Pigonia i Ruziewicza też miałem w rękach, ale tutaj to jest faktycznie ekstremalne. Praktycznie nic nie da się zrozumieć. Myślę tutaj o rozumie ucznia, który uczy się tylko tego materiału szkolnego, maturalnego.
Myślę, że chodzi Ci o to, by robić wszystko w odpowiednim porządku i dogłębnie przemyśleć to co zrobiliśmy dotychczas. Zgadzam się, ale pamiętam, że miałem wątpliwości co do rozłożenia materiału np.w podręcznikach wydawnictwa Nowej Ery.
Z czystej ciekawości drogi Nitrogenium, jeśli pamiętasz co tam jest, bo wiem, że korzystałeś właśnie z tych podręczników - co o tym sądzisz? O tej kolejności, chodzi mi o działy, nie trzeba się rozbijać na poszczególne tematy hehe
Z pewnością stosownym argumentem na poparcie tych opinii o znaczeniu matury będzie rzecz raczej oczywista. W 180 minut nie można sprawdzić na kilku stronach wiedzy ucznia, którą nabył z 1000 stron podręcznika i kilkuset godzin lekcji. Duże znaczenie ma fart i samopoczucie w danym dniu. Chcę przez to powiedzieć (znów trochę wbrew temu co wyżej pisałem, ale akurat zamieszania w mojej głowie i niepewności się nie pozbyłem), że faktycznie to jest odczuwalna porażka, ale są rzeczy gorsze.
Problem, ale jaki?
- Nitrogenium32
- Posty: 1875
- Rejestracja: 7 lip 2013, o 13:51
Re: Problem, ale jaki?
No właśnie, Pigoń&Ruziewicz staje się zrozumiały dopiero wtedy, kiedy ma się opanowane podstawy chemii z liceum (fizyka w sumie też by się przydała) oraz rozumie się podstawy rachunku całkowego i różniczkowego. W liceum nikt się tego nie uczy, chyba że do Olimpiady Chemicznej.
Chodziło mi dosłownie o to, żeby nie wybiegać z ambicjami za szybko i za daleko, bo czasami właśnie kończy się to szokiem, nie mówiąc już o tym, że to całkiem niepotrzebne działanie. To nie jest jak nauka języka obcego, kiedy to można równie dobrze pojechać do jakiegoś kraju i uczyć się języka zupełnie od podstaw.
Jeśli chodzi o biologię z Nowej Ery, to poszczególne działy są ułożone w dobrej kolejności, to samo powiedziałbym o chemii, chociaż może dałbym charakterystykę pierwiastków tuż po charakterystyce związków nieorganicznych.
Chodziło mi dosłownie o to, żeby nie wybiegać z ambicjami za szybko i za daleko, bo czasami właśnie kończy się to szokiem, nie mówiąc już o tym, że to całkiem niepotrzebne działanie. To nie jest jak nauka języka obcego, kiedy to można równie dobrze pojechać do jakiegoś kraju i uczyć się języka zupełnie od podstaw.
Jeśli chodzi o biologię z Nowej Ery, to poszczególne działy są ułożone w dobrej kolejności, to samo powiedziałbym o chemii, chociaż może dałbym charakterystykę pierwiastków tuż po charakterystyce związków nieorganicznych.
Re: Problem, ale jaki?
To za szybko i za daleko to jest częsty problem w takim przypadku chyba. Myślimy, że wystarczy poświęcić nauce dużo uwagi, czasu i będziemy rozumieć ten konkretny przedmiot ścisły. Piękno nauk ścisłych to jest ta interdyscyplinarność, trzeba dobrze znać jedno, by zrozumieć drugie. Może nawet to jest powód tych ambicji? Ciężko to określić, osobiście domyślam się, że chęć poznania matematyki i fizyki wzięła mi się od samej chemii.
Jeśli chodzi o chemię to właśnie z Tobą się zgadzam[pierwiastki po zw.nieorg.], tylko że tam są pojęcia chociażby z redoksów(nie mam już podręcznika, ale kojarzę), natomiast jeśli chodzi o biologię - robiłbym metabolizm zaraz po cytologii, nie z taką przerwą, bo to mocno się łączy. Tak jest też w repetytorium, ale wpadłem na to nim zobaczyłem spis treści. Co sądzisz? Mi się wydaje, że to jest taka odpowiednia kolej rzeczy, przerobić tą mocno okrojoną biochemię, cytologię i następnie metabolizm[zdaje się ta właściwsza, choć nadal okrojona biochemia]. Później działy to już chyba wszystko jedno. Ta podstawa jest ważna, bo większość informacji opiera się o tą biochemię *.
*Nie wiem czy słusznie, ale właśnie za biochemię uważam licealny metabolizm i cytologię, zdaję sobie sprawę, że to jest bardziej rozwinięte, jednakże jako były licealista - nie student - mogę wnioskować tylko tyle.
Serdecznie dziękuję za odpowiedź!
Jeśli chodzi o chemię to właśnie z Tobą się zgadzam[pierwiastki po zw.nieorg.], tylko że tam są pojęcia chociażby z redoksów(nie mam już podręcznika, ale kojarzę), natomiast jeśli chodzi o biologię - robiłbym metabolizm zaraz po cytologii, nie z taką przerwą, bo to mocno się łączy. Tak jest też w repetytorium, ale wpadłem na to nim zobaczyłem spis treści. Co sądzisz? Mi się wydaje, że to jest taka odpowiednia kolej rzeczy, przerobić tą mocno okrojoną biochemię, cytologię i następnie metabolizm[zdaje się ta właściwsza, choć nadal okrojona biochemia]. Później działy to już chyba wszystko jedno. Ta podstawa jest ważna, bo większość informacji opiera się o tą biochemię *.
*Nie wiem czy słusznie, ale właśnie za biochemię uważam licealny metabolizm i cytologię, zdaję sobie sprawę, że to jest bardziej rozwinięte, jednakże jako były licealista - nie student - mogę wnioskować tylko tyle.
Serdecznie dziękuję za odpowiedź!
- Nitrogenium32
- Posty: 1875
- Rejestracja: 7 lip 2013, o 13:51
Re: Problem, ale jaki?
Owszem, nauce trzeba poświęcić dużo czasu i uwagi, ale wszystko w swoim czasie.
Tak, w sumie można byłoby przenieść metabolizm na początek, nie pomyślałem o tym, ale to dlatego, że mi to nie przeszkadzało.
Tak, w sumie można byłoby przenieść metabolizm na początek, nie pomyślałem o tym, ale to dlatego, że mi to nie przeszkadzało.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 5 Odpowiedzi
- 11723 Odsłony
-
Ostatni post autor: redrum
28 lip 2014, o 12:48
-
- 6 Odpowiedzi
- 15310 Odsłony
-
Ostatni post autor: Mateos
30 sie 2018, o 13:24
-
- 4 Odpowiedzi
- 11199 Odsłony
-
Ostatni post autor: adamantan
9 lip 2015, o 18:45
-
- 13 Odpowiedzi
- 18620 Odsłony
-
Ostatni post autor: tessi
28 cze 2014, o 17:23
-
- 3 Odpowiedzi
- 13221 Odsłony
-
Ostatni post autor: Rend
7 lut 2017, o 22:39
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości