Poprawa matury z biologii, a I rok lekarskiego

[nefertari]

Witam,
Dostalam sie na lekarski stacjonarny w Zielonej Gorze , jednak to zawsze Poznan byl miastem gdzie chcialabym studiowac i dlatego postanowilam poprawiac mature. Obliczylam ze srednio musze poprawic bio o 10 % . Stad moje pytanie - czy udalo sie komus polrawic mature bedac na takich studiach ? ( dajmy lek niestacjo ?) Myslicie ze to wykonalne ? Nie jestem jakims geniuszem ale uwazam sie za pracowita osobe.
Jesli zle umiescilam watek prosze o przeniesienie
Pozdrawiam

[Abrakadabra9696]

Nothing is impossible dotarłaś aż do lekarskiego, uważasz, że cokolwiek jest Cię zatrzymać w realizacji innych marzeń? Bezproblemowo to poprawisz, co więcej, brakowało Ci niewiele więc sama wiesz, że rozumiesz biologię i poprawa to formalność. Powodzenia

[randomlogin]

Bezproblemowo to poprawisz, co więcej, brakowało Ci niewiele więc sama wiesz, że rozumiesz biologię i poprawa to formalność.

Genialna logika. Tylko dlaczego osoby z niestacjo z mojej uczelni (progi wyzsze niz ZG) mimo takiego samego nastawienia jednak wszystkie skonczyly wlasnie to niestacjo, a nie przeniosly sie co do jednej na stacjonarne?

[Abrakadabra9696]

Pewnie dlatego, że mają zbyt dużo pieniędzy by się męczyć

[tak-jakos]

Da się. Ja w tym roku skończyłam I rok leku niestacjo i poprawiłam maturę z biologii o 12%.

[randomlogin]

Da sie. Tylko bardzo malo komu sie to udaje. A to ze malo brakuje nie bardzo jest ulatwieniem.

[nefertari]

Da się. Ja w tym roku skończyłam I rok leku niestacjo i poprawiłam maturę z biologii o 12%.

Uu , gratki a mozna wiedziec ile czasu poswiecalas na nauke sticte pod mature ?

[tak-jakos]

Zaczęłam uczyć się po Wielkanocy, ale to była taka nauka w międzyczasie. Dzień przed maturą miałam kolokwium z całego II semestru z anatomii i to na nim przede wszystkim skupiałam swoją uwagę. To była moja trzecia matura więc teorię miałam dość solidnie opanowaną. Skupiałam się głównie na zadaniach z matur, które swoją drogą też znałam już prawie na pamięć. Podeszłam do tego trochę na zasadzie co ma być to będzie". W sumie to do ostatniej chwili zastanawiałam się czy jest w ogóle sens iść na maturę. Na pewno nie można z góry zakładać, że matura to formalność, bo z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że powodzenie nie zależy ani od tego czy ma się nadmiar pieniędzy/jest się pracowitym/"mało brakuje", ale głównie od tzw. szczęścia. Przynajmniej tak było w moim przypadku.