Studia medyczne po 30-stce
Re: Studia medyczne po 30-stce
Michch też myślałam o opcji zmiany zawodu. Jednak myśl że sie nie spróbowało,do końca życia będzie mnie dręczyć. Ulegnie więc natrętnej myśli i spróbuję)
-
- Posty: 394
- Rejestracja: 28 gru 2017, o 08:34
Re: Studia medyczne po 30-stce
Pytanie mam do Ciebie.
Twój nick Alter ego jest z książki autora Bill Base Trupia farma?
Wydaje mi się, że zgadłem
Twój nick Alter ego jest z książki autora Bill Base Trupia farma?
Wydaje mi się, że zgadłem
-
- Posty: 1578
- Rejestracja: 8 kwie 2011, o 21:18
Re: Studia medyczne po 30-stce
Na prawde podziwiam osoby, ktore zaczynaja lek po 30-stce. Dla mnie jest zrozumiale, jesli ktos zaczyna pielegniarstwo po 30-stce czy nawet ratownictow medyczne w tym wieku bo czas nauki jest o wieeeeele krotszy.
Jednak lekarski to ciut pozno
Jednak lekarski to ciut pozno
Re: Studia medyczne po 30-stce
Rocznik 88 here
Ktoś że staruchow na maturę 2020?
Ktoś że staruchow na maturę 2020?
- glikokortykosteroid
- Posty: 102
- Rejestracja: 27 paź 2014, o 19:17
Re: Studia medyczne po 30-stce
U mnie na roku jest kobieta, ktora jest z rocznika 85 i ma normalnie juz męża i dziecko. Także może kogoś to pocieszy, a jezeli chodzi o roczniki 92, 93, 94, 95, 96 to też jest pare takich osób łącznie ze mną. Wydaje mi sie że lekarski to taki kierunek, na ktorym akurat to niespecjalnie dziwne, ze ktos zaczyna go nieterminowo.
Swoja droga znam ratownika medycznego, ktory po skonczeniu magisterki poszedl na lekarski i normalnie dalej pracowal, takze jak juz byl na 5 roku, to wszyscy do niego w szpitalu juz normalnie per panie doktorze i robil juz w sumie bardziej jako lekarz niz jako ratownik, takze dla zdeterminowanego nic trudnego
Swoja droga znam ratownika medycznego, ktory po skonczeniu magisterki poszedl na lekarski i normalnie dalej pracowal, takze jak juz byl na 5 roku, to wszyscy do niego w szpitalu juz normalnie per panie doktorze i robil juz w sumie bardziej jako lekarz niz jako ratownik, takze dla zdeterminowanego nic trudnego
UMP 2018 - 2024
-
- Posty: 394
- Rejestracja: 28 gru 2017, o 08:34
Re: Studia medyczne po 30-stce
A ja mam taki ciemnogród w domu, że moja matka i ojciec nie rozumieją niczego. Oni wolą sluchać np dyrektora co o mnie mówił, że się nie nadaje na rozszerzenie i że powinien skończyć z poprawami i nie przychodzić więcej pisać.
I mimo że teraz mam korepetycje z obu przedmiotów i chciałem dać sobie szansę na przyszły rok 2019, to odkąd w Poznaniu jestem rodzice bombardują mnie takimi wiadomościami i telefonami że woła to o pomstę do nieba.
Mam wracać z Poznania spowrotem do domu, bo dla nich najlepiej będzie dla mnie jak pójdę pracować do zakładu i siedział w domu no k. m.
Będę musieć naprawdę pożegnać się z lekarskim, bo już nie wygram tej wojny z nimi.
I mimo że teraz mam korepetycje z obu przedmiotów i chciałem dać sobie szansę na przyszły rok 2019, to odkąd w Poznaniu jestem rodzice bombardują mnie takimi wiadomościami i telefonami że woła to o pomstę do nieba.
Mam wracać z Poznania spowrotem do domu, bo dla nich najlepiej będzie dla mnie jak pójdę pracować do zakładu i siedział w domu no k. m.
Będę musieć naprawdę pożegnać się z lekarskim, bo już nie wygram tej wojny z nimi.
-
- Posty: 1578
- Rejestracja: 8 kwie 2011, o 21:18
Re: Studia medyczne po 30-stce
glikokortykosteroid pisze: ↑18 wrz 2018, o 19:26U mnie na roku jest kobieta, ktora jest z rocznika 85 i ma normalnie juz męża i dziecko. Także może kogoś to pocieszy, a jezeli chodzi o roczniki 92, 93, 94, 95, 96 to też jest pare takich osób łącznie ze mną. Wydaje mi sie że lekarski to taki kierunek, na ktorym akurat to niespecjalnie dziwne, ze ktos zaczyna go nieterminowo.
Swoja droga znam ratownika medycznego, ktory po skonczeniu magisterki poszedl na lekarski i normalnie dalej pracowal, takze jak juz byl na 5 roku, to wszyscy do niego w szpitalu juz normalnie per panie doktorze i robil juz w sumie bardziej jako lekarz niz jako ratownik, takze dla zdeterminowanego nic trudnego
Nie ma magisterki Z ratownictwa medycznego tylko lic trzy letni
Re: Studia medyczne po 30-stce
Mimo, że jestem za spełnianiem marzeń to moim zdaniem powyżej 30 nie ma co się pchać na tak wymagające studia. Czasem trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niestety. Może oni będą dobrymi lekarzami, ale tak samo zabierają miejsca ludziom młodszym, świeższym", bez urazy oczywiście. Jednakże to fakt, trzeba postępować zgodnie ze swoim sumieniem, ale to nie chodzi nawet o studia, później po studiach zaczyna się prawdziwe życie, które usłane różami, zwłaszcza dla młodych medyków nie jest. Prawdziwe bycie lekarzem zaczyna się, oczywiście dla ludzi bez znajomości w środowisku medycznym po 40, a dla tych późnych jeszcze jeszcze później, czy jest sens poświęcać się chorej idei? Nie lepiej brać udział w wolontariacie jak tak bardzo odczuwa się presje pomocy innym ludziom?
Lekarski ŚUM
Re: Studia medyczne po 30-stce
Śmieszy mnie jak do upadłego walczą o lek ludzie po innych studiach medycznych i opowiadają o powołaniu i pomaganiu. Przecież jak się jest pielegniarzem czy fizjoterapeutą, to jest się BLIŻEJ I DŁUŻEJ z pacjentem niż przeciętny lekarz. Jaka jest różnica? Prestiż, kasa i łatwość uzyskania pracy.
No ale nieeeee POWOŁANIE
No ale nieeeee POWOŁANIE
Pani Buka
Re: Studia medyczne po 30-stce
Dokładnie, dla mnie to po prostu wymówka, bo tak naprawdę myśli się o kasie, której swoją drogą nigdy się na oczy nie zobaczy (w ilości jaką przedstawiają media, czy opowiastki starszych pań). Dla mnie ludzie z powołaniem to wolontariusze albo medycy wyjeżdżający do Etiopii ratować życia dzieciom. A przecież każdy wie jak wygląda praca lekarza po studiach, to nie jest wieczna walka o przetrwanie każdego pacjenta, a raczej walka z papierologią i wizyty po max. 10minut, bo lekarz nie ma wystarczającej ilości czasu (niestety) na zbadanie.Mårran pisze: ↑18 wrz 2018, o 21:19Śmieszy mnie jak do upadłego walczą o lek ludzie po innych studiach medycznych i opowiadają o powołaniu i pomaganiu. Przecież jak się jest pielegniarzem czy fizjoterapeutą, to jest się BLIŻEJ I DŁUŻEJ z pacjentem niż przeciętny lekarz. Jaka jest różnica? Prestiż, kasa i łatwość uzyskania pracy.
No ale nieeeee POWOŁANIE
Lekarski ŚUM
Re: Studia medyczne po 30-stce
30-stkę świętowałam parę lat temu, mam męża, dzieci i dwa psy i sprawnie kulającą się firmę. W tym roku zaczynam lek.
Jestem świadoma, że nie mam gwarancji, że te studia skończę, albo że uznam że było warto. Ale czy mając lat 19, 20, 24 bym ją miała? Jestem natomiast, jak zawsze zresztą, optymistką. Długo marzyłam o tym by studiować medycynę, ale niestety dopiero w okolicach trzydziestki nabrałam odwagi by to marzenie zrealizować.
Absolutnie nie dyskutuję z faktem, że praktyczniej i na pewno łatwiej jest iść na tak czasochłonne i niełatwe studia zaraz po maturze. Ale czasem tak się życie układa, że się idzie później, życie. Zupełnie nie rozumiem rozważań w stylu zabierasz komuś młodszemu miejsce albo takiego ustalania granicy wiekowej, do kiedy wolno ( do 29 lat, ale po 30 to już nie). Takie jest moje zdanie, inni mają prawo do swojego.
Fakt faktem, mam ten ogromny komfort, że niczego nie muszę, a jedynie chcę i mogę. Patrząc z perspektywy osoby mającej rodzinę, która musiała się jakoś na te studia dostać, włożyć w to sporo czasu i wysiłku, wydaje mi się że najważniejsze co trzeba podać pod rozwagę będąc osobą w podobnej sytuacji do mojej, to to jak ogarnąć życiową logistykę i finanse. Jeśli uda się to wszystko dopiąć, wtedy całym sercem namawiam by próbować. Bo z doświadczenia wiem, że się potem ta nieszczęsna medycyna czkawką ciągle odbija. Miałam w tym roku poważny dylemat, czy faktycznie iść, czy może tego nie olać, bo mniej czasu dla dzieci, na wspólne wyjazdy, za to dużo stresu i nauki. Finalnie jednak doszłam do wniosku, że jeśli nie spróbuję to zawsze będę tego żałować. I tyle.
Także ja bezwględnie trzymam kciuki za starszaków. Powodzenia.
Jestem świadoma, że nie mam gwarancji, że te studia skończę, albo że uznam że było warto. Ale czy mając lat 19, 20, 24 bym ją miała? Jestem natomiast, jak zawsze zresztą, optymistką. Długo marzyłam o tym by studiować medycynę, ale niestety dopiero w okolicach trzydziestki nabrałam odwagi by to marzenie zrealizować.
Absolutnie nie dyskutuję z faktem, że praktyczniej i na pewno łatwiej jest iść na tak czasochłonne i niełatwe studia zaraz po maturze. Ale czasem tak się życie układa, że się idzie później, życie. Zupełnie nie rozumiem rozważań w stylu zabierasz komuś młodszemu miejsce albo takiego ustalania granicy wiekowej, do kiedy wolno ( do 29 lat, ale po 30 to już nie). Takie jest moje zdanie, inni mają prawo do swojego.
Fakt faktem, mam ten ogromny komfort, że niczego nie muszę, a jedynie chcę i mogę. Patrząc z perspektywy osoby mającej rodzinę, która musiała się jakoś na te studia dostać, włożyć w to sporo czasu i wysiłku, wydaje mi się że najważniejsze co trzeba podać pod rozwagę będąc osobą w podobnej sytuacji do mojej, to to jak ogarnąć życiową logistykę i finanse. Jeśli uda się to wszystko dopiąć, wtedy całym sercem namawiam by próbować. Bo z doświadczenia wiem, że się potem ta nieszczęsna medycyna czkawką ciągle odbija. Miałam w tym roku poważny dylemat, czy faktycznie iść, czy może tego nie olać, bo mniej czasu dla dzieci, na wspólne wyjazdy, za to dużo stresu i nauki. Finalnie jednak doszłam do wniosku, że jeśli nie spróbuję to zawsze będę tego żałować. I tyle.
Także ja bezwględnie trzymam kciuki za starszaków. Powodzenia.
Re: Studia medyczne po 30-stce
Nikt nikomu miejsc nie zabiera. Dostają się osoby z wyższa punktacją na którą sobie same zapracowały.Może oni będą dobrymi lekarzami, ale tak samo zabierają miejsca ludziom młodszym, świeższym", bez urazy oczywiście.
jednakże to fakt, trzeba postępować zgodnie ze swoim sumieniem
Wydaje mi się że prawdziwe bycie lekarzem zaczyna się na rezce jak już masz pełne prawo wykonywania zawoduPrawdziwe bycie lekarzem zaczyna się, oczywiście dla ludzi bez znajomości w środowisku medycznym po 40, a dla tych późnych jeszcze jeszcze później
jaka chora idea to jest normalny zawód.czy jest sens poświęcać się chorej idei
Generalnie większość osób na kierunkach medycznych typy pielęgniarstwo, fizjo. itp to są niedoszli lekarzeŚmieszy mnie jak do upadłego walczą o lek ludzie po innych studiach medycznych i opowiadają o powołaniu i pomaganiu. Przecież jak się jest pielegniarzem czy fizjoterapeutą, to jest się BLIŻEJ I DŁUŻEJ z pacjentem niż przeciętny lekarz.
którzy cały czas idealizują ten zawód
Lekarzy brakuje więc kończąc med masz bankową pracę zarówno w polsce jak i za granicami nie wysilając się specjalnie więc łatwość uzyskania pracy to duży atut szczególnie dla osób które ukończyły jakiś kierunek medyczny i wiedzą że na medycynie sobie poradzą. Generalnie lekarski daje najwięcej możliwości jeśli chodzi o kierunki medyczne.Jaka jest różnica? Prestiż, kasa i łatwość uzyskania pracy.
Z tym prestiżem to może być różnie. Jak się jest doktor Quinn na wiejskiej pipidówie, na wsiach lekarzy chyba się bardziej szanuje, albo badassem typu prof Maciejewski to tak.
Ale generalnie prestiż tego zawodu mocno spadł, lekarze oskarżani są o całe zło wynikające z niewydolności nfz.
W sumie zastaje hajs chociaż wątpliwy bo są zawody gdzie można wyciągnąć więcej bez nauki, stresu i
bankowa praca w zawodzie.
Re: Studia medyczne po 30-stce
Dla mnie osoby z powołaniem to te które do danego zawodu mają predyspozycje.Dla mnie ludzie z powołaniem to wolontariusze
W przypadku lekarz to osoba która ultra szybko ogrania, ma dobrą pamięć, plus jest osoba silną psychicznie, opanowaną, itp. Gorzej jak ktoś się pcha na lekarski nie mając tych predyspozycji i potem się męczy i nie odpuści bo to lekarski. Taka osoba będzie prędzej czy później będzie stanowiła zagrożenie dla pacjenta bo nie ma gorszej kombinacji niż niedouczony frustrat ze skłonnościami do depresji a takie osoby na leku się zdarzają.
albo medycy wyjeżdżający do Etiopii ratować życia dzieciom.
W Afryce czy Indii jest znacznie wyższy przyrost naturalny niż w krajach wysokorozwiniętych a tym samym odsetek występowania różnych anomalni zdrowotnych większy. Generalnie jest więcej pacjentów na których można sobie potrenować. Dlatego często młodzi lekarze szczególnie zabiegowcy dołączają do organizacji typu lekarze bez granic. Fajnie bo można pomagać biednym dzieciom ale powiedzmy sobie szczerze murzyn który nie potrafi pisać i czytać nie oskarży o błąd w leczeniu.
Zabiegowcy nie mają takiego przemiału pacjentów jak pediatrzy czy interniści którzy są często w miarę szybko wypuszczani na głęboką wodę. Pacjenci nie chorują na zawołanie a kończąc specke wypadałoby być mega wy-operowanym by czuć się pewnie jako specjalista. W czasie rezki ma się dupochron w postaci opiekuna i argumentu że się dopiero uczy. Specjalista musi sobie radzić już sam tym bardziej że duży odsetek pracuje na kontraktach a wiadomo jakie są minusy takiej pracy.Jeden poważny błąd i pod licytacje pójdzie mieszkanie. I się wtedy zaczyna przepisywanie majątku na żonę, kochankę, sąsiada itp
Lekarze wyjeżdżający do krajów 3 świata by leczyć biednie dzieci nie robią to do końca z dobroci serduszka.
Pomagają ale jednocześnie zyskują coś co jest bezcenne w zawodach medycznych - doświadczenie.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 13 Odpowiedzi
- 48298 Odsłony
-
Ostatni post autor: Philadelphia
13 lip 2015, o 12:04
-
- 8 Odpowiedzi
- 30606 Odsłony
-
Ostatni post autor: chemonk06
27 paź 2014, o 11:29
-
- 5 Odpowiedzi
- 37633 Odsłony
-
Ostatni post autor: randomlogin
15 paź 2016, o 11:44
-
- 2 Odpowiedzi
- 9259 Odsłony
-
Ostatni post autor: Mårran
18 maja 2016, o 14:43
-
- 1 Odpowiedzi
- 18673 Odsłony
-
Ostatni post autor: Mårran
22 lut 2017, o 08:45
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 83 gości