Wada wzroku a studia przyrodnicze

Matura 2019 - Forum maturzystów i kandydatów na studia. Nie wiesz jaki wybrać kierunek? Nie wiesz jak wygląda rekrutacja? Masz pytanie dotyczące toku studiów?
Awatar użytkownika
Mårran
Posty: 3873
Rejestracja: 8 kwie 2008, o 19:17

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: Mårran »

Nikt ci na forum źle nie życzy, bo i po co. Sama skreślasz wszystkie propozycje, które ci podsuwano, nie tylko z przyczyn zdrowotnych, jak laborki na studiach, ale i z przyczyn czysto subiektywnych.

Jeśli chcesz, by ktokolwiek w ogóle mógł ci pomóc, musisz trochę bardziej otworzyć się na propozycje, przemyśleć to, co ci radzą.

Studiów przyrodniczych bez laboratoriów i matematyki raczej nie ma, więc nie licz nagle na cudowną propozycję (najbliżej był lith, ale jego propozycję też odrzuciłaś)
Pani Buka
Awatar użytkownika
Alra
Posty: 482
Rejestracja: 21 kwie 2012, o 19:20

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: Alra »

tchorz, wydaje mi się, że z Bailinotią, aż tak źle nie jest. Po prostu za bardzo skupia się na swoich słabościach czyniąc je wielkimi przeszkodami.

Zgadzam się z poprzednikami. Największym problemem są tutaj Twoje własne, wewnętrzne ograniczenia. Wymagasz od studiów strasznie dużo, na dodatek mają Ci dać nie tyle wiedzę, co dowartościowanie. Myślę, że jakbyś przestawiła się na bardziej pragmatyczne myślenie, sprawa byłaby nieco prostsza.
12346546548745

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: 12346546548745 »

Bo na studia sie nie nadajesz. jak sobie wyobraższ obronę czy egzamin?
Wiem, że nie ma co porównywać, bo to zupełnie inne sytuacje, ale myślę, że postąpiłabym jak przed maturą - melisa, tabletki na uspokojenie i jakoś musiałabym przez to przejść.
Wiec odrzucasz tutaj jedyna jakkolwiek spelniajaca twoje kryteria alternatywe (okoloprzyrodnicze ale bez labortariow*) - a nawet jesli znajdziesz inne, to beda one wlasnie tego typu.
Tylko, że kierunek okołoprzyrodniczy jak filozofia przyrody to takie nic. Po czymś takim nie jest się ani filozofem, ani przyrodnikiem.
.czemu mielibysmy tobie zle zyczyc? Masz takie a nie inne mozliwosci, i takie a nie inne ograniczenia - rowniez obiektywne, ale tez cale mnostwo subiektywnych, przy czym nawet z tymi drugimi nie zamierzasz nic robic, bo niejednokrotnie jasno komunikowalas, ze uwazasz, ze wszystko jest OK. Wobec takiego postawienia sprawy zostaja tobie takie a nie inne opcje, po prostu. A to ze nie ma wsrod nich takiej, ktore sie tobie podoba (co raz jeszcze - jest w jakiejs mierze takze kwestia twojego. specyficznego podejscia do zagadnienia) - no coz, zycie jest do dupy i niesprawiedliwe, nikt na forum tego pstryknieciem palcami nie zmieni.
Wyjaśnię Ci, czemu. Powód jest prosty: wszechobecne krytyka w społeczeństwie kierunków humanistycznych. Nie chcę iść na kierunek humanistyczny, bo mi będzie wstyd przed ludźmi i przed sobą. Będę się czuła gorsza. Proponując mi cokolwiek humanistycznego, pokazujecie, jak bardzo źle mi życzycie - życzycie mi bycia gorszym człowiekiem.
Poza tym, naprawdę próbowałam się zmusić do polubienia czegoś, co mnie nie interesuje, ale nigdy mi się to nie udało.
Jeśli chcesz, by ktokolwiek w ogóle mógł ci pomóc, musisz trochę bardziej otworzyć się na propozycje, przemyśleć to, co ci radzą.
Próbowałam. Serio. Przez 4 lata próbowałam szukać różnych rzeczy. Ale mnie wszystko denerwuje. Czasami mam tak, że nawet, kiedy coś mnie interesuje, potrafię się o to zdenerwować. Wszystko mnie drażni. Nie wiem, dlaczego. Mam różne zainteresowania (z wielu dziedzin po 1% zainteresowania.), mam czasami zapał do czegoś, ale zdarza się tak, że coś sobie zaplanuję, a kiedy mam to zrobić, nagle dopada mnie coś takiego nie, bo nie", tracę sens czegokolwiek, nie mam ochoty, rzuciłabym to wszystko itd. Tak jest ze wszystkim. Przykładowo, jutro mam koncert, bo śpiewam w zespole i nie mam ochoty na to iść. Myślę, czy nie poprosić innej osoby, żeby za mnie zaśpiewała moją partię, bo mnie to denerwuje. Jutro może mi się odwidzi, a może nie i wyjdę na scenę niezadowolona. A jeszcze niedawno byłam pełna entuzjazmu. To tylko przykład tego, jak dzieje się, kiedy coś mnie interesuje. A przecież jeszcze gorzej jest, kiedy mnie coś nie interesuje. Ja nie wiem, jak to nazwać, ale po prostu ciągle mi się wszystko zmienia. Nigdy nie wiem, jak będzie następnego dnia, jak będzie w przyszłości, bo mój nastrój, moje podejście do różnych kwestii potrafi czasem zmienić się z godziny na godzinę ze skrajnego w skrajne. Nie chcę tego za bardzo opisywać, po prostu chcę zobrazować, dlaczego nie mogę podjąć się czegoś, co mnie nie interesuje.
Wymagasz od studiów strasznie dużo, na dodatek mają Ci dać nie tyle wiedzę, co dowartościowanie. Myślę, że jakbyś przestawiła się na bardziej pragmatyczne myślenie, sprawa byłaby nieco prostsza.
Bo ja się będę czuła gorszym człowiekiem, jeżeli nie pójdę na studia. Już i tak wystarczająco źle się czuję z powodu braku umiejętności matematycznych i tego, że ogranicza mnie wada wzroku. Nie chcę się czuć jeszcze gorzej z powodu wyboru studiów.
Społeczeństwo tępi nauki humanistyczne. Po tym to można co najwyżej w Biedronce wykładać - mówi się. Czułabym ogromny wstyd, gdybym poszła na kierunek humanistyczny. Nie wiem, czy nie byłabym gotowa nawet zmyślać, że studiuję coś innego. Nikogo nie obchodziłoby przecież, z jakiego powodu poszłabym na takie studia. Każdy miałby już własne zdanie na ten temat.
Poza tym, nauki humanistyczne są nudne. Zresztą - strasznie mi mieszają w głowie. Kiedy zaczęłam się uczyć rozszerzonego polskiego, odkryłam nagle, że zgadzam się ze wszystkim, co twierdzi moja polonistka. Bałam się myśleć inaczej, czytać książki, które lubię, bo bałam się, że ktoś pomyśli, że są nieambitne i że to ja jestem nieambitna, dlatego czasem lepiej wiedzieć mniej.

Psychologia wydaje mi się najciekawsza, jeżeli już miałabym wybierać z nieprzyrodniczych kierunków, ale skąd mogę wiedzieć, czy mi się podoba, jeżeli jej nie studiuję? No i poza tym, nie mam predyspozycji do bycia psychologiem.

Mam w głowie chaos. Mam wrażenie, że im dłużej się zastanawiam, tym gorzej. Nie wiem już, co mnie interesuje, a co nie. I już nawet nie o studia chodzi - tak po prostu, nie wiem. Nic już nie wiem. Czy ktoś mi coś doradzi?
Awatar użytkownika
Ósemka8
Posty: 312
Rejestracja: 12 sty 2013, o 21:23

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: Ósemka8 »

Jeśli chodzi o psychologię to jej nie studiowałam, ale będąc na moich poprzednich studiach wybrałam sobie jako fakultety kilka przedmiotów z psychologii między innymi te obowiązkowe na 1 roku. Przedmioty te mi się bardzo podobały i uważam, że były biologiczne a nie humanistyczne. Asystenci i wykładowcy właśnie po psychologii prowadzili ciekawe badania z neuronaukowcami i ich praca nie polegała na kontakcie z ludźmi. Sądzę, że może powinnaś rozważyć psychologię.
Z innych kierunków do głowy przychodzi mi kongwistyka, takie połączenie różnych dziedzin.
lith
Posty: 3117
Rejestracja: 28 wrz 2009, o 22:49

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: lith »

Ok balbi, czyli szukasz kierunku ścisłego bez matmy, bez kontaktu z ludźmi, bez praktycznych umiejętności, który uznawany jest za dający dobre perspektywy?
Awatar użytkownika
mrsdavis
Posty: 1443
Rejestracja: 27 sie 2012, o 20:12

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: mrsdavis »

Bailinotia pisze:Nie chcę iść na kierunek humanistyczny, bo mi będzie wstyd przed ludźmi i przed sobą. Będę się czuła gorsza. Proponując mi cokolwiek humanistycznego, pokazujecie, jak bardzo źle mi życzycie - życzycie mi bycia gorszym człowiekiem.
Sugerujesz, że ludzie kończący kierunki humanistyczne są gorsi? Zgadzam się, że perspektywy zawodowe na pewno są nieporównywalnie mniejsze od tych, które posiadają absolwenci kierunków ścisłych, ale to nie oznacza, że każdy i po każdym kierunku humanistycznym zostanie bez pracy. A już na pewno nie porwałabym się na słowa w taki sposób oceniające humanistów.

Jeżeli ma Ci być wstyd przed sąsiadami, ludźmi z którymi żyjesz w społeczności, to ich spytaj o radę, a nie osoby na forum, bo jaki jest sens w negowaniu wszystkiego, co ktoś Ci napisze?
Poza tym zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko, które zamiast podjąć konkretną decyzję i zmierzać do czegokolwiek, siedzi na tyłku i narzeka. Może po prostu to lubisz? Może lubisz użalać się nad tym, jaka jesteś biedna, jaki masz chaos w głowie, jak do niczego się nie nadajesz?
Na pewno jesteś w jakiś sposób poszkodowana przez los, ale nie Ty jedna. Ludzie z różnymi defektami, ludzie, którym wiatr tak samo wieje w oczy jak Tobie, którzy również mają jakieś większe czy mniejsze problemy, osiągają wiele w życiu podczas gdy Ty siedzisz przed ekranem komputera i skupiasz się tylko i wyłącznie na tym, czego Ci brakuje i jaką by tu jeszcze propozycję odrzucić.
Może gdybyś zaczęła w inny sposób postrzegać samą siebie i swoje życiowe perspektywy, przestałabyś być tak zgnuśniała. Moim zdaniem to z tego wynika Twoja nerwowość, bo nigdy nie poznałam tak zgnuśniałej młodej osoby jak Ty.
Bailinotia pisze: ale skąd mogę wiedzieć, czy mi się podoba, jeżeli jej nie studiuję?
Sama negujesz swoje słowa. Jesteś rozgoryczona swoją sytuacją, być może również tym, że siedzisz rok w domu i mam wrażenie, że nie czekasz na słowa zachęcające Cię do jakiejś aktywności, ale na pogłaskanie po główce i stwierdzenie, że oj, taka jesteś biedna. Twoje życie musi być niesamowicie smutne, skoro jesteś w stanie skupiać się wyłącznie na słabościach. Ja bym tak żyć nie umiała.
12346546548745

Re: Wada wzroku a studia przyrodnicze

Post autor: 12346546548745 »

mrsdavis pisze:Sugerujesz, że ludzie kończący kierunki humanistyczne są gorsi?
Nie, wręcz przeciwnie. Jeżeli decyzja o studiowaniu humanistycznego kierunku wynika z prawdziwego zainteresowania, to cenię takie osoby. Sama mam dobrą koleżanką na historii, widać, że to ją interesuje, podziwiam ją za to, bo ona wie, czego chce. Miałam na myśli raczej to, że ludzie studiujący kierunki humanistyczne są gorzej postrzegani przez społeczeństwo i o to mi chodzi.
Jeżeli ma Ci być wstyd przed sąsiadami, ludźmi z którymi żyjesz w społeczności, to ich spytaj o radę, a nie osoby na forum, bo jaki jest sens w negowaniu wszystkiego, co ktoś Ci napisze?
Rzecz w tym, że pytałam ich o radę i są bezradni. Poza tym nie znam zbyt wielu osób, które naprawdę byłyby zorientowane w tego typu kwestiach. Nie znam ludzi, którzy studiują cokolwiek przyrodniczego, poza koleżanką z weterynarii. Obracam się raczej w środowisku artystycznym, ale nawet z tymi osobami nie chcę o tym rozmawiać. Po prostu pewne rzeczy lepiej pisać na forum - mam taki chaos w głowie, że łatwiej mi o tym pisać, niż mówić.
Poza tym zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko, które zamiast podjąć konkretną decyzję i zmierzać do czegokolwiek, siedzi na tyłku i narzeka. Może po prostu to lubisz? Może lubisz użalać się nad tym, jaka jesteś biedna, jaki masz chaos w głowie, jak do niczego się nie nadajesz?
Na pewno jesteś w jakiś sposób poszkodowana przez los, ale nie Ty jedna. Ludzie z różnymi defektami, ludzie, którym wiatr tak samo wieje w oczy jak Tobie, którzy również mają jakieś większe czy mniejsze problemy, osiągają wiele w życiu podczas gdy Ty siedzisz przed ekranem komputera i skupiasz się tylko i wyłącznie na tym, czego Ci brakuje i jaką by tu jeszcze propozycję odrzucić.
Kiedyś szukałam rozwiązań. Entuzjastycznie podchodziłam do wielu kwestii, a posiadanie planów na przyszłość zachęcało mnie do działania. Ale w pewnym momencie nastąpiła zupełna pustka i myśli co dalej?". To nie jest tak, że ja świadomie narzekam i to lubię. Ja po prostu straciłam jakby poczucie czegokolwiek. Nie mam pojęcia już, jakie mam zainteresowania, jakie mam cechy charakteru, nie wiem, czego chcę. Mam wrażenie, jakby mi się wszystko zmieniało z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Mam wrażenie, że wszystko jest sinusoidą, że chwytam się skrajności, a wszystko jest nieopisane, jakby pozbawione konturu (w przenośni). Mam wrażenie, jakby coś się rozsypało. Kiedyś potrafiłam jednoznacznie określić: lubię to i tamto, nie lubię tego i tamtego. Owszem, zdarzało mi się zmieniać coś w myślach, ale nie tak często, jak obecnie. Teraz moje myśli to jedna wielka mieszanina nie wiadomo czego, ciągle ulegająca zmianom w niewiadomym kierunku. Serio, gdybym wiedziała, co lubię, gdybym cokolwiek wiedziała, miałabym mniejszy problem z podejmowaniem decyzji. Nie potrafię dokładniej opisać tego, o co mi chodzi.
Jesteś rozgoryczona swoją sytuacją, być może również tym, że siedzisz rok w domu i mam wrażenie, że nie czekasz na słowa zachęcające Cię do jakiejś aktywności, ale na pogłaskanie po główce i stwierdzenie, że oj, taka jesteś biedna.
Z siedzeniem w domu to nie do końca tak jest, bo chodzę do szkoły policealnej, więc coś tam robię. Gdybym jednak miała odpowiedzieć, czy mi się podoba to, czego się tam uczę i czy chciałabym w przyszłości się tym zajmować, nie wiedziałabym, co odpowiedzieć, bo mi się wszystko zmienia czasem nawet co kilka godzin. Raczej nie mam zdania i jest mi wszystko jedno, chodzę, bo chodzę.
I nie czekam na pogłaskanie po główce, bo takie coś w niczym by mi nie pomogło. Nie wiem, czego oczekiwałam, zakładając ten temat. Myślałam chyba, że pojawią się jakieś nowe propozycje, co mogłabym robić, ale takie propozycje, które by mi się spodobały. Nie umiem sama podejmować decyzji właśnie z tego powodu, że potrafię wszystko zmienić ze skrajności w skrajność w ciągu kilku godzin, że nie czuję jakiejkolwiek równowagi. Myślałam, że ktoś na podstawie moich postów potrafi stwierdzić, jakie są moje zainteresowania itd., które mogłyby mnie ukierunkować na moją przyszłość, bo ja na każde zagadnienie aktualnie umiem odpowiedzieć jedynie: nie wiem.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google Adsense [Bot] i 0 gości