Tak strasznie w Katowicach?....
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Dzięki za pocieszenie:) No to do zobaczenia -najprawdopodobniej-do pażdziernika!
-
- Posty: 76
- Rejestracja: 6 lip 2010, o 15:10
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
ale Ty jestes pingwinek kobieta czy pingwinek mezczyzna?
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Kto mógłby się nazwać pingwinkiem.
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Odnośnie łaciny to warto wziąć sobie jakieś korki przed studiami jak ktoś nie miał tego przedmiotu w LO? moi niektórzy znajomi tak uczynili, a ja się waham czy jest sens Co sądzicie ?djmariano3 pisze: moze niecalkowicie tak ze z łacina w pierwszych bo to jest zmora tegoroczna na sumie ale wieksza wiekszosc takie osoby maja zdane w pierwszych.
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
bez przesady
-
- Posty: 76
- Rejestracja: 6 lip 2010, o 15:10
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
PINGIWINY wymiataja! zajeb. e! kolego powyzej- zadne korki! osoby majace problem z łacina to w 90% osoby ktore olały łacine na poczatku (jakies 2 miesiace a nawet cały semestr) bo myslały ze to tak hop siup sie nauczy. NIE! Polega to na tym ze po prostu systematycznie sie tego trzeba uczyc od poczatku z zajec na zajecia bo cały czas cos dochodzi i jak nie umiesz np deklinacji to nie zrobisz zdan. no i te słowka oczywiscie trzeba wdupiac regularnie dosc. Znam mnostwo osob ktore nigdy nie miały kontaktu z łacina i wszystko maja w pierwszych pozdawane (sam jestem taka osoba). OCzywiscie osoby majace kontakt z tym jezykiem lepiej sobie radza bo znaja wiele zasad ale zeby na korki chodzic? Da sie spokojnie tego nauczyc! Tylko trzeba do tego przysiac, chociaz dzien przed zajeciami sie pouczyc zeby kumac co asystent do Ciebie mowi! POwtarzam jeszcze raz- od poczatku systematycznie sie uczyc a nie odstawiac na styczen wszystko z tej łaciny albo na wrzesien.
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Tutaj trzeba być silnym psychicznie, nie można się poddawać zaraz po jakiejś porażce, wiele nie będzie zależało od was, a od humoru czy szczęścia. Uczyć się systematycznie, nie siedzieć za dużo na kompie, a wszystko będzie dobrze ]
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Autsajder pisze:Tutaj trzeba być silnym psychicznie, nie można się poddawać zaraz po jakiejś porażce, wiele nie będzie zależało od was, a od humoru czy szczęścia. Uczyć się systematycznie, nie siedzieć za dużo na kompie, a wszystko będzie dobrze ]
nie siedziec za duzo na kompie mojej kolezance tata chciał kupic telewizor do mieszkania, to mu podziekowała i powiedziała, ze nie chce bo brak jej czasu
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Autsajder,
Ale od czyjego humoru to będzie zależeć? Od wykładowców, asystentów i profesorów? - czy naszego zaangażowania? Bo powinno w większości zależeć od Nas samych
ps: obserwować wróble!
Ale od czyjego humoru to będzie zależeć? Od wykładowców, asystentów i profesorów? - czy naszego zaangażowania? Bo powinno w większości zależeć od Nas samych
ps: obserwować wróble!
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Każdy czynnik ma wpływ na zaliczenie, ale nimi się nie można przejmować, trzeba robić swoje i dawać się z siebie wszystko
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Jestem po 2 roku. I dam 1 podstawową radę pierwszoroczniakom. Nie słuchać wyższych roczników bo teraz wszyscy są mądrzy, a prawda jest taka, że sami się trzęśli ze strachu cały czas, nie spali po nocach i takie tam. Jak się komuś uda to przejść to nagle nie wiedzieć czemu zaczyna mówić o imprezach i o tym, że się dużo nie uczyło. Guzik prawda. Da się wszystko pozaliczać, ale trzeba wielkiej samodyscypliny, ambicji i jeszcze raz powtarzam- Robić swoje to co się uważa za stosowne i nie słuchać rad kolegów, którzy teraz mają dużo do powiedzenia.
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
kaki21, lubię to !
Re: Tak strasznie w Katowicach?....
Czytając wypowiedzi kolegów z mojego rocznika odniosłam wrażenie, że Katowice to normalna uczelnia medyczna itp itd. Łączy Was jeden czynnik - wszyscy macie anatomię z głowy. Ale jakoś przyszłym pierwszoroczniakom nie wspomnieliście słowem jak to wygląda u innych. To może ja to przedstawię: szpilki z anatomii (egzamin praktyczny, dopuszczający do testu) zdało 56 osób na 260-280 podchodzących do egzaminu. To nie wyolbrzymienie, ani wyssane z palca dane. Po prostu pani doktor, która układała szpilki, ułożyła je na poziomie podobnym do eliminacji do konkursu Scapula Aurea (tak mówili ludzie, którzy to pisali i zobaczyli klucz do egzaminu). Na normalnej uczelni obniżono by próg. Tutaj zostaliśmy nazwani bandą nieuków przez katedrę, oczywiście w innych słowach. Następnie te 56 osób dostało do napisania bardzo trudny test, który wszyscy zdali z ocenami 4 wzwyż w indeksie. Czy tylko dla mnie jest to dziwne?
Nie wspomnę o takich wpadkach jak sprawdzanie jednej z wersji ostatniego kolokwium ze złym kluczem - w wyniku tego ludzie z tą wersją mieli po 50% punktów (zdaje się od 70%) i zszargane nerwy, w przeddzień semestralki z histologii. Na następny dzień sprawdzili to ponownie ale nie doczekaliśmy się nawet słowa przepraszam.
Więc jeśli tylko macie alternatywę, to wybierzcie inną uczelnię.
Nie wspomnę o takich wpadkach jak sprawdzanie jednej z wersji ostatniego kolokwium ze złym kluczem - w wyniku tego ludzie z tą wersją mieli po 50% punktów (zdaje się od 70%) i zszargane nerwy, w przeddzień semestralki z histologii. Na następny dzień sprawdzili to ponownie ale nie doczekaliśmy się nawet słowa przepraszam.
Więc jeśli tylko macie alternatywę, to wybierzcie inną uczelnię.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości