bioloŻka pisze:wakacje są po to, aby odpocząć:-) dajcie sobie spokój z nauką w wakacje jeszcze będziecie mieć naprawdę duŻo czasu na nią
Najlepiej niech kaŻdy robi jak chce
e-line pisze:ja się nie uczę, ale czytam sobie przynajmniej 20 stron dziennie, Żeby poszerzać swoją wiedzę:):)):):) czytam o rzeczach związanych z przedmiotem jaki chce zdawać na maturze:):):):)
według mnie sensu to żadnego nie ma. Ja miałam straszne zaległości z chemii, zaczęłam uczyć się w październiku i wszystko dwukrotnie powtórzyłam (łącznie z ogromniastą ilością zadań) na początku kwietnia. Lepiej cieszyć się wakacjami
Generalnie jestem temu przeciwna, bo wakacje są po to żeby wypocząć i odreagować. Jeśli już nie ma się nic do roboty, można np poszukać dorywczej pracy. Jednak, przypomniałam sobie, że w ubiegłym roku, dostając się na studia, przez pierwsze miesiące miałam problemy z koncentracją, to był lekki szok, bo nauka ruszyła z kopyta (nie tak jak w szkole, że we wrześniu jeszcze nie robi się nic). Moja koleżanka we wrześniu robiła kurs instruktorski, na którym było bardzo dużo intensywnej nauki. Wydaje mi się, że dzięki temu na studiach szło jej dużo lepiej, łatwiej jej było zmobilizować się do nauki, więcej rozumiała z wykładów, przynajmniej przez ten pierwszy okres. Tak jak teraz o tym myślę, to nauka w wakacje ma jakiś sens, ale to na zasadzie żeby przygotować się do pracy umysłowej". Tylko, jeśli już to pod koniec wakacji i intensywnie. No, chyba, że jakiś maturzysta w ostatnim momencie zdecyduje, że minął się z powołaniem i zamiast na historię sztuki, będzie zdawał na medycynę to każdy dzień się będzie liczył. Tak czy inaczej, powodzenia -)