Może i głupie pytanie.
Zastanawiam się nad wyborem studiów.
Zdaję rozszerzoną biologię i chemię, matma podstawa ale liczę na wysoki wynik. Myślałam o stomatologii, weterynarii, medycynie lub kosmetologii (to chyba najmniej)- to mnie całkiem interesuje. I tu pojawia się problem- boję się igieł, krwi mniej, ale po prostu słabo mi na myśl o wielkich strzykawkach i samym procesie przebijania skóry, nie śmiejcie sie
Czy będąc na studiach wyszłabym z tego? Jakoś bym się przyzwyczaiła? Bo obawiam się, że to (poza ogromem nauki) będzie sporym problemem na kierunkach, które mnie interesują
Liczę na pomoc, może ktoś z was też ma taki problem, proszę o rady
ciężki wybór
Re: ciężki wybór
Myślę, że jeśli jesteś zdeterminowana - nie będzie stanowić to problemu. Po prostu nie myśl, że będzie strasznie - podobno wizyty w prosektorium są mniej stresujące niż wyobrażenia adeptów medycyny.
Re: ciężki wybór
Thisfer, prosektorium to jest najstraszniejsze w opiniach babć, co pytają w czasie świąt kogoś po piątym roku A miełeś już PROSEKTORIUUUUUM?
Igły to coś innego, bo to prawdziwa fobia niektórych i ludzie przy kłuciu rzeczywiście mdleją. I to przewija się całe życia, a nie na pierwszym roku.
Igły to coś innego, bo to prawdziwa fobia niektórych i ludzie przy kłuciu rzeczywiście mdleją. I to przewija się całe życia, a nie na pierwszym roku.
Pani Buka
Re: ciężki wybór
No właśnie Nie mam obrzydzenia jako takiego, jeśli chodzi o ciało/wnętrzności (aczkolwiek nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam), ale takie łożysko przyniesione do szkoły lub różne fajne rzeczy umieszczone w formalinie oglądam z zaciekawieniem.
Chodzi mi o sam kontakt z igłą, strzykawką, moment przebicia skóry i uczucie, że coś ingeruje w moje ciałozawsze przy pobieraniu krwi staram się pozytywnie nastawić, ale często kończyło się to kilkunastoma minutami przeleżanymi na łóżku w gabinecie z lizakiem, bo pani bała się mnie wypuścić Zdarzało się tak że w trakcie miałam mroczki, a czasem tak, że już chciałam wyjść, zakładałam kurtkę i robiło mi się słabo. Przez to czuję ogromną niechęć do strzykawek.
Dałoby się jakoś tą niechęć pokonać? Może na kimś innym gdybym to robiła nie czułabym się tak źle, a z czasem bym się przyzwyczaiła?
Chodzi mi o sam kontakt z igłą, strzykawką, moment przebicia skóry i uczucie, że coś ingeruje w moje ciałozawsze przy pobieraniu krwi staram się pozytywnie nastawić, ale często kończyło się to kilkunastoma minutami przeleżanymi na łóżku w gabinecie z lizakiem, bo pani bała się mnie wypuścić Zdarzało się tak że w trakcie miałam mroczki, a czasem tak, że już chciałam wyjść, zakładałam kurtkę i robiło mi się słabo. Przez to czuję ogromną niechęć do strzykawek.
Dałoby się jakoś tą niechęć pokonać? Może na kimś innym gdybym to robiła nie czułabym się tak źle, a z czasem bym się przyzwyczaiła?
Re: ciężki wybór
Niektórzy reagują tak tylko na siebie, inni w ogóle na widok zastrzyku, musiałabyś sprawdzić. Jeśli tylko na siebie, to nic takiego
Pani Buka
Re: ciężki wybór
Każdy powinien wybrać kierunek patrząc na swoje zainteresowania, umiejętności i możliwości, więc wszystko zależy w czym czujesz się mocna. Ja zrezygnowałam z medycyny, bo nie czułam się w tym kierunku i wybrałam coś całkiem innego zarządzanie zasobami ludzkimi studia podyplomowe. Myślę, że w tej dziedzinie bardziej się sprawdzę. Bardzo cieszę, że udało mi się dostać na taki kierunek w formie studiów online, bo mogę rozpocząć jakąś prace tymczasową, żeby co nie co dorobić.
Re: ciężki wybór
Wypowiem się jako higienistka stomatologiczna i jako częsty bywalec przychodni . Ja mam podobnie że mam niechęć do strzykawek ale tylko w stosunku do siebie. I miałam obawy jak to będzie w stosunku do innych. Okazało się że w stosunku do innych jest ok . Nie mam omdleń odruchów wymiotnych itd jeśli chodzi o czyjąś krew albo igły wbijane w czyjeś ciało czy inne rzeczy u innych typu tkanki itd. Ale to każdego indywidualna sprawa i dopóki tego na kimś nie zobaczysz nie będziesz wiedziała czy to Cię rusza czy nie PozdrawiamAlicia48 pisze:No właśnie Nie mam obrzydzenia jako takiego, jeśli chodzi o ciało/wnętrzności (aczkolwiek nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam), ale takie łożysko przyniesione do szkoły lub różne fajne rzeczy umieszczone w formalinie oglądam z zaciekawieniem.
Chodzi mi o sam kontakt z igłą, strzykawką, moment przebicia skóry i uczucie, że coś ingeruje w moje ciałozawsze przy pobieraniu krwi staram się pozytywnie nastawić, ale często kończyło się to kilkunastoma minutami przeleżanymi na łóżku w gabinecie z lizakiem, bo pani bała się mnie wypuścić Zdarzało się tak że w trakcie miałam mroczki, a czasem tak, że już chciałam wyjść, zakładałam kurtkę i robiło mi się słabo. Przez to czuję ogromną niechęć do strzykawek.
Dałoby się jakoś tą niechęć pokonać? Może na kimś innym gdybym to robiła nie czułabym się tak źle, a z czasem bym się przyzwyczaiła?
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
Czy Gdańsk gumed jest faktycznie taki ciężki i zły?
autor: 18991 » 31 lip 2019, o 00:53 » w Medycyna na studiach - 5 Odpowiedzi
- 5566 Odsłony
-
Ostatni post autor: Adenina_ina
9 wrz 2019, o 17:28
-
-
- 1 Odpowiedzi
- 5636 Odsłony
-
Ostatni post autor: Mårran
20 lip 2016, o 19:43
-
- 0 Odpowiedzi
- 4636 Odsłony
-
Ostatni post autor: kamizzo
25 lis 2014, o 22:05
-
- 17 Odpowiedzi
- 8085 Odsłony
-
Ostatni post autor: _lek-dent_
17 sie 2018, o 23:17
-
- 3 Odpowiedzi
- 9708 Odsłony
-
Ostatni post autor: igor543
7 maja 2017, o 06:34
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości