Zmiana ścieżki nauczania - pytania o mature

[velemr]

Witajcie.
Jestem studentem 2 roku informatyki na politechnice. Maturę, którą pisałem w 2010, zdawałem z roz. matematyki i roz. fizyki. Wynik z matematyki w kontekście mojej nowej ścieżki, którą sobie upatrzyłem obecnie, jest raczej nieistotny, zaś z fizyki miałem około 70% (w tej chwili nie mogę dokładnie podać ile, bo wszelkie tego typu dokumenty szlajają się gdzieś po urzędach). Otóż zapragnąłem uzyskać jeden z najstarszych zawodów świata (zaraz po myśliwym, rybaku i prostytutce. tak, prostytutka nie była pierwsza!), mianowicie zawód lekarza (w krajach anglosaskich bardzo często ortograficznie mylony z fizykiem). Oszczędzę wam historii dlaczego tak właśnie zadecydowałem (do informatyki nic nie mam - powiem więcej, lubię kodzić", ale pragnę czegoś więcej w życiu). Oczywiście od razu po podjęciu decyzji i spojrzeniu na progi punktowe na niektórych kierunkach lekarskich w oczach stanęła mi łezka niedowierzania, a w mózgu pojawił się konstruktor myśli lol, to powodzenia". Na szczęście był to tylko konstruktor, którego wywołania udało mi się uniknąć. Moje pytanie do was brzmi: czy ktoś kto nie miał styczności z biologią ani chemią od prawie półtora roku (fizykę mogę spokojnie poprawić na maturze nawet na 90% - głównie dzięki ćwiczeniom z I roku ), ale biologię zawsze bardzo lubił, a w LO miał z niej bardzo porządną czwórkę, albo i piątkę (przy przeprowadzce musiałem gdzieś zapodziać świadectwo), a do chemii podchodził z dystansem, ale twierdził, że chemii da się nauczyć, skoro jest ona w pewnym sensie nawet bardziej schematyczna niż fizyka, może wykonać plan 6-miesięczny i zdać te przedmioty na 80-90%? Ma ktoś podobne doświadczenia, albo zna kogoś kto ma podobne doświadczenia? Mój plan jest taki - dostać wpis na 4 sem., wnieść o dziekankę, a następnie (jeśli, załóżmy, dostanę się na medycynę) prolongować pół roku ważność dorobku naukowego (w razie gdyby okazało się, że medycyna to jednak nie to, to zawsze będę miał furtkę na 4 sem. przyszłego roku inf.).

Dzięki.

[Kocurzasty]

To tak.

Moim skromnym zdaniem, to możliwe, ale musiałbyś poświęcić pół roku na chemię i biologię i zrezygnować z wszystkiego innego. Daltego, bo zwyczajnie nie wyrobisz się z materiałem, wiem co mówie, bo sam podwyższam wyniki z bio/chem, żeby dostać sie na lek.

Duże znaczenie ma to czy w LO miałeś bio/chem nauczane na poziomie podstawowym czy też rozszerzonym.

Mając studenckie doświadczenie w ogarnianiu materiału powinno być Ci łatwiej, tzn powinieneś do tej pory wyrobić sobie najbardziej efektywną metodę nauki.

[velemr]

Oj, nie. Moja aktualna najbardziej efektywna metoda nauki to zajęcia - poza nimi tylko kucie w sesji do przedmiotów tego wymagających (a tych było niestety tylko parę do tej pory). W LO miałem można powiedzieć na poziomie rozszerzonym materiał, który był realizowany na poziomie podstawowym. Hmm. tzn. materiał, który realizowaliśmy na lekcjach był przeznaczony dla podstawy (nie było właściwie nic o roślinach, bezkręgowcach, wirusach, bakteriach, grzybach etc.), ale był bardziej rozszerzony (np. zagadnienia z cytologii, histologii, kręgowców czy genetyki mieliśmy na podobnym poziomie do bio-chemu). Wiem tylko, że bardzo lubiłem i nadal lubię biologię - od zawsze moja konfiguracja ulubionych przedmiotów wyglądała tak: matematyka biologia informatyka (choć zainteresowanie informatyką raczej wynikało z matematyki) długo, długo nic fizyka (jeśli chodzi o zadania to mając aparat w postaci rachunku różniczkowego można wszystko policzyć, a zagadnienia teoretyczne - na intuicję).

Jeśli chodzi o biologię, to wydaję mi się, że dam radę, ale bardziej pytałem się o chemię. Mogę zawsze jechać np. do Poznania, ale bliżej mam do uczelni wymagającej biochemfiz.

[rinej]

o to ja mam jak nie identyczną to bardzo podobną sytuację jak Ty, z tym że jestem na I roku informatyki i wiem, że po tak krótkim czasie ciężko stwierdzić czy to to, jednak strasznie ciągnie mnie na medycynę, więc zaczynam ostrą naukę chemii i biologii praktycznie od zera(a ze studiów rezygnuje). Nie wiem jak będzie, w końcu 6 miesięcy to nie za długo ale wierzę, że będzie dobrze:)

[wooojt1]

Moim zdaniem fizycznemu umysłowi łatwiej będzie osiągnąć dobry wynik na maturze z chemii niż biologii, bo zadania obliczeniowe nie będą stanowiły żadnego problemu-). Reszta w chemii (maturalnej) jest logiczna i raczej niepamięciowa-). Więc skoro biologii jesteś się w stanie nauczyć, a z chemią ( w mojej opinii) będzie łatwiej to w przyszłym roku dołączysz do nas, studentów medycyny i zacznie się prawdziwa jazda-).

[lith]

Kolega który w LO zupełnie nie ogarniał chemii i zdecydowanie w klasie ciągnął tyły i z resztą się nie przykładał do niej, bo mu specjalnie nie była potrzebna, a w maturalnej pod koniec nawet na nią nie chodził- po 1 semestrze na polibudzie postanowił napisać rozszerzoną chemię i rozszerzony polski (z tego przedmiotu tez był jednym z najgorszych w klasie i totalnie go olewał), bo postanowił zmienić kierunek. Zaczął więc praktycznie od 0 i razem z rozszerzonym polskim ogarnął w nieco ponad miesiąc (z chemii jeden rok LO w 1 tydzień + potem zadania i arkusze) i tegoroczną chemię, która uchodziła za trudną napisał na ok 80% z tego co pamiętam. Przy czym ucząc się twierdził, że po tym co mu kazali się uczyć z matmy na polibudzie to taka chemia to nie stanowi większego problemu i zupełnie są to nieporównywalne ilości materiału

[Sasana]

Rozszerzony polski i rozszerzona chemia to dość dziwne połączenie. Na jaki kierunek poszedł ten kolega?

[lith]

neurobiopsychologię, czy coś takiego