Heh to tak jak moje koleżanki uważają, że znajomość całej parchologii świata jest dla nas ważna, bo będziemy lekarzami i mamy umieć więcej niż szaraczki". okej.Stalowy pisze: Mnie akurat ujęcie w programie lek-dentu kompletnej anatomii (co prawda w nieco skromniejszej wersji niż na leku, niemniej jednak ujmującej dobre 70% wiedzy studentów medki) bardzo się podoba. Lekarz stomatolog także jest LEKARZEM i powinien wiedzieć o temacie swojego działania - człowieku dużo. Jeżeli zamienią kiedyś 5-letnie studia lekarsko-dentystyczne w 4-letnie studia magisterskie, to pewnie anatomia skończy się na głowie.
Tymczasem jestem nawet za tym, żeby obowiązywało nas z zakresu anatomii nawet dokładnie to samo co kierunek lekarski - w zamian za te wszystkie pierdoły ala biofizyka czy kształty wieczek f. hepatica.
Medycyna inaczej
-
- Posty: 4371
- Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58
Re: Medycyna inaczej
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Medycyna inaczej
Korczaszko, a jak na wet się uczycie leków? Tylko tych zwierzęcych, czy też ludzkich?
Co do stomy, to teraz narzekacie że od was pierdół wymagają, a na starszych latach wielu studentów jest zażenowanych, jak mają dosłownie po kilkanaście godzin z przedmiotów klinicznych ogólnolekarskich i podejście lekarzy jest często takie - dentyście serca itp. nie lecza, wiec im odpuszczamy. Więc i tak źle, i tak niedobrze.
Mnie to co jeszcze wkurza to brak weryfikacji praktycznych umiejętności (nie mówię o egz. praktycznych, gdzie trzeba pacjenta zbadać). Ktoś po 6 latach studiów może nie potrafić pobrać krwi, założyć cewnika do pęcherza czy zszyć powierzchownej rany, a lekarzem będzie.
Co do stomy, to teraz narzekacie że od was pierdół wymagają, a na starszych latach wielu studentów jest zażenowanych, jak mają dosłownie po kilkanaście godzin z przedmiotów klinicznych ogólnolekarskich i podejście lekarzy jest często takie - dentyście serca itp. nie lecza, wiec im odpuszczamy. Więc i tak źle, i tak niedobrze.
Mnie to co jeszcze wkurza to brak weryfikacji praktycznych umiejętności (nie mówię o egz. praktycznych, gdzie trzeba pacjenta zbadać). Ktoś po 6 latach studiów może nie potrafić pobrać krwi, założyć cewnika do pęcherza czy zszyć powierzchownej rany, a lekarzem będzie.
-
- Posty: 4371
- Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58
Re: Medycyna inaczej
Z lekami jest tak, że większość ludzkich i tak stosujemy u zwierząt, jak do tej pory niewiele było typowo weterynaryjnych. O niezarejestrowanych dla zwierząt wspominamy czasem tylko z nazwy, czasem coś więcej.
Jeszcze co do parchów, widzę jakiś mały plus w tych egzotycznych ludzkich, chcę podróżować to nie muszę szukać info w necie a malarii na zajęcia nie musiałam się uczyć toż to moja ulubiona choroba od roku.
Ale tak ogólnie wolałabym poświęcić więcej czasu temu czym będę zajmować się w przyszłości, a nie wiedzieć trochę o wszystkim i nic o niczym, bo tak wypada.
I znów się wtrąciłam ze swoimi 3 groszami.
Jeszcze co do parchów, widzę jakiś mały plus w tych egzotycznych ludzkich, chcę podróżować to nie muszę szukać info w necie a malarii na zajęcia nie musiałam się uczyć toż to moja ulubiona choroba od roku.
Ale tak ogólnie wolałabym poświęcić więcej czasu temu czym będę zajmować się w przyszłości, a nie wiedzieć trochę o wszystkim i nic o niczym, bo tak wypada.
I znów się wtrąciłam ze swoimi 3 groszami.
Re: Medycyna inaczej
Kaamil napisał:
To, co napisałeś potwierdza mój tok rozumowania. Napiszę to tak - To karygodne, że jeszcze na 3 roku na pierwszych zajęciach z interny studenci mają problem z wymyśleniem sensownych pytań przy zbieraniu wywiadów.
Moim zdaniem wstęp do tak podstawowej czynności jak komunikacja z pacjentem powinien być już na 1 roku, a rozwiniety zostać na roku 2.
Kardiolog pisze:
Ale jednocześnie nie do razu rzucać studenta na ocean rzadkiego przypadku klinicznego wpływającego na wszystkie systemy organizmu (co również wytknęła kardiolog). To nie jest dydaktyka. W moim przypadku z Mariuszem w 2 tygodniu studiów są zajęcia: na miejscu wypadku - zbieranie podstawowych informacji od pacjenta. Krok po kroku do wyraźnie określonego celu. Potem jest rok drugi na szerszy krąg i trzeci czysto kliniczny". Student czuje się pewnie, bo od dwóch lat ćwiczył formułki oraz sposoby (techniki) zadawania kompetentnych pytań.
Padre Morf pisze:
Padre Morf pisze:
Padre Morf pisze:
Padre Morf pisze:
Żeby było zupełnie jasne. To nie ja wymyśliłem ten system, ale cały sztab ludzi pracujących na świecie. Pierwsze publikacje na ten temat pojawiły się już w latach 70 (a może i wcześniej) a pierwsi studenci w taki sposób nauczani opuscili mury uczelni juz w latach 80. Teraz system zdobywa coraz większą popularność na świecie, w różnych krajach. Dlaczego więc nie miałby się sprawdzić u nas?
I nie zgadzam się z tym, że należy przyjąc bierną postawę i cierpliwie się uczyć. Bo tak już jest. Ludzie drodzy, Siło Narodu, jeżeli nie Wy - to kto?
Trochę znam specyfikę tych studiówdorcus mam wrażenie że słabo znasz specyfikę tych studiów - jak wyobrażasz sobie zajęcia kliniczne już na 1 roku, skoro ludzie na 3 roku podczas pierwszych zajęć interny maja problem z wymyśleniem sensownych pytań przy zbieraniu wywiadów?
To, co napisałeś potwierdza mój tok rozumowania. Napiszę to tak - To karygodne, że jeszcze na 3 roku na pierwszych zajęciach z interny studenci mają problem z wymyśleniem sensownych pytań przy zbieraniu wywiadów.
Moim zdaniem wstęp do tak podstawowej czynności jak komunikacja z pacjentem powinien być już na 1 roku, a rozwiniety zostać na roku 2.
Kardiolog pisze:
Ależ oczywiści, ale po co je ekstrahować i podawać zupełnie oddzielnie, skoro można to zrobić z większym pożytkiem razem. To strata czasu na oddzielanie teorii od praktyki.Podstawy trzeba mieć ogólne, przedkliniczne".
Ale jednocześnie nie do razu rzucać studenta na ocean rzadkiego przypadku klinicznego wpływającego na wszystkie systemy organizmu (co również wytknęła kardiolog). To nie jest dydaktyka. W moim przypadku z Mariuszem w 2 tygodniu studiów są zajęcia: na miejscu wypadku - zbieranie podstawowych informacji od pacjenta. Krok po kroku do wyraźnie określonego celu. Potem jest rok drugi na szerszy krąg i trzeci czysto kliniczny". Student czuje się pewnie, bo od dwóch lat ćwiczył formułki oraz sposoby (techniki) zadawania kompetentnych pytań.
Padre Morf pisze:
Nie od razu Rzym zbudowano. Patrz akapit wyżej.a podejścia całościowego zero, bo Mariusz ogranicza się do połamanych nóżek (to nic, że ma np. wstrząśnienie mózgu czy masę innych rzeczy).
Padre Morf pisze:
sztuka dydaktyczna polega na tym, żeby OD RAZU pokazać możliwe zastosowanie swojej wiedzy. Stymulacja do uczenia się jest wówczas dużo większa. A w tym systemie chodzi o wyeliminowanie bata w postaci surowego egzaminu, a wzbudzenie chęci studiowania. Masz studiować, a nie być tresowany.Osobom na I czy II roku studiów wydaje się to rzeczywiście oderwane od rzeczywistości, ale w momencie gdy trzeba zrozumieć patofizjo czy farmakologię okazuje się, że ta fizjologia z II roku jednak jest przydatna.
Padre Morf pisze:
Współczynnik przeteoretyzowania można obliczyć następująco: jeżeli więcej niż 60% wiedzy, którą zdobywasz na danym przedmiocie pochodzi w wykładu lub podręcznika a nie z samodzielnego dochodzenia do wiedzy (ćwiczenia, laborki, zadania grupowe i indywidualne, przeprowadzanie doświadczeń, prowadzenie statystyk, analiza tekstów z czasopism naukowych i wszystkie inne formy aktywnego dochodzenia do wiedzy) TO JEST TO PRZEDMIOT PRZETEORETYZOWANY. Jeżeli z przedmiotu (np. biochemii czy fizjologii) masz wyłącznie egzamin testowy TO JEST TO PRZEDMIOT PRZETEORETYZOWANY.Studia są przeteoretyzowane i obcinane są godziny przeznaczone na zajęcia praktyczne (z różnych względów).
Padre Morf pisze:
W trakcie studiów, które opisuję nauczanie jest baardzo ograniczone. (Nauczanie w formie dawania wykładu i ewentualnie prezentacji). To Ty studiujesz i jesteś rozliczany nie tylko z wiedzy, ale przede wszystkim z umiejętności. Nie uczysz się wyłacznie małpowania czynności.Czym kończy się nauczanie głównie praktyki widać np. po niektórych pielęgniarkach, które potrafią wykonać procedurę, ale nie bardzo wiedzą dlaczego i jaki ma to w ogóle cel.
Żeby było zupełnie jasne. To nie ja wymyśliłem ten system, ale cały sztab ludzi pracujących na świecie. Pierwsze publikacje na ten temat pojawiły się już w latach 70 (a może i wcześniej) a pierwsi studenci w taki sposób nauczani opuscili mury uczelni juz w latach 80. Teraz system zdobywa coraz większą popularność na świecie, w różnych krajach. Dlaczego więc nie miałby się sprawdzić u nas?
I nie zgadzam się z tym, że należy przyjąc bierną postawę i cierpliwie się uczyć. Bo tak już jest. Ludzie drodzy, Siło Narodu, jeżeli nie Wy - to kto?
Re: Medycyna inaczej
to jeszcze nic, ma chociaż jakiś mikroskopijny związek z kierunkami medycznymi, u nas się raz trafiło pytanie jaki % śledzi wpłynął w 2004 roku do Bałtyku. Generalnie nasz prof od biologii lubuje się w zadawaniu pytań o konkretne dane procentowe, co dla mnie jest deko absurdalne.co sie sklada na uklad rozdorczy f.hepatica, odroznic jajo [xxx] od jaja [yyy], roznice morfologiczne h.diminuta i h.nana, ktore jajo jest wydalane w koncowych fazach rozwoju embrionalnego, i ogolnie podawac jakies cechy/nie cechy charakterystyczne jakiegos robala.
Ostatnio była u nas debata, co by zlikwidować łacinę na anatomii (tak, na naszej uczelni za problemy zabierają się jakoś tak od du*y strony). Co ciekawe najwięcej do powiedzenia w tym temacie miała profesor od biochemii (pozdro dla Pani prof), na szczęście prof od anatomii uciszył ją jednym krótkim stwierdzeniem: w takim razie niech nie uczą się też wzorów na biochemii". W ogóle strasznie podobał mi się demot pod hasłem niestety nie wiem co Panu dolega, ale mogę na pocieszenie narysować cykl Krebsa".
Dorcus, Twoja wizja jest całkiem ciekawa, chociaż muszę ją jakoś dłużej przetrawić, żeby stwierdzić, czy faktycznie jest tak idealna
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: Medycyna inaczej
hiohihi moja znajoma potrafiła stworzyć pytania typu:
Siadając dzisiaj do notatek z pasożytów miałem identyczne przemyślenia co Ty. 80% pytań testowych jakie miałem podczas zaliczeń dotyczyła całkowicie idiotycznych pierdół.
"częstotliwość występowania genotypu RHce/RHcE u rasy białej i
"które hemoglobiny nieprawidłowe są skutkiem fuzji odcinków genowych? (Hb Lepore Boston i Lepore Holandia). Skutek był taki, że studenci znali X różnych hemoglobin, a nie potrafili przeanalizować prostej morfologii.
sztuka dydaktyczna polega na tym, żeby OD RAZU pokazać możliwe zastosowanie swojej wiedzy.
ano owszem i to staramy się ze studentami robić pokazując im np. wyniki normalnych pacjentów.
Re: Medycyna inaczej
godziasia pisze: W ogóle strasznie podobał mi się demot pod hasłem niestety nie wiem co Panu dolega, ale mogę na pocieszenie narysować cykl Krebsa".
Dobre!
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Medycyna inaczej
łacina na anatomii jest potrzebna i się przydaje, w odróżnieniu od bezsensownego uczenia się wzorów na chemii med. czy biochemii, których na parę dni po kolokwium się kompletnie nie pamięta i to sa właśnie miejsca, gdzie powinno się wprowadzać zmiany. Ciekawe jak zmodyfikują plan studiów.
Re: Medycyna inaczej
Zmodyfikują to pewne. Podobno chemia i biochemia ma być okrojona, a nawet słyszałam o likwidacji chemii. U nas łacina jest na pierwszym i na 3-im roku dodatkowo
Re: Medycyna inaczej
otóż to.Kaamil pisze:łacina na anatomii jest potrzebna i się przydaje, w odróżnieniu od bezsensownego uczenia się wzorów na chemii med. czy biochemii, których na parę dni po kolokwium się kompletnie nie pamięta i to sa właśnie miejsca, gdzie powinno się wprowadzać zmiany.
dobry pomysł moim zdaniem, ta chemia jest mi potrzebne jak wołu krawat, zwłaszcza z po*ebaną profesorką uważającą ten przedmiot za najważniejszy.Gosiak pisze:Zmodyfikują to pewne. Podobno chemia i biochemia ma być okrojona, a nawet słyszałam o likwidacji chemii. U nas łacina jest na pierwszym i na 3-im roku dodatkowo
Re: Medycyna inaczej
Nawet jeżeli coś by się zmieniło, to jak rozumiem mnie to już i tak nic nie pomoże i czeka mnie za rok (jak dobry wiatr zawieje ) spotkanie dwunastego stopnia z okrutną ŚUMowską biochemią?
Oby to wszystko szło ku lepszemu. Studia zdecydowanie mi się bardziej podobają niż nauka pod maturę, jednak jest wiele miejsca na ulepszenia, mogłyby mi się podobać jeszcze bardziej ^^
Oby to wszystko szło ku lepszemu. Studia zdecydowanie mi się bardziej podobają niż nauka pod maturę, jednak jest wiele miejsca na ulepszenia, mogłyby mi się podobać jeszcze bardziej ^^
Re: Medycyna inaczej
Moim zdaniem tylko ten, który jest zainteresowany. Robi się to tak: 2 pieresze lata systemem, który opisałem w pierwszym poście. A od trzeciego roku wybierasz spośród setek (przy średniej wielkości uczelni to żaden problem) przedmiotów fakultatywnych. I to właśnie tu prowadzący zajęcia powinien pastwić się nad szczególikami. I dla studenów lepiej i dla prowadzącego - bo czyż nie lepiej pracować z zaangażowanym materiałem"? Na biochemi w czasie lat podstawowych powinno być tylko to co jest naprawdę ważne i na co warto zwrócić uwagę. Dopiero na fakultetach można bawić się w rozpisywanie biosyntezy hormonów sterydowych na wzorach. Czemu nie. Znajdą się tacym którym sie to bedzie podobało. I również wtedy jest czas na szczegółową anatomię wzgórza czy mikrodróg móżdżkowych.Lekarz stomatolog także jest LEKARZEM i powinien wiedzieć o temacie swojego działania - człowieku dużo.
No właśnie - poco?80% pytań testowych jakie miałem podczas zaliczeń dotyczyła całkowicie idiotycznych pierdół.
To barrrrrrdzo ważne pytanie, ale odwrócę kota ogonem - Jak Ty uważasz - Co jest głównym celem dydaktyki?Mi sie wydaje, ze kadrze naukowej z czasem rozmywa sie główny cel dydaktyki.
Może moje wcześniejsze posty?Czytalem gdzies, ze polega na rozwiazywaniu problemow, czyli wiekszy nacisk na prace zespolowa i na myslenie. Ciekawe czy to tylko tak na papierze.
Mnie to co jeszcze wkurza to brak weryfikacji praktycznych umiejętności (nie mówię o egz. praktycznych, gdzie trzeba pacjenta zbadać). Ktoś po 6 latach studiów może nie potrafić pobrać krwi, założyć cewnika do pęcherza czy zszyć powierzchownej rany, a lekarzem będzie.
Korczaszko, a jak na wet się uczycie leków? Tylko tych zwierzęcych, czy też ludzkich?
Co do stomy, to teraz narzekacie że od was pierdół wymagają, a na starszych latach wielu studentów jest zażenowanych, jak mają dosłownie po kilkanaście godzin z przedmiotów klinicznych ogólnolekarskich i podejście lekarzy jest często takie - dentyście serca itp. nie lecza, wiec im odpuszczamy. Więc i tak źle, i tak niedobrze.
Nie jest do końca ok w całym systemie dydaktycznym. To kto to ma zmienić? Samo sie nie zrobi. Najgorsze jest to, że tresowan"i w obecnym systemie nie jesteśmy nawet w stanie przeskoczyć na inne tory myślenia. A pomyśleć, że Kopernik-zakonnik przeciwstawił się całej wiedzy ówczesnego świata i nawet to spisał. A tak stosunkowo błahy (oczywiście względem sytuacji Kopenika) problem jak zmiana systemu edukacyjnego stanowi granice nie do przeskoczenia.Mnie to co jeszcze wkurza to brak weryfikacji praktycznych umiejętności (nie mówię o egz. praktycznych, gdzie trzeba pacjenta zbadać). Ktoś po 6 latach studiów może nie potrafić pobrać krwi, założyć cewnika do pęcherza czy zszyć powierzchownej rany, a lekarzem będzie.
święte słowa.Ale tak ogólnie wolałabym poświęcić więcej czasu temu czym będę zajmować się w przyszłości, a nie wiedzieć trochę o wszystkim i nic o niczym, bo tak wypada.
To uważam za brak szacunku do osób, z którymi sie pracuje.hiohihi moja znajoma potrafiła stworzyć pytania typu:
"częstotliwość występowania genotypu RHce/RHcE u rasy białej i
"które hemoglobiny nieprawidłowe są skutkiem fuzji odcinków genowych? (Hb Lepore Boston i Lepore Holandia). Skutek był taki, że studenci znali X różnych hemoglobin, a nie potrafili przeanalizować prostej morfologii.
A tak swoją drogą - kto dydaktykę traktuje na serio? Ci prowadzący, dla których student to strata czasu? I zamiast robić swoją pracę (doświadczenia, pacjenci) to muszą się zajmować studenctwem"? Ci, którzy nie potrafią nawet sprecyzować celów nauczania i sklasyfikować pytań na kolokwium (np. według taksonomi Blooma)? Ci, którzy nie udostępniają swoich notatek i wykładów w necie (a jeżeli wyklad w PP jest zrobiony to tak, aby jak najmniej można było z niego wyczytać)? A może w końcu Ci, którzy wszelkie niepowodzenia życiowe wyładowują na tych nieukach"?
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: Medycyna inaczej
To uważam za brak szacunku do osób, z którymi sie pracuje.
Niestety u nas niektóre osoby pracujące w dydaktyce traktują pytania jako formę dyscyplinowania studentów. Sytuacje gadaliście na wykładzie to ja wam teraz pokażę! tłumaczą skąd biorą się takie, a nie inne pytania.
Swoją drogą uczą bardzo często osoby, które uczyć nie powinny (bo się po prostu nie nadają) i które uczyć nie chcą. Niestety robić to muszą, bo dostały studentów i nikt ich o zdanie w tej kwestii nie pytał.
A tak swoją drogą - kto dydaktykę traktuje na serio? Ci prowadzący, dla których student to strata czasu? I zamiast robić swoją pracę (doświadczenia, pacjenci) to muszą się zajmować studenctwem"?
Jak to rzekł jeden z kolegów pracujących już hohohohoh i jeszcze dłużej w dydaktyce studenci są jak smród podczas sekcji zwłok - po kilku latach pracy można się przyzwyczaić
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
fizyka z medycyna/biotechnologia czy medycyna
autor: Pasato » 13 sie 2014, o 13:51 » w Przewodnik po uczelniach przyrodniczych - 0 Odpowiedzi
- 45947 Odsłony
-
Ostatni post autor: Pasato
13 sie 2014, o 13:51
-
-
- 3 Odpowiedzi
- 9072 Odsłony
-
Ostatni post autor: Matjozi
28 wrz 2015, o 16:54
-
- 1 Odpowiedzi
- 8566 Odsłony
-
Ostatni post autor: Matjozi
8 paź 2014, o 17:04
-
- 0 Odpowiedzi
- 7546 Odsłony
-
Ostatni post autor: swieczka16
12 lut 2019, o 17:02
-
- 3 Odpowiedzi
- 6802 Odsłony
-
Ostatni post autor: Piotr21
13 lip 2019, o 17:08
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości