laboratoria chemia analityczna

[Kiniasek]

Witam,
Mam takie pytanie. Jak wygladaja laboratoria z chemii analitycznej? Zaczynam od tego semestru, mialam poki co spotkanie organizacyjne i szczerze mowiac jestem przerazona. Domyslam sie ze na kazdej uczelni wyglada to podobnie, tak wiec czy moglby ktos przyblizyc o co chodzi? Czy oznaczanie tych wszystkich kationow, anionow itp jest takie trudne jak mowia? Jakies dobre rady? Wskazowki?

Z góry dzieki

[tusiulka]

Analityczna przynajmniej u mnie w jednym semestrze obejmowała analizę jakościową (wykrywanie kationów i anionów) oraz analizę ilościową (miareczkowanie). Ogólnie bardzo sympatycznie wspominam analityczną, chociaż jej nie lubiłam Jeśli chodzi o jakościówkę czy jest trudna hmm. Nie sprawiła mi jakiegoś większego problemu. Trzeba tylko dobrze opanować Lipca Szmala (może, że Wam pozwalają przynosić na zajęcia) tam przy każdej grupie kationów i anionów są takie tabelki jaki kation/ anion z jakim związkiem daje jaki kolor osadu, czy tam rozpuszcza osad, kolor płomienia itp. Osobiście dla mnie za mało było jedynie ta tabelka, więc sama sobie robiłam swoją tabelkę do każdej grupy na podstawie Lipca Szmala na kartkach A3. Z tego się też uczyłam i jak sobie czegoś tam zapomniałam to zerkałam na zajęciach. Na początku zawsze proponuje robić próby ślepe- według wzorca i porównywać potem ze swoją nieznaną próbówką. U mnie w grupie jednym wykrywanie szło lepiej, drugim gorzej, ale ogólnie jeden drugiemu pomagał jak ktoś nie mógł wykryć i jakoś to szło powoli do przodu. Jeśli będziesz miała po jednym kationie/ anionie w próbówce to lajt. Gorzej jest jak dają po 3 w jednej. Wtedy trzeba wirować, dekantować i cudować. Tego akurat nienawidziłam i to było męczące, bo jak się coś źle zrobiło to trzebabyło cały proces robić od początku (a to robiłam też na podstawie schematu z Lipca Szmala). Jeśli chodzi o ilościówkę, to wymaga to dokładności, cierpliwości i kondycji fizycznej mięśni dłoni:P A tak serio, jak dla mnie nudy. Nic trudnego i ciągle robi się to samo, tylko titranty się zmienia i ewentualnie wskaźniki. Aha no i zanim się wejdzie w miareczkowanie trzeba obliczać współmiernośc kolby do pipety. Jak dla mnie chyba najnudniejsze zajęcia na całym tym przedmiocie. No i radzę potem uważać na pipetę, żeby nie potłuc, bo ja złamałam koleżance pipete przy wyciąganiu z szafki i musiała cała współmierność i niektóre oznaczenia robić od początku. Ogólnie to fajna zabawa dla początkujących chemików, jak tylko ktoś lubi takie rzeczy
Życzę powodzenia!

[justaaa]

Pewnie wypadałoby jeszcze napisać dokładniej co i gdzie studiujesz. U mnie na lab z analitycznej była analiza miareczkowa i wagowa, a wykrywanie kationów i anionów było na chemii nieorganicznej. Laborków tych nie wspominam najlepiej, bo bardzo liczy się tam precyzja wykonywanych pomiarów, a ja to jakoś niezdarnie trochę robiłam. Także jedni byli w swoim żywiole, a tacy jak np ja modlili się o koniec. Co do wykrywania anionów i kationów to było to fajne w praktyce, bo po prostu dostawaliśmy 10 probówek z danej grupy kationów i mieliśmy przy użyciu wszystkich dostępnych związków chem. i książki odgadnąć co to jest, aniony były trudniejsze, ale było dużo kolorowych. Najgorsze było dla mnie nauczyć się tych wszystkich reakcji charakterystycznych których jest multi dużo. Pozdro

[Kiniasek]

studiuje na UAM, no wlasnie najgorsze te milion reakcji. kolorow i wszystkiego w ogole nie wiem jakich pytan sie spodziewac na wejsciowce nawet

[sharp]

Na jakościowej przekonałam się, że chyba jestem daltonistą:P Nie było łatwo. zwłaszcza z dalszymi grupami i analizą kilku kationów w jednej próbce. Ale nie ma się co załamywać, każdy chemik musi przez to przejść. Z pomocą kolegów da się to ogarnąć:) Analiza ilościowa była dla mnie dość przyjemna, na początku może faktycznie trochę nudno ale dalsze oznaczania bardzo fajne. Najlepsze, że trzeba się wykazać odrobiną samodzielności, bo (przynajmniej u mnie) każdy oznaczał inną ilość jonu a często w ogóle inne oznaczenie. Bardzo dobry test, czy się nadajesz do takich rzeczy
Jeśli chodzi o początkowe kolokwia to spodziewaj się konkretnych reakcji jonów oraz kolorów osadów, czyli tabelki do wkucia na pamięć, nie ma innej opcji.

[Maggda_W]

u nas było praktycznie tylko miareczkowanie. czyli co tydzien prawie to samo.az do znudzenia najgorzej było rozróżnic blady róż od lekko bladego różu, jasnożółty od słomkowego itp.

[justaaa]

Wiesz, ja nie miałam jako takich wejściówek, ale miałam 3 kolosy (na 5 laboratoriów) i trzeba było np napisać daną reakcje, a był podany tylko jej opis. W stylu, napisz reakcję w której powstaje błękitny osad mając do dyspozycji takie substraty. Czyli zawsze było podane coś najbardziej charakterystycznego dla tej tej reakcji oraz substrat albo część produktów, także jak mniej więcej umiesz to nawet coś możesz wykombinować, ale jak masz reakcje np z odczynnikiem Nesslera to trudno tutaj kombinować, albo wiesz albo nie wiesz a u nas nie było niestety punktów połówkowych. No, ale co lab to obyczaj, może będziecie mieć inaczej. W ogóle opcja z wejściówką jest dla mnie gorsza, bo jak na lab robiłam doświadczenia to dużo z tego pamiętałam i łatwiej mi się uczyło jak widziałam co otrzymałam niż tak zupełnie na sucho.