Kacperek pisze:Mając przed sobą jeszcze raz wybór i wiedząc co chce robić (mi bardzo późno to przyszło, o ile przyszło.) wybrałbym LO najbliżej mojego domu nie patrząc na poziom", poziom robi się samemu ciężką pracą. Chcąc iść na medycyne poświęcałbym temu sporo czasu (bez przesady w 1, czy 2 klasie), anie chciałbym się skupiać na zapchaj dziura jak historia, wok. (Uwiebiam historie, żeby nie było).
Ja akurat na razie jestem nastawiona na medycynę, ale wiadomo, że przez 3 lata wszystko się może zmienić No i chyba jednak wybiorę opcję samodzielnej nauki. Zresztą mam całkiem niezłą nauczycielkę chemii i biologii w mojej szkole, do której ewentualnie bym mogła chodzić na zajęcia dodatkowe po lekcjach. A w sumie elitarna szkoła to pojęcie względne, bo co to właściwie znaczy? W cholerę nauki, lepsza zdawalność matury i pełno olimpijczyków No i nacisk z nieprofilowanych przedmiotów. To chyba tak wygląda.
Gość pisze:Liceum gra dużą rolę, gdyż są takie tematy z biologii czy też chemii, przy których można potrzebować dobrego wytłumaczenia. Faktem jest, że w liceach z dużym poziomem cisną ze wszystkiego, ale da się przeżyć.
Przeżyć da się wszystko, ale czy warto? Po co godzinami uczyć się historii na sprawdzian, jak i tak 3/4 informacji potem wyfrunie? Chyba jakoś nie miałabym na to ochoty, szczególnie, że historia to dla mnie katorga, zupełnie nie umiem się zainteresować tematem. Co innego książki historyczne, z tym jest o wiele lepiej, ale na lekcjach się nie przydaje A skoro 90% sukcesu, jak mówisz, to praca w domu, to chyba lepiej się z tego domu nie wyprowadzać
U mnie na korki wyjdzie o wiele taniej,bo na szkołę we Wrocławiu trzeba by było liczyć : cotygodniowe przyjazdy i odjazdy z miasta ponad 100 km x 2, autobus do poruszania się po Wrocławiu, ewentualnie internat/mieszkanie, wyżywienie itd. Sporo by tego wyszło, więc korki się chyba o wiele bardziej opłacają. No ale jeszcze się zobaczy, jak to będzie