Wyobrażenia a rzeczywistość
-
- Posty: 851
- Rejestracja: 29 cze 2011, o 19:06
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
aż sobie weszłam na stronkę mojego LO i sprawdziłam kogo tam miałam i tak: sami magistrowie i jeden doktor, ale że tak powiem importowany z zachodu
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
a mi to odpowiadało - takie zwracanie się w liceów (w pewien sposób wynikało to z tradycji przynajmniej u mnie w LO i wyraźnie odróżniało od wcześniejszych etapów edukacji). Podobnie takie formalne zwracanie się do asystentów na studiach, jak i ich do nas na per pan/ pani.
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
U mnie w LO zwracało się do nauczycieli normalnie pan/pani. Nikt nie rzucał jakimiś wyimaginowanymi tytułami. Przez całą średnią ani razu nie słyszałem, żeby się ktoś do nauczyciela per profesor zwrócił. Ogólnie temat poruszyła tylko wychowawczyni na początku 1 klasy mówiąc, że nie wie jak inni, ale ona sobie nie życzy czegoś takiego i w szkole raczej się tego nie stosuje. Na studiach przez cały rok po tytule zwracałem się tylko chyba do jednej osoby, która wyglądała na taką, która może na to zwracać uwagę. chociaż też się łapałem na tym, że nie zawsze pamiętałem o tym. Najczęściej to obustronne pan/pani, albo asystenci po imieniu do studentów, a studenci na pan/pani.
Ogólnie imo szacunek jak najbardziej był, ale bez niepotrzebnego dystansu i wprowadzania jakiejś oficjalnej atmosfery (a z tym mi się tytułowanie kojarzy)
Ogólnie imo szacunek jak najbardziej był, ale bez niepotrzebnego dystansu i wprowadzania jakiejś oficjalnej atmosfery (a z tym mi się tytułowanie kojarzy)
-
- Posty: 46
- Rejestracja: 2 lip 2011, o 18:36
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
To ja powiem o tym, co sobie teraz wyobrażam. Wyobrażam sobie, że trafię na jakichś strasznych nerdów, którzy wszystko będą wiedzieli lepiej, będą uczyć się szybciej i w ogóle. Z drugiej strony wyobrażam sobie snobistyczne dzieci bogatych rodziców, dla których liczy się tylko prestiż, iphone itd. Mam nadzieję, że rzeczywistość mnie pozytywnie zaskoczy
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
Jeżeli będzie Ci przeszkadzało to, że ktoś jest w czymś lepszy to rzeczywiście może być problem To samo z kompleksem on ma ajfona,a ja nie. Bo przy tylu osobach na roku na pewno trafią się i tacy, i tacy
- cicha-woda
- Posty: 387
- Rejestracja: 11 kwie 2011, o 05:36
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
Ja jak na razie wyobrażam sobie wszystko w ten sposób [piszę to nie tylko o medycynie jako kierunku, ale też o samym pojęciu studiów]:
- ilość nauki dziesięciokrotnie przekraczająca średnią krajową
- kofeiną przepełnione wieczorki bądź też noce nad książkami
- mało czasu na życie prywatne
- średnio przyjemne załatwianie spraw w dziekanacie [ach, kochani starsi koledzy, którzy wymyślają na poczekaniu różne bajki, żeby mnie nastraszyć ]
Za rok zweryfikuję tego posta. Ewentualnie po semestrze
- ilość nauki dziesięciokrotnie przekraczająca średnią krajową
- kofeiną przepełnione wieczorki bądź też noce nad książkami
- mało czasu na życie prywatne
- średnio przyjemne załatwianie spraw w dziekanacie [ach, kochani starsi koledzy, którzy wymyślają na poczekaniu różne bajki, żeby mnie nastraszyć ]
Za rok zweryfikuję tego posta. Ewentualnie po semestrze
- AleksandraK
- Posty: 123
- Rejestracja: 19 lip 2009, o 21:02
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
[quote="zielona_karotka"]
odnośnie obaw: nikogo nie przerażała wizja przeprowadzki? itp?
mnie bardzo, ale nie było tak źle
quote]
Ja byłam zadowolona: wreszcie koniec sprzątania domu i ogrodu, gotowania i posiłków o określonej porze.
Mimo, że z mieszkaniem wszystko poszło gładk (nawet Net podlączony) to gotowanie bylo ciągiem wpadek z zupą z ogórków konserwowych na czele. Na szczęście byla stołówka i nie umarłam z głodu
Inna sprawa to puste mieszkanie i tęsknota
odnośnie obaw: nikogo nie przerażała wizja przeprowadzki? itp?
mnie bardzo, ale nie było tak źle
quote]
Ja byłam zadowolona: wreszcie koniec sprzątania domu i ogrodu, gotowania i posiłków o określonej porze.
Mimo, że z mieszkaniem wszystko poszło gładk (nawet Net podlączony) to gotowanie bylo ciągiem wpadek z zupą z ogórków konserwowych na czele. Na szczęście byla stołówka i nie umarłam z głodu
Inna sprawa to puste mieszkanie i tęsknota
- julia.....:):)
- Posty: 1452
- Rejestracja: 24 kwie 2009, o 17:08
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
Ja sobie na razie tego wszystkiego nie wyobrażam .Nauki , nieprzespanej nocy.anatomii .Jak gdyby studiowałam i znam tajniki studiowania ale jakieś obawy mam .Zwłaszcza że na te studia tyle czekałam ale małe zwątpienia mam
- zielona_karotka
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 wrz 2010, o 12:21
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
To ja powiem o tym, co sobie teraz wyobrażam. Wyobrażam sobie, że trafię na jakichś strasznych nerdów, którzy wszystko będą wiedzieli lepiej, będą uczyć się szybciej i w ogóle. Z drugiej strony wyobrażam sobie snobistyczne dzieci bogatych rodziców, dla których liczy się tylko prestiż, iphone itd. Mam nadzieję, że rzeczywistość mnie pozytywnie zaskoczy
mnie rzeczywistość pozytywnie zaskoczyła
- kofeiną przepełnione wieczorki bądź też noce nad książkami
eee. nie nauczyłam się pić kawy, ani tigera, ani red bulla
Ja byłam zadowolona: wreszcie koniec sprzątania domu i ogrodu, gotowania i posiłków o określonej porze.
Mimo, że z mieszkaniem wszystko poszło gładk (nawet Net podlączony) to gotowanie bylo ciągiem wpadek z zupą z ogórków konserwowych na czele. Na szczęście byla stołówka i nie umarłam z głodu
Inna sprawa to puste mieszkanie i tęsknota
z głodu też nie umarłam, ale głównie dzięki mrożonkom z domu ale puste mieszkanie mnie dobijało
a jeśli chodzi o porządek. w mieszkaniu miałam większy porządek w rzeczach niż u siebie w domu w swoim pokoju
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 20 lip 2010, o 10:55
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
[quote="cicha-woda"]
- średnio przyjemne załatwianie spraw w dziekanacie [ach, kochani starsi koledzy, którzy wymyślają na poczekaniu różne bajki, żeby mnie nastraszyć ]
/quote]
a to akurat jest, nie wiedzieć czemu, syndrom na wszystkich polskich uczelniach. W sumie to lekko mnie to dziwi, bo od kilkudziesięciu lat te same obyczaje panują, dzisiejsi dziekani i profesorowie tego samego zaznali będąc studentami, wszyscy jako żarciki opowiadają sobie historyjki jak to kogoś dojechała pani z dziekanatu - a nic się nie zmienia. Przecież władze wydziałów, znając to z autopsji, mogłyby robić porządki ale widać nie chce się. A historie o dziekanatach dalej krążą, widać taka u nas nieprzezwyciężalna kultura i cywilizacja wschodnia P
- średnio przyjemne załatwianie spraw w dziekanacie [ach, kochani starsi koledzy, którzy wymyślają na poczekaniu różne bajki, żeby mnie nastraszyć ]
/quote]
a to akurat jest, nie wiedzieć czemu, syndrom na wszystkich polskich uczelniach. W sumie to lekko mnie to dziwi, bo od kilkudziesięciu lat te same obyczaje panują, dzisiejsi dziekani i profesorowie tego samego zaznali będąc studentami, wszyscy jako żarciki opowiadają sobie historyjki jak to kogoś dojechała pani z dziekanatu - a nic się nie zmienia. Przecież władze wydziałów, znając to z autopsji, mogłyby robić porządki ale widać nie chce się. A historie o dziekanatach dalej krążą, widać taka u nas nieprzezwyciężalna kultura i cywilizacja wschodnia P
- cicha-woda
- Posty: 387
- Rejestracja: 11 kwie 2011, o 05:36
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
Jak dla mnie to obsługa dziekanatu, choćby składała się z samych miłych osób, to z biegiem czasu musiałaby stać się niemiła, żeby nie obalać stereotypów i obyczajów^^
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Wyobrażenia a rzeczywistość
u mnie w LO było już pierwszego dnia powiedziane, że mamy się tak zwracać i się każdy przyzwyczaił. Na studiach nie wyobrażam sobie teraz zwracać per pani do np. pani docent czy do lekarza z którym mam zajęcia i to jest normalne wg mnie.lith pisze:U mnie w LO zwracało się do nauczycieli normalnie pan/pani. Nikt nie rzucał jakimiś wyimaginowanymi tytułami. Przez całą średnią ani razu nie słyszałem, żeby się ktoś do nauczyciela per profesor zwrócił. Ogólnie temat poruszyła tylko wychowawczyni na początku 1 klasy mówiąc, że nie wie jak inni, ale ona sobie nie życzy czegoś takiego i w szkole raczej się tego nie stosuje. Na studiach przez cały rok po tytule zwracałem się tylko chyba do jednej osoby, która wyglądała na taką, która może na to zwracać uwagę. chociaż też się łapałem na tym, że nie zawsze pamiętałem o tym. Najczęściej to obustronne pan/pani, albo asystenci po imieniu do studentów, a studenci na pan/pani.
Ogólnie imo szacunek jak najbardziej był, ale bez niepotrzebnego dystansu i wprowadzania jakiejś oficjalnej atmosfery (a z tym mi się tytułowanie kojarzy)
A co do wizji litrów wypitej kawy, red-bulli itp., nieprzespanych nocy to przez studia ni wypiłem ani jednej kawy, ani jednego napoju energet. i nie zawaliłem żadnej nocy z powodu nauki, wiec da się spokojnie przeżyć bez tego.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
Szanse a rzeczywistość :) Stoma ŚUM
autor: izabela911 » 22 wrz 2014, o 19:07 » w Medycyna na studiach - 6 Odpowiedzi
- 3987 Odsłony
-
Ostatni post autor: izabela911
23 wrz 2014, o 16:47
-
-
-
Pytanie nt. świadectwo maturalne vs. rzeczywistość
autor: Dieselman » 23 cze 2014, o 18:52 » w Matura i egzaminy na uczelnie - 11 Odpowiedzi
- 6129 Odsłony
-
Ostatni post autor: randomlogin
26 cze 2014, o 20:38
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 59 gości