Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Awatar użytkownika
dmnunited
Posty: 1433
Rejestracja: 31 mar 2013, o 22:31

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: dmnunited »

XDDDD post z kiblem mnie rozwalił, a płaczącym polecam chusteczki firmy Regina.
naprawdę miękkie.

opisy z Gays Analtomy i dostrzeżenie swojego powołania niszczą system życie to nie film, serial, czy cokolwiek innego ludzie.
Awatar użytkownika
inarlie
Posty: 121
Rejestracja: 13 gru 2013, o 13:14

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: inarlie »

Była ciemna noc. Leżałam na łożu słuchając delikatnych dżwięków piosnki Bania u Cygana". Światło w mojej komnacie zapewniało jedynie ledwo tlące się światełko laptopa. To już czas? zapytałam mojego króliczka. Pluszak wyszczerzył tylko zęby i kiwnął głową. Wstałam, strącając jeden z setek segregatorów pełnych arkuszów biologii. Czułam strach. Lekko zgrzybiałą dłonią (dostanie się na lekarski trochę mi zajęło, OK?) wpisałam hasło i wcisnęłam klawisz LOG IN. Do jasnej Anielki, NIE krzyknęłam! rzucając laptopem. Przejął mnie ból istnienia, poniewuż kiedy ja budowałam nastrój grozy termin składania papierów minął. Na szczęście zostały jeszcze inne uczelnie. Np. taki Rzeszów. To nie było moje marzenie, a jednak było. W tym wiekopomnym momencie ja płakałam. PŁAKAŁAM. Bo ja mam POWOŁANIE.

oogmeeway
Posty: 149
Rejestracja: 13 lip 2014, o 19:47

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: oogmeeway »

Dnia którego miała być ogłaszana lista zaprosiłem całą rodzinę i znajomych - łącznie jakieś 300 osób. Wszyscy siedzieliśmy w specjalnie w tym celu wynajętym domu weselnym. Do wynajętego ekranu kinowego podłączyłem laptopa z włączonym specjalnie zakupionym od informatyków z USA programem, który automatycznie odświeżał stronę z wynikami rekrutacji.

Jako, że nie udało się zaprosić Led Zeppelin musieliśmy zadowolić się grającymi na żywo Stachurskim i Kombi. Był trzydaniowy obiad z deserem, szampan się chłodził, wszyscy z góry gratulowali mi sukcesu. Mój ojciec w swoim gabinecie przyjmował przyjaciół, bo jak wiemy prawdziwy don nie może odmówić w dniu ślubu swojej córki, a co dopiero jak jego syn dostaje się na lekarski!

Wreszcie nadeszła ta chwila. Naszym oczom ukazała się lista nazwisk przyjętych. Szok, zmieszanie, cisza na sali - nie ma mojego! Na szczęście consigliere zachował zimną krew i wykonał telefon w imieniu dona składając ofertę nie do odrzucenia. Następne odświeżenie przyniosło ulgę. Moje nazwisko na samym szczycie listy! 300 punktów na 200 możliwych do zdobycia w rekrutacji!

Co się potem działo! Zabawa, taniec, piętrowy tort, wino. Byłem bardzo dumny z mojego osiągnięcia.

3 dni później, gdy wszyscy rozjechali się do domów Padre zaprosił mnie do swojego gabinetu. Widzisz te koperty? - spytał wskazując na ogromny stos grubaśnych kopert tuż obok biurka. Cóż to mój ojcze? - odpowiedziałem.

Powołanie mój synu, powołanie - rzekł głaszcząc kota.
tchorz
Posty: 1120
Rejestracja: 12 paź 2009, o 17:53

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: tchorz »

Takie pięKne przeżycia. Ja niestety pozbawiłam się ich sama. Mając ponad 280 punktów wiedziałam, że dostanę sie do Krakowa w najgorszym przypadku z drugiej listy. Jak wróciłam z imprezy to nie chciało mi sie zgladać na listę.
Natepnego dnia już o 12 miałam pobudkę. Moze byś tak zwlekła d., i raczyła zanieść w końcu te dokumenty i posprzatała w pokoju? Ciebie to nic nie obchodzi."
Awatar użytkownika
Izuzet
Posty: 917
Rejestracja: 5 wrz 2009, o 13:28

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: Izuzet »

oogmeeway, made my day


To jeszcze moja historia.


"Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały. Ale i tak było wesoło. Był rok pański 2012. W kraju nad Wisłą miały miejsce różne dziwne wydarzenia, o których kronikarze jednogłośnie milczą na kartach swoich opasłych dzieł. Do rzeczy. W obawie przed wiecznie czerwonym napisem niezakwalifikowany udałam się do miejscowej babki, znanej jako cudotwórczyni. Przedstawiłam jej moje obawy i otrzymałam poradę (oczywiście za drobną odpłatą w postaci garnca złota, który znalazłam tydzień wcześniej na końcu tęczy). Babka poradziła mi oczekiwać na wyniki w świetle księżyca, wcześniej wypiwszy specjalny eliksir, który sporządzić miałam z kocich łez, włosa jednorożca, żabiego skrzeku oraz mchu zeskrobanego z północnej strony drzewa. Tak też uczyniłam. Wypiwszy eliksir i odtańczywszy specjalny taniec, który miał przyzwać dobre demony, otworzyłam laptopa, zalogowałam się i spojrzałam. Napis był zielony. Nagle świat zawirował. Kątem oka ujrzałam jak po moim ogrodzie biega jednorożec, z kałuży wyszła syrena i zaczęła śpiewać, gwiazdy z nieba zaczęły spadać i wbijać się w trawnik, a mój kot popatrzył na mnie z mądrą miną i powiedział A nie mówiłem, że babka wie co robi?". W niebo wystrzeliła cała seria fajerwerków, które ojciec chował na Sylwestra, i utworzyła zielony napis zakwalifikowany nad moim domem, który utrzymywał się przez parę godzin. Już wszyscy wiedzieli, że moim przeznaczeniem jest zabrzański Hogwart.
Awatar użytkownika
kagata0418
Posty: 72
Rejestracja: 3 wrz 2012, o 18:15

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: kagata0418 »

Tego wyjatkowego dnia,zmeczona czekaniem na to,co bylo wiadome,wpadlam w objecia Morfeusza.Sen mialam piekny-robilam obchod na oddziale wydajac polecenie:zlecam skan calego ciala.
W srodku nocy obudzilo mnie swiatlo wpadajace przez okno-ech,byla pelnia ksiezyca.Tak bardzo pelnia,tak bardzo adekwatne do tego co dzialo sie wlasnie w moim zyciu-pelnia mojego zycia.Wyszlam na balkon odziana w bialy szlafok,podpierajac sie laska.Spojrzalam na niebo,bylo czyste,bezchmurne.Nagle zobaczylam spadajaca gwiazde.Powinnam pomyslec zyczenie.ale zaraz,moje najwieksze wlasnie dzis sie spelnilo!Usmiechnelam sie pod nosem i spojrzalam w niebo raz jeszcze.Gwiazdy ulozyly sie w napistrust me,im almost a doctor,wiec czym predzej zrobilam temu zdjecie moim nowym smartfonem i ustawilam sobie jako zdjecie w tle na fejsie.
Awatar użytkownika
Erick
Posty: 1560
Rejestracja: 15 paź 2009, o 18:40

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: Erick »

Izuzet, a spodziewałem się historyjki o liście z Hogwartu
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 345
Rejestracja: 3 sie 2012, o 10:56

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: Lika »

Ach.

Był piękny słoneczny dzień, ptaszki wesoło ćwierkały, słońce prażyło niemiłosiernie, a pieski gdzieś w oddali w radosnym poszczekiwaniu robiły kupkę na trawnik. Siedziałam przy mahoniowym stole, w tle cicho leciały symfonie Beethovena, przede mną stał laptop, który tylko czekał, aż wpiszę w niego swój login, hasło i kliknę enter. Blond kosmyk opadł nieśmiało na moje czoło burząc cały ten idealny obrazek, więc czym prędzej poprawiłam go wplątując w resztę moich włosów. Z niemałym napięciem odliczałam sekundy do uzyskania się listy, jeszcze 5. 4. 3. 2. 1. i ENTER. TAK! Ta euforia jaka ogarnęła moje ciało, ten dreszczyk emocji i ekscytacja, te fanfary rozlegające się w mojej głowie, wesołe śmiechy przechodniów, wreszcie się udało. To były piękne chwile.

A nie sorry, ja się nie dostałam.
Awatar użytkownika
Giardia Lamblia
Posty: 3156
Rejestracja: 26 cze 2012, o 20:19

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: Giardia Lamblia »

To był ostatni szczęśliwy dzień w moim życiu.
Awatar użytkownika
sassa
Posty: 312
Rejestracja: 27 cze 2014, o 00:48

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: sassa »

kagata0418 pisze:Gwiazdy ulozyly sie w napistrust me,im almost a doctor
Śmiechłam
Awatar użytkownika
Izuzet
Posty: 917
Rejestracja: 5 wrz 2009, o 13:28

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: Izuzet »

Giardia Lamblia, Padłam.
oogmeeway
Posty: 149
Rejestracja: 13 lip 2014, o 19:47

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: oogmeeway »

Lika pisze:A nie sorry, ja się nie dostałam.
Dobry zwrot akcji. Tego się nie spodziewałem

Giardia Lamblia pisze:To był ostatni szczęśliwy dzień w moim życiu.
Awatar użytkownika
Aksolotl
Posty: 1212
Rejestracja: 1 mar 2014, o 21:13

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

Post autor: Aksolotl »

Bylam w tramwaju. Kierowca wyszedl z kabiny i zaczal klaskac, doslownie plakal, jak mu dalam zaimprowizowana wizytowke na zaszescioletni wszelki wypadek.

Jakbyscie uslyszeli o karambolu z udzialem lodzkiego tramwaju to to byl wcale nie ten.

ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 11 gości