Czy mogę tak po prostu olać zajęcia?

[selenie]

W tym roku zostaję w domu, żeby poprawić maturę. Problem w tym, ze nie mogę siedziec tak 24/h przed ksiazkami. Mam dobrą oferte pracy na pol etatu ale potrzebny mi będzie status studenta. Wymyslilam wiec, ze zapisze sie na studia w moim miescie, pochodze moze kilka dni i je rzuce. Czy będą tego jakies konsekwencje albo problemy ? Wiem, ze po pol roku mnie wywalą sami bo nie zalicze egzaminow ale chodzi mi przynajmniej o to pierwsze półrocze.
I czy myslicie, ze ta praca to dobry pomysl w trakcie nauki do matury?

[Nitrogenium32]

No to trochę źle sobie wymyśliłaś. Jeśli pochodzisz na studia kilka dni i je rzucisz, tylko dlatego, żeby mieć w pewnym momencie status studenta, jest to po prostu oszustwo. Jeśli ktoś rzuca studia po kilku dniach, powinno się taką osobę skreślić z listy studentów. Poza tym to blokowanie miejsca komuś, komu może na tym zależeć, a Tobie, z tego, co piszesz, wcale na tym nie zależy - to tylko dla samego statusu, który jest wymagany w jakiejś pracy na pół etatu.

Jeśli zaś chodzi o pracę równoległą do nauki do matury - czemu nie? Nie da rady siedzieć cały czas w domu i rozwiązywać jakieś zadania i powtarzać cały materiał w kółko, trzeba wychodzić z domu. Poza tym można mieć z pracy kasę, którą można później rozporządzić w dobry sposób.

[selenie]

Wiem, ze jest to nie w porządku z mojej strony, jednak naprawdę potrzebny mi jest ten status. Miejsca nikomu nie będę blokować bo szkoła znajduje się w małym miasteczku, jest ona bardzo słabych lotów tak więc chętnych jest niewielu.

[sempervirens]

Zazwyczaj po kilku tygodniach nieobecności powinno przyjść pismo o skreśleniu z listy studentów. W takich sytuacjach, gdy jest potrzeba statusu ucznia/studenta większość osób korzysta ze szkół zaocznych, choć sam nigdy nie korzystałem, więc nie wiem na jakich zasadach.

[larissa90]

Wszystko zależy od kierunku i uczelni. Mogą skreślać po dwóch tygodniach nieusprawiedliwionej nieobecności, albo nawet dopiero po sesji. Ze mną na roku studiowały osoby, które w podobnej sytuacji zostały skreślone z listy studentów dopiero po sesji zimowej. Ja uważam, że powinni wyrzucać z uczelni po dwóch tygodniach, góra miesiącu, bo potem przychodzą takie osoby co były na zajęciach 2 razy w październiku i chcą sesję zaliczać. Ale jak pisałam bywa różnie na różnych uczelniach, wiec najlepiej zapytać kogoś studiującego na danej uczelni, po jakim czasie skreślali ludzi z listy studentów.

[selenie]

A jak jest z legitymacją? Kiedy traci ważność?

[larissa90]

W pierwszym semestrze powinna być ważna do 31 marca. Nawet jeśli każą oddać to zawsze można zgubić".

[randomlogin]

.i taka zgubiona jest niewazna, pomimo tego, co twierdzi naklejka, a poslugiwanie sie taka podpada pod calkiem nieprzyjemne paragrafy. Tak, to powszechna praktyka, tylko mowie.

[nadfad]

Zawsze możesz wziąć plan zajęć, policzyć ile Ci trzeba, żeby nie robili problemów i chodzić na styk. Zakładam, że to jakieś pwsz niskich lotów, tam uczyć się nie trzeba, jest opcja, że za rok znów Ci słabo pójdzie z maturą, a po tym masz jakiś papierek. Zresztą praca tylko pół etatu to i naukę do tego dorzucisz bez problemu. Myślę, że więcej niż po 2h dziennie na biochem nie trzeba.

[larissa90]

.i taka zgubiona jest niewazna, pomimo tego, co twierdzi naklejka, a poslugiwanie sie taka podpada pod calkiem nieprzyjemne paragrafy. Tak, to powszechna praktyka, tylko mowie.

Myślę, że każdy kto z takiej legitymacji korzysta zdaje sobie sprawę, że to nielegalne.
Ale nikt tego nie sprawdza, wiec tak jak napisałeś jest to powszechna praktyka. Gdyby ktoś to sprawdzał to by tak nie było.

Zakładam, że to jakieś pwsz niskich lotów, tam uczyć się nie trzeba, jest opcja, że za rok znów Ci słabo pójdzie z maturą, a po tym masz jakiś papierek.

Jeśli to pwsz niskich lotów to tym bardziej szkoda czasu. Lepiej poświęcic, czy jak kto woli zmarnować ten jeden rok. A nawet jak na maturze nie pójdzie to wybrać wtedy jakiś lepszy kierunek na konkretnej uczelni. Bo zostając tam nie traci sie wtedy roku ale 3 tylko po to żeby mieć papierek.

[nadfad]

Można robić jakieś pielęgniarstwo, nauczyć się języka, za granicą nikt na nazwę szkoły nie będzie patrzył, a jak nie uda się z medycyną to wbrew pozorom ad exemplum w Norwegii można na tym zarobić lepiej niż lekarz u nas.

[randomlogin]

Co do nikt nie sprawdza w krakowskiej Izbie byl przypadek chlopaka po lekarskim, ktory sobie zgubil legitymacje i z niej korzystal. No i niestety ktos jednak sprawdzil, a jak mowilem to juz grubsze paragrafy, i jako osoba przeciwko ktorej tocxy sie postepowanie/skazana nie mogl dostac prawa wykonywania zawodu. Przypadek jeden na milion - moze. Ale przykro o taka bzdure.

[larissa90]

Nie wiem do czego ten człowiek legitymacji użył. Jakoś nie chce mi się wierzyć że kanar w mpk, albo konduktor w pociągu sprawdzał ważność legitymacji. Zawsze wydawało mi sie, że taka zgubiona legitymacja służy jedynie do celu zachowania zniżek w transporcie publicznym. Widocznie ludzie potrafią uzywać jej w innych celach.