jak się dzisiaj dowiedziałem, ma normalnie jakąś schizę na punkcie tej książki - trudno mi uwierzyć, że komuś, kto przeczytał to w całości, nie podobało się to". Podobnież, jak mi powiedziała, są przede mną smakowite kąski". Ciekawe.

[makebelieve]

Jutro na całe szczęście znowu nie ma pani od biologii, więc nie muszę uczyć się do kartkówki. Jedynie na fakultety ale to ogarnę na zastępstwie zresztą i tak większość już umiem bo uczyłam się na korki. Aktualnie czeka na mnie 20 stron streszczenia Ferdydurke bo nawet mimo chęci nie miałabym kiedy tego przeczytać
Dostaliśmy dzisiaj sprawdziany z chemii z bloku d i się załamałam swoją głupotą Niby 4, więc ok, ale np napisałam NaOH zamiast NaCl, w jednym przykładzie piszę MnO2 to potem już nie mogę napisać tego mimo, że to ciąg reakcji a piszę MnO Pocieszam się biologią, bo mimo, że oceny mało mnie obchodzą to jednak 6- cieszy zwłaszcza, że mało się uczyłam D

[oksytocyna]

Jest możliwe (realne) przygotowanie się od teraz do OlChem (w tym roku szkolnym)?

[ryniofit8000]

oksytocyna, wydaje mi się, że nie. Mam koleżankę, która jest geniuszem z chemii (materiał licealny opanowała już w gimnazjum) a w tamtym roku nie udało jej się dojść do finału. Zapewne teraz jej się uda, ale ona przygotowuje się do tego już od 1 klasy.

[makebelieve]

Podobało Wam się Ferdydurke? Ja mimo, że ok przeczytałam tylko streszczenie to jakoś mam mieszane uczucia Jest dla mnie niezrozumiała i chyba nie rozumiem ukrytych znaczeń i przesłania tego utworu

[Mårran]

Mi się podobało, trochę schizowa ^^