Praktyki wakacyjne
Re: Praktyki wakacyjne
Albo z góry przydzielony, zależy w jakim szpitalu.
- KatarzynaZSDM
- Posty: 644
- Rejestracja: 11 kwie 2013, o 12:52
Re: Praktyki wakacyjne
Pozwolę sobie trochę odświeżyć
Co myślicie o praktykach na SORze po pierwszym roku? Warto?
Co myślicie o praktykach na SORze po pierwszym roku? Warto?
- MrBrightside
- Posty: 266
- Rejestracja: 23 lip 2013, o 18:52
Re: Praktyki wakacyjne
Przecież na SORze są po 2 roku ._.
Na SORze się zwykle bardzo dużo dzieje, więc co kto lubi. Ja tam miałem na internie i było bardzo przyjemnie.
Na SORze się zwykle bardzo dużo dzieje, więc co kto lubi. Ja tam miałem na internie i było bardzo przyjemnie.
-
- Posty: 3779
- Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11
Re: Praktyki wakacyjne
Na SORze moze byc bardzo ok, a moze byc tak jak ja widzialem bedac na praktukach po 4 roku - 3 osoby po 4 i jeden chlopak po 1. No i nie ogar ial i bylo widac ze zle mu z tym.
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Praktyki wakacyjne
nie musi nic ogarniać - ważne by się nauczył robić rzeczy pielęgniarskie - wkłucia, cewniki, sondy, ekg, prozaiczne sporządzanie kroplówek, leków, PRAWIDŁOWE mierzenie ciśnienia, glikemii z palca itd. - czynności prozaiczne, a mnóstwo osób ich nie potrafi wykonać nawet po stażu. Ważniejsze to niż usiłowanie uczyć się medycyny gapiąc się bez sensu na badania obrazowe, przyjmowanie pacjentów itd - na to będzie czas później.
Re: Praktyki wakacyjne
Jak się ktoś na sorze ogarnie i trafi na przyjazny personel, to naprawdę da się sporo nauczyć. Na sorze akurat pobierania krwi czy mierzenia ciśnień i takich tam jest dużo. No i można podpatrzeć, jak się gada z pacjentami
Pani Buka
Re: Praktyki wakacyjne
Dużo bardziej polecam karetkę niż sor, chociaż tam też było fajnie
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Praktyki wakacyjne
zupełnie się nie zgodzę - karetka jest nudna, mało miejsca, liczba wyjazdów losowa i można siedzieć pół dnia i nigdzie nie wyjechać - poza tym nie ma czasu by uczyć się i ćwiczyć n-ty raz wklucie iv, gdy musi to być zrobione szybko i sprawne. Zupełnie inaczej na SOR, gdzie ciągle są pacjenci, można uczyć się we względnym spokoju itd. itd.
- KatarzynaZSDM
- Posty: 644
- Rejestracja: 11 kwie 2013, o 12:52
Re: Praktyki wakacyjne
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, pomogliście mi w dokonaniu wyboru
Re: Praktyki wakacyjne
[at]
Ja mam zupełnie odwrotne doświadczenia. Na SORze potrafiłem pół dnia siedzieć, nic nie robić, a jak już przywieźli kogoś to zazwyczaj miał dojścia pozakładane, albo się w karetce nie udało, sprawa była pilna, robiono przy pacjencie kilka rzeczy jednocześnie i nie było miejsca na pałętających się przy łóżku studentów.Do tego było nas jednocześnie po 3-4 osoby - więc szybko się dogadaliśmy, ze będziemy na zmianę chodzić na blok co drugi dzień. Jak się dla jednego studenta 1-2 osoby na dzień znalazły, żeby podźgać igłą to max. Jak po 1 roku ktoś mi próbował tłumaczyć EKG to też wielkiego pożytku z tego nie było. Jakoś tak był u nas zorganizowany SOR, ze w ciągu dnia ludzi przychodzących samemu było bardzo mało, jak karetki nic nie przywoziły to na korytarzach raczej pustki. W karetce pozwalano mi robić dużo więcej. Poszedłem do P, które u mnie jeździły praktycznie non-stop. Ska rzeczywiście większość czasu stała, a druga bywała w ogóle nieobsadzona więc sprowadzało się to do tego, że przez większość dnia 2 karetki P miały do obskoczenia ponad 100 tys. miasto i okoliczne wiochy (chociaż podobno miało sie to w perspektywie kilku tygodni zmienić i Ski miały zacząć wyjeżdżać częściej). W każdym razie łapałem się na kilkanaście, czy w zależności od dnia ponad 20 wyjazdów dziennie (jeździłem po 12h). Zdecydowanie się nie nudziłem, wręcz przeciwnie często problemem było znalezienie czasu żeby wysikać (przez większość dnia się do stacji pogotowia nie wracało, więc właśnie zaczynałem równo ze wszystkimi, bo jakby pojechali beze mnie to bym pół dnia koczował zanim by mnie gdzieś zgarnęli po drodze ) Do tego momentami adrenalina, możliwość przejechania się na gwizdkach 140 przez środek miasta, potem wypad ze sprzętem w jakiejś menelskiej dzielnicy i bieg z respiratorem na plecach na 5 piętro, ja się tam jarałem takimi rzeczami Przez tydzień w karetce trochę tych igieł w ludzi wbiłem. Nie mówiąc już o pierdołach jak mierzenie ciśnienia (gdzie na SORze większość podpięta pod monitor i się samo się), czy pomiar glukozy, liczenie tętna, oddechów i takie tam które robiło się praktycznie u każdego.
Ja mam zupełnie odwrotne doświadczenia. Na SORze potrafiłem pół dnia siedzieć, nic nie robić, a jak już przywieźli kogoś to zazwyczaj miał dojścia pozakładane, albo się w karetce nie udało, sprawa była pilna, robiono przy pacjencie kilka rzeczy jednocześnie i nie było miejsca na pałętających się przy łóżku studentów.Do tego było nas jednocześnie po 3-4 osoby - więc szybko się dogadaliśmy, ze będziemy na zmianę chodzić na blok co drugi dzień. Jak się dla jednego studenta 1-2 osoby na dzień znalazły, żeby podźgać igłą to max. Jak po 1 roku ktoś mi próbował tłumaczyć EKG to też wielkiego pożytku z tego nie było. Jakoś tak był u nas zorganizowany SOR, ze w ciągu dnia ludzi przychodzących samemu było bardzo mało, jak karetki nic nie przywoziły to na korytarzach raczej pustki. W karetce pozwalano mi robić dużo więcej. Poszedłem do P, które u mnie jeździły praktycznie non-stop. Ska rzeczywiście większość czasu stała, a druga bywała w ogóle nieobsadzona więc sprowadzało się to do tego, że przez większość dnia 2 karetki P miały do obskoczenia ponad 100 tys. miasto i okoliczne wiochy (chociaż podobno miało sie to w perspektywie kilku tygodni zmienić i Ski miały zacząć wyjeżdżać częściej). W każdym razie łapałem się na kilkanaście, czy w zależności od dnia ponad 20 wyjazdów dziennie (jeździłem po 12h). Zdecydowanie się nie nudziłem, wręcz przeciwnie często problemem było znalezienie czasu żeby wysikać (przez większość dnia się do stacji pogotowia nie wracało, więc właśnie zaczynałem równo ze wszystkimi, bo jakby pojechali beze mnie to bym pół dnia koczował zanim by mnie gdzieś zgarnęli po drodze ) Do tego momentami adrenalina, możliwość przejechania się na gwizdkach 140 przez środek miasta, potem wypad ze sprzętem w jakiejś menelskiej dzielnicy i bieg z respiratorem na plecach na 5 piętro, ja się tam jarałem takimi rzeczami Przez tydzień w karetce trochę tych igieł w ludzi wbiłem. Nie mówiąc już o pierdołach jak mierzenie ciśnienia (gdzie na SORze większość podpięta pod monitor i się samo się), czy pomiar glukozy, liczenie tętna, oddechów i takie tam które robiło się praktycznie u każdego.
Re: Praktyki wakacyjne
I pozwolili Ci jeździć w karecie po 1 roku?
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 0 Odpowiedzi
- 15499 Odsłony
-
Ostatni post autor: prokozak
9 lut 2016, o 09:48
-
-
Najlepsze i najgorsze praktyki wakacyjne
autor: black-cat » 22 sie 2018, o 18:36 » w Medycyna na studiach - 7 Odpowiedzi
- 7254 Odsłony
-
Ostatni post autor: Michch
28 sie 2018, o 20:59
-
-
- 3 Odpowiedzi
- 5825 Odsłony
-
Ostatni post autor: Shaq
8 lip 2015, o 16:53
-
- 5 Odpowiedzi
- 6660 Odsłony
-
Ostatni post autor: MrBrightside
25 sie 2015, o 14:17
-
- 2 Odpowiedzi
- 3612 Odsłony
-
Ostatni post autor: naibaf
8 sie 2014, o 06:51
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 71 gości