piekielny_ogar pisze:studia niestacjonarne, przynajmniej jesli chodzi o medycyne, nie powinny istniec w ogole. nie chce, zeby kiedys leczyl mnie ktos, kto nigdy nie powinien dostac sie na medycyne, a studiowal ja, bo jego rodzice mieli kupe kasy. i niech nikt nie mowi, ze nie jest latwiej. rzygac sie chce.
w takim razie gdybys kiedys trafil przypadkiem na izbe przyjec, to badz uprzejmy wspomniec, ze nie zyczysz sobie lekarza z niestacjonarna przeszloscia". studenci niestacjonarni maja dokladnie tak samo trudno jak stacjonarni, bo nikt z wykladowcow nie wie, kto jest stacjonarny, a kto niestacjonarny. jesli wychodzisz z zalozenia, ze osoby, ktore mialy 180pkt moga Cie leczyc, nawet jesli na studiach zaliczaly szmate za szmata, a osoby ze 179 juz nie, bo trafily na niestacjonarne (nawet jesli ucza sie lepiej, niz stacjonarni), to troche smutne.
ja skonczylam 1 i 2 rok niestacjonarnie, bo bylam za glupia, zeby sie dostac". co roku osiagalam dobre wyniki w nauce, czesto lepsze od osob stacjonarnych, nigdy niczego nie oblalam, w ulubionych dziedzinach medycyny mam calkiem spora wiedze i z czystym sumieniem moge stwierdzic, ze nie uwazam sie za gorzej wyksztalcona. od pazdziernika zaczynam 4 rok i dodatkowo psychologie dziennie. takze.nie uwazam, zeby osoby z niestacjonarnych byly idiotami (choc owszem jest pare takich osob, ale to wynika ze statystyki, tak samo znajdzie sie paru kretynow z punktacja ponad 190).
pieniadze oczywiscie-sa wazne w tej kwestii, nie wszyscy moga sobie pozwolic na finansowanie chocby roku takich studiow, ale czy w zwiazku z tym nalezy skakac po tych, ktorzy pozwolic sobie moga? No nie.
Miniaa pisze:Ja tez uważam, że medycyny nie powinno być wieczorowej.
dlatego nie ma.
Miniaa pisze:Jeśli ktoś jest na tyle zdolny żeby przejść przez 6 lat medycyny to przygotowanie się do matury powinno być zadaniem bardzo łatwym.
100 razy juz pisalismy, ze to nie jest kwestia przygotowania. z reszta-co za roznica, jak te osoby dostaja sie na studia. nawet jesli ktos dalby przykladowo lapowke w postaci miliona zlotych, to jesli tylko zdaje egzaminy i studiuje na warunkach takich, jak inni, to o co wam chodzi? nie fair w stosunku do ludzi bez kasy? no kurcze, zycie nie jest najlatwiejsze.
uzyskanie dyplomu lekarza w tym kraju w dalszym ciagu wiaza sie z pracowitoscia, troche z intelektem, poki co-jeszcze nie z portfelem.
Oczywiscie jest jedna sprawa, na ktora nie poradzi nic zaden lekarz, ani ten po stacjonarnych ani ten po niestacjonarnych- ludzka glupota i zawisc.