Tydzień Weganizmu 2012

[Stalowy]

zoo_, o dziwo znam kilka dziewczyn, które zareagowały bardzo podobnie do faceta

[Jane Doe]

ja bez mięsa to czuję się głodna, słaba i w ogóle dzień stracony Wędlin nie jem, bo nie przepadam, ale kawał mięcha musi być.

[Petite]

Najgorzej jest na wsi, mój chłopak już dawno przestał pytać kiedy zacznę jeść mięso, a nawet lubi moją warzywną kuchnię, za to jego koledzy to po prostu ciągłe chamskie docinki i pseudo-naukowe wywody poparte pradawną wiedzą ludową A to niby o wegetarianach się mówi, że są napastliwi. Ja przez moje ostatnie 4 zielone lata odniosłam inne wrażenie

[Stalowy]

Kurczak pod najróżniejszymi postaciami

Kurczak w curry
Kurczak gyros
Kurczak na ostro z papryką
Kurczak z ananasem
Kurczak z fasolką szparagową.

Kurczak

[Bartek_DST]

Stalowy, najlepszy jest kurczak na wolności,kiedy sobie grzebie w ziemi o

[Adam Gac]

Tym bardziej nigdy człowiek nie powinien odejść od badań na zwierzętach. To byłby ogromny krok w tył.

Podobnie jak silniejszy nigdy nie powinien przestać wykorzystywać słabszego. Dla tego pierwszego byłby to ogromny krok w tył.

[David]

Problem diety wegańskiej/wegetariańskiej polega na tym, że trzeba bardzo uważać na to co się je, tak by wszystko w organizmie działało jak należy. Dla mnie to kompletnie nienaturalne, bo samo jedzenie nie jest celem. I to całe halo, że dieta taka nie szkodzi/jest zdrowa- ok, ale ile wysiłku trzeba włożyć, żeby nie narobić sobie niedoborów!

Podobnie jak silniejszy nigdy nie powinien przestać wykorzystywać słabszego. Dla tego pierwszego byłby to ogromny krok w tył.

Myślę, że jakieś 90% tego co teraz nazywamy wiedzą, czy postępem z dziedziny medycyny chociażby, jest na tym oparte.

Taka relacja w środowisku, takie przystosowania ewolucyjne, że człowiek jest wszystkożerny i tyle. Jak ktoś sobie chce jeść same warzywka i owoce- ok, wolny kraj, ale kompletnie nie ma sensu dorabiać do tego całej ideologii.

[zoo_]

ale ile wysiłku trzeba włożyć, żeby nie narobić sobie niedoborów!

Uważam, że wysiłek ten jest zaledwie trochę większy od wysiłku przy sporządzeniu normalnego jadłospisu.
Zapewne w większości domów je się na zmianę rosół, schabowe z surówką, pomidorową i mielone. To też nie jest urozmaicona dieta.

[Jane Doe]

zoo_, nie mogę się z Tobą zgodzić, trzeba naprawdę się nafatygować, poza tym taka dieta też sporo kosztuje, nie ma co się oszukiwać.

[David]

Zapewne w większości domów je się na zmianę rosół, schabowe z surówką, pomidorową i mielone. To też nie jest urozmaicona dieta.

Wszyscy podają absurdalne przykłady zwracających uwagę na to co jedzą wegetarian, i opychających się mięsożerców. Myślę, że bezdyskusyjnym jest, że zbilansowana dieta z zawartością mięsa jest znacznie bardziej wartościowa niż zbilansowana dieta wegetariańska.

Jane Doe, dobrze mówi, ceny produktów też nie zachęcają i uważam, że przy wegeterianizmie wszystko trzeba robić BARDZO z głową, żeby nie zrobić sobie kuku.

Pomijam tu fakt ludzi zachłyśniętych dobrem zwierzątków, którzy może i mięsa nie jedzą, ale już skórzane buty czy futrzaną czapkę chętnie założą, i kremy z Garniera kupią. No ale nie chcę się wdawać już w głębszą polemikę na ten temat.

Pozdrawiam!
D.

[zoo_]

Myślę, że bezdyskusyjnym jest, że zbilansowana dieta z zawartością mięsa jest znacznie bardziej wartościowa niż zbilansowana dieta wegetariańska.

Ok, z tym się zgadzam. Nie jestem fanatyczką, która mówi, że zielsko jest 100% zdrowsze dla wszystkożercy niż normalna dieta.
Mimo tego zawsze odczuwam wrażenie z wypowiedzi innych, że wege musi się niesamowicie trudzić dzień w dzień żeby zbilansować dietę (a i tak rzadko mu się to udaje), a wszystkożercy nie robią właściwie nic, ich dieta sama w sobie jest super zbilansowana, bo w końcu ma i roślinki i mięcho".
Ale nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka.
Moja przyjaciółka ma bogatszą dietę będąc na wege (i szczerze powiedziawszy nie specjalnie zawracając sobie głowę posiłkami) niż wszystkożerna ja.
A najlepszym chyba przykładem jest jeszcze inna znajoma, od nastu lat wegetarianka. Ona je takie rzeczy, o których ja nawet nigdy nie słyszałam -) Ma w kuchni pare książek z przepisami i jakoś wybitnie się nie trudzi (nawet nie ma czasu). Obecnie u schyłku ciąży, nadal na wege


Zgodzić się mogę także co do tego, że jest to kosztowna dieta. Nie wiem jak to się miewa w dużych miastach, ale na moim zadupiu jedynie kotlety sojowe są tanie.

[Petite]

Ja jakoś nie wydaję fortuny, a jestem całkiem zbilansowanym wegetarianinem Też na początku kupowałam sojowe pasztety, kotlety, pulpety, parówki, nawet wędliny sojowe (to ostatnie niedobre), które kosztują sporo, ale człowiek w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że to wcale nie jest jakaś elementarna część tej diety i można się spokojnie obejść bez wynalazków

[Jane Doe]

Petite, te wszystkie produkty, które wymieniłaś na pewno nie były urozmaiceniem, już nie wspominając o tym, że takie przetwarzanie produktów niekoniecznie jest zdrowe