Matura na weta SGGW

[tequila18]

Witam,

Przeoraszam jeżeli umieściłam wątek nie w tym dziale, ale uważam że na weterynarie decydują się osoby silne i ambitne, więc chciałabym usłycheć waszą opinię.
Więc zacznę tak obecnie jestem w technikum obsługi ruchu turystycznego w ogóle mnie to nie interesuje od dziecka chciałabym iść na weterynarie wybrałam ten kierunek ponieważ nie wierzyłam w swoje możliwości, lecz teraz dojrzałam do mojego wyboru i jednak weterynaria będzie strzałem w dziesiątkę. Mam tylko jeden problem gdyż chemia skończyła mi się po dwóch latach nauki a biologia kończy mi się teraz po tym roku i teraz mam zasadnicze pytanie. Czy dam rade nadrobić zaległości z chemi i biologi( miałam tylko podstawy) abym osiągnęła jak najwyższe wyniki z matury. Już od 3 miesięcy się codziennie ucze tych zaległości niebawet pujdę na korepetycje czy to coś da czy jest jakiś sens Dodam że maturę będę zdawała w 2013 roku.

Wiem że weterynaria jest niesamowicie ciężką, ale wiem czego chce i nie przeraża mnie krew, ani różnego rodzaju zabiegi czy rzeczy które będę musiała robić będąc na weterynarii.
Proszę o szczerą odpowiedź bo naprawdę chce robić w życiu to co kocham.

[patkarola]

Nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli się czegoś na prawdę chce to nie będziesz miała najmniejszych problemów z nadrobieniem zaległości. Dwa lata to zdecydowanie wystarczająco. Msyztsko jednak będzie zależalo od Ciebie i od Twojego samozaparcia.

[kamilorni]

tak, jak koleżanka wyżej napisała - to jest do zrobienia. Ba, nawet w kilka miesięcy można nadrobić zaległości. Wystarczy maksymalnie skupić się na celu i go osiągnąć powodzenia!

[paulina_47]

Dokładnie, trzeba spiąć pośladki i do przodu.
Ja miałam chemię dwa lata na poziomie poniżej podstawowego, gimnazjalny po prostu. Jakoś nadrobiłam, bylam na korkach z działow rozszerzonych, mnóstwo własnej pracy włożyłam. Bywały chemiczne noce
Biologia na poziomie podstawowym, ale sama ciągnęlam sobie rozszerzenie. nauczycielka ograniczała się do Paulina, ucz się!
No i jakoś dałam radę, w drugiej klasie zaczęłam, byłam w leceum.
Wprawdzie wylądowałam na wieczorowych, co moim celem nie było, ale to i tak sukces.
I na razie jest na plus, zobaczymy co w styczniu.
Także, trzymam kciuki, dużo zaparcia i wytrwałości życzę.
A i nie zapominaj, że poza książkami też jest świat:)